Recenzja filmu

Prowokacja (2005)

Steven Seagal, którego podziwiać mogliśmy w akcji na żywo przy okazji kręcenia w Polsce filmu z jego udziałem pt. "Poza zasięgiem" w 2004 roku wciąż wciela się w coraz to bardziej wyszukane charaktery i walczy ze złem. Mimo, iż aktor ten został zapomniany przez polskie media, a w telewizji puszczane są wciąż te same filmy z Jego lat świetności, to Seagal nie odszedł na emeryturę. W ciągu ostatnich 5 lat nakręcono z jego udziałem ponad 10 filmów, z czego w większości producentem był sam aktor. Tak też było w przypadku filmu "Today you, die”, który prawdopodobnie, jak większość Jego filmów, nie zostanie puszczony na ekranach polskich kin (w związku z tym nie usłyszmy ani nie zobaczymy nawet reklamy o tym filmie). Nie oznacza to jednak, że nie warto sięgnąć po te filmy, a najlepszym tego przykładem jest film "Today you die".... Podczas gdy w innych filmach Seagal wcielał się w byłych komandosów, najemników, agentów specjalnych bądź tajnych agentów FBI w tym filmie wcielił się w złodzieja - Maxa Stevensa - okradającego bogatych dilerów i bandytów, który skradzione pieniądze oddaje potrzebującym. Akcja filmu zaczyna się jednak w chwili, gdy ów bohater postanawia zacząć życie w uczciwej pracy. A wszystko za namową Jego życiowej partnerki, która systematycznie miewa koszmary nocne, w których widzi niezrozumiałe dla niej samej rzeczy i osoby. Nowa praca Maxa pozornie jest łatwa. Zostaje, bowiem kierowcą opancerzonej ciężarówki z pieniędzmi. Jednak już pierwszy dzień, a raczej noc w pracy uświadamia go, iż znalazł się w złym miejscu o złej porze. Ciężarówka, bowiem zostaje sterroryzowana przez jednego z pracowników a sam Max dostaje wyrok pozbawienia wolności.... Fabuła być może jest już oklepana, być może nawet znane jest zakończenie, jednakże atmosfera w filmie, którą tworzy sam Steaven Seagal nie jest znana nikomu, kto nie widział, chociaż jednego z Jego filmów. Jego popisy walki wręcz i walki z bronią są jak zawsze świetne. Dominuje wartka akcja, nieskomplikowana fabuła oraz częste pojedynki pięściarskie bohaterów, do których przyzwyczaił nas we wszystkich swoich filmach główny aktor. Jedynym niepotrzebnym wątkiem są koszmary, które miewa dziewczyna gł. bohatera. Samo ich pojawienie się w filmie miało na celu stworzyć atmosferę mrocznej przyszłości, wciąż czyhającego niebezpieczeństwa i para normalności. Zapowiadał się wiec wciągający thriller. Wraz z początkiem akcji zapominamy jednak o tymże procederze. W ciągu filmu temat koszmarów pojawia się jeszcze z dwa nic nieznaczące razy. W filmie, bowiem nie dały się odczuć ani jedno spośród wymienionych. Być może jednak istnienie w filmie tych snów proroczych miało na celu wprowadzenie bohaterki do filmu. To ona wraz ze swymi snami proroczymi namówiła bohatera na zmianę profesji..... Oczywiście widzowie, którzy maja dość Seagala jako twardziela, który ZAWSZE wychodzi z opresji cało, będą mieli i w tym filmie do niego zastrzeżenia. Jednak dzisiejsze kino jest tak różne i niejednokrotnie skomplikowane, że prostych strzelaninek także nie może zabraknąć. Nawet, jeśli filmy takowe są na tzw. "wolny wieczór". Mimo wszystko filmy te, do których zalicza się "Today you die" ukazują walkę dobra ze złem, w których dobro zawsze wygrywa. Jest to do niedawna modny motyw filmowy, a dzięki Seagalowi nie zostanie on prędko zapomniany. Seagal jest po prostu stworzony grać twardziela, który zawsze wie, co robić. I choć wielu uważa, że aktor ten już się wypalił, to jego fani uznają film "Today you die" za film na Hollywoodzkim poziomie. Nie odbiega on, bowiem od norm dobrego filmu akcji na odreagowanie po ciężkim dniu i zobaczenie jak inni radzą sobie z przeciwnościami losu....