Ten crossover jest świetny. Owszem, sporo dramy, ckliwej muzyczki itd., ale zebrali się tam z powodu wesela, więc da się to jeszcze przełknąć.
Tylko mam wrażenie, że teraz go spieprzą w tych ostatnich odcinkach.
Na początek trzy najlepsze rzeczy:
- Kara i Oliver są małżeństwem na Earth-X (pasują do siebie, fajnie się na nich patrzy),
- Blitzen nie pochodzi z Earth-X, to Thawne z E-1, który przeniósł się w czasie (przynajmniej on tak twierdzi) i gość póki co wymiata,
- I wreszcie... Prometheus z Earth-X, to Tommy.
Przełknąć nie mogę za to Felki. Co za podłe, wkur*iające, niezrównoważone, szpetne babsko.
Pomijam już fakt jej zakręcenia, bo to jest coś, co jest przyklejone do tej postaci od samego początku. Może kiedyś, w S1-S2 to było zabawne, ale teraz im więcej widzę dialogów w stylu tego oświadczyn Olivera, tym bardziej chciałbym widzieć ją umierającą w męczarniach, a ten krzyk "I don't want to marry you!" przy wszystkich, to już był szczyt spie*dolenia.
Jednak to Tommy okazał się być Prometheusem z Earth-X. To takie oczko w stronę fanów (w tym mnie), którzy mocno chcieli, żeby to on krył się pod maską Prometheusa w S5. Okazał się nim Adrian Chase, ale tu mogliśmy zobaczyć chociaż namiastkę tego, jakby to mogło wyglądać i na pewno nie wypadłby dużo gorzej od Chase'a.
Tylko ta głupota Olivera raziła. Już raz zetknął się z sobowtórem kogoś mu bliskiego, a mimo to znów próbował dotrzeć do niego, ale ponownie się przeliczył. Kolejna zajebista rzecz, to kwestia wypowiedziana przez Tommy'ego, która była idealną kopią tego, co wypowiedział Chase w S5 torturując Olivera.
Jest też humor. Głównie za sprawą Rory'ego. Kolejny crossover i gość wymiata najbardziej ze wszystkich. Zajebisty jest :D
To jego zadurzenie w Caitlin, i to „booo!”, „thank you sweet heart” xDDDD
Oliver też miał swoje 5 sekund z „Szybkie przypomnienie. Superszybkość, nie posiadam jej” :D
Nie bardzo tylko rozumiem odsunięcie Kid Flasha od misji. Miał najlepszą scenę ze wszystkich, kiedy złapał kule i rzucił jedną z nich z powrotem do lufy.
Rok temu też Wally został odsunięty. Wtedy to miało sens, ale teraz go tu nie widzę. Chyba, że to on wpadnie na Earth-X i ich uratuje, ale to raczej mało prawdopodobne. Zrobi to pewnie Nate z resztą Legend (nie wiem ile ich tam teraz jest, bo jestem w tyle z LoT).
Tak samo, nie rozumiem co Iris robi w S.T.A.R. Labs, bo jest bezużyteczna. Powinni ją odesłać razem z Joe i Cecile, a Felke wrzucić do głębokiego dołu i zakopać żywcem.
Rozpisałem się, więc pewnie nikomu nie będzie się chciało tego czytać, ale mocno się zajarałem tym crossoverem i musiałem to z siebie wyrzucić xD
Tam jest początek, a nie jak w tamtym roku, gdzie dali minutowe cameo na sam koniec odcinka, jak Cisco i Barry wpadają po Karę, które potem i tak powtórzyli we Flashu.
Cały odcinek Supergirl jest crossoverowy. Jest pokazane zebranie teamu, przygotowania do wesela, kolacja próbna, toast i początek ceremonii, na który wpadają naziści i jest cała ta nawalanka, która wygląda zajebiście.
W Supergirl 3x08 - ktoś z przyszłości Barryego był na weselu. Śliczna dziewczyna, świetny casting. Nie tylko ja uważam, że to ona.
Dla mnie zajebisty odcinek
Na minus oczywiście dla mnie też Felicity, jak w odcinku flasha gdy wrócił z flashpoint dało się ją oglądać, tak tutaj tylko wkur*ia
Metallo, z wersji komiksowej, no po prostu wymiata
Nie mam pojęcia jakim cudem kuźwa Thawne z s1 żyję, no KURNA MAĆ
Gwiazda wieczoru, Tommy, fajnie że go pokazali, mimo że arrow nie oglądam, to jak wypomniał słabość Oliverowi, to tylko pokazuję że bohaterowie dobrzy wykreowani w CW to żart
Generalnie crossover prezentuje się duużo lepiej od tego z dominators, gdzie 2 odcinki to był zapychacz (arrow i supergirl) brakuje mi jednak dużo większej ilości bohaterów po stronie złych, w komiksach to było praktycznie starcie kilkunastu herosów do kilkunastu złych
Dziwi mnie, że jeszcze nie wytłumaczyli obecności Thawne'a. Jeżeli nie zrobią tego w odcinku flashowym albo zrobią to na odpier*ol jak mają w zwyczaju, to będzie lipa.
Ciekawe co się stanie ze wszystkimi Earth-Xers, bo zabić ich wszystkich, to byłaby strata i jednak zbyt banalne. Thawne'a byłoby najbardziej szkoda.
Teoretycznie to wyjaśnili, kiedy Thawne zaczął wymijająco w zasadzie mówić do Barry'ego o innych Ziemiach, o podróżowaniu w czasie itp.itd. Nie zdziwiłbym się, jeśli theCW stać tylko na takie błahe wyjaśnienie i więcej tematu nie poruszą.
Szkoda że Tommy nie został , mogliby stworzyć znowu z Laurel piękną parkę , tym razem w wersji psycho :D
Zgadzam się prawie ze wszystkim. Rory jak zwykle ma świetne teksty, "damn" Barry'ego na widok Oliwiera bardzo mi się podobało. Co do Oliviera i Tommy'ego to myślę, że to nie była głupota, naiwność może trochę. Ollie widział śmierć swojego najlepszego przyjaciela i chyba miał nadzieję, że Tommy z Ziemi-X okaże się podobny. Szkoda, że już nie będą z sobą walczyć, to by było interesujące. Więcej Wallyego pokażą zapewne w odcinku flashowym.
Ogólnie crossovery są tak właśnie zbudowane - w Supergirl trochę National City, DEO, Hanka, Winna i sióstr Danvers, nawet Dominator się pojawił + kilka innych postaci, bo musieli się najpierw spotkać. W Arrow więcej Team Arrow itd.
Zapomniałem o najciekawszej rzeczy.
Ta laseczka, kelnerka, która była tak podjarana ze spotkania z Barrym i tym, że jest na jego weselu to... Dawn Allen. Córka Barry'ego z XXX wieku. Cofnęła soę w czasie, żeby być na ślubie rodziców. Po co, nie wiadomo.
Tak, to ona. Wiadomo po co się cofnęła w czasie: I'm really excited to be here. You're wedding. One for the ages. I'm really happy I got to see it. Jak pisałam we wcześniejszym komentarzu -świetny casting. Ale o niej powinien być temat również na forum Supergirl, bo to w Supergirl 3x08 ją widzieliśmy.
Zmarł w XXX wieku właśnie. Dawn i jej brat nie zdążyli poznać Barry'ego, bo zmarł jakoś po ich narodzinach.
Jako speedster, starzeje się inaczej. Poza tym może się przenosić w czasie i on zdaje się przeniósł się w przyszłość. Tak ogólnie, w komiksach Iris pochodzi właśnie z XXX wieku o ile się nie mylę, tylko Thawne przeniósł ją do XXI.
Sporo tam było poje*anych akcji.
Może i Barry żyje dłużej niż inni, ale Iris raczej nie, więc wątpię, że dziewczyna pochodzi z XXX wieku, no chyba, że Barry z kim innym miał dziecko ;)
Pozostaje się tylko podpisać pod postem otwierającym - napisałbym podobnie z tą różnicą, że nawet Felka mi nie przeszkadzała (może w pierwszym odcinku z Supergirl bym się tak czuł po tej akcji 'nie wyjdę za ciebie!' ale naprawili to w drugim odcinku crossovera w Arrow, gdzie miała miejsce rozmowa Iris z Felką i dlaczego ta druga nie chce wyjść za mąż - i jasna cholera, ma to sens!). Chciałem również to samo napisać o Tommym aka Prometeuszu z Ziemi-X - jeśli to nie jest ukłon w stronę fanów, którzy zakładali Tommy'ego na Prometeusza to ja nie wiem co nim jest :D (poza tym fajnie było zobaczyć Tommy'ego, było nie było, akurat w odcinku Arrow).
"Kara i Oliver są małżeństwem na Earth-X (pasują do siebie, fajnie się na nich patrzy),"
Hah :D Miałem napisać IDENTYCZNE odczucia, tj. że ładnie razem się prezentują (ładni ludzie to ładnie wyglądają razem). Ale dorzucę jeszcze tutaj od siebie, że główni wrogowie w tym crossoverze zostali naprawdę ciekawie zarysowani. Raz, że doppelgangery znanych nam postaci (oprócz Thawne'a jak rozumiem) a dwa.. w myśl zasady "co by było gdyby?" nie tylko Niemcy wygrały IIWŚ ale też jak potoczyłyby się może losy naszych ulubionych (czy też nie) postaci w takiej sytuacji. Thawne jak zwykle jest Eobardowaty (xD) ale Oliver i Kara z Ziemi-X wymiatają - kapitalny romans, kapitalne sceny okazywania uczuć (zwłaszcza scena w kościele z Oliverem i później z Karą, która robi za 'plecy' Olivera przy Thawne'ie). Aż jestem ciekaw, czy ktoś tutaj przeżyje bo:
a) Oliver to w końcu człowiek.. a Thawne zawsze może mu wbić nóż.. znaczy, dłoń w plecy (skoro już pokazano, że nie darzą się sympatią);
b) Kara z Ziemi-X jest umierająca.. ponieważ 'naszej' nie uśmiercą co pewnie na koniec cross-overa ta Kara umrze.
Cokolwiek tutaj nie wybrali scenarzyści chwała im, że po stronie 'tych złych' dali wyraziście zarysowanych antagonistów, którzy też dostali swoje 5 min. i sceny tylko ze sobą, co pobudza wyobraźnię widzów i w pewien sposób da się im kibicować na swój sposób (a nie tylko, bo jesteśmy źli blabla).
A nawiązując jeszcze do tych postaci: 'zła' Kara i Oliver rządzą. Jak nie Kara i jej teksty to Oliver i jego teksty w stronę swoich przeciwników (Oliver załatwiający Micka, Killer Frost i resztę swojej drużyny - bezcenne).
Masa również gagów, które nie żenują a są naprawdę śmieszne - naprawdę mi się wszystko podobało pod tym względem, nic nie wydawało sie wymuszone. No i Wally.. Wally miał zajebistą scenę, haha :D
Rory wymiata, ale o tym zawsze piszę.
Świetne sceny akcji, bardzo komiksowe, ciężko się do czegoś przyczepić (no dobra, przyczepię się: scena walki Sary i Alex w kościele.. o ile Sara to Sara o tyle Alex.. wow, strasznie kuła mnie w oczy ta 'sztuczność' w ruchach aktorki.. bo to chyba nie był dubler). Świetnie też crossover promuje GA, Flasha i Supergirl (takie skupienie się na najważniejszych postaciach w tym serialowym uniwersum, coś jak wielca trójca w komiksach czyli Batman, Wonderwoman i Superman) np. akcje w drugim odcinku i walący się budynek (bo o 'wyjściu' z budynku bohaterów nie wspomnę - to takie cliche ale gęba się raduje na sam widok :D).
"Tak samo, nie rozumiem co Iris robi w S.T.A.R. Labs, bo jest bezużyteczna."
Gdy bujała się w fotelu i zadawała do Felicity głupie pytanie pomyślałem: "szefuje, ta to ma dobrze"... :P
W napisach w obsadzie była Jessica Parker Kennedy, później przed weselem się pojawiła i gaworzyła z Allenem.. to 'grubsza' sprawa czy coś? Notabene aktorkę kojarzę z 'Piratów' i byłem zaskoczony, że zagrała sobie we Flashu więc pewnie to coś ważniejszego.
Po dwóch odcinkach powiedziałbym, że to najlepszy crossover seriali theCW - z oceną wstrzymam się do 'jutra' bo, podobnie jak Azazel94, też gdzieś tam z tyłu głowy chodzi mi, że końcówka może być spieprzona.. no ale obym się mylił :)
"W napisach w obsadzie była Jessica Parker Kennedy, później przed weselem się pojawiła i gaworzyła z Allenem.. to 'grubsza' sprawa czy coś? Notabene aktorkę kojarzę z 'Piratów' i byłem zaskoczony, że zagrała sobie we Flashu więc pewnie to coś ważniejszego."
Ja tej aktorki nie znam, ale odniosłam nieodparte wrażenie, że jednak grubsza sprawa. Osobiście obstawiam, że to Barry'ego i Iris córka z przyszłości.
Mnie zastanawia jakim cudem Barry ciągle dostaje po dupie od Eobarda. Gdy wyszedł ze speedforce miał być o wiele szybszy niż był do tej pory. Skoro Zoom (którego pokonał) był porównywalnie szybki do RF to Barry który jest w tej chwili o wiele szybszy zarówno od Zooma jak i RF nie powinien mieć najmniejszych problemów z pokonaniem Eobarda.
Może dlatego że Allen nie ma monopolu na stawanie sie coraz szybszym. Skoro on może to i inni w tym Eobard mogą ;)
Myślę,że part1 w Supergirl był bardziej ciekawy, więcej akcji a walka w kościele wyszła rewelacyjnie. Walka dwóch Supergirls jakoś najmniej ciekawa dopóki dobra wersja nie zrobiła Hulk thing haha Oliver z Karą <3 o wiele lepiej pasują do siebie niż z Felką. Co prawda nie rozumiem ogólnego hejtu na Felkę, ale fakt że jakoś od 2 sezonu jest mało zrównoważona a cały ten Helix z jej przeszłości to marny wątek. W Arrow jakoś tak jest,że świetne postacie jak Red Arrow czy Rag są usuwane bo coś tam, a miernoty się mają dobrze. Zadziwiające jak z tych od rzutków zrobili osobny serial DC Legends to wyszło dużo lepiej niż można się było spodziewać. Myślę,że za scenę w kościele odpowiadał ten sam koleś co robi walki w DC Legends bo są rewelacyjne.
Co do crossovera w Arrow to trochę za dużo dramy, zła Kara ciągle dostaje w tyłek ale nie spodziewała się strzał z kryptonitu i jest umierająca więc nie wiem po co w ogóle tam walczy. Zły Arrow za to wygląda super i jest zupełnie jak ten dobry z pierwszego sezonu zanim Felka mu namieszała w głowie hehe. Myślę,że połączenie w związek Kary z Olivierem to najlepszy ukłon w stronę fanów :) Nie mogłem się przestać zastanawiać co by było gdyby Felka odeszła zamiast uśmiercania tylu innych postaci coś by w końcu trafiło ją, no i jest genialny Arrow i piękna jak nigdy Kara. W czarnym im do twarzy :)
1 odcinek crossovera zdecydowanie lepszy. im więcej Heatwav'a tym lepiej . Gościu kradł każdą scene w ktorej sie pojawiał.
W 2gim zaś słabo się przyłożyli to scenariusza. Motywacje naszych wrogów troche z dupy. Tylko pod koniec nabrało to sensu...chociaż skąd oni mogli wiedzieć że Kara bedzie akurat na ich Ziemi ?
Ładnie ich podsumował Barry mówiąc żeby zostali na swojej Ziemi skoro tak fajnie tam mają.
Na prawdę miałem nadzieje że jednak Felka zginie w tym odcinku :/ Za dużo tego pierdziela o małżeństwie było w nim.
Alex poszła na akcje z nasz Ligą Sprawiedliwości a Heatwave i Killer Frost zostają....acha
Wels wspomina Nowy York w scenie....czy Nowy York w DC universe to nie Gotham i Metropolis ? Tak samo jak mówi o tym ze jest 53 Supergirl hmm z tego co wiem to nie ma jej na E-1 gdzie zyja nasi bohaterowie podobnie jak na E-2 więc o czym on pieprzy ?
Wyłączenie z Akcji Cisco troche słabe ale idzie przymknąć oko. Ja bym mimo to napisał to troche lepiej. Coś w stylu że zła Supergirl go ładnie zlała a nie to że spadająca z sufitu deska go w głowe uderzyła
Rozumiem że to był odcinek Arrowa jednak w odcinku Flasha licze na pojedynek Reversa z Barrym inaczej bede zawiedziony.
Nie wiem czemu Iris została skoro Wally chroni Westa i jego przyszłej żonki. Na siłe pchają ją wszedzie. O ile Felka jest mózgiem z informatyki tak Iris jest totalnie tutaj zbędna.
Mimo wszystko odcinek niezły. 6/10
crossover ok, fabuła mnie ciekawi poczekam aż będzie całość do wypowiedzi ale znowu....ZNOWU wkurza mnie jedno....dlaczego to się nazywa Arrowverse???? przegapiłam coś? ( a obejrzałam każdy odcinek każdego z tych seriali! ) czy może to po prostu zwykła chwytliwa nazwa pseudouniversum która najzwyczajniej w świecie mi nie pasuje!! :( przecież team Arrow nie jest o dziwo tutaj znowu najważniejsza ( czytając spoilery zostali powaleni w niecałą minutę ) więc o co kaman??
Zdecydowanie dlatego ;) Gdyby iść chronologiczną stroną powstawania tych seriali to 'Flash' byłby spin-offem 'Arrow' ponieważ Barry pojawił się w s2 Arrow :D
"Tak samo, nie rozumiem co Iris robi w S.T.A.R. Labs, bo jest bezużyteczna" - czyżbyś przegapił nowinę że Iris też jest Flashem więc nie mogli jej odesłać? :D
Wiesz, generalnie to Iris ma rację, że twierdzi "We are the Flash". Barry może mieć superszybkość, ale to Cisco, Harry i Caitlin (i czasem nawet Iris) więcej myślą jak ratować sytuację, udzielają mu wskazówek, mówią co i jak Barry ma zrobić. "We are the Flash" to coś jak powiedzieć "jesteśmy w ciąży" - narzuca odpowiedzialność zbiorową, bo nie tylko ta jedna osoba jest odpowiedzialna lub ma jakiś problem, ale wszyscy. Nie TY i JA/ONI, ale MY. Ale oczywiście ciągłe powtarzanie tego tekstu może wkurzać.
Cisco jest Vibem z team Flash i tego wolę sie trzymać aczkolwiek rozumiem o co Ci chodzi. Iris raczej miała na myśli tylko siebie i Barryego (tak przynajmniej jej wynurzenia odebrałem) ;)
PS: Swoją drogą wyobraziłem sobie jak jakiś facet z "team Supergirl" obwieszcza Karze że on też jest Supergirl :D
O właśnie. I zauważ, że to Barry'ego zwykle w teren wypuszczają najpierw. Cisco choć jest Vibem to wkracza później (jeśli jest potrzebna jego interwencja), bardziej cenią jego intelekt niż meta-zdolności.
Oczywiście masz racje.
Nie wierze, że ktoś tutaj to napisał. Fajnie, że jest pare myślących ludzi.
Druga sprawa, ze mogliby tej Iris dać coś ciekawszego do roboty, żeby mogła zając się czyms innym niz tylko powtarzaniem tych samych frazesów.
Iris jest chyba bezrobotna, bo tyle czasu spędza w Star Labs... I w sumie nie wiem, co mogłaby innego robić niż gadanie: mieszkanie mają urządzone, nie jest już dziennikarką. Może niech się zajmie rękodziełem, żeby zabić czas i nie wkurzać widzów ;P
Teraz po ślubie to juz na prawde nie wiem co ona bedzie robic, ślub z Barrym to było jej jedyne storyline na ten sezon.
Scenarzyści Flasha za bardzo się boją zeby dac tej bohaterce jakaś historię, charakter i życie poza byciem doklejoną do głównego bohatera nudziarą gadającą puste slogany.
Mi jest szkoda tej bohaterki, beznadziejnie ją tam traktują.
Oceniam całość: świetny crossover, naprawdę dobrze wyszło, zdecydowanie lepszy od poprzedniego, a wg mnie bije niektóre filmy DC na głowę. Naprawdę fajna akcja, zgrany zespół, ciekawe dialogi. Nie spodziewałem się tak emocjonującego crossoveru, przy takich momentach jak Tommy Merlyn czy Lance wydający rozkaz egzekucji ... ta muzyka, dykcja, scenografia ... naprawdę miałem ciarki. Szczególnie podobała mi się scena kiedy Lance założyć worek Olliemu na głowę. Do tego ta pogarda nazistów, mocno to wyszło.
Co do głównych złych: Overgirl i Dark Archer już sami w sobie byli dobrzy, naprawdę fajnie zagrane postacie, zdecydowanie widać kontrast między nimi a Supergirl i Green Arrowem, motywacja Fuhrera także przemyślana. Do tego wisienka na torcie czyli Reverse Flash, i to do tego z Ziemi-1. Cavanagh musiał się sporo nagrać, dobrze, że miał tak dużo czasu antenowego. Klimat pierwszego sezonu Flasha był utrzymany, Tommy też wywołał wspomnienia z początku Arrowa. Snart i The Ray wyszli ciekawie, w akcji byli znakomicie.
Mnóstwo efektów specjalnych, dużo wkładu w roboty, Firestorma i w ogóle. Świetne choreografie walk, do tego jeszcze King Shark i Dominator na samych początku, śmieszny moment jak Kara stwierdziła, że kosmici są już niemodni, miłe nawiązanie do poprzedniego crossoveru.
Bardzo emocjonująca śmierć Steina, wyszło naprawdę przygnębiająco. Ciekawe rozłożenie tego wątku na dwa odcinki, już sądziłem, że dokonał żywota we Flashu, pożegnanie bardzo dobre, reakcja poszczególnych postaci, a zwłaszcza Clarrisy i Lily - świetne, jak i sama scena pogrzebu. Podwójnego ślubu się nie spodziewałem, ale to akurat dobrze, może w końcu obejdzie się bez dram w stylu "Chcę być z tobą, ale ...".
Podsumowując: było wszystko, akcja, humor, smutek, troszkę dramy, świetne sceny walki, ciekawa fabuła, dobra gra aktorska. 9,5/10
Podpisuje sie pod tym. Świetny, na prawde świetny crossover. W zasadzie to po raz pierwszy mielismy doczynienia z pełnoprawnym crossoverem który ogladało się jak film a nie jakis zlepek postaci na siłe wrzuconych do jednego odcinka. Fabularnie miało to sens, obecność kazdego bohatera byla uzasadniona i każdy mógł się wykazać. Super im wszytko wyszło i chyba nie bylam na takie coś przygotowana.
Jaka ta Ziemia X musi być porąbana. Już pal licho zwycięstwo Niemców, ale żeby następcą Hitlera został Oliver Queen?