Recenzja filmu

Prowokator (1995)
Krzysztof Lang
Bogusław Linda
Krzysztof Pieczyński

Z góry lepiej widać, jaki człowiek jest mały

Doświadczony bojówkarz socjalistyczny Artur Herling (Bogusław Linda) zabija w zamachu na głównego rosyjskiego prokuratora jego córki i ich guwernantkę. Żona dostojnika zostaje oszpecona, a sam
Doświadczony bojówkarz socjalistyczny Artur Herling (Bogusław Linda) zabija w zamachu na głównego rosyjskiego prokuratora jego córki i ich guwernantkę. Żona dostojnika zostaje oszpecona, a sam Herling pojmany. Zdołał on jednak uciec z więzienia wraz z Adamem Tańskim (Bartłomiej Topa), młodym socjalistą z Zakopanego. Udaje im się przekroczyć granicę i schronić w Tatrach, skąd Adam pochodzi. Artur zaprzyjaźnia się z chłopakiem i jego znajomymi – Martą (Danuta Stenka) i Andrzejem (Krzysztof Pieczyński), obiecuje im też pomóc w planowanym zamachu na komendanta warszawskiej cytadeli. Między bohaterami rodzi się więź i silne emocje, nikt jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, co stało się z Herlingiem podczas pobytu w więzieniu.

Do filmu Krzysztofa Langa podchodziłem bardzo sceptycznie, jak do kolejnego filmu, którego plakat przedstawia Lindę z pistoletem w ręku. Intrygowała mnie natomiast tematyka filmu i muzyka Michała Lorenca, który jest jednym z moich ulubionych kompozytorów. Z każdą minutą jednak przedstawiana historia zaczęła mnie wciągać i niepokoić. Taki jest też klimat tego filmu – do końca nie wiemy, jakie bohaterowie ukrywają sekrety, co tak naprawdę czują i co nimi kieruje. Historia staje się coraz bardziej wciągająca, a surowości dodają jej przepiękne zdjęcia Artura Reinharta (zasłużona nagroda Camerimage w roku 1994) i muzyka, o której już wspominałem co nieco. Ukłony w stronę reżysera za świetne oddanie tamtych czasów i jednocześnie brak alienacji epokowej jaki często widzimy w filmach kostiumowych.

Sam temat filmu również jest ważny i potrzebny w polskiej kinematografii, bojówki PPS i sytuacja polityczna początku XX stulecia nie są bliskie polskim widzom. Lecz "Prowokator" to przede wszystkim portret psychologiczny kilku ludzi i tego, co się między nimi rodzi. To kompilacja silnych uczuć i uciążliwej przeszłości, to postaci wyraziste, takie których twarze widzi się na długo po zakończeniu projekcji. I wszystko to przerywane wspinaczką górską, tymi plenerami, gdzie muzyka zdaje się istnieć odwiecznie, być częścią natury, a nie jej dopełnieniem. Bo w góry chodzi się dlatego, "że są", jak mówi Andrzej w jednej ze scen, ale też (jak pokazują dalsze wydarzenia), by poznać siebie, by sprawdzić swój charakter, by przewietrzyć myśli.

Osobnej wzmianki wymaga główna postać, w którą wciela się Bogusław Linda. Tu także widzimy go w kreacji bohatera silnego, bezwzględnego i zdającego się drwić ze śmierci. To jednak pozory, tak naprawdę psychiki Herlinga, który w więzieniu próbował się powiesić, nie jesteśmy w stanie rozgryźć w pełni. Jest postacią niezwykle tragiczną, rozdartą pomiędzy kilkoma wyborami, a jednak zdecydowaną grać swój teatr przywdziewając maski w zależności od oczekiwań. Linda stworzył świetną rolę i zapadnie mi ona w pamięci na dłużej chyba niż "jedyny moralny wśród esbeków" – Franz Maurer.

Jednym słowem: wrażenia są ogromne, i te estetyczne (zdjęcia, muzyka) jak i czysto psychologiczne (fabuła, kreacje), nie jesteśmy skazani na oglądanie kolejnego pustego czy niepełnego pseudointelektualnego gniota. Nikt nam też nie wciska morałów, twórcy nie rzucają nam w twarz żadnym ze środków ponad miarę.

Reasumując. "Prowokator" to film wyróżniający się na polskiej arenie (boli jedynie, że tak słabo doceniony), zdecydowanie wart obejrzenia. Posiada wszelkie przymioty, by na stałe zagościć w waszych osobistych kinotekach.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones