PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=595770}

Downton Abbey

8,2 37 236
ocen
8,2 10 1 37236
7,6 7
ocen krytyków
Downton Abbey
powrót do forum serialu Downton Abbey

I to by było na tyle w Downton... Co prawda czeka nas jeszcze christmas special, który może wyprostować parę rzeczy. Mam wielką nadzieję, że scenarzyści planują jakieś milsze zakończenie dla biednej Edith, bo to na maxa nie fair :( Marzy mi się powrót Bertiego, tytuł dla Edzi, i zamknięcie tym paszczy Mary.
Poza tym piękna scena- rozmowa sióstr przed ślubem. Aż się łezka w oku zakręciła.

ocenił(a) serial na 10
Adanvarne

Scenarzyści są okrutni dla Edith. Zbyt. Wolałabym, żeby to ona miała szczęśliwe zakończenie, a Mary takie jak Edith, czyli otwarte, być może na Christmas Special. Czytałam gdzieś wytłumaczenie dla Mary - Downton to serial głównie o mężczyznach Lady Mary, więc musiał skończyć się jej ślubem... Mnie ono nie przekonuje.
Odcinek dostarczył nam tego co zawsze, tylko z większym ładunkiem emocjonalnym i aż trudno było nie płakać przy rozmowie sióstr (płakałam!). Mimo wszystko dobrze, że serial się kończy.

ocenił(a) serial na 8
Adanvarne

Mary przeszła samą siebie, a do tej pory lubiłam jej postać. Miałam wrażenie, że mimo świństwa, które popełniła siostrze cała rodzina się użalała głównie nad Mary jaka to ona nieszczęśliwa bo nie potrafi zaakceptować Tulbota (patrz rozmowy z Tomem, babcią Violet i samą Edith). Edith była zepchnięta na drugi plan, mimo że jej stała się nieporównywalnie większa krzywda. Mam nadzieję, że czeka ją happy ending w odcinku świątecznym.

ocenił(a) serial na 8
Naethalee

Edith powinna być szczera ze swoim narzeczonym. Gdyby powiedziała mu o Marigold wcześniej, Mary nic by nie zdziałała. Mary rządzi! <3

ocenił(a) serial na 8
magdak00

Jak można w ogóle usprawiedliwiać Mary i jeszcze podziwiać ją za to co zrobiła? Edith była bardzo blisko wyjawienia Bertiemu prawdy o Marigold i już powoli zabierała się do tego mówiąc, że jej życie nie jest tak proste jak się wydaje. Wtedy Bertie wszedł jej w słowo, nie pozwolił dokończyć myśli i uznał, że Edith już zgadza się wyjść za niego. Jestem pewna, że Edith czekała na odpowiedni moment, żeby mu wszystko powiedzieć kiedy już ochłonie trochę po śmierci kuzyna. Nie zgodziła się przecież na małżeństwo (to była tylko interpretacja Bertiego) i na pewno nie trwałaby w kłamstwie. Zastanawia mnie też to, że Bertie tak szybko zmienił zdanie w sprawie ślubu z Edith po słowach Mary, która w sumie zrobiła to co zrobiła z czystej złośliwości i zawiści. Mam nadzieję, że Bertie przemyśli jednak sprawę na spokojnie. A jak nie, to może Edith poślubi Toma? Od jakiegoś czasu ta myśl chodzi mi po głowie i wydaje mi się, że byliby ze sobą szczęśliwi.

ocenił(a) serial na 8
Naethalee

Uważam, że Mary źle postąpiła, wyjawiając Bertiemu prawdę, co jednak nie zmienia mojego stosunku do niej. Wydaje mi się, że Bertie kochał Edith i myślę, że wróci do niej w odcinku świątecznym. Jeśli się to nie stanie, byłaby to duża przesada ze strony scenarzysty, bo Edith miała cały czas pod górkę, w przeciwieństwie do uwielbianej przez większość Mary. Nie potrafię sobie wyobrazić Toma i Edith razem, już prędzej z Mary. Ale mam nadzieję, że nie będzie z nikim - lubiłam go z Sybil :)

ocenił(a) serial na 9
magdak00

Tom nie mógłby byc z kims tak odmiennym jak jego Sybil, przeciez Mary to totalne przeciwieństwo Sybil: jest wredna, malostkowa, skupiona na swoich potrzebach, arogancka. Edith tez ma swoje za uszami, ale naprawdę trochę zadziwia mnie fakt, ze wybryki Mary przechodzą bez echa w tej rodziinie...

ocenił(a) serial na 8
Othyim_Lunarsa

W sumie to masz rację. Zawsze dziwiło mnie, że wszyscy jakby sprzysiężyli się (tak to się mówi? :) ) przeciwko Edith i tolerują niejednokrotnie wredne działania Mary. Nie rozumiem też, dlaczego Edith tak późno wygarnęła siostrze. Mimo okropnego traktowania, (prawie) cały czas zachowywała się cicho i potulnie.

ocenił(a) serial na 9
magdak00

w tym sezonie wbijała jej szpileczki :) ale cięzko mi zrozumieć zachowanie rodzinki, mam nadzieję, że Edith jeszcze będzie szczęśliwa bo jej się to nalezy, naprawde przeszła sporą metamorfozę.

ocenił(a) serial na 8
Othyim_Lunarsa

Mnie trochę przeraża to, w jaki sposób rodzice Edith o niej mówią. Jak ich czasem posłucham, to przestaję się dziwić, że Edith jest taka zakompleksiona, mimo że niczego jej nie brakuje. Słuchając ich rozmów można odnieść wrażenie, że jest jakimś beznadziejnym przypadkiem i to, że ktoś chce się z nią ożenić to rzecz niepodobna, a przecież ona jest całkiem ładna, inteligentna, ma przyjemny charakter i dobre serce. Ja bym brała. :D

ocenił(a) serial na 8
rozowy_wiercipietek

Dokładnie! Wszyscy zachowują się, jakby Edith nie miała uczuć (z wyjątkiem Toma). Może nie jest najpiękniejsza, ale bez przesady, żeby rodzice dziwili się, że ich córka wychodzi za markiza. Edith w sumie niczym nie różni się od Mary oprócz urody i charakteru, więc nie rozumiem, co w tym takiego nadzwyczajnego. Wątek był głupio poprowadzony od początku, bo obydwie jej siostry miały adoratorów, a ona musiała namawiać do małżeństwa jakiegoś starucha xd

ocenił(a) serial na 8
magdak00

Ja uważam, że Edith bardzo wyładniała z czasem i obecnie wygląda wręcz ślicznie, szczególnie że ma świetny styl i jej ubrania bardzo podkreślają jej urodę. Z kolei (niegdyś zachwycająca) Mary jakby zbrzydła od sezonu pierwszego.
Chyba że po prostu wchodzi tu w grę stara prawda, że im bardziej kogoś lubimy, to tym ładniejszy nam się wydaje, i na odwrót. ;)

ocenił(a) serial na 8
rozowy_wiercipietek

Mi właśnie Mary się na początku strasznie nie podobała, a potem z sezonu na sezon coraz bardziej doceniałam jej urodę i obecnie uważam, że jest bardzo piękna. W 1 sezonie nie mogłam zrozumieć, dlaczego wszyscy się za nią uganiają, bo była wredna i (moim zdaniem) nieładna. Ale jakoś już w 2 sezonie bardzo ją polubiłam. Edith za to ma dziwne fryzurki i krzywy nos. Gdyby to zmienili (mam na myśli fryzurę :) ), wiele by zyskała. Gdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcia Laury Carmichael, to bardzo się zdiwiłam, bo wcale nie jest brzydka :D Wydaje mi się, że scenarzyści od początku kreowali Edith
na taką nieładną, pokrzywdzoną przez los i nielubianą sierotkę

ocenił(a) serial na 8
magdak00

w ogóle czemu Edith uchodzi za brzydką? Tzn. w serialu chyba (bo nie pamiętam) nikt tak o niej nie mówił, ale jednak ciągle gdzieś w tle było, że z Edith to będzie kłopot, Edith będzie się nami opiekowała na starość etc. jakby naprawdę była jakaś brzydka i odpychająca była

ocenił(a) serial na 8
migotka__

Dokładnie! Rozumiem, że nie lubiły się z Mary i przy każdej okazji sobie dogryzały, ale nie pojmuję postawy Roberta i Cory. Wydaje mi się, że Edith dorastała w cieniu swojej sióstr. Bo Mary miała być dobrze wydana za mąż, większość ją lubiła, była sprytna i bystra, a Sybil była najładniejsza z sióstr, a przy tym dobra, współczująca, inteligentna. Edith, tak jak piszesz, miała opiekować się rodzicami na starość xd

ocenił(a) serial na 8
magdak00

przekleństwo bycia środkowym dzieckiem. Nie wiem - reżyser stworzył Edith, która miała być chyba archetypem złej siostry (wrednej, brzydkiej etc.) i która jest karana za swoją wredność i brzydotę ciągłym nieszczęściem w miłości. Tylko, że Edith nie jest ani brzydka (w początkowych sezonach ma kiepską fryzurę) ani specjalnie wredna (obie z Mary mają swoje za uszami), a ciągle ustawia się ją jako tą gorszą, wręcz zasługującą na swój los istotę. Jednocześnie pokazuje się ją jako zaradną, bystrą, nowoczesną i samodzielną kobietę (prowadzenie samochodu, cała ta akcja z odzyskaniem Marigold, wydawnictwo), a potem przychodzi Cora z Robert i o rany jaka ta nasza córka beznadziejna, że też ktoś ją chciał :D

ocenił(a) serial na 8
migotka__

I zamiast cieszyć się jej szczęściem, to rzucają teksty w stylu "Mary wychodzi za mechanika, a Edith za markiza. Kto by pomyślał!" Tak samo ogólnie rzecz biorąc Mary uszło płazem zrujnowanie życia siostry. Niby ją potępili, ale za chwilę już wszystko było dobrze.

ocenił(a) serial na 8
magdak00

oo tak :D to ich zdziwienie w tym odcinku było takie wredne, jakby się podśmiewali z jakiejś kuzynki czy sąsiadki, której nie lubią, a tu ho ho "no kto by pomyślał" , a mówili o własnej córce.
Bo w sumie wiadomo - jedno że rodzice chcą, żeby ich córki dobrze wyszły za mąż (nawet jak są samodzielne i zaradne i nowoczesne), drugie - że rodzice jakby nie zauważali, że mają fajne dziecko, tylko jak te zombies: Mary to Mary tamto

Reżyser się trochę chyba zagalopował w kreacji, czy coś.

magdak00

"Mary rządzi! <3" Jestem pełna szczerego zdumienia, że postać taka jak Mary może wzbudzać w kimkolwiek sympatię. I to po tylu sezonach.
W życiu osobistym ludzi jej pokroju omijam szerokim łukiem. Z każdym następnym odcinkiem nie mogę wyjść z "podziwu" jak można być aż tak złą osobą. Samolubną, zawistną, ekstremalnie skupioną na własnych potrzebach. Mary kocha przede wszystkim siebie, potem długo, długo nikogo, a potem akurat tego, kto w danym momencie może przynieść jej jakieś korzyści. Szczęście innych ludzi wywołuje w niej samej nieszczęście. Musi być w centrum uwagi, a jeśli ktoś na chwilę odbiera jej pałeczkę, robi się rozdrażniona i musi odzyskać pierwsze miejsce w szeregu.
Najbardziej szokujące są jednak dla mnie jej relacje z siostrą. Prawda jest taka, że Edith ma charakter, który z braku lepszego słowa można porównać do charakteru psa. (Co na marginesie bardzo cenię w ludziach). Jeśli ktoś jest dla niej dobry i życzliwy, ona odwdzięcza się tym samym. Natomiast jeśli ktoś źle ją traktuje, ona gryzie.
Gdyby Mary nie była dla niej s*ką, miałaby w Edith kochającą i wierną przyjaciółkę. I nie przekonuje mnie gadka, że "Edith też ma swoje za uszami", bo z wielu rozmówek i wspominek możemy wnioskować, że Mary zawsze źle ją traktowała, a zachowanie Edith (choćby list do ambasady z pierwszego sezonu) było jedynie tego skutkiem.
Tak na marginesie dodam jeszcze, że oglądałam kilka odcinków z moją mamą (50 lat) i jedną z jej pierwszych reakcji na zachowanie Mary było: "Dlaczego rodzice nie reagują? Dlaczego nie zwrócą jej uwagi?"
Również uważam to za niepojęte. To przykre, że rodzice przyczynili się do tak paskudnego zachowania jednej córki i są odpowiedzialni za kompleksy drugiej. (Która na szczęście zaczęła z tego wyrastać.)

zuzanna_90

Wiesz, myślę, że Mary nie jest zła, wystarczy wziąć pod uwagę fakt jak zajmowała się Aną, jak pomogła pani Hughes się ubrać w dniu ślubu czy to, jak traktuje Carsona. Mary odziedziczyła charakter po babce i też od urodzenia wmawiano jej, że jest taką trochę nadludzką istotą, że musi świetnie wyjść za mąż, bo ma świetne pochodzenie i jest nie byle kim, dlatego często się tak zachowuje. Zresztą ona też o tym wie, pamiętam jak rozmawiała z Matthew, o tym, że tylko przy nim tak się zachowuje, a on odpowiedział, że przy nim jest prawdziwą Mary. Co do Edith, to podejrzewam, że pierwszym jej przewinieniem było to, że nie była chłopcem, drugim zaś to, że była bardziej ustępliwa od swoich sióstr i to procentuje w jej dorosłym życiu. Chyba najbardziej o nią się troszczy ciotka, która może widzi w niej siebie - to najmniej kochane dziecko, ale chyba rodzice obronili się trochę po całej historii z Marigold, szczególnie Cora. Wydaje mi się, że oni ją kochają, tylko uważają, że jest nudna, co przy kaprysach Mary może wydać się prawdą. Osobiście uważam, że chciałabym mieć taką siostrę jak Edith:)

ocenił(a) serial na 8
zuzanna_90

1. Najnormalniej w świecie można lubić Mary. Nie ma w tym nic dziwnego.
2. Nie wiem, czy masz rodzeństwo, ale nigdy wina w kłótniach nie jest po jednej stronie. Z Twojej wypowiedzi wynika, że Edith jest miła, sympatyczna, spokojna itp., a Mary jest po prostu s**ą. Ale niby jaki miałaby powód cały czas dręczyć biedną Edith? Edith bardzo zmieniła się przez 6 sezonów, ale na początku była jędzą. Sama Laura Carmichael twierdziła, że jest wredną postacią.
3. Co do afery z Pamukiem i listem do ambasady - przyganiał kocioł garnkowi... Mary przespała się z Turkiem, Edith ma nieślubne dziecko.
4. Mary po prostu wie, czego chce, wytrwale dąży do celu, jest świadoma swoich atutów. I jakoś z Sybil miała dobre stosunki. Wina jest po obu stronach. Czasem tak po prostu jest, że nie można się z kimś dogadać, a że dziewczyny są w dodatku rodzeństwem, to nie dziwię się, że się gryzą przy każdej okazji (chociaż Edith już spuściła trochę z tonu).

magdak00

Mary okazała się prawdziwą despotką, najlepiej jej charakter opisał Tom, kiedy zrobił jej awanturę (wreszcie ktoś, choć szkoda, że nie matka albo ojciec) - chce, żeby zawsze było tak, jak jej pasuje, a jeśli cokolwiek idzie nie po jej myśli, zaraz atakuje! Jeszcze na początku mogłam nieco wierzyć, jak moja mama przekonywała mnie jaką to ona ma trudną rolę w rodzinie, ciągle ją z kimś swatają, odpowiedzialność za przyszłość DA, itp. Ale po śmierci Matthew i jego testamencie, kiedy została ustawiona na całe życie, nie miała już usprawiedliwienia dla swojej wredności i małostkowości. Cała akcja z Henrym była beznadziejna - zachowywała się wobec niego jak rozkapryszona dziewczynka, co to nie wie czego chce, strasznie było to irytujące.
Wszyscy czepiają się tej sprawy z Pamukiem - ok, Edith zachowała się źle, ale działała pod wpływem emocji, po tym jak usłyszała jak o niej lekceważąco wyraża się Mary. Edith zrobiła to w tzw. afekcie, natomiast Mary sprawiała Edith wiele przykrości ot tak - jakby to było zabicie komara. Tylko ten nieszczęsny Pamuk jest winą Edith (choć i tak plotki rozniosły się same z siebie wcześniej), ale Mary niewspółmiernie więcej razy była okrutna bez powodu (ciągle docinała Edith jeszcze przed całą aferą z Turkiem, potem była złośliwa przy Michaelu i po jego zaginięciu nie potrafiła się zamknąć. Najpierw strofował ją Matthew, potem Tom. Ale ona nigdy nie miała refleksji, że źle robi! Nigdy!
W każdym razie w finale okazało się jasne, która z sióstr jest dojrzalsza, mądrzejsza i potrafi naprawdę wybaczać. Edith ma o wiele większą wartość niż Mary, potrafi być bezinteresowną, czuła i opiekuńcza, a Mary nigdy taka nie będzie. Jej zachowania wobec Anny to tylko splacanie długu wdzięczności za wszystko co Anna dla niej zrobiła i robi - trudno by jeszcze w takiej sytuacji nie zadbała o jej ciążę. Dobre słowo dla Tomasa - bo lubi go panicz George, sympatyczne zachowanie wobec pani Hughes - nic jej nie kosztował, bo rozporządziła ubraniami matki. Wszędzie Mary zachowuje się interesownie. To bardzo przykre, szczególnie kontekście rodziców, którzy zupełnie nie mają refleksji jak niesprawiedliwie traktują Edith, a wciąż niezasłużenie faworyzują Mary.

magdak00

Bo Mary jest s*ką. Po prostu. A jaki miałaby powód cały czas dręczyć biedną Edith? Np. żaden. Są ludzie, którzy dokuczają innym, bo po prostu mogą. Mary jest właśnie taką osobą. Z powodu swojego zachowania nie ponosi żadnych konsekwencji, więc robi to dalej. A dlaczego padło akurat na Edith? Myślę, że w dzieciństwie musiała być dosyć ciapowatym dzieckiem. Ojciec powiedział o niej, że "nawet lalki nie chciały jej słuchać". Mary już wtedy znalazła sobie ofiarę do znęcania. Nie przewidziała jedynie, że Edith nie będzie już takim cielokiem jak dorośnie. I dobrze.
Czy Edith jest miła, sympatyczna i spokojna? No w sumie tak. Dla każdego oprócz Mary. Nie zauważyłam w jej zachowaniu niczego niestosownego. Właściwie od samego początku jest tą życzliwą, bezinteresowną, troskliwą. (Opieka nad rannymi żołnierzami, Peter/Patrick Gordon). "Na początku była jędzą" Kiedy? I w jaki sposób się to objawiało?
"Mary po prostu wie, czego chce, wytrwale dąży do celu, jest świadoma swoich atutów."
Można się tak zachowywać nie traktując przy okazji ludzi jaki śmieci. Kiepskie tłumaczenie aroganckiej i nadętej dziewuchy. (Mam oczywiście na myśli Mary!)
To, że z Sybil miała dobre stosunki też niczego nie dowodzi. Widać nie dokuczała jej wcześniej. A i Sybil miała taki charakter, że byłoby to raczej trudne.
A jeśli chodzi o dokuczanie sobie nawzajem, to ja zauważyłam, że Edith odpuściła już gdzieś w 2 sezonie. Królowa Mary oczywiście nie.
Wiele mówi też scena po śmierci Sybil, gdy Edith chciała pojednania.
No i końcówka, gdy Edith pokazała, kto tak naprawdę jest dorosły. Królowa Mary żyje w swoim własnym świecie, gdzie wszystko kręci się wokół niej, a na jej uwagę i sympatię zasługują jedynie ci, którzy mogą w danej chwili sprawić jej przyjemność. Wszyscy inni to zera.

ocenił(a) serial na 8
zuzanna_90

Okay, skończmy tą kłótnię:) Ja nie zmienię swojego zdania, a Ty swojego. Żeby było jasne - nie uważam, żeby lady Mary była idealna i naprawdę zauważam, że często jest wredna, ale jakoś tak mimo wszystko wolę ją 100 razy bardziej od Edith. Taki już urok filmów i literatury - jedni lubią jakąś postać, inni wręcz przeciwnie. Gusta są różne ;)

ocenił(a) serial na 8
zuzanna_90

dokładnie, Mary na każdym kroku próbowała wbić szpilę Edith.
Edith "jedynie" napisała list do ambasady po historii z Pamukiem, ale to było pod wpływem emocji.
a Mary na każdym kroku dowalała czymś Edith- jak choćby specjalnie odbijała jej adoratorów, żeby tylko pokazać co potrafi.
I ich rodzice- szokujące było to, że jak MAry powiedziała prawdę o dziecku Bertiemu, tak naprawdę nawet nie zwrócili jej uwagi, że wielką krzywdę wyrządziła swojej siostrze, a ich dziecku.

dla służącej była milsza niż dla własnej siostry.

ocenił(a) serial na 9
magdak00

zgadzam się ze wszystkim, poza tym, że nigdy nie jest tak, żeby wina była tylko po jednej stronie. są osoby, które są agresorami i atakują innych bez powodu.

ocenił(a) serial na 8
Adanvarne

Niestety moje wrażenia są niemal całkowicie negatywne... Wiem, że czeka nas jeszcze odcinek świąteczny, ale jednak oceniam ten odcinek jako finał i moim zdaniem wypadł źle.

Oczekiwałam, że co ważniejsze wątki zostaną dopięte - w końcu po tylu latach widzom należy się jakieś zwieńczenie tego, co oglądali. Cóż, zawiodłam się na całej linii.
Odcinek bardzo skupił się na Mary, a że jej romans z Henrym był moim zdaniem nudny i wymuszony, to niezbyt mnie to porwało, a oglądając ich ślub ziewałam. Ogólnie finał do reszty obrzydził mi Mary, która swego czasu była moją ulubienicą. Jako młoda dziewczyna była urocza nawet z tym swoim wyrachowaniem i egocentryzmem, ale w końcu zaczęła mnie tym irytować.
Cieszyłam się szczęściem Edith... przez chwilę. Mogłam się domyślić, że to co widzę jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. ;) Fellowes ma chyba drobny problem z wyczuciem momentu, w którym znęcanie się nad bohaterem przestaje być interesujące, a zaczyna być przykre - i nie tyczy się to tylko Edith.
Najbardziej w finale nie podobało mi się to, jak potraktowany został Thomas. Abstrahując już od tego, że liczyłam na szczęśliwe zakończenie dla niego i jestem strasznie rozczarowana tym, co dostałam w zamian - nie rozumiem, jak można wątek próby samobójczej upchnąć w kilka ostatnich minut finałowego odcinka, po czym tak ją zbagatelizować. Tak poważnej sprawie mogli poświęcić jednak więcej uwagi zamiast wprowadzać jakieś zupełnie nieistotne wątki-zapchajdziury.
Troszkę więcej czasu ekranowego należałoby się też chyba Annie i Batesowi, którzy jakby nie patrzeć byli jednymi z głównych bohaterów, a ich wątek nie został w żaden sposób podsumowany. Mam nadzieję, że w Christmas special ich dziecko będzie już na świecie, całe i zdrowe. W końcu zobaczylibyśmy szczęśliwą Annę. :P

Mogłabym jeszcze narzekać i narzekać, ale chyba ograniczę się do tego, co już napisałam.
Na plus - wątek Molesleya jako nauczyciela. Całkiem sympatycznie to wypadło. Niech się jeszcze w odcinku świątecznym oświadczy Baxter, to w ogóle będzie super. ;)

ocenił(a) serial na 9
rozowy_wiercipietek

Też mam poodbne odczucia względem Mary. Na początku jej wyrachowanie mnie nawet bawiło, było cos w tym pociagającego, ale teraz mam wrażenie, że zachowuje się jak wredna, stara kobieta, która pluje jadem na wszystko i wszystkich... Na dodatek jej rodzina ją podtrzymuje w takim podejściu, zamiast ustawić w pionie. Brak klasy.

ocenił(a) serial na 8
rozowy_wiercipietek

Wątpię, żeby dziecko Batesów było całe i zdrowe. Najprawdopodobniej je aresztują :D

ocenił(a) serial na 8
magdak00

Rozważyłam już różne dramatyczne możliwości, ale na to nie wpadłam, haha. :D

magdak00

PadłamXD Winszuję poczucia humoru:)

magdak00

hahahahahahahaha :D też padłam

ocenił(a) serial na 10
magdak00

;-))))))))
biję czołem! ;D

ocenił(a) serial na 8
rozowy_wiercipietek

Ja się zgadzam co do Thomasa. Wątek z potencjałem został spartaczony i zredukowany do minimum. Ta próba samobójcza przedstawiona była na chybcika i po łebkach, tak na marginesie. Prawie zero reakcji (współczucia) dla Thomasa ze strony kolegów z "dołu", a chociaż jedna scena rozmowy pocieszającej między nim a np. Baxter/Andym/Carsonem albo Mrs Hughes mogłaby być wprowadzona. Na plus scena z Mary i Georgem, ale tak generalnie to wydaje mi się, że nikt się Thomasem specjalnie nie przejął i wszystko zostanie szybko zamiecione pod dywan.

rozowy_wiercipietek

Oj zdecydowanie marzy mi się więcej odwagi Molesleya dla panny Baxter, ale też Andy mógłby się zdecydować co do Daisy. Fajnie byłoby domknąć w odcinku świątecznym jeszcze wątek Isobel, moim zdaniem pasuje ona jednak bardziej do doktorka niż do lorda Mertona. Niemniej ewentualna scena ślubu wrednego syneczka lorda i chytrej synowej mogłaby być całkiem smakowita. Czekam też na rozwiązanie u Batesów, oby dziecko nie zostało odebrane na starcie tym ex kryminalistom :D
Zatem zakładamy: Batesowie z dzieciakiem, Molesley z Baxter, Andy z Daisy na farmie, Pani Patmore rozkręca branżę hotelarską, Carson razem z żonką powolutku żyją i uczą się gotować, kto więc zostaje by ogarniać na całego Downton? Thomas oczywiście :D

ocenił(a) serial na 8
Adanvarne

W sumie nie widzę, żeby cokolwiek zwiastowało potencjalny romans między Daisy i Andym. Ogólnie nie bardzo rozumiem sens wprowadzenia postaci Andy'ego, bo nic ważnego się wokół niego nie dzieje - myślałam, że faktycznie posłuży jako romantic interest (albo dla Daisy, albo dla Thomasa), a tu nic.
Jak dla mnie to Isobel może pozostać singielką, chyba nie jest jej źle w tej roli, ale jak już postanowi za kogoś wyjść, to obstawiam raczej lorda Mertona. Lubię go bardziej niż dr Clarksona i wydaje mi się, że byłaby z nich lepiej dobrana para. Isobel może i jest skromnego pochodzenia, ale jest damą i jak najbardziej widzę ją jako żonę lorda.
Ja shippuję jeszcze panią Patmore i pana Masona. :D Było widać, że przypadli sobie do gustu. Poza tym oboje są jak rodzice dla Daisy i byłoby to urocze, gdyby się pobrali i zamieszkali razem z nią.
Oj nie, moim zdaniem Thomas powinien opuścić Downton, zapomnieć o przeszłości i ułożyć sobie życie poza służbą. A Crawleyowie niech się w końcu nauczą sami sobie parzyć herbatę i składać ubrania. :D

ocenił(a) serial na 9
Adanvarne

Nie mogę znieść tego, co zrobili Edith.
Mam nadzieję, że w Christmas Special jakoś to wyprostują i wróci skruszony Bertie albo szczęśliwie ocalały Michael Gregson. Nie mówię, że Edith jest święta, ale ma mniej na sumieniu niż Mary, a to Mary wszystko uchodzi na sucho. Cała rodzina na nią chucha i dmucha, wielkie wow bo Mary zarządza posiadłością wow Mary dogląda świń wow Mary taka zaradna. Lubiłam ją, zwłaszcza za jej relacje z Anną, ale w tym sezonie denerwuje mnie niesamowicie.
Idealnie dobrana para z panem Carsonem, który teraz jest większym bucem niż we wcześniejszych sezonach (brakuje mi pani Hughes, która kiedyś hamowała jego dyktatorskie zapędy, teraz mam wrażenie, że boi się odezwać i interweniuje tylko wtedy, gdy naprawdę trzeba).

Mam nadzieję, że wymyślą też jakieś ciekawe zakończenie dla Thomasa; mimo, że to serialowy czarny charakter, nie da się go nienawidzić i to jest fajne.

Babcia Violet mnie zawiodła co do sytuacji z Mary. Niby wróciła, żeby zainterweniować w sprawie Mary-Edith, ale zamiast porządnej pogadanki (jak to ona potrafi) wyszło coś w stylu "przeproś, podajcie sobie rączki i będzie ok". I potem, ojej, Mary taka biedna bo nie może się zdecydować, czy wyjść za Henry'ego.

Ok, wylałam swoje żale :) teraz z innej beczki, ciekawy rozwój sytuacji dla pana Molesleya, tylko zeswatać go z Baxter i więcej do szczęścia nie trzeba :) Daisy też na plus, wychodzi na swoje, pasuje mi z Andy'm ale skoro do tej pory nie było między nimi chemii to już raczej nie będzie i to też nie jest złe, będzie się mogła swobodnie rozwijać.
The Bates już nie potrzebują większego rozwoju sytuacji, swoje przeszli ;) tylko teraz zdrowe dziecko i mogą żyć długo i szczęśliwie.

ocenił(a) serial na 8
Adanvarne

Czy ma ktoś rzetelne źródło polskich napisów do finałowego odcinka? Zawsze brałam z opensubtitles, ale tym razem automatycznie pobierają się do 3x03. Potrzebuję dla mamy, pomóżcie :)

ocenił(a) serial na 9
Adanvarne

Jestem pełna podziwu, że można stworzyć tak perfidną postać jak Lady Mary. Czekałam tylko, aż ktoś ją strzeli za to zachowanie wobec Edith, niestety nie doczekałam.

miyake83

A ja się trochę rozczarowałam :) Myślałam, miałam nadzieję (choć nadzieja jeszcze żywa), że zakończy się to śmiercią babci. Byłoby to idealne zakończenie epoki i wkroczenie w pełni w XX wiek.
Liczyłam też na szczęśliwe zakończenie dla Thomasa, najpierw może na jakąś miłość, a potem, chciałam żeby odszedł, znalazł nową pracę, nie popełniał błędów przeszłości. A jeśli już chcieli go uśmiercić, to trzeba było to zrobić skutecznie, a nie zbagatelizować w kilku scenach.
Co do Mary to chyba wszystko zostało powiedziane. Zimna, podła i nieszczęsliwa. Absolutnie nie zasłużyła na szczęśliwe zakończenie.
Mam nadzieję, że Bertie się ogarnie i wróci w święta do Edith. A jak nie, to niech Edith weźmie Maragold i jedzie do Londynu prowadzić fajne życie bizneswoman :)

zzielonaa

Babcia okazała się całkiem nowoczesna, to raczej Mary była przy niej reliktem przeszłości :-) A na pewno Carson. I to jego zejście zwiastowałoby koniec epoki...

ACCb

o tak, zgoda co do Carson'a. Były momenty, że miałam ochotę mu przywalić :) I zgodzę się z tym, ze to Mary miała wartości i podejście do życia z minionej epoki. Zresztą w jakimś odcinku powiedziała, ze posiadłosć będzie trwać wiecznie i ona i jej wnuki będą w niej mieszkać. Kompletnie bagatelizując fakt, że takie życie przemijało, a posiadłości w sąsiedztwie upadały.

ocenił(a) serial na 10
zzielonaa

Nie wiem czy to naprawdę szczęśliwe zakończenie dla Mary, ze wyszła za tego wychudzonego mechanika, który - według mnie - na dłuższą metę wcale do Niej nie pasuje. Jeszcze gorzej zniesie Ona fakt, ze Edith będzie żyła szczęśliwie, z tytułem i bogato, bo nie mam żadnych wątpliwości, ze ostatni odcinek przyniesie takie właśnie rozwiązanie Jej wątku. Nie lubię Edith i Jej wiecznie otwartych ust, od samego początku - nic na to nie poradzę. Serial jako całość podoba mi się ogromnie, ze względu, na swoją wielkopańskość, jaką jeszcze reprezentuje już tylko Carson. Tylko On, etykieta przy stole i wystrój samej rezydencji, na szczęście się nie zmienia. Mam nadzieje, ze tak będzie do ostatniej sekundy ostatniego odcinka :)


ocenił(a) serial na 10
Adanvarne

1. Potencjał tkwiący w próbie samobójczej Thomasa był ogromny. Szkoda, że sprowadzono go do zaledwie kilku minut czasu ekranowego. Sama scena powinna być bardziej dramatyczna, a reakcja współpracowników i pracodawców nieco inna. Mam nadzieję, że w Christmas Special okaże się, że Barrow jednak w jakiś sposób może zmienić swoje życie. Co prawda to czarny charakter, ale taki którego nie można było nie polubić. Szczególnie ostatnio, gdy zaczął okazywać ludzkie uczucia.
2. Denerwującą mnie w tym sezonie Mary w odcinku finałowym osiągnęła apogeum. Aż przyjemnie patrzyło się jak obrywa się jej kolejno od Rosamund, Edith (co powinno nastąpić już dawno temu) i Toma (świetna mowa o tym, że wszyscy despoci są tchórzami). Z drugiej strony uważam, że Henry jest dla niej dobrą parą - może on ją nieco poskromi ;)
3. Żałuję, że ponownie oberwało się Edith, która moim zdaniem już za wiele wycierpiała w ciągu tych sześciu sezonów. Oby zmieniło się to w Christmas Special - zasługuje na szczęśliwe zakończenie, podobnie jak Thomas. Zgadzam się z którąś z powyższych wypowiedzi, że dobrze by było gdyby wyjechała do Londynu i zaczęła żyć swoim życiem.
4. Bardzo fajne rozwiązanie akcji z karierą nauczyciela pana Molesleya. Super, gdyby zdecydował się jeszcze wyznać swoje uczucia do panny Baxter.
5. Na plus komediowe wątki z hotelikiem pani Pattmore oraz Sprattem jako Cassandrą piszącą porady w gazecie dla kobiet ;)

ocenił(a) serial na 10
martynab

Tak, wiem, stary wątek, ALE...

BARDZO mi się nie podobał wątek Thomasa w końcówce serialu, konkretniej mniej więcej od wyjazdu Jimmy'ego. Ja rozumiem, że miał swoje za uszami, ale tak naprawdę jedna Baxter okazywała mu cokolwiek sympatii, reszta go ciągle odpychała. A mniej więcej od końca wojny stał się wręcz pracownikiem idealnym. Przestał wynosić plotki z domu (Pamukgate), przestał kraść i kopać dołki pod innymi. Nawet nie powiedział, że to O'Brian nakręciła go na Jimmy'ego. Jego ostatni "zły" postępek to szantażowanie Baxter, ale tu chapaeu bass dla niej - nie dała mu się i w sumie skorzystała na tym, że ją sprowadził. Jest trochę prawdy w tym, że z jej przeszłością nie miałaby wstępu do Downton. A tak - ma pracę, kroi jej się szczęśliwe małżeństwo, może i na macierzyństwo się jeszcze załapie? Wszystko dzięki Thomasowi.

Nie podobała mi się kwestia jak próbował się "leczyć" z homoseksualności, ale to chyba było zrobione po to, żeby Baxter mogła mu okazać swoją troskę, pokazać że wciąż jest jego przyjaciółką (uwielbiam ich rozmowy).

Od wyjazdu Jimmy'ego Thomas był naprawdę samotny. Nawet nie chodziło o to, że go nie lubią, ale wszyscy podobierali się w pary (mniej więcej), a on jak ten palec :( Najbardziej uderzyło mnie to na spontanicznym święcie z okazji zakończenia sprawy Greena - był jedyną osobą, która nie miała z kim zatańczyć... I właściwie nikt się do niego nie odzywał.

Tak samo z próbą samobójczą - była ta cudna scena z George'm i Mary ("Mogłabym powiedzieć to samo...") i tyle. Scena jak dziękuje tym trojgu za ratunek była moim zdaniem jakaś taka sztuczna... To wygląda tak, jakby próba samobójcza była rodzajem jakiejś magicznej kuracji - pyk i depresja odchodzi, Barrow znów się uśmiecha i nawet zrobił się lepszy dla ludzi (rozmowa z Baxter, gdy radził jej by nie odwiedzała Coyle'a).

A już końcówka pogrzebała ten wątek totalnie. Przez cały sezon, CAŁY SEZON(!) Carson i Robert w kółko dawali biedakowi do zrozumienia, że jest niepotrzebny. Carson celowo nie przydzielał mu prawie żadnych zadań i nie ukrywał ulgi, gdy Thomas powiedział, że zaczyna pracę od poniedziałku. Baxter spędza 90% wolnego czasu z Molesley'em, a nikt inny się z Thomasem nie zadawał.

A potem nagle okazało się, że Barrow jest niezbędny i co więcej - celowo to wszystko zostało przedstawione tak, żeby wrócił do pracy bez żadnego protestu. Robert proponuje mu powrót z taką miną, jakby co najmniej dawał mu całe Downton w prezencie.

Co gorsza - w filmie nadal to ciągną - sprowadzenie Carsona, bo "Barrow sobie nie poradzi" było ciosem poniżej pasa i naprawdę nie dziwię mu się, że strzelił focha (to, jak trzasnął drzwiami - miodzio!).

A przecież potrafi być naprawdę fajny, jeśli chce, jeśli ktoś okazuje mu sympatię. Ba, potrafi się naprawdę postarać.

PS: Czy tylko mi się wydaje, że Thomas zawsze musiał być typem zgrywusa? Uświadomiły mi to jego stosunki z Baxter - to, co innych by drażniło, ją śmieszyło. Znakiem tego musiała być przyzwyczajona...

Adanvarne

Ja bym życzyła Edith i Marigold powrotu Gregsona (np. z Syberii - nie takie rzeczy w serialach się zdarzają). Wtedy niewyjście za Bertiego okazałoby się korzystne. Bertie mi podpadł tym, że najpierw tak naciskał na Edith, że właściwie nie dawał jej przestrzeni, aby mogła coś powiedzieć, a potem jak się dowiedział, to od razu wielki foch.

Adanvarne

Niestety, długo się wzbraniałam, żeby przyznać to nawet przed samą sobą, ale Mary skończyła się jakieś 2 sezony temu, jeśli nie wcześniej. Dla mnie zawsze postać Matthew nadawała jej tego czegoś. Nie mówię, że bez niego była mało interesująca i bez charakteru, wręcz przeciwnie, ale przy nim i w związku z nim tak bardzo ją kiedyś polubiłam.
W pierwszym sezonie była rozpuszczona i wywyższająca się, ale było to ciekawe i chwytliwe.
Mary z drugiego sezonu, to moja ulubiona Mary - odkrywamy jej lepszą stronę, wrażliwą, bardziej ludzką, walczy o miłość, choć nie za wszelką cenę.
W trzecim sezonie, wciąż da się lubić, ale po raz kolejny mam wrażenie, że (przynajmniej z mojej strony) ze względu na Matthew.
Cały początek czwartego sezonu zawsze przeżywam żałobę razem z nią.
I to jest chyba ten moment. Kiedy zbiera się do kupy, znów staje się silna, znów zaczyna się kręcić dookoła niej nie wiadomo ilu mężczyzn, podziwiam ją, trochę kibicuję, ale zaczyna mnie denerwować. Miałam nadzieję, że w sezonie szóstym, Henry Talbot (na widok którego, w trakcie ostatniego odcinka piątego sezonu, myślałam że stanie mi serce) sprawi, że znów Mary będzie moją ulubioną postacią, za którą mogę trzymać kciuki, ale zwyczajnie wątek ten źle poprowadzono. Sorry, nie ujmując nic samemu Henry'emu, bo od Matthew Goode'a w smokingu nie można oderwać wzroku (uszu też), absolutnie nie czułam chemii pomiędzy tą dwójką. Wiem, że nie mogę zarzucić twórcom, że potraktowali ten epizod po macoszemu, bo porównując z innymi niedokończonymi sprawami, dostał stosunkowo sporo czasu antenowego, ale zwyczajnie nie uwierzyłam w tę relację. Tym bardziej, że Mary z odcinka na odcinek robiła się coraz bardziej nieznośna, wredna i niewdzięczna. A pod koniec przesadziła na amen. Nie powinna dostać takiego szczęśliwego zakończenia. Powinna była zostać sama. Dobrze sobie radziła sama - zarządzała posiadłością, syn dziedzic itd. Gdy będę kiedyś wspominać Downton i moją ulubioną bohaterkę, chyba wymażę z pamięci ten happy end. Bez wymazywania sceny na cmentarzu. Spodziewałam się takiej, ale i tak złamała mi serce, przede wszystkim za sprawą muzyki w tle.

Teraz mam nadzieję, że Christmas Special skupi się na Edith. Chyba wszyscy tego potrzebujemy. Z nią na czele.

Adanvarne

Jak na razie to jestem bardzo rozczarowana końcówką. Jak zwykle wszyscy współczują biednej Mary, która jest okropną osobą. Szkoda, ze Henry zgodził się na jej powrót... jeśli scenarzyści nie wymyślą w końcu normalnego zakończenia dla Edith to zmienię swoje zdanie co do serialu o 180 stopni.

elenkaa

Mary okazała się prawdziwą despotką, najlepiej jej charakter opisał Tom, kiedy zrobił jej awanturę (wreszcie ktoś, choć szkoda, że nie matka albo ojciec) - chce, żeby zawsze było tak, jak jej pasuje, a jeśli cokolwiek idzie nie po jej myśli, zaraz atakuje! Jeszcze na początku mogłam nieco wierzyć, jak moja mama przekonywała mnie jaką to ona ma trudną rolę w rodzinie, ciągle ją z kimś swatają, odpowiedzialność za przyszłość DA, itp. Ale po śmierci Matthew i jego testamencie, kiedy została ustawiona na całe życie, nie miała już usprawiedliwienia dla swojej wredności i małostkowości. Cała akcja z Henrym była beznadziejna - zachowywała się wobec niego jak rozkapryszona dziewczynka, co to nie wie czego chce, strasznie było to irytujące.
W każdym razie w finale okazało się jasne, która z sióstr jest dojrzalsza, mądrzejsza i potrafi naprawdę wybaczać. Edith ma o wiele większą wartość niż Mary, potrafi być bezinteresowną, czuła i opiekuńcza, a Mary nigdy taka nie będzie. Jej zachowania wobec Anny to tylko splacanie długu wdzięczności za wszystko co Anna dla niej zrobiła i robi - trudno by jeszcze w takiej sytuacji nie zadbała o jej ciążę. Dobre słowo dla Tomasa - bo lubi go panicz George, sympatyczne zachowanie wobec pani Hughes - nic jej nie kosztował, bo rozporządziła ubraniami matki. Wszędzie Mary zachowuje się interesownie. To bardzo przykre, szczególnie kontekście rodziców, którzy zupełnie nie mają refleksji jak niesprawiedliwie traktują Edith, a wciąż niezasłużenie faworyzują Mary.

Muireann_

Całe szczęście, że kiepski ostatni odcinek został naprawiony w odcinku świątecznym ;)

Adanvarne

Zawsze lubiłam Mary, nadal lubię. Tak wiem, że jest interesowna, wredna i despotyczna, ale ja ją taką akceptuję. Ona przynajmniej wie o tym jaka jest, aczkolwiek w tym sezonie, zwłaszcza w finale była naprawdę zgorzkniała. Co do Edith, to za nią nigdy nie przepadałam. Po prostu, z dwojga złego to wolę takie osoby jak Mary, po których wiesz czego się spodziewać, a nie takie jak Edith, która dla mnie zawsze ma pod górkę i jest taka smutna bo ma złą siostrę, nie może sobie znaleźć faceta, a jak znalazła to albo umarł albo go okłamała (zataiła prawdę) i odszedł. Swoją drogą, to ona i tak dużo zyskała w moich oczach po ostatnim sezonie.
Co do odcinka, to Edith nie powinna przyjmować zaręczyn bez powiedzenia facetowi prawdy i nie mówicie, że zmierzała do tego, ale jej przerwał. Mary w tym odcinku była bardzo nieprzyjemna, zirytowała mnie jej insynuacja, gdy rodzina dowiedziała się o Thomasie. Jej ślub z Henrym (ubóstwiam tego aktora ;)) jak najbardziej na plus, a także afera jaką Tom jej zrobił. Rozmowa z Isobel też na plus, brakowało mi czegoś takiego. Cieszę się, że Mosley radzi sobie w szkole, liczę, że Annie i Batesowi się ułoży, Thomasowi też. Wracając do Edith, to dobrze, że sobie radzi z tym czasopismem, fajny zwrot akcji ze Sprattem. Wiadomo, że markiz to niej wróci, więc nie żal mi jej jakoś teraz. No i pozostała babcia, którą też będę kochać zawsze.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones