Przerysowany serial pełen wymuszanych stereotypów kierowany dla "nie-geeków" i "nie-nerdów", oraz nieśmiesznych żartów o byciu społecznie upośledzonym, naszpikowany laugh trackami bez których większość oglądających nie wiedziałaby, że to gag "który zrozumieją tylko nerdy". Jedyne zauważalne naukowe wątki to to że postacie są fizykami albo inżynierami. Nie rozumiem też tego wielkiego zachwytu Jimem Parsonem, i jego grzepostaci nie okazywującej żadnych emocji. To potrafi każdy aktor. Obejrzałem może z 6 albo 7 losowych odcinków które Comedy Central emitowało, nie pamiętam żebym chociaż raz się zaśmiał albo uśmiechnął. Dobre parę minut zastanawiałem się nad plusami tego serialu, żeby nie wystawiać skrajnej oceny i jedyne co mi przyszło do głowy to memy śmiejące się z tego serialu. Bazinga, totalna beznadzieja.
A jaką masz alternatywę?
Porównaj do czegoś to potwierdzę Twoją opinię ;-).
Póki co jest to jedyny serial, który będąc "geekiem" i "nerdem", i fascynatem popsci ma swoją głębię.
Sporo nawiązań do rzeczywistości i pokazanie różnicy między tym co by się chciało dostać, a tym co się ma w zasięgu ręki.
przy 7 miliardach ludzi na Ziemii, z których 5 miliardów chciałoby być wielkimi gwiazdami smutna Penny o złamanych marzeniach i smutny Leonard oceniany przez Penny... ;-)
co masz w alternatywie?
póki co pokazałeś dlaczego ten film jest śmieszny.
bo profesjonalistów w swojej dziedzinie oceniają ludki twojego pokroju z ich kompleksami względem tego co potrafią sobie wyobrazić.
Chcesz alternatywe? Czyli pseudo-komediowe seriale które nie spełniają swojej głównej roli - rozśmieszanie publiki? Proszę: Graczykowie, Buła i Spóła, Daleko od noszy. Jeżeli ma swoją głębię to czemu nie jest reklamowany jako serial fabularny albo obyczajowy? A niespełniona aktorka to tylko wymuszony zabieg żeby wykontrastować nerdów na tle pospolitych ludzi. I nie mam zielonego pojęcia gdzie w mojej opinni wskazałem śmieszność tego serialu, jedyne uczucia jakie miałem przy jego oglądaniu to nuda i cringe. A to ostatnie zdanie to sobie mogłeś darować, bo ludki twojego pokroju myślą że znają wszystkich po 10 zdaniach które napisali w Internecie, nie zdając sobie sprawy jak bardzo się mylą.
No to mi je wytłumacz bo wydaję mi się że ci odpowiedziałem całkiem trafnie :-)
Jeśli chodzi ci o inny serial komediowy o nerdach to go nie ma, to prawda. Ale po co ci kolejny? Musisz otaczać się pseudonaukowymi sieralami komediowymi żeby pokazać jaki z ciebie inteligent za rozumienie tak wymagającego humoru?
mieszkałem z fizykiem, pracowałem z chemikami, miałem do czynienia z lekarzami.
sam jestem kim jestem.
jak na was patrzę to potrzebuję czegoś co utwierdzi mnie, że to tylko dowcip i z tego się wyrasta. ;-D
Jeśli chcemy coś geekowego to The IT Crowd jest wielokrotnie lepsze. Z tamtymi postaciami nerd faktycznie może się utożsamić, w przeciwieństwie do tych chodzących stereotypów z TBBT.
tutaj masz zdjęcie widowni
https://i.stack.imgur.com/soYC0.jpg
I bez problemu można znaleźć opisy przez ludzi którzy tam byli
http://www.mydreamcametrue.com/TheBigBangTheory.html
"our laughter was recorded using microphones above our heads. Once I noticed the microphones, I made a special effort to watch what I said, even when they weren't recording (not that I normally say anything too embarrassing)"
Czy to jest dla Was duża różnica? Że ten śmiech w tle, to prawdziwa widownia? Tylu ludzi ich oskarża o używanie "laugh machine", bo każda MINUTA jest nim nafaszerowana! Chciałabym zobaczyć choć jedną osobę, któa śmieje się razem z tą ich widownią, wtedy faktycznie to nie musi być irytujące, ale ja, oglądając urywki niektórych odcinków, i pierwszy odcinek serialu, aby nie oceniać "po okładce", nie mogłam przez to przebrnąć.
Dlaczego "Scrubs", genialny serial, oczywiście to tylko moje zdanie, z wieloma "gagami", nie używa tych śmiechów i chichów, po co to komu?
Jako fanka "How I met your mother", śmiechy w tle nie są mi obce, choć musiałam przed chwilą włączyć jeden z odcinków, bo zwyczajnie nie pamiętałam, czy są, czy ich nie ma. Słychać je nawet często, faktycznie każdy żart jest otoczony "śmiechem", ale może nie przeszkadzało mi to, bo były w tle, nieco wyciszone i krótkie, można by powiedzieć, że ludzie bardziej "śmiechneli", a nie pękali ze śmiechu ;P
Serial jest kręcony przy prawdziwej widowni.. to nie są śmiechy puszczane z nagrań tylko autentyczni ludzie
ale wy zdajecie sobie sprawe że śmiech w tle (czy to z puszki czy prawdziwej widowni to nie ma znaczenia) pojawia się w produkcjach najniższych lotów i jest kierowany do "niewymagającego" audytorium. Robi się to po to żeby ktoś kto ogląda "wiedział" gdzie był żart.
Nie róbcie na boga z tego dobrego inteligentnego serialu komediowego z przesłaniem. To jest coś pokroju naszego daleko od noszy tylko ma inną tematyke.
Tak czy inaczej to dalej jest płytki serial ze śmiechem w tle kierowany do idiotów.
Przyjaciele też mają "smiech w tle" serial genialny i można ten śmiech przeżyć.
To proste, nawet ludzi inteligentnych nie śmieszy to samo, jednych bawi jedno innych drugie, a jeśli ktoś mi pisze, że to serial dla idiotów sam jest idiotą, skoro tego nie pojmujesz.
Mogę jedynie powiedzieć że jestem zachwycony ich umiejętnością wyczuwania momentów gdzie reżyserzy myśleli że są śmieszni.
"Jedyne zauważalne naukowe wątki to to że postacie są fizykami albo inżynierami."
No bez jaj cały serial jest nasycony wątkami naukowymi zwłaszcza z fizyki i nie tylko. Mało tego bo niektóre poruszane tematy są bardzo aktualne.
Był chyba jeden odcinek który może trochę skubnął nauki jak Leonard opracował teorie o nadciekłej próżni, ale jedyny naukowy wątek który się w tym odcinku pojawił to kadr w którym była pokazana biała tablica pełna równań. A cały odcinek był poświęcony temu jak to niby Hawkins trollował ich bloga.
jak oczekujesz teorii naukowych to pooglądaj opracowań i zatrudnij się jako cieć w jakimś ośrodku badawczym albo coś.
tylko nie przyznawaj się do posiadania jakiejś wiedzy bo Cię lokalny Sheldon wywali. ;-)
Człowieku wiesz co to gust daleko od noszy graczykowie itp. są nie śmieszne i żenujące.Każdy ma inny gusty i śmieszy go coś innego.Poparciem dla tego serialu jest to że mam ogromną oglądalnośc na całym świecie a te twoje "śmieszne seriale" nikłą.
"Był chyba jeden odcinek który może trochę skubnął nauki"
"Obejrzałem może z 6 albo 7 losowych odcinków"
no to nieźle wyrobione zdanie gratuluję
6 czy 7 odcinków to jest całkiem dużo, nie zamierzam oglądać całego sezonu serialu który już po tych 6 mi się nie podoba bo tobie się nie podoba moja opinia. W tym czasie mogę obejrzeć sobie jakiś faktycznie śmieszny serial albo parę dobrych filmów.
jeżeli serial miałby 10 odcinków to te 6 byłoby dużo, a jest tyle co nic. To za mało żeby móc sobie wyrobić rzetelną opinię i ocenę.
to niskobudżetowy serial komediowy który ma tło fabularne tylko po to żeby publiczność która jest targetowana przez ten serial widziała jakiś sens w oglądaniu tego maratonami, jeśli po 6 odcinkach nie jest w stanie mnie zachęcić do oglądania kolejnych to nie jest on dobry. to nie jest w jakimkolwiek stopniu produkcja fabularna która może mieć wymówkę dla posiadania paru słabszych odcinków w celu rozkręcenia akcji w następnych.
no i na początku emitowania kiedyś tego gniotu był moment w którym 10 odcinków to było wszystko co ten serial miał do zaoferowania, i nawet wtedy twoja argumentacja nie zachęciła by mnie do obejrzenia kolejnych 3 czy 4.
niskobudzetowy, milione wydane na aktorów, na ekspertów którzy zapewniaja rzetelnosc wszytkich teorii, poruszene kwestie naukowe, rozbudzają ciekawosc swiata
SKOŃCZ frustracie, swoje wywody-zwody, bo tak naprawdę kogo obchodzi, czy to oglądasz, czy nie, czy jesteś inteligentem, czy nie. Jedno jest pewne nie masz dystansu do siebie, czyli Twoje wypociny tutaj świadczą o zakompleksieniu. Nikt rozsądny, kto ma zainteresowania oraz życie poza internetowe nie siedzi i nie nakręca się tyle nad jakimś komentarzem. Proponuje poświecić czas na jakąś terapię.
Cała prawda o tym gniocie. Drętwe teksty, sztuczność i idiotyczny śmiech z puszki.
Czyli jednak nie jestem jedyny? Mnie też ten serial denerwuje. Drętwy i pełno sztucznej geekowości dla nie-geeków.
Rownież mi się nie podobał i miałam takie samo zdanie na jego temat, dopóki nie zaczęłam oglądać go od początku po kolei. Okazało się, że serial naszpikowany jest running joke'ami i nawiązaniami do wcześniejszych odcinków, tak, że humor często jest zrozumiały, kiedy zna się już postać, której dotyczy. A postaci napisane są fantastycznie. Tyle w temacie.
Dla mnie największym problemem tego serialu są właśnie bohaterowie. Przemęczyłem jeden sezon: owszem, zdarzały się nawet i zabawne sceny, ale ani jednej z postaci nie polubiłem. A Penny i Leonard byli tak wybitnie anty-charyzmatyczni, że nie mogłem zdzierżyć już patrzenia na nich.
Podtrzymuje opinie, choć jakiś humor w tym serialu jest, jednak mało uniwersalny. Jedyne co mnie przytłacza to fakt, że Przyjaciele "wytrzymali" tylko 10 sezonów, a Teoria ma już ich 11, a Dwóch i pół aż (O zgrozo) 12.
Gość obejrzał 7 odcinków na 11 sezonów i się wypowiada o humorze w serialu i mówi o tym, że nie ma tu naukowych wątków hahahahahahah. Większej żenady to dawno nie czytałam.
przepraszam całym moim sercem że nie jestem w stanie poświęcić ponad pięciu godzin na obejrzenie 1/12 serialu który kompletnie niczym mnie nie zachęcił po ździerżeniu z nudów już (!) razem dwóch godzin. jeżeli mam się natknąć na humor albo wątki które są tak wmawiane w reklamach tegoż serialu po faktycznie pięciu godzinach oglądania kolejnego typowego amerykańskiego sitcomu naszpikowanego śmiechem z puszki, stokroć wolę ten czas poświęcić na obejrzenie jakichś dwóch dobrych filmów, i mieć gwarantowane jakieś emocje, a nie tylko obietnicę na ich wywołanie. oprócz oczywiście nudy.
no ale ja należę do ludzi którzy jako tako szanują swój czas, więc moja opinia jest skrajnie subiektywna ;)
Staram się nie udzielać w takich forach bo głównie wywołuje się wtedy gówno burza, ale podziwiam fakt, że twierdzisz że za bardzo cenisz swój czas by oglądać serial, a tak bardzo czasu nie cenisz bo masz czas wykłócać się o beznadziejność serialu, którego de facto nie obejrzałeś... (to tak jak oceniać film po trailerze).
Masz prawo by serial cię nie śmieszył i masz prawo dopowiedzenia o tym, ale nie masz prawa narzucać swojej opinii ogółowi... otóż, mnie serial bardzo śmieszy. Dawno nie oglądałam niczego co by śmieszyło mnie tak samo...
Stwierdzenie, że serialowi brak rzetelności naukowej jest jak... nie ma jak...bo jak można kwestionować wielkość Stephena Hawkinga? To jakby obudzić się pewnego dnia i stwierdzić, że wszechświat nie istnieje... bo przecież to on dbał o prawidłowość zagadnień astrofizyki w serialu...
Owszem, serialu nie poleca się nikomu kto nie jest fanem popkultury sci-fi...bo rozmowy o wszystkich filmach, komiksach, grach itd itp nie mają sensu gdy się ich nie rozumie, nie oglądało albo zna pobieżnie... i nie dostrzeże się twarzy, które ucieszą fana danych serii jak np. Stan Lee, Mark Hamill... i wielu innych nie wspominając o ludziach nauki jak sam Stephen Hawking, Bill Gates czy Mike Massimino... to są smaczki, które nadają serialowi nową jakość, bo chyba w żadnym serialu nie było ich, aż tak wielu...
zajęcie tych wszystkich komentarzy na przestrzeni ponad roku zajęło mi maksymalnie tyle co zajęłoby mi obejrzenie jednego odcinka tego serialu. i nie rozumiem czym ja narzucam komuś swoją opinię, bo po prostu wygłaszam własną i każdą inną szanuję, tak długo jak ona szanuje moją opinię i mnie samego.
i może faktycznie jak ktoś sobie porównuje czas który ja przeznaczyłem na ten serial do tego jak długo zajmie obejrzenie wszystkich sezonów, można pomyśleć że to jest jak recenzja filmu po trailerze - ale to zupełnie tak nie jest. serial to inne medium, podobne, ale jednak inne. jak już raz pisałem, to nie jest serial fabularny, tylko komediowy, i według mnie jeżeli komedia nie spełnia swojej roli (czyli po prostu bycie śmiesznym) przez dwie godziny to to nie jest dobra komedia, i nie może zbytnio tłumaczyć słabszych odcinków.
Twierdząc, że serial nie spełnia swojej roli narzucasz swoją opinię, bo jak już napisałam mnie śmieszy... Możesz nie lubić tego rodzaju żartów, nie łapać sarkazmów, nie być w temacie jeśli chodzi o tematykę...nie wiem. Może to jest tak jak ja mam z brytyjskim humorem, ale nie napiszę że np. Monthy Python to szmira tylko dlatego, że nie bawią mnie angielskie żarty...
I dalej podtrzymuję, że to dziwne by tak walczyć o rację co do serialu, którego się nie obejrzało... i tak robisz to od roku, nie ważne czy zajmuje ci to dużo czasu czy mało... :)
Nie chcę się kłócić co do jakości, bo serial nie jest równy to prawda.
Jednakże polecę sprawdzć od początku zamiast oceniać po wyrwanych z kontekstu odcinków.
Z wieloma rzeczami się zgodzę, naukowe wątki zaniknęły w dalszych sezonach (jednocześnie zobaczysz w pierwszych, że są kluczowe i wszechobecne), śmiech bez względu na to czy prawdziwy czy nie wkurza to prawda.
Już bym wolał przebywać w towarzystwie małpy jak z tobą.Z twojej wypowiedzi aż bije ukryte zgorzknienie, żal do innych ludzi że potrafią się bawić i cieszyć z czegoś, podczas gdy ty nic nie rozumiesz z otaczającego cię świata. Nie rozumiesz z czego ludzie się cieszą. Ocenię cię krótko. Chciałbyś aby świat kręcił się tylko wokół ciebie. Żenada. Ten serial jest dla ciebie zbyt trudny w odbiorze. Nie rozumiesz go . Nie na twój rozum. Bez odbioru.
Za trudny w odbiorze serial, w którym Kaley Cuoco chodzi z cyckami na wierzchu, a reszta nerdów się do niej ślini, przy czym leci głupkowaty, bardzo głośny śmiech w tle.
O, ja... komuś się nie podobał serial, który lubię. Szybko, zwyzywać go. To na pewno świadczy o Twojej inteligencji i dojrzałości. Jeszcze te gadanie, że czegoś nie zrozumiał, bo coś było zbyt trudnego. Ulubiony argument snobów.