Jasne, że Castiel wróci - pewnie z tego "alternatywnego" świata:)

Jack naprawdę wygląda jak syn Castiela:). Fajny jest - mam nadzieję, że go nie zabiją za szybko.

Siła aniołów nadal jest godna pożałowania:) - gdzie te czasy, kiedy Dean nawet nie mógł uderzyć Castiela:)

Ale litości - co do gry Jensena:) - kiedy modlił się do Chucka - to było po prostu żałosne! Kto pisze coś takiego?? Rozumiem, że w "modlitwach" Deana do Castiela pewna familiarność jest ok - ale tu zwracał się jednak do kogoś o wiele bardziej potężnego:) i jednak prosił o "dużą" rzecz - tj. o zmartwychwstanie:) Jak by na to nie patrzeć - prośba powinna być inaczej adresowana:).

A Mary może się zaprzyjaźni z Luckiem - szkoda, że baba żyje. Wkurza mnie od początku!

Bardzo podoba mi się wprowadzenie Jacka do SPN.
Na widok słodyczy cieszył się jak każde normalne dziecko :)
Swoim zachowaniem tak bardzo przypominał mi Castiela.
Niech zostanie z nami na dłużej.

Mary. Chyba już nic nie zmieni mojej opinii o tej kobiecie.
Od początku mnie drażniła, z czym się nie kryłam, a później było tylko gorzej.
W czasie oglądania poprzedniego sezonu - myślałam, że ją trzepnę w te łepetynę przez ekran.

I dlatego tak chętnie wracam do dawnego Supernaturala.
Miło tam popatrzeć na normalne albo nawet (niezbyt) normalne anioły.
Teraz dostajemy jakieś słabe, nudne i denerwujące popychadła.

Lucek potrzebuje Mary żeby w alternatywnym świecie zrobić sobie nowego syna który ich wyciągnie ;)

Castiel ma wrocic, za to Crowley juz nie.

Ja się dzisiaj do niczego nie nadaję, tylko siedzę i seriale oglądam. Padam na twarz, więc uwaga na błędy czy bzdury w tekście. Jack jest kochany, mam ochotę go przytulić i nie puścić. To młodsza wersja Castiela. W zachowaniu i wyglądzie. Słodziak. A gdy wypalił do stojącego w szoku Sama "ojciec?", na podłodze się turlałam. Od razu mi się ta scena skojarzyła z takim pisklakiem świeżo wyklutym, który na widok pierwszej widzianej osoby tak woła. Aktor spisał się naprawdę dobrze. Serduszko zabiło mocniej, gdy nazwał Casa swoim ojcem. Zdobył moje serce niczym Sam w drugim sezonie. Łoś zachowuje się niczym starszy brat a Dean trochę przesadza...
Co on taki? Jack dopiero co się urodził! To nie jego wina, że Lucek jest jego ojcem!
Wszystko rozumiem, żałobę rozumiem, ale przystopuj trochę chłopie.
PS. A gdzie te czasy koleżanko, kiedy oglądaliśmy Supernatural na żywo o 3 w nocy?!

Kawkę się piło, czasem dwie lub trzy i do godziny ''zero'' się dotrwało bez problemu.
Skończyły się te dobre czasy, niestety. Już nawet nie pamiętam na który sezon się tak patrzyło ekstremalnie.

10, 9 czy 8?
Pamiętasz może?

Na pewno kilka odcinków dziewiątego sezonu w tym (premierowy i finał!).
Siódmy możemy wykluczyć z grona podejrzanych. Nie mogłam go oglądać nawet w dzień.

Scena "modlitwy " Dean'a świetna. Highlight tego odcinka. Nie wiem jak można mieć do tego pretensje. Jezeli komuś ta scena nie przypadła do gustu to powinien se dać spokój bo to najlepsze co może zaoferować.

Serial oglądam wieczorami już z przyzwyczajenia bo uwielbiam jego klimat więc nie wymagam od niego na tym etapie epickiej fabuły czy aktorstwa.
Fajnie że ktoś zakłada temat mimo iż serial ma tyle sezonów - w razie co można z kimś pogadac o odcinku. ~Pozdr.

Filmweb jest fatalny z powiadomieniami od kolejnej "dobrej zmiany"... Właściwie należałoby założyć temat do kolejnego odcinka, a ja się dopiero połapałam, że Lexa jak za dawnych sezonów założyła "odcinkowy temat"...

Podpisuję się pod wszystkimi uwagami :D
Mnie tam rozbroiła "tradycyjna modlitwa" Deana - a jak niby ma się zwracać do Chucka, skoro nawet jemu tyłek uratował przed siostrzyczką ;)
...Wspomnienie o Crowleya to była wisienka na torcie... To za nim smarkam w chustkę, a nie za "mokrym kłębuszkiem" Castielem.

Shame on you Dabb - wykupienie drogocennej Metallic'ki jeszcze bardziej obnażyło słabiznę poprzedniego sezonu...
Oj to było łokropne... Dla porównania obejrzyjcie sobie wypasiony zwiastun "Punisher'a".... Z dwojga złego wolę 7 sezon od 12-go.
Jack dobrze rokuje na przyszłość... Oby został nieco dłużej, chociaż na razie jego "moce" to groch z kapustą...

Ps. Oby dzieciak jak najdłużej pozostawał "w mroku" ze swoimi cudownymi zdolnościami, bo miło by było, żeby bracia pofunkcjonowali trochę, bez "nadnaturalnego oddziału ratunkowego" (Cass, proszę pozostań martwy...)

Jak na 13 (!!!) już sezon, otwarcie było całkiem w porządku, szału nie było, ale bardzo przyjemnie się oglądało.

Jack to nowa gwiazda serialu, chyba żadna postać tak szybko nie została moim telewizyjnym pupilkiem; anielska buźka z momentami diabelskim spojrzeniem, plus rozbrajający styl zachowania- zupełnie jak młodsza wersja Cassa.

Anioły jak zwykle dno totalne jeśli chodzi o sposób bycia, Dean z podejściem 'strzelaj, potem zadawaj pytania' zaczyna drażnić, a jego modlitwa do Boga wzbudziła we mnie mieszane uczucia.

Miło, że Crowley został wreszcie doceniony przez starszego Winchestera, gdy ten prosił o jego wskrzeszenie; Król Piekieł długo starał się o 'względy' Deana i w końcu się ich doczekał poświęcając się dla sprawy.
Pozytywne odczucia wzbudzała we mnie także rodzinka na komisariacie, choć kobieta zbyt łatwo łyknęła gadkę o istnieniu potworów.
I na koniec Sam, kochany stary Sam, nie przekreślający 'potwora' za samo bycie potworem, przeczuwam nadchodzącą ciekawą relację Sam-Jack, nasz Sammy zapewne będzie nawracał syna Lucyfera na jasną stronę mocy, co chętnie obejrzę.

Hej, przeczytałam Twoją opinię i choć pierwotnie miałam coś napisać od siebie, to już nie mam po co :) W pełni wyrażasz moje odczucia co do początku nowego sezonu. Cieszę się także, że po tylu sezonach jeszcze poza mną ktoś ogląda tego uroczego tasiemca.

Winchesterom jestem wierna od samego początku i tak już zostanie do samego końca, a takich jak my jest znacznie więcej, szkoda że niekoniecznie na filmwebie, bo od jakiegoś czasu wieje tutaj pustkami.

Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałam oglądając SPN. Dean modlący się o wskrzeszenie wszystkich, nawet Crowley'a, a potem pogrzeb... Niby wiem, że Cas wróci, ale jednak.