Recenzja filmu

Obcy: Przebudzenie (1997)
Jean-Pierre Jeunet
Sigourney Weaver
Winona Ryder

Całkiem niezłe muzyczne zwieńczenie sagi

Po tym jak świat ujrzał "Obcego 3", wydawało się, że najbardziej przerażająca kosmiczna saga w historii kina została ostatecznie zamknięta w zgrabnej trylogii. Powstała jednak kolejna
Po tym jak świat ujrzał "Obcego 3", wydawało się, że najbardziej przerażająca kosmiczna saga w historii kina została ostatecznie zamknięta w zgrabnej trylogii. Powstała jednak kolejna kontynuacja, w której główną rolę ponownie odegrała Sigourney Weaver. Jaki jest tego efekt? Po genialnej części pierwszej, rewelacyjnej drugiej i bardzo dobrej trójce powstał film, który nie utrzymał poziomu swoich zacnych protoplastów. Na szczęście muzyka, którą na potrzeby filmu stworzył John Frizzell, stoi na bardzo wysokim poziomie. Już przy pierwszym kontakcie z tą kompozycją uwagę zwraca techniczne zróżnicowanie muzyki. Wśród instrumentów, które ożywiły pomysły kompozytora, znalazły się między innymi wiolonczele, smyczki, perkusja, basy oraz trochę elektroniki. Bogactwo dźwięków niewątpliwie jest jedną z zalet tej ścieżki muzycznej. Ze względu na sporą ilość sekwencji akcji, muzyka często jest chaotyczna, a uporządkowaną linię melodyczną zastępują elektroniczne uderzenia i łomoty. Słowo "dysharmonia" chyba najlepiej oddaje jej charakter, jednak wbrew zabieg ten świetnie buduje klimat i dodaje muzyce niepowtarzalnego charakteru. Świetne wykonanie nie miałoby sensu, gdyby kompozytor nie wymyślił ciekawych melodii. Z tymi jest na szczęście bardzo dobrze. "Main Theme" jest odpowiednio klimatyczny i świetnie wpisuje się w muzyczną konwencje, ustaloną przez poprzednie filmy z serii. "End Title" brzmi bardzo podobnie, jednak jest o wiele ciekawiej poprowadzony i bogatszy, co czyni go zdecydowanie najlepszą pozycją na płycie. Actionscore również jest zrobiony bez zarzutu. Utwory takie jak "Face huggers", "They swim" i "The battle with the newborn" świetnie pasują do scen akcji i odznaczają się ciekawym, brutalnym brzmieniem. Nie można im również odmówić fantastycznego klimatu.   "Obcy – Przebudzenie" został zmiażdżony przez krytykę, a fani poprzednich części woleli uznać, że film nigdy nie powstał. Prawdopodobnie z tego właśnie powodu muzyka ta została zapomniana i niedoceniona. Tymczasem John Frizzell stworzył oprawę muzyczną niewiele gorszą od tych z poprzednich części filmu, a pod względem klimatu – nie ustępującą im prawie wcale. O ile więc film raczej ciężko nazwać udaną kontynuacją sagi, o tyle muzykę z niego – jak najbardziej.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jean-Pierre Jeunet należy do najoryginalniejszych reżyserów francuskich. To spod jego ręki wyszły takie... czytaj więcej
W Hollywood nie mają za grosz uczuć i serca. Tak, dokładnie. Zwłaszcza tamtejsza partia rządząca, czyli... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones