Recenzja wyd. DVD filmu

Tylko seks i nic więcej (2005)
Krisztina Goda
Judit Schell
Sándor Csányi

O związkach uczuciowych po węgiersku

Kręcenie komedii romantycznych można uznać za sygnał wzrostu poziomu rozwoju gospodarczego, zwłaszcza jeśli jej akcja rozgrywa się wśród dobrze usytuowanej klasy średniej. Nic dziwnego więc, że
Kręcenie komedii romantycznych można uznać za sygnał wzrostu poziomu rozwoju gospodarczego, zwłaszcza jeśli jej akcja rozgrywa się wśród dobrze usytuowanej klasy średniej. Nic dziwnego więc, że coraz więcej tego typu produkcji powstaje w post-sowieckiej Europie: w Polsce, Rosji, Niemczech czy na Węgrzech. Przykładem filmu z tego ostatniego państwa jest właśnie "Tylko seks i nic więcej". Trzydziestodwuletnia Dora (Judit Schell), dramaturg teatralny, po tym, jak wychodzi na jaw, że jej ukochany ma żonę i spodziewa się dziecka, decyduje się zostać samotną matką. Okazuje się jednak, że znalezienie potencjalnego ojca nie jest takie proste: odpowiednich kandydatów pod ręką brak, a bank spermy czy seks-ogłoszenie nie zdają egzaminu. W końcu jej wybór pada na nowo przybyłego aktora, Tamása (znany z roli Bulscú w "Kontrolerach" Sándor Csányi), playboya, który wyjątkowo działa jej na nerwy. Jak dalej potoczy się historia, łatwo się domyślić, ale przecież w komedii romantycznej nie chodzi o to, "co" się wydarzy, ale w "jaki sposób". No i właśnie z tym "w jaki sposób" tkwi pewien problem. Otóż, film unika typowych dla komedii romantycznych schematów, jak np. szczere rozmowy między antagonistami, które zmieniają ich nastawienie do siebie nawzajem. Z jednej strony zmniejsza to przewidywalność akcji, z drugiej jednak powoduje, że rozwój uczucia między głównymi bohaterami jest mało wiarygodny. Trudno jest bowiem uwierzyć, że dwie wspólnie spędzone noce powodują gwałtowny wybuch uczuć u osób zranionych lub niewierzących w miłość, luźno traktujących związki cielesne. Szkoda także, że wątek przygotowywania, a później wystawienia sztuki na podstawie „Niebezpiecznych związków” Choderlos’a de Laclosa nie został lepiej w poprowadzony. Widz odnosi wrażenie, że jest to szkolna adaptacja, a nie profesjonalne przedstawienie w budapesztańskim teatrze. Błąd tkwi w tym, że ani aktorzy grający w filmie, ani odtwarzani przez nich aktorzy, nie wyczuli tekstu – grali współczesne postacie w XVIII-wiecznych kostiumach. Możliwe, że takie było reżyserskie założenie, choć trudno je odgadnąć. Film broni się jednak ironicznym portretem trzydziestolatków, którzy wikłają się w różne związki, szukając prawdziwego uczucia, a także nieco zgryźliwym wizerunkiem mężczyzn, którzy najchętniej przespaliby się z każdą, oraz zmuszonych do ich pilnowania kobiet. Dobrze zostały również zarysowane ożywiające i ubarwiające opowiadaną historię postacie drugoplanowe, m.in.: reżyser teatralny Paskó (Károly Gesztesi) po raz kolejny biorący ślub, Zsofi (Kata Dobó), główna aktorka teatru i przyjaciółka Dory sypiająca każdej nocy z kimś innym czy młody Turek Ali (Antal Czapkó) sprzedający kebaby. Plusem filmu jest również złamanie obowiązującego w większość komedii romantycznych wyidealizowanego obrazu świata przez wprowadzenie postaci jak najbardziej niewyidealizowanych: złośliwych robotników czy wścibskich sąsiadów. Podsumowując, "Tylko seks i nic więcej" jest zabawny, w niegłupi sposób pokazuje świadome (i nie) poszukiwanie uczucia oraz tego, co najważniejsze w życiu. Na wolny niedzielny wieczór w sam raz.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones