Recenzja wyd. DVD filmu

Ghost in the Shell 2: Innocence (2004)
Mamoru Oshii
Tesshô Genda
Kôichi Yamadera

Animowana filozofia

"Ghost In the Shell" należy do kanonu japońskiej animacji. Mamoru Oshii, jak na prawdziwego mistrza przystało, idealnie zbalansował kryminalną intrygę z refleksjami filozoficznymi, teologicznymi
"Ghost In the Shell" należy do kanonu japońskiej animacji. Mamoru Oshii, jak na prawdziwego mistrza przystało, idealnie zbalansował kryminalną intrygę z refleksjami filozoficznymi, teologicznymi i socjologicznymi. Film wzniósł cyberpunk na nowe wyżyny artyzmu, nic więc dziwnego, że z wielkim zainteresowaniem sięgnąłem po kontynuację noszącą podtytuł "Innocence". Obraz pojawił się niemal dekadę po części pierwszej. Oshii walczył nim o Złotą Palmę w Cannes. Wydawać by się zatem mogło, że "Ghost In the Shell 2: Innocence" będzie godnym następcą oryginału. Rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana, co, biorąc pod uwagę tematykę dzieła, nie powinno wcale dziwić. Z jednej strony film zachwyca walorami wizualnymi. Oshii tym razem dysponował większym budżetem, mógł więc poeksperymentować z formą, mieszając przy tym różne techniki animacji. Rezultat zapiera dech w piersiach. Perfekcyjne obrazy, idealna kompozycja, sugestywna wizja, o której można byłoby wręcz powiedzieć, że jest natchniona. Pod względem technicznym "Ghost In the Shell 2: Innocence" z całą pewnością można uznać za jeden z probierzy anime! Gorzej ma się jednak film od strony fabularnej. Tym razem Oshii nie do końca zdołał zapanować nad materią. Równowaga została zachwiana, ciężar zdecydowanie przesunął się w stronę rozważań filozoficznych połączonych z miniprzewodnikiem po aforyzmach. Cytat piętrzy się tu na cytacie. Każda postać, scena, słowa zdają się aluzją do jakiegoś dzieła naukowego czy kulturowego. Niemalże nie sposób nad tym zapanować. Przeciętny widz zapewne nie wyłapie nawet połowy tego, co Oshii i spółka wrzucili do filmu. Ma się zatem poczucie, że twórcy zmarnowali tylko materiał. Z całą pewnością za to została zmarnowana intryga kryminalna. Jest ona wyłącznie pretekstem. Ani przez chwilę nie ma się wrażenia, by bohaterowie rzeczywiście prowadzili jakieś śledztwo. Ono po prostu gdzieś tam w tle, zupełnie przy okazji rozwiązuje się samo, podczas gdy bohaterowie prowadzą dyskusje na temat ludzkiej natury i różnicy pomiędzy człowiekiem a droidem. To skrzywienie fabularne można odbierać jako wadę – zwłaszcza w porównaniu z "GITS". Jak jednak pokazują przykłady "Matriksa" czy "Mrocznego rycerza", młodzież przyzwyczajona jest do bryków zamiast do sięgania po teksty źródłowe, dlatego też im wszystkim "Innocence" na pewno się spodoba, uznają go za film głęboki, pełen mądrości i trafnych obserwacji na temat natury świat oraz odrobinę niepokojący przez kwestionowanie zastanej rzeczywistości. A skoro tak, to nie pozostaje nic innego, jak obwołać film sukcesem. Warto jednak pamiętać o tych drobnych „ale”... Wydanie DVD to typowa propozycja wydawcy. Znajdziemy tu całkiem dobry obraz i dźwięk, co nie powinno dziwić, gdyż podstawą polskiego wydania jest amerykańska wersja wprowadzona swego czasu przez DreamWorks. Na płycie jest wyłącznie film, nie znajdziemy tu żadnych dodatków. Kto jednak zna inne propozycje wydawcy, tego akurat ten fakt nie powinien dziwić. To nie ma zresztą większego znaczenia. Jeśli jesteś fanem anime, to po prostu musisz film mieć w swojej biblioteczce.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwsza część recenzowanej produkcji uważana jest przez część fanów (w tym i mnie) za jeden z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones