Od razu tylko chciałabym zastrzec, że prawdopodobnie widziałam ten film z obciętymi na początku i na końcu paroma minutami.
Podczas oglądania "Alita - Battle Angel" (właśnie - czyżby były dwie wersje, gdzie w jednej androidka nazywa się Gally, a w drugiej Alita? Ja widziałam wersję z Gally i dubbingiem angielskim) miałam nieodparte wrażenie, że albo widzę coś w rodzaju pilota serialu, albo zlepione odcinki serialu, albo twórcy mieli za mały budżet, aby rozwinąć historię. Jestem nieco rozczarowana, że historia nie jest bardziej pociągnięta. Sceny wychodzą jak matroszki bez żadnych większych wyjaśnień, rozwinięć. Przykład: Ido znajduje szkielet Gally, zabiera ją do swojego laboratorium, hop, następna scena, Gally już jest kompletną dziewczynką i traktuje Ido jak swego ojca. Po zakończeniu nie wiadomo, co się stało z bohaterami pobocznymi. Całość sprawia wrażenie tylko szkieletu pełnometrażowego filmu, naszkicowanego pomysłu. Szkoda!
Odsyłam do mangi, na podstawie której anime zostało stworzone. Nie ma w niej takich przeskoków w czasie i fabuła jest pociągnięta znacznie dalej. Anime to w zasadzie tylko początek historii, przedstawia skrót wydarzeń z dwóch pierwszych tomów mangi (cała seria składa się z 9 tomów wydanych w Polsce i 12-tomowej kontynuacji, tzw. Last Order, którą można znaleźć w sieci).