Recenzja filmu

Ostatnie pokolenie (2014)
Jake Paltrow
Nicholas Hoult
Elle Fanning

Jak się orze na ugorze?

"Young Ones" wpisuje się w szlachetny, ale i skromny zarazem, nurt kina  Sci-Fi dziejącego się w nieodległej przyszłości, które nie razi widza zbędnym efekciarstwem (tu podeprę się dwoma
"Young Ones" wpisuje się w szlachetny, ale i skromny zarazem, nurt kina  Sci-Fi dziejącego się w nieodległej przyszłości, które nie razi widza zbędnym efekciarstwem (tu podeprę się dwoma przykładami: "Droga" Johna Hillcoata czy tegoroczny "The Rover" z Robertem Pattinsonem). Film równie dobrze mógłby rozgrywać się na jakimkolwiek tle, ponieważ historia w nim przedstawiona stanowi uniwersalną przypowieść o dorastaniu w surowych czasach, nieuchronnej zemście i krwawych fundamentach niejednego sukcesu.

W największym skrócie: ambitny młodzieniec morduje właściciela nierentownej farmy, żeni się w jego córką i doprowadza gospodarstwo do rozkwitu. Podejrzenia żywi doń jedynie nastoletni szwagier, a jedynym świadkiem zbrodni okazuje się wojskowa maszyna krocząca, która służyła rodzinie w zastępstwie zabitego muła.
Podobnie jak w przypadku klasycznego obrazu "Na los szczęścia Baltazarze" Roberta Bressona, to właśnie owo "zwierze pociągowe" okazuje się najmniej skalane brudem otaczającego świata; a świat to doprawdy zdegenerowany - targany wyniszczającą suszą i rozdarty waśniami o drogocenną wodę. Państwowość się chwieje, chciwi "wodociągowcy" reglamentują skromne zasoby surowca, wychudzeni żebracy wymieniają swoje dzieci za galon życiodajnego płynu, a po licznych pustostanach panoszą się gangi, wyjęte rodem z drugiego Mad Maxa. Rodzina Holmów nie należy zresztą do wzorcowych - były alkoholik, pragnący zamazać grzechy przeszłości uczynnością, narcystyczna córka oraz introwertyczny syn, który w ciągu dwóch godzin seansu dojrzeje, lecz za cenę splamienia swoich rąk krwią.

Aktorsko jest dość  ciekawie, choć wyjątkowo to Michael Shannon stanowi najsłabsze ogniwo pierwszego planu. Elle Fanning irytuje tak, jak powinna zbuntowana nastolatka, ale zwraca to widzowi z nawiązką w jednej z końcowych scen, kiedy w końcu jej twarz wykrzywiają nagromadzone emocje. Nicholas Hoult również przechodzi interesującą przemianę: od aroganckiego cwaniaka aż po "pana na włościach", doglądającego uważnie każdego kłosa. Last but not least, Kodi McPhee, jako wpatrzony w ojca nastolatek, który w końcu będzie musiał włożyć długie spodnie, pobrudzić ręce i zaopiekować się rodziną.

Film ogląda się nadzwyczaj przyjemnie i, choć nie jest to "pierwsza liga", z czystym sumieniem mogę polecić go każdemu. Reżyserowi udało się uniknąć zbędnych zwrotów akcji, które tylko zepsułyby ogólny odbiór tej prostej i surowej historii.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones