Recenzja filmu

Na skrzydłach sławy (1939)
H.C. Potter
Fred Astaire
Ginger Rogers

Bo w życiu chodzi o to, żeby tańczyć!

Najlepsi tancerze międzywojenni w rolach najlepszych tancerzy przedwojennych.  To się nie miało prawa nie udać! To miał być wielki hit! A jednak. Duet Fred Astaire – Ginger Rogers "przejadł" się
Najlepsi tancerze międzywojenni wrolach najlepszych tancerzy przedwojennych. To się nie miało prawa nie udać! To miał być wielki hit! A jednak. Duet Fred AstaireGinger Rogers "przejadł" się widowni ifilm okazał się jedną wielką finansową klapą, a para już nigdy nie wystąpiła razem (przynajmniej nie wwytwórni RKO).

Vernon Castle (Fred Astaire) jest komikiem. Gdy poznaje Irene Foote (Ginger Rogers), początkującą tancerkę, zakochuje się w niej. Irene namawia go, by porzucił dotychczasowe zajęcie i został tancerzem. Młodzi pobierają się. Po początkowych klęskach wreszcie nadchodzi sukces, a Vernon i Irenez miejsca zostają sławni. Uwieńczeniem ich starań jest triumfalne tournée po USA (słynna sekwencja tańca po mapie). Gdy zmęczone sławą małżeństwo postanawia wreszcie osiąść na niedawno kupionej farmie i prowadzić normalne życie, wybucha wojna. Mimo protestów żony, Vernon zaciąga się do armii. Zostaje pilotem samolotu. Irene wyjeżdża do Hollywood. Kręcąc kolejne filmy próbuje zagłuszyć obawę o życie męża. Stany przystępują do wojny i Vernon zostaje przeniesiony do Teksasu. Szczęśliwy małżonkowie mają spotkać się w pobliżu jednostki...

Jedna rzecz jest wiadoma chyba wszystkim – w Hollywood zawsze koloryzuje się życie bohaterów filmowych biografii. Nie znam historii Castle'ów na tyle dobrze, aby stwierdzić jak bardzo zmieniono tu ich losy, ale filmowe życie Vernona i Irene wygląda jak z bajki. On młody i zdolny komik, który nie potrafi wykorzystać swojego tanecznego talentu, dzięki niej, pięknej pannie z dobrego domu, znajduje swoje powołanie. Na początku jest trudno,ale gdy już zdobędą sławę, staną się światowym fenomenem, Czyli typowy motyw "od zera do bohatera", który Amerykanie tak uwielbiają. I gdyby nie wybuch I wojny światowej ich życie faktycznie byłoby niczym piękna baśń.Możnaby nazwać filmowych Castle'ówpierwszymi celebrytami na taką skalę. Kremy, kapelusze, buty do tańca, fryzury, a nawet czekoladki i cygarasygnowane własnym nazwiskiem – to w USAw latach 30. raczej się nie zdarzało.Zakończenie filmu nadaje tej przesłodzonej bajce autentyczności, ale chyba niezbyt spodobało się ówczesnym widzom.

Scenariusz jest taki sobie. Są momenty "realistyczne", są momenty bardziej bajkowe, wszystko jest takie naiwne, ale mimo to film ma w sobie swoistą magię. Magię, której brakuje wielu dzisiejszych filmom. W tej naiwności dzieła drzemie cały jego urok. Dziś w filmach stawia się ma realizm, kiedyś ludzie chodzili do kina, by przenieść się do innego świata. I właśnie to możemy zrobić dzięki temu filmowi. Przenieść się do innego świata.

Mamy tu tak naprawdę dwóch aktorów. Poza Rogers i Astaire'emnikt nie odgrywa tu żadnej większej roli. Reżyser dobrze poprowadził swoich aktorów. Astaire zadowalająco wciela się w rolę Vernona chociaż nie da się ukryć, że mogło być lepiej. O wiele lepiej sprawdza się Rogers. Naprawdę dobrze wypada w swojej roli. Uważam, że Irene to jedna z jej lepszych kreacji z lat 30. To jej rola nadaje filmowi realizmu. Gdy jest wściekła, naprawdę jest wściekła, gdy jest smutna, jej smutek jest prawdziwy. Jej kreacja jest zagranabardzo naturalnie, lekko i z polotem, w przeciwieństwie do Astaire'a, który momentami gra trochę zbyt sztampowo, chociaż można mu to wybaczyć, jest to bowiem jego pierwszy dramat w karierze.

Jak w każdym filmie tego duetu, ogromnym plusem tego filmu jest muzyka. No i oczywiście taniec! Wszystkie utwory pochodzą z czasów, w których rozgrywa się film. Jedynie piosenka "Only When You're In My Arms" została napisana na potrzeby filmu przez Berta KalmaraHarry Rubyi Harry'ego Ruby. Co ciekawe, Astaire zagrał 11 lat później postać KalmarHarry Rubya w jego filmowej biografii "Trzy krótkie słowa". Ginger i Fred tańczą tu najpopularniejsze tańce początków minionego stulecia, fokstrota, walca, polkę, tango oraz "Castle walk" (dosł. "krok Castle'ów"), spopularyzowany przez Irene i Vernona.

Pięknie oddano tu ducha epoki. Dekoracje są wprost cudowne. Wspaniałe są też kostiumy, szczególnie sukienki, w których tańczy Rogers. Są one reprodukcjami ubiorów, które projektowała dla siebie Irene. Pani Castle brałaczynny udział w realizacji filmu.

Mimo iż w swoim czasie film nie został doceniony, a sam Astaire uzyskał niechlubne miano "kasowej trucizny", uważam, że jest warty obejrzenia i poleciłabym go każdemu, kto chciałby obejrzeć dobry melodramat.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones