Recenzja filmu

Eternals (2021)
Chloé Zhao
Waldemar Modestowicz
Gemma Chan
Richard Madden

Odważnie, ale nierówno, czyli MCU według Chloé Zhao

Ze względu na konwencję i styl opowiadanej historii, spędzamy z postaciami naprawdę dużo czasu. Z jednej strony pozwala to widzowi na zbliżenie się do bohaterów i nawiązanie z nimi emocjonalnych
Po ubiegłorocznym sukcesie "NomadlandChloé Zhao na dobre zadomowiła się w światowej czołówce najbardziej obiecujących współczesnych twórców filmowych. Dodatkową rozpoznawalność i uznanie zagwarantował jej niezwykle udany sezon nagród, zakończony z ponad setką wyróżnień na koncie i ukoronowany trzema Oscarami dla "Nomadland" (z których dwa – za najlepszy film i reżyserię – przypadły samej Zhao). W przypadku uznanych i nagradzanych reżyserów kolejnym krokiem w rozwoju kariery staje się często próba odniesienia sukcesu komercyjnego i frekwencyjnego w kinie rozrywkowym. Nie inaczej było w przypadku Zhao.

"Eternals", bo taki tytuł nosi najnowszy film reżyserki, zadebiutował w kinach na początku listopada. Jest to co prawda kolejne dzieło Chloé Zhao, ale przede wszystkim to już trzeci film należący do fazy czwartej Kinowego Uniwersum Marvela (MCU), a na dodatek trzeci film, jaki Marvel Studios wprowadziło do kin w tym roku (pierwszym filmem fazy czwartej była "Czarna Wdowa", a we wrześniu w kinach pojawił się "Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni").

Tytułowi Eternals to wciąż jedni z najmniej rozpoznawalnych bohaterów z komiksów Marvela. W przypadku tego projektu mamy więc do czynienia z carte blanche, po którą Zhao sięgnęła pewną ręką. Gwarantuje to co prawda pewną swobodę i daje szersze pole do popisu, ale przysparza jednocześnie dodatkowych problemów – historia powinna nie tylko stać na własnych nogach, ale też wpasować się w szerszy obraz MCU. Mało tego, dużego wysiłku wymaga przekonanie przeciętnego widza, że film o bohaterach zupełnie mu nieznanych jest istotny fabularnie, a tym samym wart jego uwagi. Tym bardziej, kiedy nowych bohaterów jest kilkunastu.

"Eternals" jest dziełem niewątpliwie specyficznym w swojej eksperymentalności. Projekt ten wydaje się niezwykle interesujący już na poziomie konceptualnym – na ekspozycję składa się seria scen, przedstawiająca bohaterów na przestrzeni tysiącleci. Otrzymany w ten sposób skrót historii wygląda bardzo efektownie, łącząc historyczne tło z nowoczesnymi (a może raczej – ponadczasowymi) bohaterami. Przenosimy się pomiędzy kolejnymi imponującymi lokacjami (Chloé Zhao zależało bowiem na rzeczywistych lokacjach i naturalnym oświetleniu).

Niektóre sceny, jak ta na zgliszczach zniszczonej Hiroshimy, są naprawdę poruszające – zarówno od strony narracyjnej, jak i wizualnej. Ze względu na konwencję i styl opowiadanej historii, spędzamy z postaciami naprawdę dużo czasu. Z jednej strony pozwala to widzowi na zbliżenie się do bohaterów i nawiązanie z nimi emocjonalnych więzi, z drugiej powoduje jednak uczucie jednoczesnego przesycenia i niedopowiedzenia.

Bohaterów jest wielu, przez co żadnemu z nich film nie poświęca należytej uwagi – nawet postaci, na których powinno widzowi zależeć najbardziej, często giną w cieniu pozostałych. Z monumentalną scenerią i ogromną stawką (mamy tu w końcu do czynienia tak naprawdę z bóstwami i ostateczną zagładą) przeplata się typowy dla filmów Marvela humor słowny i sytuacyjny, który miejscami bawi, a w innych przypadkach zupełnie zaburza powagę sytuacji. Jeden z wątków wniósł do filmu ciekawy zabieg formalny (relacja obserwowanych wydarzeń z perspektywy jednego z drugoplanowych bohaterów – kamerzysty-amatora), jednak jego potencjał nie został konsekwentnie wykorzystany.

Jako że "Eternals" to nic innego jak ładnie ubrana ekspozycja, jej ostateczny wydźwięk będziemy mogli ocenić dopiero w kontekście szerszego uniwersum i kolejnych produkcji Marvel Studios. Film ten nadal pozostaje jednym z najbardziej unikatowych i odważnych produkcji MCU, który warto obejrzeć chociażby ze względu na jego widowiskowość – przepiękne zdjęcia i jedne z najlepszych efektów specjalnych ostatnich lat. Aha, no i fantastycznie było usłyszeć kultowe "Time" zespołu Pink Floyd podczas seansu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Czy superbohaterowie to współcześni bogowie na wzór antycznych mitów, czy tylko idole popkultury... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones