Recenzja wyd. DVD filmu

Odchodząc (2009)

"Nie myślałem i nie śniłem w mym życiu, że spotkam w czystej formie tak gwałtowną żądzę i tak gorące i tęskne pożądanie"  (Johann Wolfgang Goethe)

"Odchodząc" nie jest filmem rodzinnym. Nie jest romansem. Nie jest także wbrew opinii niektórych filmem o wielkiej miłości dla której człowiek jest gotowy poświęcić wszystko. Jest według słów głównej aktorki Kristin Scott Thomas, filmem o pożądaniu.

Catherine Corsini stworzyła obraz kontrowersyjny i zmuszający do myślenia. Widz nie jest w stanie opowiedzieć się za żadną ze stron, ponieważ w tym filmie nie ma "dobrych" i "złych". Suzanne (Kristin Scott Thomas) jest kobietą po czterdziestce, która poświęciła swe życie dla męża i dzieci. Wydaje się szczęśliwa. Jak bardzo jej poczucie szczęścia jest pozorne, przekonuje się dopiero, gdy poznaje Ivana (Sergi Lopez). Ivan budzi w niej pożądanie, jakiego nie czuła od lat. Sprawia, że czuje się znowu młodą, zakochaną kobietą. "Jestem w nim zakochana" mówi bez przekonania, jak gdyby sama nie mogła w to uwierzyć. Chce dotrzymać obietnicy złożonej mężowi, że nigdy więcej nie spotka się z kochankiem ale nie jest w stanie. Jedną z najbardziej wyrazistych scen w filmie (która jest ulubioną sceną samej scenarzystki i reżyserki filmu Catherine Corsini) jest ta, w której Suzanne prosi Ivana "Wyrzuć mnie. Każ mi odejść bo sama tego nie zrobię." I kiedy Ivan przystanie na jej prośbę, mówi "Więc odejdź", na twarzy Suzanne maluje się przerażenie (fantastyczna gra Kristin Scott Thomas), bo właśnie w tej chwili kobieta uświadamia sobie, że dla tego mężczyzny jest gotowa zrobić wszystko. Poświęcić wszystko i każdego. Od tego momentu zaczyna się jej upadek. Suzanne przestaje myśleć racjonalnie, traci poczucie rzeczywistości, równowagę. Kiedy ucieka do kochanka przez okno, patrzymy z niedowierzaniem i politowaniem. Jak bardzo wydaje nam się wtedy żałosna.

Kristin Scott Thomas jest fenomenalną aktorką. Niesamowicie wyrazistą, naturalną i utalentowaną. Jest hipnotyzująca. Widać to zwłaszcza w jej francuskich produkcjach, co pokazuje, jak znakomite jest nadal francuskie kino. Film "Odchodząc" jest jednak wyjątkowy także pod innym względem. Catherine Corsini tak bardzo chciała współpracować z aktorką, że stworzyła scenariusz właśnie z myślą o niej. "Tworząc postać Suzanne miałam przed oczami jej twarz" mówi. Trudno nie dostrzegać podobieństw pomiędzy prywatnym życiem aktorki a kreowaną przez nią postacią. Trudno uwierzyć, że aktorka widząc, jak wiele łączy ją z Suzanne, zdecydowała się na realizację filmu. Zaledwie trzy lata wcześniej Kristin Scott Thomas sama zostawiła męża (także lekarza) po kilkunastu latach małżeństwa. Podobnie jak Suzanne zrobiła to dla innego mężczyzny. Podobnie jak Suzanne wychowywała z mężem dzieci, z którymi na nowo musiała ułożyć swoje relacje. Być może właśnie dlatego Kristin Scott Thomas tak znakomicie wciela się w rolę Suzanne. W 100% stapia się ze swoją bohaterką. Któż lepiej mógłby zrozumieć targające Suzanne emocje niż osoba, która przeżyła to samo? Na myśl przychodzi Vivien Leigh i jej rola w filmie "Anna Karenina". Anna, której życie było lustrzanym odbiciem życia Vivien. Tylko wielkie aktorki mają tyle odwagi aby zagrać kobiety, które tak bardzo przypominają je same, by tak bardzo się odsłonić.

W rolę męża Suzanne wciela się Yvan Attal. Samuel podobnie jak Suzanne wzbudza sprzeczne uczucia. Wedle zasady, że kobieta, której inny pożąda, natychmiast staje się cenniejsza, nie chce stracić żony. Trudno jasno określić czy jest to miłość czy tylko kwestia przywiązania. Niemniej jest gotów wybaczyć żonie zdradę, byle tylko z nim została. Kiedy prośby nie pomagają postanawia zmusić ją do powrotu przy pomocy pieniędzy. Nie ma rozwodu, nie ma podziału majątku. "Chcę dostać swoją część" mówi Suzanne, "Ależ tu wszystko jest Twoje" odpowiada mąż, warunkiem jest tylko powrót do domu.
"Ciekawie było zagrać osobę schwytaną w taką swojego rodzaju pułapkę" mówi Kristin Scott Thomas. Suzanne czuje się bowiem osaczona. Nie mająca środków do życia dopuszcza się rzeczy upokarzających, na które wcześniej by się nie zdobyła.

Aktor grający Ivana (Sergi Lopez) dobrze wciela się w swoją rolę. Wzbudza sympatię widza i chemia panująca między nim a Kristin Scott Thomas jest wystarczająca, aby uczucie łączące Suzanne i Ivana było wiarygodne. Oczywiście można sobie tylko wyobrazić jak film mógłby wyglądać, gdyby rolę kochanka Suzanne zagrał Ralph Fiennes z którym Kristin Scott Thomas stworzyła tak namiętny duet w filmie "Angielski Pacjent".

Jednym z zarzutów stawianych filmowi są bardzo odważne sceny erotyczne. Według niektórych nie były one konieczne. Osobiście nie zgadzam się tą opinią. Sceny erotyczne mają tu nie tylko na celu ukazanie, jak wielkie pożądanie łączyło Suzanne i Ivana. Pokazują także różnicę pomiędzy tym, co dzieje się pomiędzy kochankami a małżonkami. Seks Suzanne i Ivana jest dynamiczny, pełen pasji, namiętny. Seks małżeński, do którego mąż zmusza Suzanne "jesteś moją żoną", jest beznamiętny. Kompletny bezruch Suzanne i jej puste spojrzenie pokazuje, że Samuel (Yvan Attal) nie tylko nie potrafi już wzbudzić w niej pożądania, ale wręcz napełnia ją odrazą i obrzydzeniem. Fenomenalna gra Kristin Scott Thomas. Czy tylko gra, nadal zastanawiają się niektórzy dziennikarze, twierdząc, że sceny erotyczne w filmie wyglądają niesamowicie prawdziwie. To tylko właściwa choreografia zapewnia aktorka, a ja po raz kolejny upewniam się, że Kristin Scott Thomas jest jedną z najodważniejszych i najlepszych współczesnych aktorek. Jest aktorką, która sprawia, że wierzysz w to, co widzisz na ekranie.

Film "Odchodząc" jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów Kristin Scott Thomas, francuskiego kina oraz osób, które wiedzą, że w życiu nie wszystko jest tylko czarne lub białe.