Dokumenty do kontroli

Gry indie już na dobre przyzwyczaiły nas do niekonwencjonalnych rozwiązań, wymyślnych i zarazem prostych historii, a "Papers Please" wydaje się tego najlepszym przykładem. Ta graficznie
Gry indie już na dobre przyzwyczaiły nas do niekonwencjonalnych rozwiązań, wymyślnych i zarazem prostych historii, a "Papers Please" wydaje się tego najlepszym przykładem. Ta graficznie minimalistyczna gra udowadnia, że połączenie logicznych zagadek wraz z polityczną intrygą w tle, to co najmniej ciekawe rozwiązanie. Kto by bowiem pomyślał, że wcielenie się w rolę pracownika urzędu służby granicznej może być jakikolwiek wciągające? A o dziwo jest i to nawet bardzo.

Budka, w której przychodzi pracować naszemu bohaterowi, jest jedynym buforem między socjalistyczną Arstotzką (naszą ojczyzną) a kapitalistycznymi sąsiadami. Każdego dnia przewija się przez nią kilkunastu chętnych do przekroczenia, jeszcze niedawno zamkniętej na głucho granicy. Postać urzędnika pełni tu decydującą rolę, bowiem to właśnie od koloru jego pieczątki zależy, czy dany obywatel przekroczy próg upragnionej Arstotzki czy też zostanie odesłany z kwitkiem. Jak więc nie trudno odgadnąć, gra sprowadza się do skrzętnego sprawdzania dokumentów. A te mogą być bardzo wymyślne, dosłownie wszystko może być w nich nie tak; począwszy od zdjęcia, skończywszy na imieniu matki. Na pierwszy rzut oka nie brzmi to zachęcająco, ale dynamiczna fabuła oraz przyjazna mechanika sprawia, że bardzo łatwo wpadamy w wir papierkowej roboty, łaknąć coraz to nowych wydarzeń i zleceń.

Kołem napędowym całej historii są tajemnicze zamachy i rewolty, nasilające się od czasu otwarcia granic. Wszystkie zdarzenia jakimś cudem skupiają się wokół naszego urzędnika, zmuszając go do podejmowania wielu ważnych wyborów. Sama gra oferuje 30 różnych zakończeń, co oznacza, że do obrania jest wiele ścieżek kariery; można więc spiskować, brać w łapę bądź zupełnie na odwrót - zostać wzorowym przodownikiem pracy realizującym 200% normy. Oprócz tego możliwy jest też wybór trybu "do upadłego" przeznaczony dla największych fanów biurokracji. A dzięki temu, że gra podzielona jest na krótkie rozgrywki, wpadka spowodowana np. nadmierną pazernością nie zmusza do zaczynania zabawy zupełnie od nowa.

Początkowo gracz ma do dyspozycji zaledwie dwie urzędowe pieczątki decydujące o dalszych losach wszelakich wiz. Jednak z biegiem czasu nabywa on wiele nowych kompetencji pozwalających na zweryfikowanie autentyczności dokumentów i zawartych w nich danych. Wraz z rosnącą stertą zezwoleń, zaświadczeń i procedur wzrasta również arsenał weryfikatora, już po parunastu dniach przyjdzie mu sprawdzać odciski palców, przeprowadzać rewizje i konfiskaty. Nie można też zapomnieć o samych petentach, którzy są nadzwyczaj barwni i zróżnicowani jak na tak minimalistyczną grę. Soczyste dialogi oraz niekonwencjonalne próby przekupstwa są tutaj na porządku dziennym i niejednokrotnie wywołują szczery uśmiech na twarzy gracza. Chociażby dla tych chwil warto zagrać w "Papers Please ". Zacząć nie jest trudno, wystarczy chwycić za stempel i rozpocząć wspinaczkę po szczeblach urzędniczej kariery.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones