Recenzja filmu

Tokarev. Zabójca z przeszłości (2014)
Paco Cabezas
Nicolas Cage
Rachel Nichols

Tokarev. Zabójca z ekranu

Jednym z głównych grzechów obrazu Paco Cabezasa, jest to, że stara się on być filmem ciężkim i poważnym. Lżejsza formuła zastosowana przy "Uprowadzonej" zaowocowała większą akceptacją ze strony
Tytuł "Rage"– z angielskiego "furia", dość trafnie odzwierciedla uczucia każdego fana Nicolasa Cage’a, po obejrzeniu filmu, w którym Amerykanin zagrał główną rolę. Produkcja, za którą odpowiadaPaco Cabezas("Dom grozy" 2014r., "Pan idealny"2015r.) miała być pełnokrwistym filmem akcji zahaczającym o kryminał, a okazała się być fatalną hybrydą kiepskich dialogów, nieuzasadnionych poczynań bohaterów i pościgów rodem z tanich filmów klasy C.
Paula Maguire’a (Nicolas CageNicolas Cage) poznajemy, jako wpływowego mężczyznę w średnim wieku, który wiedzie dostojne życie z żoną (Rachel Nichols"G. I. Joe: Czas Kobry" 2009r.) i nastoletnią córką z pierwszego małżeństwa(w tej roli mało znanaAubrey PeeplesAubrey Peeples). Szanowany biznesmen, filantrop i kochający ojciec skrywa jednak przed społeczeństwem tajemnicę o swojej gangsterskiej przeszłości. Demony dawnych czasów wracają, gdy pewnej nocy pod nieobecność rodziców, nastolatka zostaje uprowadzona przez nieznanych sprawców, którzy dodatkowo demolują mieszkanie Maguire’ów i obijają dwóch przyjaciół dziewczyny. Jeszcze zanim śledztwo na dobre się rozpocznie, poirytowany bezczynnością policji Paul już następnego dnia wyrusza w miasto, aby zebrać dawną ekipę, z której pomocą ma zamiar odnaleźć porywaczy i osobiście wymierzyć im sprawiedliwość.


Brzmi znajomo? Bez dłuższych analiz łatwo zauważyć inspiracje czerpane
z "Uprowadzonej"(oryg. "Taken"2009r.) z tym, że to, co zrobił w swoim filmieLuc Besson,Paco Cabezasrobi delikatnie mówiąc źle. Oba filmy nie mogą pochwalić się rozbudowaną i wielopoziomową fabułą, lecz różnica polega na sposobie konstruowania akcji i budowania napięcia, którego w wypadku "Rage"praktycznie nie doświadczymy. Niewytłumaczalnie bezsensowne zachowanie głównych bohaterów, poprzedzone idiotycznymi dialogami prowadzą do karkołomnej walki z rosyjską mafią, podczas gdy wystarczyłaby chwila namysłu naszego protagonisty, aby rozwiązać zagadkę porwania już po kilkunastu minutach filmu. Tylko że wtedy reżyser nie miałby szansy wplecenia do fabuły naciąganych wątków zemsty i zdrady, kiczowatych scen walk i strzelanin, ani jednego z najgorszych filmowych pościgów, jakie w życiu widziałem. W filmach akcji dopuszczalna jest pewna doza irracjonalności, która usprawiedliwia niektóre sceny, lecz ogromnym błędem jest wyraźny brak konsekwencji. Dla przykładu Paul prosząc dwóch przyjaciół o pomoc w odnalezieniu córki, motywuje to słowami „policja śledzi każdy mój ruch”, chociaż bez problemu właśnie prowadzi rozmowę z jakby nie było kryminalistami, nie mówiąc już o późniejszych rozróbach w klubach i na ulicy. Wspomnę jeszcze tylko o postrzelonym gangsterze, który z kulą w brzuchu ucieka ulicami miasta, przeskakuje przez płoty, wyważa drzwi i wbiega po schodach, aby w końcu dokonać żywota na dachu jednego z bloków, podczas gdy w innej scenie raniony nożem w brzuch człowiek, umiera po kilku sekundach. Ponadto nie ma w tym filmie niczego odkrywczego, stanowi on zlepek kalk innych tytułów i nawet można by to zaakceptować, gdyby film obronił się chociażby wyrazistymi, dobrze napisanymi i zagranymi postaciami, lecz niestety także i w tej kwestii nie mogę się pozytywnie wypowiedzieć. Aktorzy grają jakby na auto-pilocie, a oglądając zmagania Nicolasa "Kamienną Twarz" Cage’a z próbą odgrywania emocji, ma się ochotę rzucić biały ręcznik by przerwać udrękę aktora wielokrotnie nominowanego do Złotej Maliny. Jako fan Amerykanina oczekiwałem przynajmniej z jego strony pełnokrwistej, wyraźnej postaci z charakterem, w końcu zagrał byłego gangstera, więc liczyłem na jego spryt, wyrachowanie, zimną krew. Zamiast tego otrzymałem nieco obleśnego, znudzonego życiem mężczyznę w średnim wieku, który najpierw działa, a później myśli. Sytuacji nie poprawiają także inne znane nazwiska, jakPeter Stormare("Raport mniejszości"2002r. /"Skazany na śmierć"2005r.) czyDanny Glover(znany z roli wspólnikaMela Gibsonaz "Zabójczej Broni"), postacie przez nich grane pojawiają się na ekranie zaledwie kilka razy, ale gdy już to robią, wynoszą prowadzoną dyskusję na kolejny poziom absurdu.



Jeszcze z kwestii technicznych, o muzyce można powiedzieć tyle, że była i nic więcej. Z pewnością nie jest to jeden z tych soundtracków, które na długo zapadają w pamięć i do których się co jakiś czas wraca, przy okazji słuchania list z filmowymi ścieżkami dźwiękowymi. Miłym, aczkolwiek nieco rozczarowującym faktem jest, że za zdjęcia odpowiada znany, polski operatorAndrzej Sekuła, którego talent pokazany w debiutanckim filmie "Wściekłe Psy"(oryg. "Reservoir Dogs"1992r.) oraz innych produkcjachQuentina Tarantino, pozwala mi sądzić, iż wizja reżysera "Tokareva" mocno ograniczyła wpływ Polaka na ostateczny wygląd filmu. Dodatkowo chyba pierwszy raz w życiu muszę pochwalić polskich tłumaczów i osoby, które akceptując tytuł filmu wypuszczanego na polski rynek, ponieważ nasza wersja językowa nadaje się zdecydowanie lepiej na tytuł tej produkcji. Nie oglądając wcześniej żadnych trailerów, a także nie czytając żadnych informacji na temat filmu o tytule "Tokarev. Zabójca z przeszłości", spodziewałem się, że tytułowy Tokarev to imię osoby odpowiadającej za zniknięcie córki głównego bohatera, natomiast znawcy militariów już przed wciśnięciem przycisku play, będą wiedzieć to, o czym reszta widzów przekona się po pół godziny seansu, mianowicie tokarev to nazwa jednego z modeli rosyjskich pistoletów. Tytuł w pełni nabiera sensu po obejrzeniu całego filmu, a należy zaznaczyć, że zaskakująca końcówka jest niewątpliwie jednym z nielicznych plusów tej produkcji, chociaż jak wcześniej wspominałem, główny bohater rozgryzłby zagadkę już na początku, gdyby tylko poświęcił parę chwil do namysłu.



Jednym z głównych grzechów obrazuPaco Cabezasa, jest to, że stara się on być filmem ciężkim i poważnym. Lżejsza formuła zastosowana przy "Uprowadzonej" zaowocowała większą akceptacją ze strony widza, który z chęcią odbył nostalgiczną podróż do starych, gangsterskich filmów, kiedy to świat był czarno-biały, a główni bohaterzy nie starali się nawracać czarnych charakterów, tylko od razu posyłali ich do piachu. Postacie z filmu "Rage"także nie znają litości dla gangsterów, lecz ich motywy są tak idiotyczne, że nawet starając się ograniczyć działanie tej części mózgu, która odpowiada za logiczne myślenie, ciężko przebrnąć przez wszystkie fanaberie reżysera, który postanowił zrobić film "na poważnie". Może gdyby zmienić formułę na nieco lżejszą, która charakteryzuje chociażby inne filmy, w których zagrałNicolas Cage, to cały odbiór byłby inny a produkcja stałaby się lekkostrawna, lecz niestety tak się nie stało. Po obejrzeniu "Rage"pozostaje jedynie tytułowa furia, niesmak i rozczarowanie.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones