Recenzja filmu

Marigold (2007)
Willard Carroll
Ali Larter
Ian Bohen

Blondynka w Bollywood

"Marigold" to klasyczna bajka. Aktorka o imieniu "jak ten kwiat" to dziewczyna, która wszystkimi pomiata. Wyjeżdża do Indii, by zagrać w filmie, jednak na miejscu okazuje się, że z tego nic nie
"Marigold" to klasyczna bajka. Aktorka o imieniu "jak ten kwiat" to dziewczyna, która wszystkimi pomiata. Wyjeżdża do Indii, by zagrać w filmie, jednak na miejscu okazuje się, że z tego nic nie będzie, a ona nie ma jak wrócić do kraju. Marigold dostaje rolę w typowym filmie bollywoodzkim. Tańczyć uczy ją choreograf Prem, w którym dziewczyna zakochuje się z wzajemnością. Z czasem wychodzi na jaw, że nie jest on zwykłym prostym chłopakiem... Pomysły na produkcje indyjsko-amerykańskie bądź indyjsko-brytyjskie były już wcześniej realizowane. W ten sposób nakręcono takie wielkie produkcje jak choćby "Duma i uprzedzenie" w wersji hinduskiej. To działa również w drugą stronę – popularna ze względu na tytuł Miss ŚwiataAishwarya Raigrywa w amerykańskich filmach ("Różowa Pantera 2", "Magia zmysłów"). Zapewne to właśnie chęcią zdobycia nowej widowni kierował się reżyser i zarazem scenarzysta "Marigold",Willard Carroll. Reżyser, który na swoim koncie ma kilka tytułów o przygodach "Dzielnego Małego Tostera" czy "Przygody Tomcio Palucha i Calineczki" wybrał się do Indii, by tam nakręcić typowy bollywoodzki film. Zapewne dlatego wpadł na pomysł baśniowej scenerii i takiego właśnie wątku. Jedynym epizodem hollywoodzkim były sceny przed wylotem bohaterki do Indii oraz sama Ali Larterwprost z USA. Ali Larterpojawiła się wcześniej w "Oszukać przeznaczenie" ikontynuacji. Nie należy może do rangi najlepszych aktorek współczesnego Hollywoodu, jednak idealnie odzwierciedla amerykańską dziewczynę. Gra niejako samą siebie, bo aktorkę, jednak w zupełnie innej roli. W produkcjach, w których ważne miejsce odgrywa muzyka i choreografia, sprawą nieodzowną jest umiejętność tańca. Muszę przyznać, że blondynka w miejscu tych wszystkich hinduskich aktorek-tancerek wyglądała co najmniej sztucznie. Mimo zapewne długich ćwiczeń jej popisy taneczne odbiegały od ruchów kobiet urodzonych w Indiach na tyle, że bardzo rzucało to się w oczy. Sam pomysł na film zbyt oryginalny nie jest. Można chociaż sięgnąć do klasycznych baśni, w których taki motyw się przewija. To nie zmienia faktu, że film oglądało się przyjemnie. Nie jest może rewelacyjny, ale pomimo nienaturalności blond włosów u Hindusów film nie był tragiczny. Jednak do gry aktorskiej można się przyczepić. Gdyby to była produkcja kręcona w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszkaniec Indii wkracza w życie Amerykanów, zapewne występSalmana Khanabyłby jedną z jego wad. Bowiem Hindusi mają zupełnie inny styl grania. Wśród rodaków jest on kimś więcej niż aktorem. Jest wręcz ubóstwiany. To jeden z czołowych aktorów w Indiach. Można go porównać chociażby doBrada Pitta. O ile osoba przyzwyczajona do Bollywoodów rozumie odmienność tych produkcji (kicz, czasami zbytnia bajkowość, wszystko mało realne, często sceny są niedopracowane) i przymyka na nie oko, o tyle osobom, które do tej pory stroniły od nich może to wszystko bardzo przeszkadzać. Trzeba zrozumieć, że w Indiach przy kręceniu filmów kieruje się przede wszystkim ilością produkowanych filmów, a nie zawsze ich jakością.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones