Największym przeciwnikiem jest Twoje lustrzane odbicie
"Możesz pokonać wszystkich wrogów, przeskoczyć wszystkie przeszkody, lecz nigdy nie przezwyciężysz swojej dwoistej natury...". Ta koncepcja dualizmu osoby ludzkiej, rodem z opowiadań Edgara
"Możesz pokonać wszystkich wrogów, przeskoczyć wszystkie przeszkody, lecz nigdy nie przezwyciężysz swojej dwoistej natury...". Ta koncepcja dualizmu osoby ludzkiej, rodem z opowiadań Edgara Allana Poe, przyświecała niewielkiej grupie niemieckich filmowców na czele z duńskim reżyserem Stellanem Ryem, którzy w 1913 roku znaleźli się w starej Pradze, aby tam nakręcić dramat w trzynastu aktach. "Student z Pragi" jest pierwszym, niemieckim filmem pełnometrażowym, wykorzystującym motyw faustowski (przed nim nakręcono jeszcze dwanaście filmów o zbliżonej tematyce, jednak żadnego z nich nie mogło się równać z dziełem Duńczyka). Głównym bohaterem jest młody i niezbyt bogaty student, imieniem Balduin, najlepszy szermierz w okolicy, często marzący o bardziej dostanym życiu. Z pomocą przychodzi mu człowiek o złej sławie, znany w okolicy jako Scapinelli (literacki Mefistofeles), oferując mu spełnienie marzeń w zamian za jedną rzecz z pokoju ucznia. Dusza młodzieńca okazuje się żyznym gruntem i niebawem kiełkują na niej pierwsze ziarna chciwości, umiejętnie zasiane przez nieznajomego. Niczym Faust, z dramatu Johanna Wolfganga von Goethego, sprzedaję on swoje lustrzane odbicie szatanowi. Szczęście nie trwa wiecznie, na drodze naiwnego studenta staje jego własny sobowtór, niszcząc życie swojego pierwowzoru. Zrozpaczony Balduin w akcie rozpaczy strzela do swojego wroga i zabija go, lecz kula przeszywa także serce głównego bohatera. Cały obraz ma charakter moralnej paraboli - nie można rzucać wyzwania przeznaczeniu, bo w końcu trzeba będzie wypowiedzieć słowa "trwaj piękna chwilo", niczym w wspominanym już wcześniej dramacie. Film ten daję początek ekspresjonizmowi z kinie niemieckim. Zdecydowanie należy on do nurtu fantastycznego, lecz można w nim doszukać się elementów społeczno-psychologicznych (brak wiary w człowieka przejawiająca się chociażby w ukazaniu jego skłonności do grzechu). W porównaniu z takimi filmami jak "Gabinet doktora Caligari" czy "Zmęczona śmierć", historia "Studenta z Pragi" nie jest jeszcze tak odważna i artystycznie oddana. Niewątpliwie głównym atutem filmu jest starannie dobrana obsada aktorska. Gra każdego z aktorów jest niezwykle przekonywująca i silnie oddziałuje na widza. Niemal można wyczuć chłód i nieustępliwość lustrzanego odbicia Balduina, marzycielską postawę samego studenta (obie role grane są przez niezwykle utalentowanego Paula Wegenera, który sławę zyskał za wcielenie się w postać Golema) oraz przebiegłość i groteskowość demonicznego Scrapinelliego (John Gottowt). Od strony technicznej film na pewno już nie "rzuca na kolana". Efektów specjalnych (w dzisiejszym znaczeniu tego słowa) nie uświadczymy zbyt wiele w tym filmie, jednak moment wyjścia sobowtóra z lustra prezentuje się całkiem ciekawie. Jeśli chodzi zaś o muzykę, autorstwa Josefa Weissa, to skutecznie buduje ona atmosferę, jednak nie wznosi się jeszcze na takie wyżyny jak w przypadku nieco późniejszych dzieł niemieckich (jak na przykład w filmie "Nosferatu - symfonia grozy" z 1922 roku). Twórcy "Studenta z Pragi" zrezygnowali z fantastycznej scenografii na rzecz autentycznej scenerii zabytkowego miasta. Zabieg ten sprawił, że cała historia i problemy głównego bohatera nie są tak bardzo odległe i wyobcowane. Nie ukrywam, że "Student z Pragi" już dziś jest dziełem raczej dla fanów i kolekcjonerów gatunku grozy. Pozostałych może nie przekonać tzw. kino jarmarczne, będące jeszcze bardziej atrakcją niż osobną gałęzią sztuki. Tym niemniej, jeżeli widz odpowiednio nastawi się na ten film i uwzględni wszystkie prawa rządcę ówczesnym kinem, może oczekiwać całkiem ciekawego seansu godnego polecenia.