Recenzja wyd. DVD filmu

The American Dreamer (1971)
L.M. Kit Carson
Lawrence Schiller
Dennis Hopper
L.M. Kit Carson

Ostatni buntownik

Za sprawą skromnego, nakręconego za śmiesznie niskie pieniądze "Easy Ridera" Dennis Hopper za jednym podejściem stworzył nie tylko swój wyłom do Hollywood, ale zrewolucjonizował też amerykańskie
Za sprawą skromnego, nakręconego za śmiesznie niskie pieniądze "Easy Ridera" Dennis Hopper za jednym podejściem stworzył nie tylko swój wyłom do Hollywood, ale zrewolucjonizował też amerykańskie kino mainstreamowe. Na nim również w dużej mierze oparł swoją własną legendę. Za kamerą stawał jeszcze kilkakrotnie na przestrzeni kilkudziesięciu lat, choć nigdy już z tak piorunującym skutkiem. Nadrabiał efektowną karierą aktorską, dając światu przynajmniej parę niezapomnianych kreacji. W dwa lata po oszałamiającym sukcesie "Jeźdźca", powrócił na stołek reżyserski, aby zrealizować "The Last Movie" - alegoryczną, utrzymaną w duchu awangardy opowieść o ekipie filmowej realizującej w Peru western. Film w filmie, którego powstawaniu towarzyszyła na dodatek ekipa dokumentalistów, realizująca własny projekt.

Obraz Kita Carsona i Lawrence'a Schillera w niczym nie przypomina jednak zwyczajowego reportażu z planu filmowego - to raczej rzecz o fenomenie samego Hoppera, hołd złożony temu niepokornemu artyście, nabierający jeszcze większej wagi po latach, kiedy to głównego bohatera przedstawionej tu historii nie ma już między nami na świecie. Autorzy "The American Dreamer" dołączyli do Hoppera i jego ekipy już w okresie postprodukcji, kiedy to reżyser główkował już nie nad kadrowaniem, lecz nad kształtem ostatecznym swego dzieła, selekcjonując nagrane materiały i montując je. W międzyczasie mamy okazję słuchać jego obszernych wypowiedzi. Na tematy tak różnorakie, jak natura kina samego w sobie, kwestie społeczne czy zagadnienia z pogranicza etyki i moralności. Widać, że odtwórca postaci demonicznego Franka Bootha z Lynchowskiego arcydzieła filozofować lubi, podobnie jak lubi swymi przemyśleniami się dzielić. Chwała mu za to, bowiem czyni to z omawianej pozycji jeden z najbardziej ekscytujących dokumentów w historii. Oczywiście, pod warunkiem, że kino kocha się szczerze i nieumiarkowanie.

Zanurzony wciąż w narkotycznych stanach poprzedniej dekady, nagminnie "pod wpływem", Hopper jawi się niczym jedna z postaci z jego reżyserskiego debiutu - obdarzony własnym, nieprzystającym do zawężonej perspektywy większości społeczeństwa oglądem świata urodzony buntownik, wiecznie kierujący się pod prąd. Bohater na miarę pokręconych, burzliwych lat 60., który na zawsze pozostał wierny swoim ideałom. I nawet jeśli miejscami obraz jego osoby, jaki wyłania się z dokumentu realizatorskiego duetu wydaje się być pełen sprzeczności, to jednak bezustannie góruje nad tym wszystkim pewna konsekwencja. Hopper łączy w sobie cechy wizjonera i szlachetnego prowokatora, jest przy tym bez wątpienia jednostką bardzo wrażliwą. W mojej subiektywnej, acz wielce nieskromnej opinii - sportretowano tu prawdopodobnie jednego z ostatnich wielkich pasjonatów amerykańskiego kina, działającego sercem, a nie za sprawą perspektywy zysku.

"The American Dreamer" pozycją jest rzadką i mało znaną i aż prosi się o odkopanie po latach dla szerszej rzeszy odbiorców. Właśnie po to, aby przybliżyć im postać jakże często lekceważonego geniusza, jakim był Dennis Hopper. Chodzącej aktorskiej bomby i wytrwałego propagatora niezależności. Nie tylko w kontekście kina. Szczerze polecam.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones