Recenzja wyd. DVD filmu

Abstrakcja i metafora

"Idiots and Angels" to film tylko dla miłośników gatunku albo ludzi o wysokim poziomie wrażliwości na metaforę i abstrakcję, dla większości pozostałych widzów pozycja niestety może się okazać
"Idiots and Angels" to film tylko dla miłośników gatunku albo ludzi o wysokim poziomie wrażliwości na metaforę i abstrakcję, dla większości pozostałych widzów pozycja niestety może się okazać niestrawna. Jeśli ktoś lubi kino nietypowe, to na pewno doceni tę produkcję, pod warunkiem, że nie przeszkadza mu niski poziom częstości klatek animacji, bo ten film to raczej sekwencja bardzo wielu obrazów niż typowa klasyczna animacja mająca sprawiać wrażenie płynności ruchu. Na wielki plus na pewno zaliczyć można poczucie humoru autorów dzięki czemu nie nudzi. Jeśli ktoś powie, że motyw ze skrzydłami już był, to znaczy, że albo nie oglądał, albo nie uważał. Film jest pomysłowy, odkrywczy i inspirujący. Ale dostrzega się to dopiero, gdy przebrnie się przez przyciężki początek, jednak warto, naprawdę. Autor pod przykrywką ciekawej fabuły i pięknej oprawy podstępnie spyta nas o moralność, szacunek i uczciwość. Może to zbyt daleko idąca interpretacja, ale mam wrażenie, że bezlitośnie piętnuje obecną sytuację na świecie (acz jeśli to robi, to jak najbardziej słusznie). Nasz główny bohater przez autorów filmu został nazwany Angel, ale imię to nie pojawia się ani razu w czasie filmu. Nie bez znaczenia jest fakt, że w tym filmie w ogólne nie pada ani jedno słowo, co jednym może wydać się ciekawe i inspirujące, gdyż zabieg taki kieruje uwagę na formy przekazu bardziej subtelne i metaforyczne niż artykulacja, która pozostawia dużo mniej miejsca na własną interpretację. Innych na pewno brak dialogów odrzuci od filmu lub skłoni do co najmniej niepochlebnych komentarzy - takich, jakie można dość często usłyszeć w rodzimych kinach, gdy ktoś niezbyt obeznany w tematyce trafi przypadkiem na film wymagający myślenia i/lub - co gorsza i znacznie trudniejsze - dystansu do rzeczywistości i - arcytrudne - samego siebie, a te właśnie cechy powinny być zaznaczone jako wymagania w stosunku do widza tego filmu. Gdyby w jakiś przedziwny sposób trafił do polskich kin wraz z kampanią reklamową najpewniej zebrałby opinie tak skrajne jak w pewien sposób analogiczna "Wojna polsko – ruska" Xawerego Żuławskiego Tytułowy Angel to człowiek zdegenerowany emocjonalnie - w mojej prywatnej opinii ta postać to metafora i satyra współczesności - zadbany pan w eleganckim garniturze wewnątrz nie nosi żadnych pozytywnych uczuć, a frustrację niezmiernie łatwo przekuwa na agresję. Brak jakichkolwiek hamulców moralnych to woda na młyn chamstwa i szowinizmu, a egoizm sprawia, że mimo tego wszystkiego Angel chodzi z wysoko podniesioną głową i według niego samego jest człowiekiem silnym, dumnym i wspaniałym. Nie będzie raczej spoilerem, gdy zdradzę, że w wyniku dziwnego splotu zdarzeń na jego plecach wkrótce pojawią się prawdziwe skrzydła anioła. Z początku będzie próbował się ich pozbyć oraz ukryć, gdyż Angel wie, że będą źródłem szyderstw, wyzwisk oraz sprowadzą na niego wstyd i poniżenie. Wkrótce jednak nie tylko on odkrywa, że to dar na miarę tytułowego artefaktu z sagi "Władca pierścieni". Dar, który może być wykorzystany w dobry lub zły sposób oraz - analogicznie - posiada własną świadomość i nie pozostaje bierny na to, co się z nim dzieje. Przeciwnie jednak do Pierścienia skrzydła są dobre i nie pozwalają by używano ich do czynienia zła. Dobro jednak ma tę wadę, że jest uczciwe - da się zakuć w kajdany - dosłownie i w przenośni, wobec nieuczciwości zamiast odpowiedzieć makiaweliczną walką o swoje racje podkuli ogon niczym zbity szczeniak. Kolejnymi bezlitośnie obnażonymi wadami współczesnych ludzi są egoizm (ponownie, tym razem w ujęciu globalnym) oraz chciwość - każdy, kto widzi skrzydła Angela pragnie mieć je dla siebie i wykorzystać do własnych celów, które nijak mają się do celu, w którym anielskie skrzydła zostały stworzone. Będą siłą i podstępem próbować ukraść skrzydła lub zmusić ich właściciela do posłuszeństwa i tym samym spełnienia osobistych zachcianek, które będą tutaj motorem fabuły. Pustkę powstałą po usunięciu z filmu wszelkiej artykulacji zgrabnie wypełniono przerysowaniem postaci, emocji oraz sytuacji. Dynamika rysunków skutecznie niweluje braki animacji (co oczywiście jest celowym zabiegiem) i choć sam pomysł pokazywania ruchu w ten sposób nie jest nowy, to wykonanie jest naprawdę świetne - przy tak niskiej częstotliwości klatek efekt łopoczących skrzydeł jest naprawdę imponujący – na co wpływ ma też świetne udźwiękowienie. Nie będę sprzedawał banałów, że film skłania do refleksji i spojrzenia w głąb siebie w poszukiwaniu cech postaci i zadawania sobie pytania - do którego z nich jestem podobny. Nie będę wiedział co artysta miał na myśli lepiej niż on sam. Po prostu jeśli ktoś jest twardym miłośnikiem animacji albo uważa siebie za osobę wrażliwą powinien film zobaczyć. Jeśli czujesz, że kino zjada własny ogon i „wszystko już było” daj tej pozycji szansę, a jeśli nie zrezygnujesz w okolicy pierwszego kwadransa, to nie będziesz żałował(a) poświęconego czasu.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones