PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528992}

Sherlock

8,6 222 007
ocen
8,6 10 1 222007
8,0 19
ocen krytyków
Sherlock
powrót do forum serialu Sherlock

The Final Problem

ocenił(a) serial na 10

O mój Boże. Tak zajebistego odcinka jeszcze nigdy nie było!!! Co sądzicie? Wszystko się wyjaśniło, pięknie ułożyło, emocje od początku do końca, siedziałam jak na szpilakach. Idealnie <3

ocenił(a) serial na 9
charmingasia

To widzę, póki co, jesteśmy w mniejszości...

Papricat

Nie chodzi o ilość, tylko o jakość moi drodzy:)
Mi też się podobało, nie wiem, czy poruszyłam się może 3 razy podczas oglądania ( nie licząc reklam )...Jedyne, co do czego się przyczepiam, to te napisy na grobach-słabe to, ta siostra musiałaby te napisy robić w wieku lat 3, poza tym Sherlock znalazłby ją w tym domu i bez podpowiedzi grobowej, chałupa nie miała 300 pokoi, tylko co najwyżej kilkanaście, wystarczyło się puścić przez nią sprintem:)
Nie przyuważyłam, skąd wybiegali w ostatniej scenie, rzucił mi się tylko w oczy napis ".........................palace" chyba- czyżby zapowiedź następnego sezonu?:>

ocenił(a) serial na 9
Kasss1711

Mnie też się odcinek mocno podobał! Trochę dziwi mnie ta fala hejtu, dla mnie to był jednogłośnie najlepszy odcinek tego sezonu. Uwielbiam obserwować/analizować ludzkie zachowania w skrajnych momentach więc ta emocjonalna gra bardzo mi tu pasowała ;) Brak zagadek? - Dajcie spokój... To było o wiele lepsze niż zagadki! I totalnie nie potrzebuję kontynuacji serii, byłam usatysfakcjonowana z finału ;)

ocenił(a) serial na 9
mjakmiyo

Oh, ale emocje i dramat były świetne tylko to wszystko było mega naciągane, dziwaczne...

ocenił(a) serial na 10
Kuba_Marciniak

dla Ciebie :)

ocenił(a) serial na 7
Kasss1711

Jest wyjaśnione, że cmentarzysko powstało jako architektoniczny żart. Więc prawdopodobnie jest tak wiekowe jak posiadłość i powstało z ręki któregoś z przodków Holmesów. Napisy od zawsze fascynowały rodzeństwo. Bardziej logiczne jest, że to słowa piosenki były dopasowana do dat, a nie na odwrót.
Btw, mnie też odcinek się całkiem podobał, mimo świetnych ról dwóch głównych protagonistów jednak aktorską perełką zawsze byli dla mnie Gatiss i Scott.

ocenił(a) serial na 9
Kasss1711

Odcinek najlepszy bo ten sezon ogólnie cały był beznadziejny i denny niestety

ocenił(a) serial na 10
Kasss1711

Napisy zrobili ich rodzice jako performance, ona dopasowała słowa piosenki do istniejących napisów ;)

charmingasia

Przeklejam swoją wypowiedź z innego wątku o tym odcinku, sorki dla tych co czytali:

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony odcinek na pewno był inny, zaskakujący i trzymał w napięciu. Podobał mi się motyw genialnej siostry Hannibal Holmes i to jak 'zemściła się' na rodzinie. Ładny był motyw z samolotem, i to, że to Sherlock cały czas chciał utrzymywać kontakt i uratować dziewczynkę z samolotu. Mycroft chciał tylko skierować samolot do oceanu, aby nie rozbił się nad jakimś miastem, żeby było mniej ofiar.

Ale trochę za bardzo to było naciągane, twórcy za bardzo poszaleli. Oczywiście Sherlock zawsze był trochę naciągany, i zawsze przymykam na to oko, po ta produkcja ma wiele innych zalet (aktorzy, postacie, humor, muzyka, emocje, zaskoczenie, zabawa konwencją). Ale jakoś w tym odcinku to raziło. Chodzi mi np. o zachowanie Mycrofta: skoro już wiedział że siostra najprawdopodobniej wydostała sie z zakładu, to już wiadomo że więzienie dla najniebezpieczniejszych kryminalistów działa nie tak jak należy, i powinni na wyspę wysłać jakiś oddział komandosów, siły specjalne czy coś. A nie pchać się tam incognito kradnąc kuter rybacki. W ogóle można było zrezygnować z tego kutra, nie był aż tak zabawny, a Mycroft mógł przecież będą taaaką szychą zorganizować 'niespodziewaną' wizytę na wyspie.

Po drugie, serio, będąc mądrzejszym od Sherlocka i wiedząc tyle o Euros i Moriatym, pozwolił im na widzenie przez 5 minut. I wcale nie nagrał tego o czym gadali... To jest niemożliwe. Chyba chciano nam pokazać że Euros urobiła tez i Mycrofta kiedy do niej zszedł i nawet tego nie zauważył, ale litości, w takim zakładzie i w tajnych służbach są jakieś procedury...

Scena z pokojem-atrapą wybudowanym koło domu Holmesów w finałowej scenie - serio? Jak niby to zorganizowano? To juz jest ten o jeden krok za dużo, kiedy staje się to trochę śmieszne i przestajemy traktować to co widzimy do końca poważnie.

Myślałam też, że pokażą nam też więcej przykładów działalności i geniuszu Euros - że działała kryminalnie z Moririartym np., że jest jakoś powiązana z jego akcjami.

W ogóle myślałam, że ten odcinek sporo nam wyjaśni jeśli chodzi o cały serial - np. dlaczego Sherlock jest tak psychicznie popaprany - jest socjopatą, ma skłonności do ryzykowania własnego życia, jest ćpunem, uważa że jest złym człowiekiem, ma problemy z relacjami z ludźmi, z uczuciami. To co nam pokazano mnie nie satysfakcjonuje. Myślałam że pokażą nam coś w stylu "genialna acz nienormalna siostra sprowadza Sherlocka na ciemną stronę mocy, namawia go na czyny wątpliwe moralnie, Sherlock na wyrzuty sumienia nawet będąc dorosłym, chociaż rodzice i Mycroft zapewnili mu świetną opiekę psychiatryczną". Czy coś w tym stylu. Zagadka Rudobrodego była świetna, ale dlaczego niby miałaby aż tak wpłynąc na całe życie Sherlocka? No dobra, mogła wpłynąć na wrażliwe dziecko, bo np. nie zdołał rozwiązać zagadki i uratować przyjaciela (i siostry), ale oni tak naprawdę nie znaleźli nigdy ciała, więc skąd to absolutne przekonanie że parolatka kogoś zabiła? Miałam nadzieję na jakąś większą dramę rodzinną, więcej mroku i trupów w rodzinnej szafie, ale tak, żeby Mycroft i Sherlock nie byli tacy kryształowi.

No i miałam nadzieję na jakieś zgrabne powiązanie wątku Mary i Euros - myślałam że Mary pracowała dla Moriartego albo Euros w przeszłości, a teraz przeszła na stronę 'wroga', więc wiedziała że będą oni chcieli zabić Sherlocka i Johna i ją samą w ramach jakiegoś chorego planu, i dlatego poświęciła się i uratowała Sherlocka, żeby mógł chociaż ochronić Johna i ich dziecko. Wyjaśniłoby to też dlaczego nagrała przed śmiercią i wysłała Sherlockowi instrukcje na wypadek swojej śmierci (do tego założyła w nagraniu że za jej śmierć odpowiedzialny będzie Sherlock). A tak jej śmierć pozostała kompletnie bez sensu - śmierć matki kilkumiesięcznego dziecka.. Ratując faceta którego parę mięsiecy wcześniej postrzeliła z zimną krwią. I do tego randomowo sobie nagrała wideo na wypadek własnej śmierci.. Kiedy jej wrogowie zostali już praktycznie unieszkodliwieni.

Scena wyboru pomiędzy zastrzeleniem Mycrofta a Watsona - wszystko świetnie, zwłaszcza przemowa Mycrofta (wiedziałam że skurczybyk prowokuje brata) i krótkie 'on ma rację' Johna. Ale trochę zabrakło mi emocji jakie powinny towarzyszyć takiemu wyborowi. Chyba bardziej ruszyła mnie scena z Molly niż to

Podsumowując miałam nadzieję na coś bardziej powiązanego z całością historii, rzucającego nowe światło na cała serię, na coś poważniejszego psychologicznie, pokazującego mroczną stronę Sherlocka i Mycrofta (mroczniejsza stronę Johna widzieliśmy w dwóch poprzednich odcinkach i było to świetne moim zdaniem). To co dostaliśmy było efektowne (zwłaszcza przy pierwszym oglądaniu), miało potencjał, ale mnie osobiście rozczarowało. Twórcy poszli bardziej w efekciarstwo i zaskakiwanie na siłę niz w coś bardziej kameralnego a inteligentniejszego, szkoda

burberry

Jestem podobnego zdania i dzięki za wyjaśnienie kilku rzeczy. Ale nie wiem co w tym odcinku robił Moriarty. To było w czasie rzeczywistym czy jakieś wspomnienia?

Keetch

Z tego co zrozumiałam Moriarty to była retrospekcja, która działa się 5 lat temu.. :)

burberry

Aha no i jeszcze jeden detal, dlaczego Euros znajdowała się wcześniej w Londynie jako Elizabeth i Faith (choć tutaj to poznałem że to raczej nie jest córka tego Culvertona tylko ktoś się podszywa) no i jeszcze jako terapeutka Watsona???

Keetch

W sumie to chyba jeden z niewyjaśnionych watków, dlaczego Euros podszywała się pod Faith i podrywała Warsona.. Najwyraźniej nawiała z więzienia (bo i tak tam rzadziła) ale dlaczego akurat zrobiła to co zrobiła - nie wiadomo, chyba nie ma to większego sensu, może tylko żeby pojawić się na nowo w życiu Sherlocka (tylko dlaczego akurat w ten sposób?)

ocenił(a) serial na 9
burberry

Chciała ich poznać, w szczególności Sherlocka. W jednym momencie, gdy siedziała na ławce rozmawiając z nim mówi zdanie "jesteś milszy niż się spodziewałam", jeśli dobrze pamiętam. Chciała go poznać, zobaczyć jaki jest, sprawdzić też jego intelekt - dlatego dała mu tą kartkę i obserwowała jak dedukuje - no i na pewno przygotowywała się do swojej gry. Poza tym na pewno chciała również zrobić wrażenie na braciach. Dla osoby takiej jak ona na pewno liczyło się wielkie wejście.

ocenił(a) serial na 9
Keetch

Tak był napis "Boże Narodzenie, 5 lat temu"

Binz

W sensie że jak już przyleciał tym helikopterem to było to 5 lat temu? No tak w sumie to ma sens teraz, bo jak obejrzałem pierwszy raz to nie ogarnąłem od razu...

ocenił(a) serial na 9
burberry

"Po drugie, serio, będąc mądrzejszym od Sherlocka i wiedząc tyle o Euros i Moriatym, pozwolił im na widzenie przez 5 minut."

Ale kto powiedział, że Mycroft jest mądrzejszy od Sherlocka?

ocenił(a) serial na 9
dirt16

Mycroft :)

ajuvbltf

a Sherlock nie zaprzeczył ;) Zresztą mówił że robili im testy i że on był niby inteligentniejszy od Sh., a Euros była od małego geniuszem

ocenił(a) serial na 9
burberry

Jeśli tak, to jest to dziwne ponieważ to Sherlock przez wszystkie sezony o wiele bardziej wykazywał się inteligencją niż Mycroft. Właściwie to Mycroft niczym specjalnym się nie wykazał, jeśli chodzi o inteligencję.

dirt16

Chyba oglądaliśmy inny serial XD Sherlock sobie biega po mieście i świetnie się bawi, a Mycroft zajmuje się sprawami wagi międzynarodowej. Zresztą Sherlock potwierdził, że Mycroft jest od niego mądrzejszy.

ocenił(a) serial na 9
MWNotty

No to chyba rzeczywiście jakiś inny serial oglądałeś skoro twierdzisz, że Sherlock przez te wszystkie sezony tylko biegał sobie po mieście. Rozwiązuje sprawy, przy których wszyscy są bezsilni. Załatwił Moriarty'ego, z którym Mycroft nie mógł sobie poradzić. A gdy zostali uwięzieni przez Eurus i zmuszeni do wykonanywania tych zadań to Sherlock wykazał się największą bystrością umysłu, bez niego by dawno zginęli.

dirt16

Wiesz o tych wszystkich rzeczach, bo ten serial nazywa się "Sherlock", a nie "Mycroft". Ten drugi działa za kulisami, a że nie jest główną postacią, nie wiemy o wszystkim, co Mycroft robi. Mycroft w serialu dedukuje szybciej niż Sherlock (np. że John spał na kanapie u Sary), ale przeważnie nie chwali się swoją inteligencją, a jego młodszy brat potrzebuje uznania (jego stosunek do komplementów Johna w chociażby pierwszym odcinku). Jest też ten cytat, którego nie przywołam dokładnie, ale chodziło w nim o to, że obaj - Mycroft i Sherlock - uważali Sherlocka za głupca, dopóki nie poznali innych dzieci. I jeszcze Mycroft mówiący, że żyje w świecie złotych rybek. Nie wiem, po co ta dyskusja, skoro według A.C. Doyle'a to właśnie Mycroft był bystrzejszy, a i w serialu obaj bracia to przyznają.

MWNotty

+ śmiem twierdzić, że Moriarty nie został "załatwiony" przez Sherlocka, bez względu na to czy żyje, czy naprawdę umarł. To raczej nie wyglądało na wygraną, skoro Sherlock musiał zniknąć na LATA, o mało co nie zginął (i kto go uratował? - Mycroft), a i tak ostateczny (a może nie?) plan jego przeciwnika wszedł w życie, powodując śmierć różnych ludzi, zadając ból Molly i prawie zabijając Johna (gdyby nie ten ogromny błąd w fabule, w którym John nagle się uratował, bo rzucono mu linę, pomimo tego że był przykuty do dna studni, to by utonął).

ocenił(a) serial na 8
dirt16

"Ale kto powiedział, że Mycroft jest mądrzejszy od Sherlocka?"
A.C.Doyle.

ocenił(a) serial na 9
seryjnyfilmaniak

Ale to nie jest książka, tylko serial na jej podstawie.

ocenił(a) serial na 9
dirt16

I dlatego fabuła jest kompletnie odwrotna niż książki Doyle'a? To, że Mycroft był inteligentniejszy potwierdzili wprost bohaterowie książek i bohaterowie serialu.

ocenił(a) serial na 9
AramChaczaturian

Oczywiście. Przepraszam, że poruszam temat sprzed dwóch lat, ale jestem właśnie po ostatnim odcinku (moc netflixa). Oczywiście, że Mycroft uczył Sherlocka, że miał go za idiotę, zarówno u Doyla, jak i w serialu. Czy jestem złym człowiekiem, jeśli serial podobał mi się bardziej, niż opowiadania Doyla? Cóż, kwestia emocjonalności. Kocham to uczucie, które pozostawił za sobą ten serial. I wcale nie dlatego, że mieszkam w Anglii i kocham angielskość. Ten serial po prostu zostawia nas w emocjach - czymś, czego Sherlock nienawidził, a co było częścią jego. Nie był jak rodzeństwo, był zwykłym, bystrym chłopakiem, którego "wybitne" rodzeństwo zamienilo w skałę. Skałę, którą można jednak wydrążyć pod wpływem dobrych ludzi. Piękna interpretacja.

burberry

zgadzam się, od siebie tylko dodam, że żaden z sezonów nie był tak niedopracowany... śmierć Mary to jedno, ale wątek z diaboliczną siostrą... matko, tam było tyle niekonsekwencji w tym wszystkim... skoro Euros zahipnotyzowała cały ośrodek i udawała się na wycieczki do Londynu, to po co z nich wracała do siebie? Mogła uciec i nikt by jej nie znalazł, skoro jest taka inteligentna. Moriarty powrócił na koniec trzeciego sezonu (Did you miss me?) i przez ten czas nie doszło do żadnej zbrodni? Skoro zaplanowała to wszystko pięć lat wcześniej, to chyba w jakimś celu. Wyłącznie zniszczenie Sherlocka? (dlatego nie zastrzeliła Watsona, żeby wziął udział w jej planie?). Gdyby tak było, a w pierwotnych planach miało chyba być, bo przecież pokazali, że w dzieciństwie rysowała diaboliczne rysunki, to nie powstrzymałaby Sherlocka przed zastrzeleniem się. Zabiła przyjaciela brata, no ok, ale skoro już wprowadzili ten wątek, który najwyraźniej odmienił Sherlocka, który jeszcze bardziej zamknął się w sobie, to czemu tego nie pociągnęli. To jak się znaleźli w rodzinnym domu to jedno, ale cała ta zagadka z rymowanką... myślałam, że na jej końcu jest studnia, a okazuje się, że od początku chodziło o pokój Euros. Gdyby mały Sherlock poszedł do jej pokoju, to by go zaprowadziła do tej studni, a tak dzieciak umarł tam pewnie z głodu. No chyba że studnia była pełna, albo on nie umiał pływać (swoją drogą to też dziwne, że oni tej studni nie znaleźli - dorośli). I tu zbliżamy się do końca. W jaki sposób uratowano Johna, który tam już się prawie topił, Sherlock urządził sobie pogadankę z siostrzyczką, a studnia najwyraźniej znajdowała się gdzieś daleko. I ten natrysk, kto to niby kontrolował, jakiś pracownik ośrodka zmanipulowany przez Euros? Ten sezon to jedna wielka porażka. Jedyny plus, to drugi odcinek, który był w stylu starych epizodów, ale tak ogólnie podsumowując to tragedia

tolerancja91

No właśnie, aż żal tyłek ściska jak można było jak samozaorać tak świetny serial.. Naprawdę nie wiem co się twórcom porobiło: kazali im zmieniać nagle scenariusz z jakiegoś powodu, albo może mieli to już wszystko gdzieś, byle tylko serial zakończyć? Odcinek tak odstaje jakością od reszty,, że fani aż uknuli teorię że jest sekretny czwarty odcinek Sherlocka, którym zaskoczy nas BBC...

ocenił(a) serial na 7
burberry

Zgadzam się z tobą naprawdę wszystko było tak naciągane jestem po prostu rozczarowana.

ocenił(a) serial na 9
burberry

Absolutnie się zgadzam. Żałuję, że nie skończyłam na 2 odcinku z końcowej serii. Dla mnie mogło skończyć się jak cudem ocalony Sherlock i John siedzą na Baker Street. Cała reszta to był jakiś koszmarek, kompletnie niewiarygodny psychologicznie. Dla dziecka w wieku 4-6 lat najważniejsza jest akceptacja i opieka rodziców. Są dzieci które rodzą się psychopatyczne, pozostałe stają się takie ze względu na brak miłości rodziców/bicie/molestowanie itd. Rodzice Sherlocka tymczasem to spoko kochający ludzie, a do tego rodzinni. Jest oczywiste, że córkę by rozpieszczali i odrzucenie (wątpliwe) ze strony braci wtedy by jej jeszcze nie obeszło aż do tego stopnia. Inaczej mściłaby się na rodzicach. A ona ich nawet nie szuka. Jeśli natomiast miałaby się taka urodzić to nie zależałoby jej na uczuciach braci i zajęłaby się działalnością kryminalną niezależnie i nie wracała do tego. Wyładowywałaby się na słabszych i tyle. Trauma, bo brat ma kolegę to niedorzeczne. Poza tym najprościej zmanipulowała Johna jako jego kochanka oraz terapeutka, przecież to idealna okazja była, a ona jakby nic.

ocenił(a) serial na 9
banta

Rzecz w tym, że ona nie urodziła się psychopatyczna. Według tej historii ona się urodziła nad wymiar inteligentna. Gdy była dzieckiem nie chodziło o to, że miała mordercze zamiary. Początkowo była po prostu bardzo inteligentna, a to, co robiła, to był wynik eksperymentów. Była ciekawa świata, jak każde dziecko, tylko, że z jej inteligencją to zagrażało jej samej i wszystkim dookoła. Ale później okazało się, że nikt jej nie rozumie. Rodzice próbowali ją ograniczać. Czuła się ogromnie samotna, będąc ponad wszystkimi. W tym czasie jej brat miał przyjaciela, kogoś, kto go rozumiał. Jako mała dziewczynka zazdrościła tego połączenia. Ok, miała dobrych rodziców i dzieciństwo, ale dla niej było to jak dla przeciętnego człowieka życie wśród małp. No nie pogadasz... Możesz próbować wskazywać gwiazdy i opowiadać o konstelacjach, ale małpy nadal będą dłubać w nosie i wcinać banany. Tak się czuła jako kilkulatka. To uczucie samotności w połączeniu z dziecięcą beztroską i wzmocnionymi emocjami oraz inteligencją doprowadziło do pierwszego jej aktu zabójstwa, które właściwie nie miało być zabójstwem. Ona chciała dać Sherlockowi motywację, aby rozwiązał tą zagadkę. Bo gdyby to zrobił, oznaczałoby to, że dosięga jej intelektem. Gdyby ją rozszyfrował wtedy i poszedł do niej, sądzę, że uwolniłaby Rudobrodego, bo miałaby w końcu kogoś, kto ją rozumie. To miała być jedynie motywacja. Ale, że nie wyszło i wszystko poszło nie tak, jej osamotnienie rosło, emocje też, w końcu ją odizolowano, a to wcale na poczucie samotności nie pomogło i efektem kuli śnieżnej wydarzenia doszły do tego właśnie momentu, gdy jako już dorosła znalazła sposób na jeszcze jedną grę i jeszcze raz chciała sprawdzić, czy jednak może jest ktoś, kto ją zrozumie. Po to cała gra z Sherlockiem. Bo to nie była zemsta tylko gra. Dlatego z rodzicami nawet nie próbowała. Oni byli przeciętni, Sherlock od dziecka był mądrzejszy od nich, więc po co marnować czas na nich?

ocenił(a) serial na 9
Maisaa

Wiem, że taka była intencja twórców, ale to właśnie mnie nie przekonało. To wszystko co bardzo precyzyjnie wytlumaczyłaś. Wiesz ekstremalnie inteligentne osoby w dzieciństwie nie muszą z tego powodu mieć pogardy dla innych, co więcej nie mają potrzeby bycia intelektualnie zrozumianymi w takim wieku. Nawet jeśli zostaną odrzucone i zranione przez rówieśników to dla ich rozwoju najbardziej liczy się emocjonalna, nie intelektualna, więź z rodzicami. Ich dotyk, czas, słuchanie itd. Osoba, której, zwłaszcza obydwoje rodzice okażą prawdziwą sympatię, nigdy nie będzie do tego stopnia okrutna co przedstawiona bohaterka. Zawsze postawi chęć spotkania się z innymi szerzej niż w przestrzeni rozumienia się intelektów. Chybaże jak wspomniałam urodzi się z wrodzonym zaburzeniem. To jest dziura w scenariuszu po prostu, lub ewentualnie musimy zgodzić się na zaistnienie takiej bohaterki na zasadzie universum serialu, wtedy ok, tak twórca wymyślił. Tylko to nie pasuje do wcześniejszej budowy serialu (realistycznej psychologicznie). Może to kwestia zmieniających się za często twórców.

ocenił(a) serial na 9
banta

Rzeczywiście, trafne argumenty. Ja od samego początku traktowałam cały serial jako kryminał z domieszką si-fi, dlatego w tym kontekście jestem w stanie przyjąć wytłumaczenie genezy tej postaci, które ja przedstawiłam, ale jeśli uznajemy, że rzecz dzieje się w świecie realnym, to rzeczywiście Twoje argumenty są zdecydowanie bardziej na miejscu.

ocenił(a) serial na 9
tolerancja91

Podpisuję się pod tym. Odcinek 3 to połączenie Jamesa Bonda, escape roomu i kiczowatych efektów specjalnych...

ocenił(a) serial na 8
tolerancja91

Zgadzam się. I zupełnie nie widzę sensu w zchowaniu Eurus; zimno myśląca, bezuczuciowa, myśląca od urodzenia zupełnie innymi niż ludzkie kategoriami kobieta robi to wszystko z wieloletnią kalkulacją, planem i organizacją tylko po to, żeby w końcu ubrać się w koszulę nocną i siedzieć skulona w swoim pokoju, bo potrzeba jej miłości i zrozumienia? Konstrukcja postaci jest absolutnie niekonsekwentna.

tolerancja91

Co do Moriartego - on nie powrocil w 3. sezonie, to bylo nagranie sprzed 5 lat, a Jim najprawdopodobniej zginął na dachu.

ocenił(a) serial na 9
tolerancja91

E01 - istna tragedia, jednak muszę się nie zgodzić co do ostatniego odcinka. Tak, ma wiele niedociągnięć, ale większość argumentów przez ciebie wspomnianych da się jakoś racjonalnie wytłumaczyć.

"Euros zahipnotyzowała cały ośrodek i udawała się na wycieczki do Londynu, to po co z nich wracała do siebie? Mogła uciec i nikt by jej nie znalazł, skoro jest taka inteligentna."

Euros nie chciała uciec, chciała zwabić tam Sherlocka, Watsona i Mycrofta. To był jej główny cel, zrewanżować się rodzinie, bawić się z nim w jej chore gierki. Wszystko miało wyglądać tak jak należy, dlatego też cała placówka musiała funkcjonować tak jak należy.

"Moriarty powrócił na koniec trzeciego sezonu (Did you miss me?) i przez ten czas nie doszło do żadnej zbrodni? "
Moriarty pozostawił po sobie dziesiątki nagrań, które miała później wykorzystać Euron.
Po tym jak Sherlock zastrzelił swojego "rywala" (sorki, ale nie pamiętam jak się nazywał) miał został wysłany na tajną misję do wschodniej Europy. Co z tym się wiąże? Sherlock byłby zbyt oddalony od swoich bliskich. Konieczność sprowadzenia go ponownie do Anglii etc. Prościej było po prostu nie dopuścić do tego wyjazdu. Nagranie pozostawione przez Moriartiego znacznie to ułatwiło.

"Skoro zaplanowała to wszystko pięć lat wcześniej, to chyba w jakimś celu. Wyłącznie zniszczenie Sherlocka? (dlatego nie zastrzeliła Watsona, żeby wziął udział w jej planie?)"

Co jest gorszym przeżyciem: zabicie twojego przyjaciela czy zmuszenie ciebie żebyś sam go zabił? Do tego warto dodać, że Euron wypuściła Watsona aby ten mógł ogłosić braciom powrót siostry aka. zwabienie ich na wyspę.

"W jaki sposób uratowano Johna, który tam już się prawie topił, Sherlock urządził sobie pogadankę z siostrzyczką, a studnia najwyraźniej znajdowała się gdzieś daleko. "

good question. Jeśli studnia jest blisko to dorośli znaleźliby rudego dzieciaka, jeśli była daleko to nie zdążyliby uratować Johna. Error.

Ktoś wspominał rymowankę i tablice nagrobne. Oczywiście, że Euron ich nie wykonała, bo i jak niby? Po prostu na podstawie dat i danych tam zawartych stworzyła rymowankę i całą zagadkę (z jej intelektem to nie był żaden problem).

"Gdyby tak było, a w pierwotnych planach miało chyba być, bo przecież pokazali, że w dzieciństwie rysowała diaboliczne rysunki, to nie powstrzymałaby Sherlocka przed zastrzeleniem się."

Gdyby Sherlock się zastrzelił, cały misterny plan poszedłby w .... Again, ona nie chciała go zabić, chciała się z nim bawić, zamęczyć go swoimi gierkami. Trochę przypomina mi to Joker vs Batman "I don't want to kill you! What i would do without you?"

Euron jest postacią chorą psychicznie, nie ceniła sobie wartości materialnych, nie ceniła życia ludzkiego, takich ludzi jak ona nie da się kupić, zastraszyć etc. Oni nie działają rozsądnie. W jej przypadku liczyły się tylko jej chore eksperymenty (czego przykładem jest scena z dzieciństwa, kiedy to Euron pocięła się tylko po to żeby zobaczyć jak działają mięśnie).

Odcinek mógł być zrobiony lepiej, ale i tak wyszło im całkiem niezłe zakończenie sezonu i częściowo zrekompensowali się za słaby początek.

ocenił(a) serial na 9
donalt21

Szczerze wolałam pierwszy i więcej było w nim sensu. Sądzę, że postać Euros wzorowali na 8 latce z zaburzeniem psychopatycznym, o której jest dokument na youtube i która chciała zabić młodszego brata. Problem w tym, że ona nie chciała niczego od tego brata, po prostu ją drażnił. Była zazdrosna o zainteresowanie dorosłych. Euros psychologicznie się sypie nawet jeśli to osoba chora/inna. Zgubili rodziców w tym wszystkim.

ocenił(a) serial na 6
tolerancja91

dla mnie cały 4 sezon był beznadziejny. niestety. Mrs Hudson i Watson, a przede wszystkim ta Mary... Nie można było na nich patrzeć. Grali tak denerwująco, jakby byli na planie za karę.... pierwsze 3 sezony okej, ciekawe zagadki itp, ale ostatni to już naciąganie naciągania

burberry

Bardzo dobry merytoryczny komentarz, a nie pieprzenie typu super sztos 11/10 tylko dlatego, że ukryta siostra bawiła się z braćmi w kotka i myszkę.

Bartek_22_filmweb

O dziekuje :) sezon 4 niestety baaarddzo odstaje jakoscia od reszty, coz, bede udawac ze nigdy nie powstal ;)

ocenił(a) serial na 9
burberry

"Ale jakoś w tym odcinku to raziło. Chodzi mi np. o zachowanie Mycrofta: skoro już wiedział że siostra najprawdopodobniej wydostała sie z zakładu, to już wiadomo że więzienie dla najniebezpieczniejszych kryminalistów działa nie tak jak należy, i powinni na wyspę wysłać jakiś oddział komandosów, siły specjalne czy coś." - Pewnie chcieli dostać się tam incognito ponieważ gdyby popłynęli tam oficjalnie to ich siostra mogłaby wrócić do celi i udawać, że nigdy stamtąd nie uciekła. Chociaż faktycznie, ten fragment akurat jest dość mocno naciągany.

"Scena z pokojem-atrapą wybudowanym koło domu Holmesów w finałowej scenie - serio? Jak niby to zorganizowano?" - eee... serio? Tak ciężko postawić cztery ścianki? Mogli to zrobić w kilka minut, jeśli mieli wcześniej cały pokój (A pewnie mieli) przygotowany. Nie budowali całego domu przecież.

"W ogóle myślałam, że ten odcinek sporo nam wyjaśni jeśli chodzi o cały serial - np. dlaczego Sherlock jest tak psychicznie popaprany - jest socjopatą, ma skłonności do ryzykowania własnego życia, jest ćpunem, uważa że jest złym człowiekiem, ma problemy z relacjami z ludźmi, z uczuciami. To co nam pokazano mnie nie satysfakcjonuje. Myślałam że pokażą nam coś w stylu "genialna acz nienormalna siostra sprowadza Sherlocka na ciemną stronę mocy, namawia go na czyny wątpliwe moralnie, Sherlock na wyrzuty sumienia nawet będąc dorosłym, chociaż rodzice i Mycroft zapewnili mu świetną opiekę psychiatryczną"." - Czyli, krótko mówiąc, oczekiwałaś prostej dziecinnej historyjki o przechodzeniu na "ciemną stronę mocy", a dostałaś opowieść o tym, że ludzie są skomplikowani i w każdym można odnaleźć odrobinę człowieczeństwa. Faktycznie, kiepsko.

"Podsumowując miałam nadzieję na coś bardziej powiązanego z całością historii, rzucającego nowe światło na cała serię, na coś poważniejszego psychologicznie, pokazującego mroczną stronę Sherlocka i Mycrofta (mroczniejsza stronę Johna widzieliśmy w dwóch poprzednich odcinkach i było to świetne moim zdaniem). To co dostaliśmy było efektowne (zwłaszcza przy pierwszym oglądaniu), miało potencjał, ale mnie osobiście rozczarowało. Twórcy poszli bardziej w efekciarstwo i zaskakiwanie na siłę niz w coś bardziej kameralnego a inteligentniejszego, szkoda" - Problem w tym, że autorzy poszli w stronę czegoś bardziej inteligentnego i dostaliśmy historię o tym jak człowiek, teoretycznie pozbawiony uczuć, odkrywa, że jednak ma uczucia i okazuje się być takim samym człowiekiem jak wszyscy, zamiast prostej historyjki o "mhrocznej" stronie. Sądząc po większości krytycznych komentarzy, odnoszę wrażenie, że większość właśnie czegoś takiego oczekiwała. Sherlock okaże się być "bad boyem", który zabija swoich bliskich i pokazuje swoją mroczną stronę.


dmx2000

""Scena z pokojem-atrapą wybudowanym koło domu Holmesów w finałowej scenie - serio? Jak niby to zorganizowano?" - eee... serio? Tak ciężko postawić cztery ścianki? Mogli to zrobić w kilka minut, jeśli mieli wcześniej cały pokój (A pewnie mieli) przygotowany. Nie budowali całego domu przecież. "

:D Tylko że wcześniej jeszcze trzeba było przetransportować Euros, nieprzytomnych Sherlocka i Watsona i pewnie jakąś obsługę z tego super tajnego więzienia na wyspie, do Anglii. Wątpię żeby helikoptery mogły sobie latać jak im się podoba nad Anglią i nikt się tym nie zainteresuje. Zwłaszcza jakieś nieautoryzowane loty z super-tajnej więziennej wyspy. I kto niby zezwolił na ten lot? Facet kierujący więzieniem zabity, Mycroft pewnie nieprzytomny. Zreszta gdyby Mycroft skontaktował się z kimś zezwalając na ten lot (zmuszony przez siostre), to tez byłoby to podejrzane dla kontroli lotów / tajnych służb, bo teoretycznie miało go tam nie być. Ktoś by to sprawdził. No i jak Euros niby przetransportowała cały ten wesoły cyrk do opuszczonego domu gdzieś w Anglii i tak wszystko zsynchronizowała, że ktoś wybudował na tym pustkowiu domek-pokój dla Sherlocka akurat właśnie wtedy jak tam już jakoś dotarli.? Chyba że ten 'pokój-atrapa' leciał z nimi tym nieszczęsnym helikopterem, co też by było zabawne. A może płynęli statkiem do Anglii, a potem jakimś tirem albo furgonetką, to też by było zabawne :)

"Czyli, krótko mówiąc, oczekiwałaś prostej dziecinnej historyjki o przechodzeniu na "ciemną stronę mocy", a dostałaś opowieść o tym, że ludzie są skomplikowani i w każdym można odnaleźć odrobinę człowieczeństwa. Faktycznie, kiepsko."

Dziecinną historyjkę dostaliśmy dopiero w 4 sezonie, wcześniej właśnie Sherlock i jego psychika były fascynujące: widać w nim było wyraźnie i te dobre cechy charakteru i te złe. Fascynujące było zobaczyć bohatera, dla którego geniusz jest nie tylko błogosławieństwem ale i przekleństwem - przez niego nie potrafi porozumieć się z ludźmi, czuje się wyalienowany i nie wie jak to zmienić, więc sprawę jeszcze pogarsza swoim zachowaniem. Ja tam wątek genialnych, i przez to socjopatycznych, Sherlocka i Mycrofta uwielbiam.
A w czwartym sezonie dostajemy jakąś łzawą historyjkę, że Sherlock to normalne dziecię było, tylko coś mu się w głowie porobiło, bo siostra-samo-zuo zabiła mu przyjaciela z zazdrości. Dla mnie to było strasznie słabe i podważające charakter postaci. O wiele bardziej wolę skomplikowanego Sherlocka-socjopatę, który może jest wredny , ale w gruncie rzeczy dobry, choć może nie widać tego na pierwszy rzut oka. A zrobienie z Sherlocka 'normalsa' pod koniec 4 sezonu uważam za pomyłkę. Cały urok serialu jest w tym że Sherlock jest tak cudownie popaprany i przez to ciekawy i inny

"Problem w tym, że autorzy poszli w stronę czegoś bardziej inteligentnego i dostaliśmy historię o tym jak człowiek, teoretycznie pozbawiony uczuć, odkrywa, że jednak ma uczucia i okazuje się być takim samym człowiekiem jak wszyscy, zamiast prostej historyjki o "mhrocznej" stronie. Sądząc po większości krytycznych komentarzy, odnoszę wrażenie, że większość właśnie czegoś takiego oczekiwała. Sherlock okaże się być "bad boyem", który zabija swoich bliskich i pokazuje swoją mroczną stronę."

Sherlock uzmysławiający sobie, że ma uczucia - ale to juz było, tylko pokazane o wiele, wiele lepiej, np w Reichenbach Fall. Fajny motyw, tylko niech pokarzą go dobrze.
Co do mrocznej strony Sherlocka - wolałabym to, niż zrobienie z niego "świętego" który stał się socjopatą z powodu złej-acz-genialnej 5-letniej siostry. Strasznie to spłyca jego postać i charakter. Wolałabym popapranego geniusza niż tę łzawą tandetną historyjkę.

ocenił(a) serial na 9
burberry

Serio? Czyli widzisz to tak : W wieży lotów siedzi sobie dwóch kontrolerów. Nagle jeden mówi : "Ty, Zdzichu, patrz, jakiś helikopter leci, pewnie z tej tajnej wyspy, o której nie wiemy. Wiesz kto autoryzował lot? Ten tajny koleś co to tam rządzi, ale przecież on nie żyje, bo oglądałem najnowszy odcinek Sherlocka to wiem". Pomijam już fakt, że tak, mogli spokojnie wszystko przewieźć statkiem. Wyspa ledwie kilka kilometrów od Anglii, taki problem przepłynąć taki kawałek? Wymyślasz jakieś dziwne problemy akurat tam, gdzie tych problemów nie ma.

Co do psychiki Sherlocka oczekiwałaś prostego : "Sherlock jest <<popaprany>> (Stanowczo za często używasz tego słowa), bo tak i już". Zamiast tego dostałaś wyjaśnienie dlaczego Sherlock był socjopatą. Mało tego, dostałaś świetną historię tego, jak człowiek potrafi się zmienić, i że ludzie nie są prostymi robotami zaprogramowanymi z góry na jakiś jeden konkretny charakter. Poza tym, nie obraź się, ale dzielenie ludzi na "normalsów" i "popaprańców" jest strasznie infantylne.

dmx2000

Ok, możemy porozmawiać w twoim tonie.

"Serio? Czyli widzisz to tak : W wieży lotów siedzi sobie dwóch kontrolerów. Nagle jeden mówi : "Ty, Zdzichu, patrz, jakiś helikopter leci, pewnie z tej tajnej wyspy, o której nie wiemy. Wiesz kto autoryzował lot? Ten tajny koleś co to tam rządzi, ale przecież on nie żyje, bo oglądałem najnowszy odcinek Sherlocka to wiem". "
Nie no, na pewno wojsko ani tajne służby nie kontrolują lotów na Anglią, zwłaszcza nad super tajnymi więzieniami :D To na pewno dlatego jeszcze nie zostali zalani falą zamachów terrorystycznych. "Jak mały Kazio wyobraża sobie działanie tajnych służb i wojska". Każdy może sobie przelecieć , wylądować, zwłaszcza z super tajnych stref wojskowych albo rządowych, nikt o nic nie pyta, nie trzeba autoryzacji zwierzchnika. :D Te wszystkie super zaawansowane zabezpieczenia na wyspie to była tylko taka zmyłka, bo tak naprawdę każdy może sobie wejść i wyjść jak z obory. To są tylko takie drobnostki które wymyślają sobie infantylne umysły :D A o przepłynięcie statkiem byłoby równie zabawne. Szkoda że nie pokazali tego wszystkiego w czasie rzeczywistym.

"Co do psychiki Sherlocka oczekiwałaś prostego : "Sherlock jest <<popaprany>> (Stanowczo za często używasz tego słowa), bo tak i już". Zamiast tego dostałaś wyjaśnienie dlaczego Sherlock był socjopatą. Mało tego, dostałaś świetną historię tego, jak człowiek potrafi się zmienić, i że ludzie nie są prostymi robotami zaprogramowanymi z góry na jakiś jeden konkretny charakter. Poza tym, nie obraź się, ale dzielenie ludzi na "normalsów" i "popaprańców" jest strasznie infantylne."

Tak, poucz mnie jeszcze jakich słów *stanowczo* powinnam używać i jak często :D niezwykle to ważne dla istoty dyskusji i świadczy tylko o twoim wybujałym ego. Wiesz, historia nie stanie się dla mnie głęboka, bo tak sobie napisałeś, bez żadnych argumentów na poparcie tezy. To raczej twoje argumenty brzmią "to bylo super rozwiązanie bo tak!" Dlaczego Sherlock i Mycroft byli socjopatami też już się dowiedzieliśmy - bo byli zbyt inteligentni na tle innych ludzi, czuli się przez to wyalienowani, a poddawanie się uczuciom przy ich zawodach było niebezpieczne. Po co tu jeszcze genialna pięciolatka-morderczyni?
Do tego tak naprawdę nikt z rodziny na 100% nie wie, czy Euros kogokolwiek zabiła, bo ciała chłopca nie znaleziono, równie dobrze mogła to być dziecięca fantazja. Sherlockowi natomiast wmówiono że siostry nie miał, a zaginiony kolega był psem. No więc skąd ta wielka trauma na całe życie? I dlaczego Mycroft też jest socjopatą, może nawet większym niż Sherlock, co zostało wiele razy pokazane, skoro aż takiej traumy nie przeżył? Rodziców mieli normalnych i kochających. To się wszystko kupy nie trzyma.
Co do zmiany charakteru Sherlocka, to może naucz się czytać ze zrozumieniem. Może przekleję poprzednią wypowiedź, chociaż w sumie nie wiem czemu się wysilam, bo widzę że kolega z gatunku tych co to musza nawracać innych na swoją jedynie słuszną wiarę: "Sherlock uzmysławiający sobie, że ma uczucia - ale to juz było, tylko pokazane o wiele, wiele lepiej, np w Reichenbach Fall. Fajny motyw, tylko niech pokarzą go dobrze. "

ocenił(a) serial na 9
burberry

Oczywiście, że nikt nie może sobie wylecieć ani przylecieć w takie tajne miejsce. Problem w tym, że to tajne miejsce było pod kontrolą siostry Sherlocka więc kto miał jej zabronić żeby stamtąd wylecieć? I co zabawnego jest w płynięciu statkiem? Wrzucają wszystkich na łajbę, odbijają od wyspy i płyną na... cóż... drugą wyspę. W końcu Anglia też na wyspie leży. Co tutaj jest skompilowanego?

A niby skąd wiesz dlaczego obaj byli socjopatami? I jak to nie podałem żadnych argumentów na to, że historia jest głęboka? A chociażby to : "Mało tego, dostałaś świetną historię tego, jak człowiek potrafi się zmienić, i że ludzie nie są prostymi robotami zaprogramowanymi z góry na jakiś jeden konkretny charakter. " Jak na razie Twoim koronnym argumentem za tym, że historia jest płytka jest stwierdzenie, że spodziewałaś się, że Sherlock okaże się być "popaprany" i "mhroczny" (Jak hrabia Dracula, zapewne.).
A kto powiedział, że Sherlock miał traumę przez śmierć przyjaciela? A może miał traumę przez jego zniknięcie? A może przez to, że zdawał sobie sprawę z tego, że mógł kolegę odnaleźć gdyby był inteligentniejszy i rozwiązał zagadkę siostry? Może dlatego wyparł ją z umysłu? Cholera wie. Ja psychologiem nie jestem, więc nie wiem. W przeciwieństwie do Ciebie nie wymądrzam się i udaję, że doskonalę wiem jak działa umysł Sherlocka.
A co do Twojego ostatniego zdania - wcześniej napisałaś mi o braku moich argumentów, a sama nie podajesz żadnego. Niech pokażą to dobrze. Czyli jak? Niech zgadnę, niech pokażą mroczną stronę Sherlocka, bo mrok jest fajny, cool i modny?

ocenił(a) serial na 9
burberry

burberry, jak to nie wiadomo czy chłopiec został zabity? a na czyjej czaszce stał John w studni. no chyba właśnie na czaszce "Rudobrodego". Plus jeśli ginie kilkuletnie dziecko i nikt nie wie gdzie jest a mała psychopatka mówi swojemu bratu ze go zabiła bo nie zdążył go uratować to naprawdę można założyć, że to zrobiła. Podsumowując, własna siostra, której Sherlock jak i inni się boi porywa i więzi jego najlepszego przyjaciela, zabija go brutalnie (bo śmierć w studni chyba do najprzyjemniejszych nie należy), wine zrzuca na Sherlocka, przynajmniej w jego mniemaniu, bo "nie rozwiązał zagadki". Wiec kilkuletnie dziecko jest przekonane, że jego przyjaciel zginął przez niego. Potem jego brat i krewni robią mu pranie mózgu wmawiając mu że jego przyjaciel był psem a siostra nigdy nie istniała. I po tym wszystkim naprawdę mówisz, że nie zostało wyjaśnione czemu Sherlock jest jaki jest? Moim zdaniem to jest wyjaśnienie idealne (plus oczywiście ponadprzeciętny intelekt i ogólne niezrozumienie świata jakie się z tym wiąże też na pewno zrobiło swoje)

dmx2000

A tak w ogóle nie obraź się, ale takie zacietrzewione nawracanie na swoje 'jedynie słuszne poglądy na odcinek', pod postem gdzie tylko wyrażam swoje zdanie, a nikogo nie zaczepiam ani nie atakuję, ani nie przekonuję na siłę do swoich racji, jest naprawdę infantylne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones