Recenzja filmu

W ciszy (2005)
Jamie Babbit
Elisha Cuthbert
Camilla Belle

W swoim świecie

Na wstępie bez ogródek powiem, że po recenzowany film sięgnąłem jedynie dlatego, że zagrała w nim Elisha Cuthbert. Jest jedną z moich ulubionych aktorek, a do tego piękną dziewczyną, tak więc
Na wstępie bez ogródek powiem, że po recenzowany film sięgnąłem jedynie dlatego, że zagrała w nim Elisha Cuthbert. Jest jedną z moich ulubionych aktorek, a do tego piękną dziewczyną, tak więc pominąć "W ciszy" byłoby dla mnie grzechem. Tym bardziej, że Elisha jest także producentem wykonawczym owej niezależnej produkcji, co jeszcze bardziej zachęciło mnie do jej obejrzenia. Nina i Dot to dwie nastolatki, które, tak się złożyło, muszą zamieszkać pod jednym dachem. Dot jest głuchoniema, niedawno w wypadku zginął jej ojciec, dlatego przygarnięta została przez wujostwo. Nina jest córką nowych opiekunów Dot, a zarazem jedną z najpopularniejszych dziewcząt w szkole. Jest ładna, przewodniczy drużynie cheerleaderek, faceci oglądają się za nią na korytarzu. Dot jest postacią z drugiego bieguna - również jest bardzo ładna, ale rówieśnicy odtrącają ją z powodu jej kalectwa. Obie dziewczyny za sobą nie przepadają, czego Nina nie kryje, ale w miarę się akceptują. Niedługo po przybyciu do nowego domu Dot odkrywa jego mroczny sekret - ojciec wykorzystuje Ninę seksualnie, a dziewczyna za jego plecami odgraża się, że go zabije. Po czyjej stronie opowie się w takiej sytuacji Dot? Zanim przejdę do bolączek tego filmu, zajmę się plusami. Przede wszystkim najlepiej prezentują się w nim Elisha Cuthbert i Camilla Belle. Bezbłędnie wczuwają się w swoje role, są bardzo przekonujące. Dobrą grą urealniają swoje postacie, przez co stają się one oglądającemu bliższe. Bez zastrzeżeń ze swoich obowiązków wywiązują się również Edie Falco i Martin Donovan. Widać, że cała ta czwórka na planie doskonale się ze sobą zgrała, co bez wątpienia wyszło filmowi na dobre. Także pozostałym aktorom praktycznie nic nie mogę zarzucić, dlatego ten aspekt omawianego filmu uznaję za bardzo udany. Poradzili sobie także reżyser i operator, wszakże bez nich na nic zdałyby się wysiłki aktorów. Mnie spodobały się przede wszystkim zdjęcia, przeważnie utrzymane w ciemnej tonacji. Większość ujęć jest zacienionych, nawet w scenach kręconych rankiem połowa pokoju może znajdować się w cieniu. Co prawda taki zabieg bardziej pasowałby mi do filmu opowiadającego o osobie niewidomej, ale i tutaj ładnie się to prezentuje, a poza tym ma wspomagać klimat i rosnące napięcie. Także muzyka jest przyzwoita. Dot, mimo iż jest głucha, zapamiętała z dzieciństwa swoje lekcje gry na fortepianie, często więc będziemy słuchać różnych utworów wykonywanych przez Camillę Belle na tym instrumencie. Wykonywać będzie ona utwory Beethovena, w ostatniej scenie do spółki z Elishą wykonają dziewiętnastą sonatę. Także w tle przeważnie będą rozbrzmiewały dźwięki fortepianu, ładnie komponujące się z całością filmu. Skoro więc sprawnie spisali się aktorzy, reżyser, operator, nie wadzi muzyka, to czy coś mogło sprawić, że "W ciszy" okaże się filmem bardzo średnim? Owszem - scenariusz. Film opowiada prostą historię, niezbyt oryginalną w dodatku, podobne motywy widzieliśmy wcześniej w wielu filmach. Twórcy pomyśleli sobie, że zrobią z tej historii przyzwoity thriller, powoli dawkując emocje, aby na koniec zaskoczyć widza niespodziewanym zwrotem akcji. Wszystko pięknie, szkoda tylko, że ten zamysł nie bardzo wyszedł. Historia rozwija się powoli, miejscami może to trochę widza nużyć. Ten "zaskakujący zwrot akcji" również okazuje się oklepany i wcale nie zaskakuje. Cała ta opowieść, jeśli nie od początku, to od pewnego momentu, wydaje się być przewidywalna, przez co trudno widza czymkolwiek zaskoczyć. Brak tu także klimatu. Zdjęcia i muzyka stwarzały możliwości, aby choć trochę go wzmocnić, ale niestety, ładnie prezentują się jako oddzielne składniki tego filmu, ale nie wpływają na ogólny jego odbiór. Także dobra gra aktorska trochę traci na tym, że aktorzy wcielają się w postaci po prostu nieciekawe i szablonowe. "W ciszy" może czasami przywodzić na myśl "American Beauty", ale niestety to nie ten kaliber. Mimo iż historia przedstawiona w tym filmie jest oklepana, można chyba było wyciągnąć z niej coś ciekawego. Niestety, nie powiodło się. Dobrze zagrany i wyreżyserowany film poległ przez mało oryginalny i przewidywalny scenariusz. Nie brak co prawda głosów twierdzących, że jest to produkcja wartościowa i godna polecenia, ale ja się pod nimi nie podpiszę. Jeśli jesteś kinomaniakiem, prawdopodobnie nie jest to film dla ciebie. W moim mniemaniu "W ciszy" to produkcja raczej dla osób nie interesujących się na co dzień, bądź z zamiłowania filmem, które nie będą potrafiły wyłapać jego wtórności lub dać się złapać na tanie zagrywki. Przykro mi to mówić, ale z czystym sercem ten film mogę polecić jedynie miłośnikom Elishy (kilka razy biega nawet w samych majtkach i staniku) i Camilli, są ładne, zagrały dobrze, więc pod tym względem nie powinno się odczuwać zawodu. Niestety, bardziej jestem miłośnikiem kina w ogóle, dlatego film uważam jedynie za produkcję oscylującą gdzieś w niższych okolicach kategorii "średniak".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ludwig van Beethoven zaczął tracić słuch w wieku około 26 lat. Paradoksalnie nie przeszkodziło mu to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones