Recenzja filmu

Pocałunek wampira (1988)
Robert Bierman
Nicolas Cage
Maria Conchita Alonso

Wampir miłości

Potrzeba miłości przeistacza człowieka w wampira bez serca. 
Bohaterem filmu Roberta Biermana jest jeden z pracowników pewnej nowojorskiej agencji wydawniczej. Peter Loew (Nicolas Cage) jest tak zwanym człowiekiem sukcesu, lecz nie radzi sobie z własną psychiką. Mimo tego iż niczego mu w życiu nie brak, czuje się źle i regularnie odwiedza swoją terapeutkę. Pewnej nocy poznaje pociągającą Rachel (Jennifer Beals) i jego życie odmienia się na zawsze. Kobieta pragnie tylko jednego - zapanować nad umysłem Petera. Jedno jej ugryzienie sprawia, że sfrustrowany nieszczęśliwy mężczyzna uzależnia się od swojej oprawczyni, lecz jednocześnie próbuje się wydostać z sideł namiętności. Jedyną ucieczką przed konsekwencjami tego wydarzenia wydaje się pogrążenie w iluzji. Zatem Loew staje się "wampirem" pragnącym ten fakt udowodnić całemu światu za wszelką cenę... 

Niedoceniona przez publiczność filmowa tragikomedia czy też wampirza farsa nie jest parodią klasycznych horrorów ani też nie jest melodramatem z wątkiem o wampirach w tle. Nie da się jednoznacznie sklasyfikować tego obrazu. Nie są tutaj też zbyt istotne środki wyrazu, które zostały być może za bardzo uwypuklone i zbyt dosłownie ukazane tak jak chociażby gra aktorska Cage'a. Mimo że film może wydawać się naciągany i naginany do potrzeb scenariusza, to właśnie tylko dzięki temu można zobaczyć cały proces psychologiczny głównej postaci - jego przeobrażanie się i ucieczkę od samego siebie. Świetnie pasujący do tej roli Nicolas Cage nadał temu spektaklowi jednego wampira realizmu. Jego przesadzone coraz bardziej rosnące w siłę aktorstwo pozwala się wczuć w cierpienie zamkniętego w swojej własnej głowie głównego bohatera.

Z drugiej strony wydaje się, jakby wszystko szło po myśli Petera. Ułuda jest jego rzeczywistością. Dzieje się dokładnie to, co ma się według niego wydarzyć, aby potwierdzić, iż jest wampirem z krwi i kości. On sam kontroluje całą sytuację. Cage jako Peter walczy tu sam ze sobą i swoimi demonami czy też wampirami. A przyczyną tego wszystkiego stało się wielkie pożądanie, którego sam niedoszły krwiopijca był świadomy, lecz nie potrafił się przeciwstawić najpotężniejszej ze wszystkich ludzkich potrzeb - miłości. Bohater "Pocałunku wampira" pragnął tego uczucia tak bardzo, iż dał się mu całkowicie zatracić. Dzieło Biermana to stadium człowieka współczesnego słabego, zniszczonego i udręczonego przez brak bliskości i podatnego na uzależnienia. Peter Loew jest zwykłym człowiekiem - potrzebuje zrozumienia i akceptacji. Odzwierciedla on typowego zagubionego przedstawiciela klasy średniej, dlatego mimo wszystko większa część odbiorców ma szansę się z nim utożsamić. A więc każdy może stać się "wampirem" pragnącym życia, a może każdy z nas nim jest? 

Film jest zrealizowany w konwencji tanich produkcji lat 60. z dodatkiem jazzowej muzyki podkreślającej nastrój nocnej, dusznej klubowej atmosfery. W dzień natomiast widzimy wysokie biurowce, w których to również nasz bohater jest osaczony. Ujęcia wydają się niechlujne, kiczowate. Dzieło to w ogóle nie przypomina realizacji fantasy o wampirach, do jakich przyzwyczaili nas inni twórcy. Pierwsze minuty też nie zachęcają zbytnio do dalszego śledzenia losów nadwrażliwego, wypalonego faceta. Jednakże wbrew pozorom film coraz bardziej wciąga. Oglądając go, mam poczucie, że tak właśnie miało być. Cage do ostatniej chwili próbuje przekonać siebie, a zarazem widzów do swojej tożsamości i w ostatniej scenie udaje mu się to. Nie znajdziemy tutaj tajemniczego klimatu, a jednak tajemniczość jest budowana w inny sposób. Film ma nerwowe tępo i z każdą chwilą przyspiesza, by zakończyć się zupełnie niespodziewanie. Od początku nie da się przewidzieć zamierzeń reżysera i tak naprawdę nawet po zakończeniu w głowie pozostają obrazy i pytania.

Produkcja ta nie jest jednoznaczna ani schematyczna, dużym plusem jest również różnorodność i połączenie konwencji. Wielu ludzi traktuje tę ekranizację jako komedię, wielu jest także przeciwników podkreślając, że jest to całkowicie nieudany seans. W USA "Pocałunek wampira" stał się porażką komercyjną, lecz według krytyków zyskał wysokie oceny i do dziś jest dziełem kultowym. Pod koniec lat 80. zdobył również wiele nagród. Jest to rzecz dla koneserów niejednoznaczoności i myślę, iż zawsze pozostanie w kręgu nielicznych odbiorców, których nie irytuje mnogość form wyrazu i zarazem pasjonuje głęboki przekaz tej dziwnej skądinąd historii.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dwadzieścia pięć lat minęło jak jeden dzień. Reżyserowany przez Roberta Biermana "Pocałunek wampira" –... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones