Recenzja serialu

Wampiry: Dziedzictwo (2018)
Chris Grismer
Michael A. Allowitz
Danielle Rose Russell
Kaylee Kaneshiro

Serial ze zmarnowanym potencjałem

Po obejrzeniu "Pamiętników wampirów", a w szczególności "The Originals", każdy fan tego uniwersum miał nadzieję na niesamowitą historię jednej z głównych bohaterek serialu o pierwotnych
Po obejrzeniu "Pamiętników wampirów", a w szczególności "The Originals", każdy fan tego uniwersum miał nadzieję na niesamowitą historię jednej z głównych bohaterek serialu o pierwotnych wampirach. Mowa tu oczywiście o słynnej Hope Mikaelson (Danielle Rose RussellDanielle Rose Russell). Jakie było moje zdziwienie, kiedy zamiast świetnego dramatu, serialu fantasy, a nawet horroru, twórcy zamienili serial o tak dużym potencjale na mdławą nastoletnią dramę.

Pierwszy temat, który chciałabym poruszyć, to postać głównej bohaterki. Jak wiadomo, jest ona córką pierwotnego wampira – Klausa Mikaelsona (Joseph Morgan) oraz hybrydy Hayley Marshall (Phoebe TonkinPhoebe Tonkin). Jej babcią jest sama Esther Mikealson (czarownica), co czyni ją TRYBRYDĄ. Pierwszą, którą widział świat. Już od początku "The Originals" wiadomo, że mała Hope będzie, a nawet już posiada ogromną moc, nad którą może w przyszłości nie zapanować. W owym serialu wykreowana jest jako jedna z potężniejszych istot chodzących po naszej planecie. Co jednak dostajemy w serialu pod tytułem "Dziedzictwo"? Nastoletnią czarownicę, której zdolności magiczne nie wychodzą poza średnią. Nie wyróżnia się zupełnie niczym, przez co odniosłam wrażenie, że twórcy serialu zapomnieli kim jest osoba, której poświęcili produkcję.

Kolejnym aspektem, jeśli chodzi o ten serial, są oczywiście efekty specjalne. To właśnie one najbardziej mnie uderzyły oraz skutecznie i notorycznie zniechęcały do dalszego oglądania. Potwory, które już od początku pierwszego sezonu odgrywały tu pierwszorzędną rolę, wyglądają jak normalni ludzie przebrani w tanie kostiumy halloweenowe. Pytanie, które chodziło mi po głowie przez cały czas oglądania tego serialu to: "gdzie podział się budżet?". Widząc to, jaki sukces odniosły dwa poprzednie seriale, czyli "Pamiętniki wampirów" oraz "The Originals", zastanawiam się, gdzie podziały się pieniądze, które znacznie mogłyby podnieść jakość serialu.

Warto poruszyć również kwestię gry aktorskiej, która ku mojemu zdziwieniu, nie była najgorsza. Aktorki takie jak Danielle Rose Russell czy Kaylee Bryant wykonały bardzo dobrą robotę. To one są przyczyną, dla której postanowiłam dokończyć serial. Nie można jednak zapomnieć o Landonie – ukochanym Hope (Aria Shahghasemi), którego gra aktorska nie powala na kolana. Nie wiem jednak czy jest to wina samej gry aktorskiej czy postaci, którą miał wykreować. W każdym razie jak dla mnie jego postać jest jednym słowem nietrafiona.

Jeśli chodzi o rzecz, której brakuje mi w tym serialu najbardziej, to klimat, który wprost niesamowicie został ukazany w "The Originals". Zamiast nowoorleańskich ulic dostajemy szkołę dla magicznie uzdolnionych. Zamiast trzymającej w napięciu atmosfery dostajemy mdławą historię miłosną. Dodatkowo warto wspomnieć, że w serialach ściśle powiązanych z tym wszystko wydaje się bardzo realistyczne, a tu... po prostu sztuczne.

W ogólnym rozrachunku uważam, że serial nie jest arcydziełem. Brakuje mu do tego naprawdę wiele. Dobrych efektów specjalnych, świetnej gry aktorskiej czy większego budżetu... a przede wszystkim wizji. Po obejrzeniu tego serialu mogę pokusić się o stwierdzenie, że twórczyni (Julie Plec) zapomniała dlaczego ludzie tak bardzo pokochali "Pamiętniki wampirów" oraz "The Originals".
1 10
Moja ocena serialu:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przeważnie, gdy czuję że zaraz będę płakała, oglądając serial, jest to spowodowane emocjami, które... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones