Recenzja filmu

Ogrodnik (1998)
James D.R. Hickox
Malcolm McDowell
Richard Grieco

Udając dobre kino

Mój kolega powiedział kiedyś, że w skali od 1 do 10 filmowi "Ogrodnik" może przyznać co najwyżej trzy. Pierwszy za to, że film powstał, drugi punkt za rolę Malcolma McDowella, a trzeci za nagą
Mój kolega powiedział kiedyś, że w skali od 1 do 10 filmowi "Ogrodnik" może przyznać co najwyżej trzy. Pierwszy za to, że film powstał, drugi punkt za rolę Malcolma McDowella, a trzeci za nagą Everhart. Ocena ta jednak wydaje się bardzo naciągana. Nie mniej niż sam film. Historia przedstawiona w filmie na pewno do banalnych nie należy. Z całą pewnością można ją jednak zakwalifikować do kategorii infantylnie głupich. Starszy pan jest zapalonym ogrodnikiem i na pielęgnowanie swoich ukochanych roślin przeznacza cały swój wolny czas. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że owy starszy pan jako nawozu używa ludzkich ciał. Oczywiście, w kinie spotykaliśmy już znacznie głupsze pomysły na fabułę jak na przykład atak zmutowanych pomidorów. Niestety jednak twórcy "Ogrodnika" swój chory pomysł chcieli przekuć nie w horror, jak należałoby się spodziewać, lecz w thriller naśladujący słynne "Milczenie owiec". Trudno jednak nawet porównywać te dwa filmy. Największą wadą "Ogrodnika" jest ogromna schematyczność. Jak potoczy się dalej akcja, wiemy już od samego początku. Finałowe sceny z kolei są już nie kopią, lecz dokładną kalką wielu kultowych filmów. Na dodatek reżyser miał wyraźnie ambicje stworzenia filmu, który miałby nami wstrząsnąć. Czasem te plany w konfrontacji z rzeczywistością dają wręcz żenująco śmieszny efekt. Główna bohaterka, mimo że jest agentką FBI, zachowuje się jak typowa blondynka z podrzędnego horroru. Nie będę wspominał o jej mocodawcy, który jest postacią żywcem wyjętą z filmów typu "Rambo". Aktorstwo w filmie nie zachwyca. Wprawdzie McDowell dwoi się i troi, by ze scenariusza cokolwiek wyłuskać, lecz jego starania spełzają na niczym. O klasę gorzej prezentują się pozostali członkowie obsady. Angie Everhart gra jak zwykle tylko ciałem, choć tym razem nie można ją w pełni obarczać za brak jakiejkolwiek filmowej klasy. Wszakże scenariusz uniemożliwia zagranie jakiejkolwiek wiarygodnej postaci. Nikt nie doszukiwał się w "Ogrodniku" głębszych treści. Trudno bowiem oczekiwać cudów po kinie tak niskich lotów. Szkoda tylko, że nie zrozumieli tego sami twórcy i na siłę chcieli stworzyć mroczny dreszczowiec. Wyszło z tego w ostateczności kino klasy C udające filmy z najwyższej półki. To tak jakby babcia chciała ubrała strój kąpielowy i wyskoczyła na plażę wysmarowana olejkiem do opalania. Efekt iście komiczny, choć zapewne niezamierzony. Tak też jest z tym filmem.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones