Recenzja gry

Harvestella (2022)
Hiroto Furuya
Chiaki Kobayashi
Sayaka Senbongi

Farmer sam w dolinie

Square Enix próbuje w tym roku ozłocić wszystkich fanów japońskich erpegów. Twórcom jednak najwyraźniej pomyliły się priorytety i zamiast iść w jakość, zdecydowanie poszli w ilość. Oczywiście ani
Farmer sam w dolinie czyli recenzja "Harvestella" od Square Enix
Square Enix próbuje w tym roku ozłocić wszystkich fanów japońskich erpegów. Twórcom jednak najwyraźniej pomyliły się priorytety i zamiast iść w jakość, zdecydowanie poszli w ilość. Oczywiście ani "Stranger of Paradise: Final Fantasy Origin", ani chociażby "Valkyrie Elysium" nie można nazwać grami słabymi, ale nie będziemy o nich pamiętać dłużej niż przez tydzień. Nie inaczej jest w przypadku "Harvestelli" – gry, której znikomy marketing mógł zafałszować jej obraz w oczach klientów.
"Rune Factory", "Stardew Valley", "Coral Island" czy nawet "Disney Dreamlight Valley" udowadniają, że do sprzedania gry potrzebny jest nie tylko łut szczęścia, ale i zawartość odpowiadająca potrzebom graczy. Tym samym muszę rozczarować wszystkich, którzy liczyli, że ich główną aktywnością w produkcji Live Wire będzie uprawianie trójpolówki i chronienie kurczaków przed liskiem, który wlazł do kurnika. "Harvestella" opowiada o świecie, którego równowaga zapewniona jest przez cztery kryształy powiązane z porami roku. Ten perfekcyjny porządek coraz częściej zaburzany jest przez Quietus. Dziwna anomalia powoduje, że w jeden dzień między zmieniającymi się sezonami wszelkie uprawy więdną, woda staje się niezdatna do picia, a ludzie, którzy przebywają poza swoimi domostwami, mogą nie dożyć kolejnego dnia. Prowadzona przez nas postać jakimś cudem jest odporna na działanie Quietusa. Szybko więc zostaje wrobiona w prowadzenie okolicznej farmy i zadanie rozwikłania zagadki zarazy toczącej krainę.
Gra sprawia wrażenie, jakby twórcy nie wiedzieli, jaki efekt chcą osiągnąć, i w ostateczności stanęli w rozkroku. Z jednej strony wymuszają na nas zajmowanie się gospodarstwem, bo jest to nasze jedyne pewne źródło przychodu. Monetki, które dostajemy za poszczególne zadania, są jednak niewystarczające do zaspokojenia podstawowych potrzeb protagonisty. A zaliczają się do nich chociażby ulepszenia broni czy zwiększenie ładowności plecaka. Musimy się też tu zajmować obróbką ziarna, produkcją przetworów mlecznych, dżemów oraz pichceniem prowiantu na wyczerpujące starcia z potworami. Ponadto, wzorem gier z serii "Atelier", zamienimy się w małego chemika i przygotujemy kilka bomb ułatwiających eksplorację.
Dla przeciwwagi, masę czasu spędzimy na wędrówkach od miasta do miasta, popychając wątek fabularny do przodu. W tym całym rozgardiaszu musimy mieć na uwadze to, by postać wróciła do domostwa na spoczynek, bo inaczej zemdleje gdzieś w polu i nowy dzień zacznie nie dość, że z poślizgiem, to jeszcze obciążona rachunkiem za ewakuację i opiekę medyczną. Od czasu do czasu wypadałoby zerknąć na pasek wytrzymałości, gdyż bez niego nie zwojujemy zbyt wiele.
Moją uwagę zwróciła też liczba dostępnych towarzyszy. Do walki zabierzemy ze sobą maksymalnie dwóch pomagierów, więc gdy już znajdziemy takich, których styl nam odpowiada, trudno będzie przestawić się na innych. Są oni wprowadzani do gry w ekspresowym tempie i odniosłam wrażenie, że nie byłam w stanie poświęcić każdemu z nich tyle uwagi, na ile zasługiwał. Modne w ostatnich latach pogłębianie relacji za pomocą zadań pobocznych zdałoby egzamin, gdyby nie rozwleczone i momentami monotonne aktywności. Żeby nie było zbyt różowo, to wiele znajomości nie wyszło poza kilka kurtuazyjnych uprzejmości, gdyż gra wielokrotnie bugowała się, blokując mi na zawsze postępy w tej części rozgrywki. Wracając do kwestii opcjonalnych zleceń, to gros z nich sprawia wrażenie rozciągniętych na siłę. Wątki większości z nich są rozsiane po przeciwległych końcach mapy, co zmusza nas do wyrabiania zupełnie niepotrzebnej kilometrówki.
By uchronić świat od dewastacji i uchronić wszystkie ludy harvestellowej nacji, wcielimy się w jedną z kilkunastu klas bojowych. Możemy swobodnie przełączać się między trzema rolami przypisanymi do skrótów klawiszowych. Co ciekawe, zauważyłam, że niemal od początku gry trzymałam się magicznych umiejętności, co niespecjalnie przełożyło się na trudność starć. Ba, punkty zdolności nabijamy nawet wtedy, gdy z nich nie korzystamy. Brakowało mi również bardziej rozbudowanych drzewek rozwoju.
Sama walka też pozostawia wiele do życzenia. Przez starcia ze zwykłymi przeciwnikami po prostu się przeklikujemy, a jedyną wyraźną przeszkodę mogą stanowić bossowie, którzy nie przebierają w środkach, żeby się nas pozbyć. Dodajmy do tego fakt, że bohaterowie nie robią uników i nie potrafią blokować, a to gotowy przepis na katastrofę.  
Zaskakujące, że w tym rozgardiaszu najbardziej zabolał mnie brak voice actingu. W joterpegach staram się zwiększać immersję i gram zawsze z oryginalnymi głosami. W przypadku "Harvestelli" gra była tak niema, że aż zaczęłam się zastanawiać, czy może nie powinnam dociągnąć z Nintendo Shopu dodatkowego pakietu z głosami. Ku mojemu zdziwieniu, nie było ich też w angielskiej wersji gry – typowych dla gatunku stęknięć postaci oczywiście nie liczę. Produkcja Live Wire jest potężna, a słuchanie w kółko tego samego plumkania, przywodzącego na myśl dżingle z telewizyjnych wiadomości nuży i nie zachęca do spędzania długich godzin przed konsolą.
Czy wymienione przeze mnie zarzuty świadczą o tym, że "Harvestella" jest złą grą? Otóż nie, bo koniec końców zainteresowałam się tą leniwie opowiadaną historią. W pewnym momencie złapałam się nawet na tym, że czekałam na kolejny fragment opowieści o jednorożcu z przerośniętym ego (tak, jest tu takowy). Ten tytuł trafi przede wszystkim do osób, którym pośpiech jest obcy, a duże ilości tekstu do czytania nie stanowią żadnego problemu. Może i na samym początku pogodzenie nawału obowiązków może nastręczać trudności, ale z biegiem czasu zoptymalizujemy nasze farmerskie nawyki i bez ciśnienia oddamy się zwiedzaniu lochów, lasów i innych klasycznych miejscówek.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones