Recenzja filmu

Juno (2007)
Jason Reitman
Elliot Page
Michael Cera

Ciąża - słowo brzemienne w skutkach

O odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą ciąża, przekonała się 16-letnia Juno, kiedy wyszło na jaw, czym zaowocowała noc spędzona z jej kumplem, Bleekerem. Dodam, że dawno nie miałam do czynienia
O odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą ciąża, przekonała się 16-letnia Juno, kiedy wyszło na jaw, czym zaowocowała noc spędzona z jej kumplem, Bleekerem. Dodam, że dawno nie miałam do czynienia z filmem, który wywołałby u mnie tak mieszane uczucia. Na pierwszy rzut oka to ciekawie napisana, zgrabnie sfilmowana (choć chwilami do bólu przewidywalna), świeża i lekka historia o dojrzewaniu i podejmowaniu trudnych decyzji. Kiedy jednak przyjrzeć się "Juno" bliżej, wyraźnie wyczuwa się propagandowe hasełka i pochwałę amerykańskiego, beztroskiego stylu życia, na dodatek okraszone pseudopsychologicznym bełkotem. Szlachetna, wrażliwa Juno nie jest w stanie podjąć decyzji o aborcji i postanawia urodzić dziecko. Jednocześnie ciąża nie stanowi większego problemu, to jedynie 9-miesięczny dietetyczny rygor, później zawsze znajdzie się jakieś miłe, młode i zamożne małżeństwo, gotowe zdjąć z ramion małolatów cały ciężar odpowiedzialności, uwolnić od skutków nierozważnego kroku. Zastanawia reakcja otoczenia na stan głównej bohaterki – rodzice zdają się kompletnie nie przejmować stanem swej córki, ograniczają się jedynie do dbałości o prowadzony przez nią tryb życia. Otoczenie jej nie piętnuje, dziewczyna w spokoju kontynuuje naukę, jedynie od czasu do czasu styka się ze złośliwymi uwagami odnośnie swego stale powiększającego się brzucha. I nie chodzi o ocenę postępowania bliskich Juno ludzi (nie wymagam linczu, rytualnej ofiary złożonej z nienarodzonego dziecka czy publicznego naznaczenia bohaterki jako upadłej córy Belzebuba), ale fakt, że w tym ujęciu ów obraz to hollywoodzka bajeczka w najgorszym z możliwych, cukierkowatym wydaniu. Cukierki lubimy wszyscy, ale co za dużo, to niezdrowo. Na szczęście w owym bajorku pełnym mętnej wody pływa kilka złotych rybek. Niewątpliwie najjaśniej spośród nich świeci powszechnie (i w moim mniemaniu, całkiem słusznie) chwalona Ellen Page, której spory talent być może w przyszłości otworzy furtkę do lepszej części filmowego światka. Drugą rybką jest Jennifer Garner odtwarzająca postać Vanessy, perfekcjonistki, obsesyjnie pragnącej dziecka i uwikłanej w związek z 30-letnim Don Kichotem, romantycznym rycerzem, który tak naprawdę nigdy nie dorósł i nadal marzy mu się walka z wiatrakami (tak, tak, jedynie marzy). Ogólnie rzecz biorąc, w galerii pozostałych, bezkrwistych bohaterów "Juno" małżeństwo Loring wyróżnia się niczym Monet na tle tandetnego "landszaftu" wyszperanego na ulicy Pokątnej. Zastanawia mnie, jakie intencje przyświecały twórcom filmu i czym miał on być w ujęciu reżysera dramatem, komedią czy historią o dojrzewaniu? W gruncie rzeczy Juno w ciągu tych 9 miesięcy niewiele się zmienia, chyba że za przejaw jej "dorosłości" mamy uznać korzystne zmiany w zakresie posługiwania się językiem angielskim i wielogodzinne rozmyślania połączone z wpatrywaniem się w gwiazdy bądź zdjęcie USG. Interesujące, że ciąża, urodzenie dziecka i związane z tym przeżycia spływają po niej jak woda po kaczce, ale rozumiem, rozumiem – to kolejny drobiazg podporządkowany obowiązkowemu, szczęśliwemu zakończeniu. "Juno" jest niczym sałatka warzywno-owocowa – pozornie sklecona z mnóstwa dobrych składników, które razem tworzą jednak produkt trudno przyswajalny. Film do jednorazowego użytku.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Może załatwimy to oldskulowo? Dzieciaka zapakuję do koszyka, puszczę w szuwary i tam wyłowicie swojego... czytaj więcej
"Juno" to amerykańsko-kanadyjski komediodramat dotykający dość kontrowersyjnej i delikatnej tematyki, a... czytaj więcej
W swoim życiu widziałem już kilka produkcji, których wątek fabularny oscylował wokół historii młodej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones