Recenzja filmu

Najpiękniejsza (1944)
Akira Kurosawa
Takashi Shimura
Itoko Kono

Maszyny fabryczne czy ludzkie?

Spodziewałem się zdecydowanie bardziej interesującego filmu, choć wiedziałem, że będę miał do czynienia ze stuprocentową propagandówką. Liczyłem, że mimo konwencji i rocznika mój ukochany
Spodziewałem się zdecydowanie bardziej interesującego filmu, choć wiedziałem, że będę miał do czynienia ze stuprocentową propagandówką. Liczyłem, że mimo konwencji i rocznika mój ukochany reżyser, choć w małym stopniu zaprezentuje cokolwiek wspaniałego. Niestety, "Najpiękniejsza" to tragiczny film, absolutnie najgorszy w dorobku "cesarza". Ledwo dotrwałem do końca. Więc czas na wytoczenie ciężkich dział przeciw temu nieudanemu tworowi. Cukierkowy wizerunek pracownic fabryki wojennej irytuje do granic wytrzymałości, staje się tak niewiarygodny i naiwny, że wręcz obraża widza. Infantylny do granic możliwości. Pełno w obrazie scen, gdy dziewczyny zapracowują się na śmierć mimo wyniszczenia organizmu, ciągle ze sztucznie przypiętym nastrojem uniesienia i poczucia misji. Nie takie obrazki są jednak najgorsze. Wątek uczennicy, która choruje na kości, w momencie wyjazdu z fabryki do domu płacze i miota się jak oszalała, bo nie cieszy ją nic oprócz bezgranicznego poświęcenia dla kraju - to największe dno. Co za wyolbrzymiony zupełnie surrealistyczny idiotyzm! To styl najtragiczniejszych sekwencji "Najpiękniejszej", który do reszty dobija i nawet nie rozśmiesza w ostateczności a zwyczajnie męczy. Oprócz pracy robotnice mają czas na odpoczynek. Co za realizm! W końcu człowiek nie jest maszyną. Ale nie w tym filmie. Wolny czas to ćwiczenia patriotycznych pieśni i marszów godzinami. Taka aktywna forma regeneracji utraconych sił bardzo pomaga w produkcji. Dziwne? Dla mnie nie, bo po takim bezpretensjonalnym i prymitywnym filmie tego typu paranoje nie dziwią. "Istnieje prawda czasu i prawda ekranu", jak mówi pewien bohater filmowy absurdalnej komedii. Słowa te jak ulał pasują do opisywanego przeze mnie tworu. Tyle, że odbiorcy nie do śmiechu. Kobieta japońska to istota ze stali, płacząca i cierpiąca, ale wspierana przez przyjaciółki godnie walcząca za ojczyznę. Oglądanie szlochających na okrągło przy liniach produkcyjnych dziewcząt sprawia, że nerwy stają się napięte jak postronki. Zdaje się, że już w roku premiery "Najpiękniejsza" zabijała nudą. Kurosawa (to nazwisko nie powinno się tu znaleźć) nakręcił propagandówkę miałką pod każdym względem, nawet w mistrzowskiej zazwyczaj kreacji psychologicznej. Tu natomiast bohaterkami są bezbarwne plamy, bez uczuć, czujące jedynie cierpienie w słusznej sprawie i patriotyczny obowiązek, ludzie jednowymiarowi i płascy, bez twarzy, roboty. Wpadłem w totalne osłupienie podczas seansu. Czy mistrz Akira nie mógłby powalczyć o nakręcenie propagandówki wojennej zamiast tępej, nawet "nie" obyczajówki, bo tak nierealnej i wyzutej ze wszelkich aspektów osobowościowych? Jeśli budować ducha narodu to filmami o bohaterach frontowych, a nie o grupie beczących uczennic. Zgoda, one też pomagały w wojnie, ale czy to ma dla widza jakiekolwiek znaczenie? Nawet w kontekście podbudowania morale "Najpiękniejsza" ponosi sromotną klęskę - dobija. W scenach pracy w głębi przestrzeni widnieją propagandowe hasła wypisane na szarfach, to znów mamy ujęcie na ołtarze i katanę, którym towarzyszą piosenki wojenne. To jedyne, znikome wprawdzie, elementy artystyczne filmu. Co natomiast można powiedzieć o aktorstwie? Może być i tyle. Po prostu jestem tak zdeprymowany tym nużąco głupim seansem, że nie mam zamiaru się rozpisywać. Atmosfera, jaka istnieje pomiędzy bohaterkami momentami razi sztucznością i bezsensem, to tak na marginesie. Jakie są plusy filmu? Warstwa techniczna - zdecydowanie lepsza niż we wcześniejszym o rok "Sugata Sanshiro". Cóż, na filmowe rzemiosło wojenne pieniędzy nie szczędzono. To jedyna moja recenzja tak naznaczona piekącą wręcz goryczą i wredną kpiną. Na szczęście Kurosawa nadal pozostaje moim ukochanym reżyserem, bo przy jego niesamowitych arcydziełach ten gniot praktycznie nie istnieje, zostając startym w zapomnienie. Takie to były czasy i wymogi, w końcu wytwórnia Toho miała obowiązek kręcenia propagandówek. Pytanie tylko, dlaczego takich? Toż to psychiczne katusze!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones