Kolejny skok i... upadek z wysoka

Takie upadki zabijają Larę (Jonell Elliott) w grze. Niestety nie oznacza to tylko wczytania gry i kolejnej próby skoku. Ta seria jest jedną z najlepszych ze wszystkich. Jednak ta piąta część
Takie upadki zabijają Larę (Jonell Elliott) w grze. Niestety nie oznacza to tylko wczytania gry i kolejnej próby skoku. Ta seria jest jedną z najlepszych ze wszystkich. Jednak ta piąta część okazał się skokiem z bardzo wysoka. Nie obyło się bez ran i w efekcie Lara została okaleczona.

Pod względem grafiki gra nie jest jakimś skokiem do przodu. Mogłoby się wydawać, że Eidos i Core Design darowali sobie ulepszanie "Tomb Raidera" pod względem audiowizualnym. Sam nie wiem czemu. Może postanowili skupić się na fabule, akcji i ogólne grywalności, co oczywiści by ich usprawiedliwiło? Nie tylko obraz i dźwięk zawodzi. Muzyka towarzysząca również nie zachwyca. Kilka lepszych kawałków z poprzedniej części. Coś nowego, ale z przewagą krótkich melodyjek. Generalnie i muzyką nie można się nacieszyć. Wyszło słabo, choć oglądając animacje w menu (obrazy różnych miejsc z nawet fajną muzyczką) myślałem, że może być ciekawie.

Kolejne co mnie zawiodło to sterowanie. Nie wiem, czy i z tego zrezygnowano, aby skupić się na fabule, ale nie zmienia to faktu, że momentami grało się ciężko. To, co w poprzednich częściach robiłem jedną ręką, w tej czasami i dwoma miałem problem (a po tylu latach grania nie powinno się mieć takich problemów ze względu na zdobyte doświadczenie i ulepszenie wprowadzane przez twórców). Najczęściej dotyczyło to skoków. Czasami nie chciała skoczyć w bok. Innym razem brałem rozpęd i... pac w glebę. Sprawdziłem i to nie wina mojej klawiatury. Jeśli chodzi o wyżej wspomniane doświadczenie, to sprawdziłem też czy może straciłem zdolności manualne. Nie. Grając trochę znowu w poprzednie części nie miałem problemu ze sterowaniem. Uff... Jeszcze żyjemy. Choć i kamera nam w tym nie pomaga. Miałem takie chwile, że chciałem monitorem ruszać licząc, że zmieni to widok. Czasami było trudno gdzieś iść (tzn. blokowałem się o ściany czy jakieś przeszkody). Dodatkową przeszkodą w grze były bugi. Przez takie błędy Lara często nie łapała się lin, na które skakałem. Innym razem, jeszcze ciekawszym, drzwi w windzie się nie chciały otworzyć, wskutek czego nie można było z niej wyjść - trzeba było ładować grę i od nowa powtórzyć wszystko co zrobiliśmy od czasu ostatniego save'u.

Najgorszą rzeczą, jaką mogli zrobić twórcy gry, było podzielenie fabuły na kilka mniejszych wątków. To drugi wielki błąd (pierwszym było ograniczenie miejsca akcji do jednego kraju w "Tomb Raider: The Last Revelation" co było monotonne trochę... choć i tak "TR: TLR" była i jest niezłą grą). Zamiast skupić się na jednej sprawie, skaczemy po całym świecie, by w przeciągu trzech leveli znaleźć to co trzeba. Nie pozwala to na jakąkolwiek rozrywkę. Co prawda wiem, po tytule i animacjach, że ta gra to takie wspominki jej służącego i współpracowników, ale nie zmienia to faktu, że jest to mało irytujące a wręcz męczące. Zanim się połapię czego szukam to już to mam. A to w Rzymie, a to w Rosji gdzieś, a to w Irlandii...

Miało to jeszcze skutek uboczny: mało naboi. To znaczy, po skończeniu danej historii, etapu gry, nasz ekwipunek był restartowany. Jeśli jeszcze dodamy do tego, że Lara traciła po drodze broń, a w jednym z etapów w ogóle jej nie miała, to wyjdzie nam, że w ostatnich i najcięższych levelach będziemy mieli problem. Jeśli ktoś lubi pakować kule w przeciwników bez opamiętania (tak jak ja), ale zwykłe pistolety (te z nieograniczoną ilością amunicji) są za słabe, a nie chce nam się bawić pół dnia (tak jak mnie), to pod koniec będziemy kląć. Choć muszę przyznać, że ciekawie się grało bez strzelania. Dosyć to było zaskakujące - Lara bez broni.

Jest jeszcze jedna drażniąca rzecz w tej grze. Animacje. Jest ich za dużo i trwają za długo. Raz byłem na okręcie podwodnym i przez pół minuty oglądałem, jak kable opadły na zalaną podłogę (wejść na coś takiego kończy się dla naszej bohaterki śmiercią). Jakby nie wystarczyło dziesięć sekund. Albo innym razem pociągnąłem za jakąś dźwignie czy sznur ze trzy razy, by coś się włączyło i musiałem za każdym pociągnięciem oglądać, jak coś się ustawia, a to trwało i trwało. To również było irytujące.

Generalnie ta części to dość słaby skok. Mały rozpęd i mała odległość. Skończyłem tę grę jako fan serii, ale na pewno szybko do niej nie wrócę.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones