Recenzja serialu

Kleszcz (1994)
Art Vitello
Henry Tucker
Peter Bergman
Estelle Harris

Kleszcz na prezydenta, Artur na premiera!

Zacznijmy od tego, że kocham "Kleszcza". Uświadomiłem to sobie, wstając któregoś dnia od telewizora, w którym znów oglądałem walkę wielkiego niebieskiego kloca z czułkami na głowie z... gadającą
Zacznijmy od tego, że kocham "Kleszcza". Uświadomiłem to sobie, wstając któregoś dnia od telewizora, w którym znów oglądałem walkę wielkiego niebieskiego kloca z czułkami na głowie z... gadającą kukurydzą o zapędach rewolucyjnych. A może było to wtedy, gdy Nietoperz (kolega głównej persony dramatu) szeptał do Jeża Kanalizacyjnego, że po przeciwnej stronie stołu siedzi chyba Józef Stalin. Być może jednak ta świadomość wyrosła we mnie (i wypuściła kwiatki) w momencie, gdy Kleszcz chciał zaprezentować Arturowi swego psa, który okazał się... kapibarą. Ale kto wie, może stało się to kiedy indziej? Wiem tylko tyle, że go kocham. Miłością czystą i piękną, jak "kleszczowy uśmiech". Jest tu co kochać? O, na pewno! Kleszcz jest Naprawdę Dużym Facetem (tak na oko ma ze dwa i pół metra wzrostu). Do tego jest on Bardzo Męskim Facetem (szczególnie jego kwadratowa szczęka i klata jak ładownia trałowca) i - co chyba najważniejsze - ma Bardzo Dobre Serce. Takie, co każe mu zawsze stawać w obronie uciśnionych. Co pcha go do bardzo walecznych czynów. Co - powiedzmy szczerze - zazwyczaj determinuje dość głupie sytuacje. Ale co tam. Przecież każdy chce być superbohaterem, no nie? Na pewno chce nim być też Artur - spokojny, tchórzliwy nieco księgowy z brzuszkiem, który nagle zaczyna przychodzić do pracy w kostiumie "królika" (jak uważa szef), bo tak naprawdę marzy o tym, by latać (w kostiumie "ćmy", jak uważa Artur) i ratować świat. Traf chce, że na swej drodze spotyka Kleszcza. I tak Człowiek-Pajęczak i Człowiek-Ćma rozpoczynają krucjatę ze złem. W kolejnych odcinkach jesteśmy świadkami takiego spiętrzenia absurdu, jakiego nie powstydziłby się Monty Python. Obaj panowie walczą między innymi ze wspomnianymi już gadającą kukurydzą bądź Stalinem, ale też z gangiem Spryciarzy (którzy mają wiele żądań, ale żadnego nie można zrozumieć, bo noszą metalowe hełmy) i z diabolicznym Krzesłem (który naprawdę zamiast głowy ma krzesło!), i z dinozaurem Edem (co zaręczył się zresztą z siostrą Artura), i z gadającym Delfinem, czy nawet muszą pokonać... Wąsy (które można zlokalizować jedynie za pomocą specjalnego wykrywacza wąsów). Istna menażeria, prawda? Na szczęście Kleszcz ma pomocników, spotkanych w specjalnym barze dla superbohaterów. Amerykańska Pokojówka (miłująca pokój) rzuca więc co jakiś czas obcasem, przyszpilając do ściany superłotra. Nietoperz w swoje wielkie nozdrza (tak jakby pominięte przy kreowaniu postaci Batmana) łapie zapachy zbrodni. Jeż Kanalizacyjny (do dziś nie mam pojęcia, co on ma symbolizować) swym odorem odstrasza wrogów (Nietoperza przy okazji też), a trzy nadobne dziewoje, stylizowane na Aniołki Charliego, okazują się grupą fryzjerek... ścigających wąsy. Czysta rozkosz? Gdy dodamy do tego jeszcze porywającą muzykę w stylu "wczesnego Bonda"; tandetną, na wpół amatorską animację; kretyńskie nauki, które wyciąga Kleszcz z każdej przygody (np. "Drogie dzieci, pamiętajcie, że jak będziecie dobre, to będzie dobrze, a jak będziecie złe, to niedobrze!") i całą furorę wyskakujących z głów scenarzystów aluzji i nawiązań do trendów "superbohaterskich" w filmach animowanych, otrzymamy - już wiecie co? Oczywiście - Najwspanialszą Kreskówkę Wszystkich Czasów. Spadajcie, Iniemamocni. Spływaj, Nemo. Shrek, bierz Osła pod pachę i idźcie pić mleko. Pamiętajcie, dzieci, naszym prezydentem będzie Kleszcz i basta, a Artura zrobimy premierem (by też coś miał od życia). I nie zagrozi nam już nigdy Krowa Ludojadka czy Szalony Piekarz ze swym maślanym pomocnikiem! Od dziś już zawsze - ja "kleszczę" i ty też "kleszczysz"!
1 10
Moja ocena serialu:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones