Recenzja filmu

Wszyscy jesteśmy Chrystusami (2006)
Marek Koterski
Marek Kondrat
Andrzej Chyra

Moralitet blokowiskowy

Można sobie wyobrazić, że "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" powstało w obowiązującej u nas stylistyce twardego, szarego realizmu. Że byłoby filmem interwencyjnym. Mielibyśmy wówczas obraz zwyczajny
Można sobie wyobrazić, że "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" powstało w obowiązującej u nas stylistyce twardego, szarego realizmu. Że byłoby filmem interwencyjnym. Mielibyśmy wówczas obraz zwyczajny i moim zdaniem dość potworkowaty. Na szczęście Marek Koterski pozostaje wierny swojemu charakterystycznemu stylowi, czyniącemu zeń jednego z nielicznych polskich twórców kina autorskiego. Podchodząc do tematu poważnie, z osobistym zacięciem, nie zrezygnował z groteskowych wykrzywień. Silnie rozbudował symbolikę o proweniencji tandetno-śmietnikowej. Może nawet trochę za bardzo: natrętnie powracające aluzje religijne były według mnie nieco zbyt wykalkulowaną prowokacją. Czarny Jeździec na tle mrówkowca wyglądał jednak świetnie: przerażająco i błazeńsko. Kapitalny język "Dnia świra" przeniesiony został także tutaj. Tym razem nie jest to jednak biały trzynastozgłoskowiec, a mowa jakby wyprowadzona z Gombrowicza, zwłaszcza z "Ferdydurke" i "Ślubu". Te w gruncie rzeczy formalne zabiegi podnoszą fabułę filmu na znacznie wyższy pułap. Nie jest to tylko interwencja w sprawie alkoholizmu i jego destrukcyjnego oddziaływania. Tak jak najwybitniejsze filmy, podejmujące ten temat ("Pętla" Hasa, "Pod wulkanem" Hustona), staje się przypowieścią o ludzkiej słabości, nadwrażliwości i samotności, o rozpadzie świata i instynkcie samozagłady... Nie powiodłoby się to bez świetnej ekipy aktorskiej: soczystych epizodów (Janina Traczykówna, Marcin Dorociński) oraz świetnych kreacji Marka Kondrata i Michała Koterskiego. Nie zawiedli. Ich przejmująca gra balansowała gdzieś na granicy ekshibicjonizmu. Gorzej wypadł według mnie Andrzej Chyra. Niby zagrał porządnie, a jednak w jego Adasiu brakowało jakiejś iskry (czy niedobór talentu komicznego?). Można trochę żałować, że Koterski w tym filmie zrezygnował z dużej części swojego specyficznego humoru. W "Dniu świra" przy jego pomocy wsączał w widza wielki ładunek goryczy i beznadziei. Tutaj specyficzny humor pozostał przede wszystkim w samej konstrukcji świata, zaś gagów było o wiele mniej. Powstał przejmujący dramat, którego absurdalna atmosfera tylko potęguje bolesny wydźwięk. "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" to dzieło bezsprzecznie dojrzałe, może niedoskonałe, ale udane, którym być może część widowni się rozczaruje. Osobiście uważam, że Marek Koterski potwierdza nim swoją wysoką formę, a także niezwykle rzadką w naszym kinie pozycję autsajdera, kroczącego własną, ciekawą drogą. To bardzo ważne.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Marek Koterski jest jednym z najbardziej konsekwentnych reżyserów polskiej kinematografii. Jak postanowił... czytaj więcej
Na ekrany polskich kin właśnie wszedł nowy film Marka Koterskiego, "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Tym... czytaj więcej
Polski film. Jeśli ktoś zapytałby mnie, co sądzę o starych polskich filmach, uśmiechnęłabym się i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones