Recenzja filmu

Nędznicy (1935)
Ryszard Bolesławski
Fredric March
Charles Laughton

Nędznie o "Nędznikach"

Powieść "Nędznicy"Victora Hugobyła moją zeszłoroczną wakacyjną przygodą. Prawie cały lipiec spędziłam, czytając o losach Jeana Valjeana, byłego galernika, który przechodzi wewnętrzną przemianę.
Powieść "Nędznicy"Victora Hugobyła moją zeszłoroczną wakacyjną przygodą. Prawie cały lipiec spędziłam, czytając o losach Jeana Valjeana, byłego galernika, który przechodzi wewnętrzną przemianę. Historia ta wstrząsnęła mną tak bardzo, że gdy skończyłam lekturę kilka dni zajęło mi "dojście do siebie". Ucieszyłam się bardzo, gdy dowiedziałam się, że ta wspaniała powieść została zekranizowana przezRyszarda Bolesławskiego, a główne role zagrali jeden z moich ulubionych aktorów,Fredric Marchoraz laureat OscaraCharles Laughton. Tuż po wakacjach udało mi się obejrzeć film. Pełna oczekiwań na wspaniałe dzieło zasiadłam do seansu. I zawiodłam się.

Główną przyczyną mojego rozczarowania było pominięcie właściwie większości wątków. Historia Thenardiera, która w powieści wywoływała tyle emocji, tu została całkowicie pominięta. Pod nóż poszły wątki Mariusa, Fantyny i Enjorlasa. Centralną postacią jest tutaj Valjean, a najważniejsze są jego rozterki. Był to pomysł całkiem ciekawy, jednak przemiana galernika nie została tutaj ukazana zbyt wiarygodnie. W tej ekranizacji Valjean stara się być zły, ale nie jest. Można go nazwać człowiekiem, który gdzieś pobłądził i szuka sensu życia, ale ogromnym nadużyciem byłoby nazwanie go złym i okrutnym. Niepotrzebnie rozdmuchano wątek miłosny - okropnie napisany i jeszcze gorzej zagrany psuje tempo wydarzeń.

Kolejnym strzałem twórców w kolano jest złe obsadzenie ról. Najbardziej w oczy rzuca się chyba decyzja o powierzeniuMarchowiroli Valjeana. I nie chodzi mi tu wcale o jego umiejętności aktorskie, a o warunki fizyczne. Czytając książkę można sobie wyobrazić mężczyznę o potężnej posturze, szerokich ramionach i ogromnej sile fizycznej. Czyli ktoś w styluHugh Jackmana, który wcielił się w Valjeana w najnowszych "Nędznikach". Marchnatomiast był szczupły, drobny i minimalistyczny, średniego wzrostu (nieco poniżej 180cm), co do książkowej wersji naszego bohatera w ogóle nie pasuje. Ten opis idealnie pasuje zaś do inspektora Javerta. Rolę tę powierzono jednak barczystemu, tęgiemu Laughtonowi, który w policyjnym mundurze wygląda raczej śmiesznie niż poważnie. Źle obsadzono też rolę Fantyny -Florence Eldridge, prywatnie żona Marcha, nie gra źle, ale powierzenie roli młodej dziewczyny 35-letniej aktorce nie było najlepszym pomysłem.

Realizacja filmu jest poprawna, aczkolwiek spodziewałam się więcej. Kostiumy i scenografia są ładne, muzyka też niezła, ale brakuje w nich tego "czegoś". Ciemne oświetlenie w większości scen jest trochę irytujące, ale idealnie buduje nastrój dzieła. Zawodzi natomiast strona techniczna filmu. Szczególnie scena obrony barykady jest sfilmowana infantylnie, choć już galery nakręcone są naprawdę nieźle.

W tym dzielesą jednak i plusy, a największym z nich jest niewątpliwieFredric March, dwukrotny laureat Oscara. Jego postać została spartaczona już na etapie pisania scenariusza, więc aktor miał bardzo trudne zadanie, z którego wywiązywał się jednak znakomicie.Marchukazuje nam zdesperowanego młodzieńca, który z braku pieniędzy ukradł kilka jabłek dla dzieci swej ukochanej siostry. Wysłany na galery, staje się złym, zgorzkniałym człowiekiem. Po wizycie u biskupa nawraca się jednak i staje się dobrym chrześcijaninem, który chce naprawić błędy sprzed lat. Nikt jednak nie ucieknie przed przeszłością.Marchidealnie ukazuje wszystkie emocje, jakie targają jego bohaterem. Tworzy wiarygodną kreację i ratuje ten nie za dobry film przed totalną katastrofą.Charles Laughtondobrze zagrał Javerta, nie podoba mi się jednak w jego kreacji jedno: Javert w jego wykonaniu jest zbyt demoniczny, a za mało ludzki. Momentami wydaje się kopią innej postaci zagranej przez aktora, Nerona z "Pod znakiem Krzyża". Javertowi brakuje psychologicznej głębi, która sprawiłaby, że jego postać byłaby idealna. Reszta aktorów gra po prostu fatalnie, szczególnie odtwórcy ról Kozety i Mariusa. Ich wątek jest zagrany tak słabo, że aż żal na niego patrzeć

W skrócie "Nędznicy" to słaba, chciałoby się rzec: nędzna ekranizacja wspaniałej książki. Twórcy pokazali, jak bardzo można spartaczyć genialny materiał. MiłośnikomMarchapolecam, dla niego warto.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones