PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=725199}
8,0 25 037
ocen
8,0 10 1 25037
8,6 19
ocen krytyków
Twin Peaks
powrót do forum serialu Twin Peaks

Na początku chciałbym podziękować panom Lynchowi i Frostowi za możliwość powrotu do tego cudownego świata, w którym sielanka przeplata się z horrorem. 3 sezon miał nieco inny ciężar, były wzloty i upadki, ale odbieram go jako coś naprawdę fenomenalnego i godną kontynuację.

A teraz do sedna - o co chodzi? W odcinku 17 do Twin Peaks przybywa Zły Cooper. Wiele osób narzeka, że egzystencja Mr. C jest bezcelowa, że nie miał on konkretnego celu. I tak moim zdaniem miało być. Sam Doppelganger to nic innego jak odbicie Dale'a Coopera, za to BOB w moim rozumieniu to nie zło w sensie ogólnym, a zło kierowane najbardziej prymitywnymi ludzkimi popędami - BOB lubi torturować, gwałcić, brutalnie zabijać. W tym wszystkim nie ma większego celu, planu. On żywi się cierpieniem i strachem mordowanych. Wiemy, że mieszkał w Lelandzie od czasu kiedy ten był jeszcze chłopcem. Czy wtedy miał konkretny cel? Nie, może później, kiedy narodziła się Laura - zainteresował się nią i chciał "smakować jej ustami", ale wcześniej jego egzystencja opierała się na żerowaniu na panu Palmerze i zapewne robieniu wielu innych złych rzeczy, o których nie wiemy. Taka natura BOBa. On niczego nie potrzebuje, on jedynie chce. Chce czynić zło. Druga kwestia to czemu Leland i Zły Cooper zachowywali się dość inaczej? Moim zdaniem ma to związek z charakterem osoby, którą demon nawiedza. Być może Leland miał po prostu sam w sobie ogromne problemy emocjonalne i zapędy pedofilskie, a BOB tylko to wykorzystywał. Zresztą po jego śmierci rozgrywa się w mojej opinii bardzo ważna rozmowa między Cooperem, Trumanem, Hawkiem i Majorem Briggsem o tym, że lepiej wierzyć, że to demon sprawił, że ojciec gwałcił i zamordował córkę. To takie lynchowskie wytłumaczenie irracjonalnych zbrodni. Zły Cooper z kolei jest bardziej zimny i wyrachowany, bo taka jest jego natura.

W każdym razie przybywa do Twin Peaks, gdzie portal przenosi go na komisariat i zaczyna się jatka. Zły Coop zostaje zastrzelony przez Lucy (fajnie, że tak jak Andiemu, jej też dano taki moment), pojawiają się Woodsmeni, odprawiają swój rytuał i wyłania się BOB. Tego czy zostaje ostatecznie pokonany przez Freddiego czy jedynie przepędzony nie wiemy. Ja wolałbym przyjąć, że jedynie przepędzony. Demony takie jak BOB nie istnieją w takim sensie jak my istniejemy i myślę, że ciekawsze jest myślenie, że jego po prostu nie da się unicestwić. Bo zło będzie zawsze.

Dobry Cooper się spóźnia, ale widać od razu, że 25 lat w Chacie sprawiły, że zyskał dużą wiedzę o tym co się dzieje - wie, że Freddie ma jakieś przeznaczenie, coraz lepiej czuje się w Poczekalni, wie o Jeffriesie i tym, co oznacza i dokąd prowadzi dźwięk przy hotelu Great Northern.

Cooper jednak w swojej dobroci popełnia błąd - dostaje możliwość uratowania Laury Palmer przed śmiercią i zamiast zostawić tę sprawę w spokoju, decyduje się jej pomóc. Wszystko ma jednak swoje konsekwencja, a przyszłość determinuje przeszłość. Moim zdaniem na skutek ratunku Laury, powstaje jakaś nowa, alternatywna rzeczywistość (motyw mieszania się linii czasowych przewija się od czasu FWWM kiedy choćby Annie pokazuje się Laurze chociaż trafi do Chaty długo później; być może to właśnie przez podróże między różnymi światami Jeffries w końcu stracił swoją fizyczność), w której wszystko potoczyło się inaczej na skutek tego, że Laura nie umarła. Coop chce ją przyprowadzić do domu jednak ta znika. To można rozumieć różnie - może to ingerencja złych sił z Chaty, a może było tak - BOB został unicestwiony i przestał istnieć we wszystkich liniach czasowych, a co za tym idzie Laura również przestała istnieć, bo jak wiemy z odcinka 8 - była odpowiedzą Olbrzyma na BOBa. Mimo wszystko do morderstwa Laury nie dochodzi, co bardzo rozwściecza Sarę Palmer, która niszczy zdjęcie swojej córki. Finał dość jasno podsuwa nam, że to nie Jumping Man, a Matka, albo raczej Judy (czyli największe zło, stwórczyni Boba i pewnie też innych złych bytów i to ją symbolizuje zapewne znak widoczny na mapie Hawka i karcie złego Coopera) przebywa w Sarze (ciekawe od kiedy). Bardzo miło było zobaczyć tę sekwencję z FWWM i początek pilota 1 sezonu z Pete'm, Josie i Katherine.

To jednak nie koniec. W Chacie Cooper dowiaduje się ponownie, że musi odnaleźć Laurę Palmer, która zniknęła (co można w sumie odbierać też jako złe działanie mieszkańców Chaty, którzy pchają Coopera w wir wiecznej próby pomocy Laury). W tym celu razem z Diane jedzie 430mil od Twin Peaks, gdzie przenosi się... Właśnie gdzie? Mam dwie teorie - albo do innej rzeczywistości, albo co bardziej mnie satysfakcjonuje - do przyszłości (choć nie zdaje sobie z tego sprawy), bo w końcu przyszłość determinuje przeszłość, a Laura nie narodziła się jako ona sama, a jako inna osoba - Carrie Page.

Podróż ma jednak swoje konsekwencje - Cooper i Diane zaczynają zatracać swoją tożsamość (podobnie mogło się dziać z Jeffriesem) i objawiają się jako przepowiedzeni Richard i Linda chociaż przeszłość dalej o sobie przypomina - Diane zakrywa twarz Coopera, ponieważ widzi w nim gwałcącego ją złego Coopera. Fanom Audrey i Annie radziłbym jednak nie brać całego wątku Diane i Coopera na zasadzie - od zawsze zakochani, bo jak piszę, w świecie, w którym zjawili się w odcinku 18 już nie są do końca sobą. Co zresztą widać później kiedy Coop pomaga co prawda kelnerce, jednak zachowuje się przy tym bezwzględnie niczym swój Doppelganger. Cooper pamięta jedno - musi odnaleźć Laurę. Udaje mu się to, ale ta okazuje się nie być Laurą tylko zupełnie inną osobą. Reaguje tylko na imię Sary, co może sugerować, że obecny obrót spraw jest skutkiem działań Matki/Judy. Po długiej podróży kiedy dojeżdżają do Twin Peaks, okazuje się, że dom Palmerów zamieszkuje niejaka pani Tremond, a wcześniej Chalfont. Te nazwiska kojarzymy z postaciami z Czarnej Chaty, więc coraz bardziej możliwe robi się to, że działają tu jakieś złe siły. Zmieszany Cooper pyta się jaki jest rok sugerując, że być może faktycznie jesteśmy w przyszłości. Laura słyszy głos Sary, który przypomina jej o horrorze, który ją spotkał. Przeraźliwie krzyczy, a w domu gasną światła.

Wnioski? Myślę, że Cooperowi i Laurze nie jest zwyczajnie przeznaczony happy end. Laura została stworzona jako efekt pojawienia się w świecie Boba, jednak jej rolą wcale nie było pokonanie go. Nie bez przyczyny zainteresowała demona do tego stopnia, że chciał ją posiąść. Myślę, że ona od początku miała umrzeć i sprowokować tym samym wydarzenia, które nadeszły, to było jej przeznaczone. Nie ma świata, w którym Laura może żyć szczęśliwie. Na nią czeka tylko horror, taki już jej los. Cooper za to w swojej dobroci za bardzo się zaangażował (tak jak wcześniej Jeffries) i nie zrozumiał, że nie można anulować wszelkiego zła. Znak nieskończoności, który pokazuje mu Phillip może oznaczać właśnie wieczne próby ratunku Laury, które są z góry spisane na straty. Laura is the one. Miała jeden, tragiczny cel w życiu.

Na pewno nie mamy do czynienia tu ze snem. Nie śni ani Dale, ani Audrey (o której nie ma słowa w finale, więc zupełnie absurdalna teoria), ani Gordon, ani żaden nowy Richard. Nie śni też Laura. Teoria, że jest 1989, a ona wszystko sobie wyśniła jest okrutna. Bo oznaczałaby, że nic się tak naprawdę nie wydarzyło i wszystkie nasze domysły były od początku bez sensu. Lynch jest zbyt ambitnym twórcą by korzystać z najbanalniejszego z możliwych zakończeń. Sny są w Twin Peaks ważne, to one łączą Coopera i Laurę od samego początku, ale nie jest możliwe, żeby wszystko działo się w czyimś śnie. Słowa Monici Bellucci to raczej metafora. Na swój sposób śniącym był Dale jako Dougie, Audrey jako osoba w śpiączce (?), Laura w swoim świecie fantazji.

Podsumowując mnie finał usatysfakcjonował. Odcinek 18 uważam za arcydzieło, które można oglądać jak w transie, a koniec gorzki, ale wywołuje ogromne emocje, niemal tak duże jak słynne "How's Annie?". No właśnie. Jest też krytyka, że nie ma słowa o Annie, Donnie, inne wątki ludzi z Twin Peaks zostały niedokończone. Moim zdaniem to nie było tematem tego sezonu. Zobaczyliśmy pokrótce jak potoczyły się życia niektórych znanych nam postaci, ale dobrze, że ich wątki nie zakończyły się nagle po 25 latach jakimiś zbiorowymi happy-endami. Cooper za to na pewno pamięta o Annie, ale nie ma sensu o niej wielce wspominać, jej wątek się skończył, jej rola wraz z przekazaniem Laurze notatek również.

ocenił(a) serial na 8
Hofferman2

Ma to sens. Również uważam, że nie był to sen. Osobiście zabrakło mi czasu w finale, odcinek 17 mógłby zostać rozbity na 2 części, a tak dostaliśmy bardzo szybką akcję, zupełnie nie podobną do obecnego sezonu. Zabrakło mi więcej Dale'a w TP. Co do samego finału, to fakt, że Laura nie miała wieść szczęśliwego życia. Plus ogromny za postać Judy, tego się nie spodziewałem. Chodziły różne teorie od majora po Josie, a tu proszę i zaskoczenie z panią bez oczu. Pach i pojawia się Diane. Smutny koniec, moim zdaniem finału 2 sezonu nie pobił, trochę traciło tu Efektem Motyla, który nie przypadł mi do gustu.

ocenił(a) serial na 10
Hofferman2

Piszesz ciekawie, ale jak to nie ma sensu wspominać o Annie. Chyba to większy sens niż nowe wątki np. Jerry'ego Horne'a, James'a czy nawet Audrey, z których nic nie wynika (chyba;)).

ocenił(a) serial na 10
Hofferman2

Owszem ma to sens, co do watku snu to tez mysle nie trzyma sie to kupy, lecz co moze w takim razie oznaczac "we are living in a dream" powiedziane przez Coopera w 17 odc. po tym banalnym "happy endzie"

ocenił(a) serial na 9
Grzwlod

Wątek snu trzyma się kupy jak najbardziej i postaram się to udowodnić poniżej.
Zgadzam się w dużej części z interpretacją (bardzo drobiazgową) dokonaną przez Hofferman2. Jednakże uważam, że w momencie gdy Jednoręki i Cooper udają się do Jeffriesa należy zwrócić uwagę, żę w przeciwnym kierunku zmierza po schodach jeden z mieszkańców znanego z Fire walk with me i obecnego sezonu pomieszczenia „nad sklepem”. W białej masce, spiczastym nosem, wychodzi od Jeffriesa. Podczas seansu odniosłem wrażenie, że spieszy się, by kogoś ostrzec, powiadomić, że agent Cooper spotka się z Jeffriesem. Tymczasem Dale Cooper odbywa „rozmowę” z Jeffriesem i w efekcie spełnionej prośby cofa się do 1989 roku, by uratować Laurę. Tutaj sprawa jest oczywista – idąc z uratowaną za rękę, gubi ją mrocznym lesie, do morderstwa jednak już dojść nie może. Judy tymczasem już wie o wszystkim, wpada we wściekłość i niszczy zdjęcie Laury. Agent Cooper nie jest tego świadomy i wraz z Diane podróżuje współcześnie by odnaleźć Laurę i przywrócić ją do Twin Peaks. Następuje jednak szereg wydarzeń, które wskazują, że coś jest dalece nie tak. Miłosna scena z Diane, pobudka w innym miejscu, list od Lindy do Richarda i wreszcie spotkanie samej Laury – tak innej od swej młodzieńczej wersji jak to tylko możliwe. Dale zdaje się, szybko zaczyna coś podejrzewać. Po raz pierwszy traci pewność siebie, gdy widzi ciało zamordowanego partnera Laury. Poczciwy Coop jednak nie poddaje się wątpliwościom i podąża za sercem, by uratować Laurę. Wreszcie wspólnie docierają do Twin Peaks i gdy przejeżdżają koło RR Cafe już wiadomo, że coś jest bardzo nie tak – nad lokalem znajduje się stary szyld, a nie RR2GO – my to wiemy, ale nie Coop ani Laura. Oczywiste staje się wszystko, gdy w domu Palmerów są nowi lokatorzy, którzy kupili dom od niejakiej pani Chalfont, mieszkanki tego samego pokoju nad sklepem co ów wspomniany pan z długim nosem. Wszystko zostało ukartowane i przygotowane na przyjazd agenta Coopera, a teraz pułapka się zamknęła. Który mamy rok? Krzyk Laury! Co się stało?
To nie Bob był zagrożeniem, nie tym głównym. Bob był demonem, złą siłą, ale też z natury chaotyczną. Za wszystkim stała od początku Judy, która posiadła Sarę Palmer. Siła zła, potężna i uporządkowana. Siła, która była w stanie odpowiedzieć na działania Coopera. A ten nie będąc jej świadom, popełnia błąd i przekraczając 430 milę wkracza tym samym do snu Laury Palmer. Snu chaotycznego, wiele rzeczy wszak się w nim nie zgadza, imiona miejsca, czas. W śnie Laura jest daleko od koszmaru jaki ją spotyka w domu, jest zupełnie kimś innym, a mimo to koszmar czai się na każdym kroku (martwy mężczyzna, scena w lokalu U Judy). Być może podświadomy impuls każe jej jednak podążać za agentem FBI. Nic nie może sobie przypomnieć, dom rodzinny pozostaje obcy, sfrustrowany agent zadający pytanie o rok nic jej nie mówi, ale w tle ze świata jawy dochodzi do niej krzyk pobudki matki/Sary Palmer/Judy – budzi się, a koszmar wraca. Laura Palmer tego dnia zostanie zamordowana. Agent Cooper usłyszy o tym znowu w Czarnej Chacie i po raz kolejny będzie próbował zapobiec nieuniknionemu złu.
Taka jest moja interpretacja.

DramasticallyDifferent

Bardziej niż sen Laury pasuje mi teoria, że jest to pułapka złych mocy, nowy świat pełen zła, w którym schowano Laurę. Jak zauważyłeś, kiedy Cooper i Mike idą na spotkanie z Jeffriesem, mija ich Jumping Man zapewne zmierzający aby powiadomić Judy. Zło było krok przed dobrem. Ale mimo wszystko wierzę, że ostatnia scena jest optysmistyczna. Laura przypomina sobie kim jest i co się z nią stało i krzyczy, a ten krzyk wyłącza prąd w domu Palmerów. A jak wiemy elektryczność oznacza zło, oznacza Judy, Boba i całą resztę. Więc może Laura i Cooper wygrali?

ocenił(a) serial na 10
DramasticallyDifferent

Pierwotnie pobudka Laury przez Sarah ma miejsce juz gdy Laura nie żyje, jeżeli ją słyszy i się wybudzi to znaczy, że jest w domu i ma się dobrze, więc może Laura i Coop wygrali? ;o

ocenił(a) serial na 10
DramasticallyDifferent

Hofferrman2 ma całkiem logiczną interpretację, ale również nie daje mi spokoju kwestia snu. Zwłaszcza, że w momencie, gdy Cooper spotkał w lesie Laurę w 1989, ona mówi do niego mniej więcej "Ja cię znam. Widziałam cię we śnie." Jeszcze jedna rzecz, która rzuciła mi się w oczy to ujęcie zegara po konfrontacji z Bobem (szalejąca wskazówka) i twarz Coopera nie znikająca z tła, jakbyśmy się znaleźli w dwóch rzeczywistościach. Chaos z czasem i sen Laury - to może pasować do twojej interpretacji;)

ocenił(a) serial na 10
Grzwlod

Ja tego zakończenia do końca nie rozumiem, ale Cooper był "we snie" przez większosc 3 sezonu, bo nawet w któryms momencie jedna z istot z Białej Chaty mówiła do niego, ze musi sie przebudzic. .. I wg niektórych interpretacji, Laura uwolniona w 17 odcinku dostała sie w ręce Judy, tego potwora, który tez rzekomo ja uwięził we snie... Na koniec kiedy Laura słyszy wołanie swojej matki, cos sie dzieje, moze wtedy sie obudziła, i znikneła senna rzeczywistosc która próbowała ja uwięzic, co by potwierdziało ze zgasły tez wszystkie swiatła, czyli zły duch odszedł?

ocenił(a) serial na 9
Hofferman2

a gdzie w tym wszystkim zagubił sie Windom Earl?

ocenił(a) serial na 10
Hofferman2

Ciekawa teoria, chociaż osobiście liczyłem na dokończenie wątku Annie w końcu 2 seria kończy się pamiętną sentencją. Moim zdaniem w końcówce Cooper/Richard i Laura/Carie są uwięzieni w pętli czasowej z której nie ma wyjścia. Laura na dźwięk słów Sary dochodzących z jej/nie jej domu zaczyna krzyczeć zapada ciemność i wszystko wraca z powrotem do początku, zło znowu wygrało. Cooper próbuje po raz kolejny i tak bez rezultatu.

użytkownik usunięty
wolfs77

zło - elektryczność.
Laura krzyczy, wszystko gaśnie, być może w taki sposób pokonała zło.

ocenił(a) serial na 10

A dokładniej może np. gasnąca elektryka oznaczała zamknięcie obu chat (bo przecież w świecie Twin Peaks dzięki/z pomocą elektryczności mają miejsce podróże międzywymiarowe).

wolfs77

https://www.youtube.com/watch?v=xw9bpuJRoyU
co jeśli Carie to kuzynka postaci znanej jako Man From Another Place ?

ocenił(a) serial na 10
Hofferman2

Nieźle, choć ciekawsze i dokładniejsze (choć bardzo zbliżone)) wnioski znaleźć można chociażby w dyskusji jedynej z polskich grup fanów arcydzieła Pana Davida Lyncha: https://m.facebook.com/groups/1861689000756517?view=permalink&id=194247120934496 2

użytkownik usunięty
Hofferman2

Nie. Wszystko nie dzieje się w czyimś śnie. My wszyscy jesteśmy pogrążeni w śnie "żyjemy we śnie" tak jak mówi kwestia z odcinka 17-ego, śnimy tylko różne wersje nas samych jak bohaterowie serialu. To nie jest mowa o śnie w nocy gdy mamy sen, to jest sen gdy mamy otwarte oczy. Właśnie o tym mówi filozofia wschodu o którą zresztą mocno opiera się Lynch ale jest to tak nieprawdopodobne że nikt zazwyczaj nie może tego pojąć.

ocenił(a) serial na 10

w punkt.

ocenił(a) serial na 10

brawo:)

użytkownik usunięty
pervvv

Jeszcze mogę dodać że to że ktoś ci gada w serialu że śnisz i już wiesz o tym że śnisz nie oznacza automatycznie że się obudzisz. Będziesz tak długo śnić aż nie uświadomisz sobie tego że śnisz nawet pomimo posiadania już wcześniej wiedzy na ten temat. Lynch może o tym i wie ale to wciąż jest tylko wiedza.

Hofferman2

Świetna analiza. Nie zgodzę się jednak, że Zły Cooper nie miał celu. Być może Bob sam w sobie chciał jedynie czynić zła jednak Doppelganger wcale nie szwędał się bez sensu. W rozmowie z Daryą pokazuje jej kartę z symbolem, który jak teraz wiemy oznacza Judy. W tym samym odcinku dzwoni do kogoś o kim myśli na początku, że jest to Jeffries, jednak okazuje się, że to nie on. Nie wiem jak wy, ale ja tam słyszę głos Sary Palmer, co w kontekście tego co mówi (między innymi, że znów spotka się z Bobem) ma sens. Mr. C rozmawiał wtedy z samą Judy, której tajemnicę chciał potem odkryć. Zauważcie, że kiedy zostaje przetransportowany do Białej Chaty przez chwilę na ekranie widać dom Palmerów, więc miejsce którego szukał. Na szczęście Olbrzym przesunął wtedy obraz na biuro szeryfa wprowadzając złego Coopera w pułapkę.

Vangelisti

ano tak, sluszna uwaga.. wiec powstaje kolejna teoria : > jako że chcial sie rozprawic z Cooperem to mógł zostac przetransportowany do u palmerów i w osttaniej scenie załatwic Coopera, aaaaale jednak zostal przetransportowany do pulapki i zanim Cooper wogole sie pojawil to Bobcooper juz dogorywał : >

Hofferman2

Fani TP na redditcie zauważyli, że sceny z Odessy dzieją się w 2010 roku. Wywnioskowali to na podstawie liczby mieszkańców na tablicy przy wjeździe do miasta.

ocenił(a) serial na 8
Hofferman2

Świetna interpretacja, choć oglądając 18 odcinek miałam skojarzenia z traumą dzieciństwa ;) kiedy oglądałam ostatnią sceną mojego ulubionego wówczas filmu "Akademia Pana Kleksa", w której Adaś Niezgódka znalazł guzik, dzięki któremu szpak Mateusz mógł odzyskać swoją ludzką postać, ale zamiast księciem stał się Brzechwą, który na dodatek powiedział, że nie było żadnego księcia Mateusza itp. a cała historia jest przez niego zmyślona. Film stracił wtedy dla mnie sens. Dziś, po wielu latach i po obejrzeniu ostatniego odcinka 3 sezonu Twin Peaks mam wrażenie, że Lynch w podobny sposób zadrwił sobie z widza pokazując, że wszystko jest iluzją, a my dajemy się wkręcić. Mimo wszystko klimat serialu hipnotyzujący.

ocenił(a) serial na 9
Hofferman2

Dość dobra interpretacja jest też tu:
https://www.youtube.com/watch?v=CXWfPzplOC8

ocenił(a) serial na 10
returner

Ciekawy film, ale z jedna rzecz mi nie pasuje.. Dwie pieczenie na jednym ogniu.. W 1 odcinku 3 sezonu, kiedy Olbrzym przekazuje Cooperowi informacje m. in. mówi "Dwie pieczenie na jednym ogniu. Richard i Linda. " W 17 odcinku Gordon Cole mówi, ze ostatnie słowa Coopera do niego brzmiały "próbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu". chyba Cooperowi chodziło o Richarda i Lindę?

ocenił(a) serial na 9
agawa1234

Moim zdaniem chodziło o:
-uratowanie Laury
-pokonanie Judy

Richard i Linda w kolejnym wymiarze to Copper i Diane.

ocenił(a) serial na 8
Hofferman2

W większości zgadzam się z tą interpretacją, w podobny sposób to odebrałem.

Dwa punkty, które szczególnie zwróciły moją uwagę i mam takie same wnioski.

1. Zły wpływ przebywania, wędrowania po różnych wymiarach, rzeczywistościach na ludzi, którzy z czasem zatracają w tych abstrakcyjnych podróżach. Wydaje się, że na swój sposób to stało się z Jeffrisem, to dzieje się z Cooperem czy Dianą, która wycofuje się właśnie z tego powodu. Ludzie nie mogą beztrosko i bez żadnych konsekwencji odbywać wielokrotnych wędrówek między bytami, zjawiskami, które całkowicie wymykają ich rozumieniu. Nawet Cooper, zaczyna gubić się w tym wszystkim.

2. Tragiczny los Laury i Coopera. Laurze nie da się chyba pomóc, wszystko zostało już przesądzone. Nie jest też zwykłym człowiekiem, a czymś stworzonym w odpowiedzi zło, nie jest jej więc pisane zwykłe, ludzkie życie. A Cooper zatracił się po prostu w ratowaniu Laury i sprawach, którym nie może podołać..Symbol nieskończoności nie zwiastuje nic dobrego, a jak już wyżej pisałem przebywanie w różnych wymiarach jest niszczące dla tożsamości, osobowości człowieka.

Jeśli akurat idzie o koncepcję snu to nie odrzucałbym jej tak kategorycznie, chodź dla mnie też jest to średnio przekonywujące. A jeśli ktoś już śni, to może to być chyba tylko, albo Laura, albo Cooper. Obydwie główne można powiedzieć postacie, i obydwie zamieszane w te skomplikowane sprawy, z których mogłyby sobie coś wyśnić. No bo nie sądzę, że taka Audrey czy inna poboczna postać wyśniła by takie atrakcje typu Chaty, sobowtóry etc. Ale jak już pisałem założenie snu, też tak niezbyt do mnie przemawia.

Na koniec, warto sobie przypomnieć otwierającą rozmowę Coopera i Olbrzyma w pierwszym odcinku. I dość zadziwiające jest to, że Olbrzym jak się wydaje przewidział przebieg wydarzeń i to on popycha Coopera do działań, które widzimy w finale. Olbrzym przewidział i sugerował to, żeby Cooper cofnął się przeszłość, by ratować Laurę, to że Judy zareaguje i uda się to tylko połowicznie. To, że na skutek tych działań powstanie jakaś inna rzeczywistość (rzeczywistości), które Cooper będzie przemierzał. Wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z tym planem, a jednak finał jest negatywny..Ja odnoszę wrażenie, że w tym wszystkim zawiódł czynnik ludzki, czyli Cooper, a dokładniej nastąpił rozpad jego osobowości, świadomości, zaczął się gubić.
W momencie kiedy czyta kartkę, w którym jest nazwany Richardem już chyba nie pamięta, że tak miało być..

ocenił(a) serial na 9
Hofferman2

Zgadzam się w 100%. Mi też nie pasowała wersja ze snem. Raczej logicznym wyjaśnieniem jest albo inna rzeczywistość lub raczej przyszłość. Nie przypadkowo padają słowa o determinowaniu przyszłości przez przeszłość. Jeffries też kazał pozdrowić Gordona pod warunkom, że Dale go jeszcze spotka.
Dla mnie 3 sezon jest lepszy od poprzednich, bo pozbawiony tej nuzacej obyczajowości.

ocenił(a) serial na 9
Hofferman2

I Jeszcze jedno... nie uważacie, że w 18 odcinku nie mieliśmy do czynienia z prawdziwym Cooperem tylko jego tulpa (stworzoną na jego prośbę) a prawdziwy wrócił do "swojej " rodziny w Las Vegas?

ocenił(a) serial na 8
Hofferman2

Dougie pojawił się w Las Vegas w 97 znikąd. Czy to mógł być ten z ostatniego odcinka?

ocenił(a) serial na 9
batesmotel27

Hmmm... W sumie tak. Nieliniowosc jest cechą charakterystyczną tego sezonu. Choć z drugiej strony reakcja rodziny raczej zaprzecza tej teorii.

ocenił(a) serial na 10
Hofferman2

Wszystko fajnie się czyta ale mam wrażenie, że został pominięta jedna kwestia, a mianowicie po zakończeniu całości i chyba nawet po napisach widzimy jak Laura, już w chacie, szepcze o czymś do ucha Coopera. Ten zrobił niezbyt szczęśliwą minę. Moim zdaniem mogła powiedzieć: "jesteśmy już blisko - znajdź Sarah". Wcześniej Lyland w chacie przekazał Cooper'owi wiadomość: "zaprowadź Laurę do domu".
Wszystko to kieruje nas do Sarah. Sama Sarah mogła być Judy jeszcze przed opętaniem Lylanda - choć piszecie o tym, że jego BOB opętał w dzieciństwie - nie potrafię zweryfikować tej tezy. Mogła zatem skierować BOBa na słabego Lylanda. Ponadto koleś, który kilka odcinków wcześniej naskoczył na Sarah w barze został przez nią dosyć demonicznie potraktowany. Skąd ona miałaby takie moce gdyby była tylko zdesperowaną matką?
Niemniej Sarah niszcząca zdjęcie Laury to efekt jej wściekłości na to, że Laura nie została pokonana do końca i razem z kolejnymi agentami wciąż są na jej tropie.
Laura + dobrzy agenci to dobro - Sarah/Judy + BOB i inne mroczne siły to zło.
A cały serial to majstersztyk walki dobra ze złem.


ocenił(a) serial na 10
Bacajan

Na końcu napisów jest "Lynch/Frost productions", tyle, że plansza jest "niema", brak odgłosu wyładowania elektrycznego, towarzyszącego od pierwszego odcinka, jakby Laura ją usunęła swym krzykiem. To też ma jakieś znaczenie.

ocenił(a) serial na 10
Bacajan

BOB jest w Lelandzie od dzieciństwa, bo Leland sam nam o tym mówi na początku 2 sezonu serialu. Kiedy był chłopcem, spotkał go w domu sąsiadów, a ten "zaprosił go do zabawy".

ocenił(a) serial na 8
PengioniVivatalete

Mnie zastanawia jedno. Być moze błednie łacze kilka postaci w jedną, Zanim Cooper 'podmienił' Dougiego odbył specyficzną wędrówkę. Spotkał wtedy pewną kobietę do której pokoju próbowała dostać się zła mama. Sarah Palmer rozprawiła się ze fotką Laury w podobny sposób jak tajemnicza postać zmasakrowała studencika obserwującego szklany sześcian w jednym z pierwszych odcinków serii trzeciej. Po kilku odcinkach okazało się że na miejscu masakry zjawił się zły coop.Czy możemy sądzić że Sarah,wściekła mama oraz postać z sześcianu to ta sama osoba? I dlaczego to zły cooper zlecał obserwacje szklanego szecianu?

ocenił(a) serial na 10
turek84

No przecież to oczywiste teraz, że Judy czyli Matka są w Sarze :D

ocenił(a) serial na 6
Hofferman2

znalazłem taką interpretację. Według mnie praktycznie wszystko w niej pasuje i daje wyjaśnienie czym jest Twin Peaks Return.

https://ozba.wordpress.com/2017/08/31/twin-peaks-audrey-billy-and-living-inside- a-dream/

ocenił(a) serial na 10
Marro

Ale jaja! To by faktycznie nawet pasowało. Trzy przenikające się rzeczywistości, w tym nasza... Jeśli to prawda, Lynch pięknie zakończył swoją drogę w świecie kina.

użytkownik usunięty
Marro

Propsuję.

Marro

DOBREEeee !!!

ocenił(a) serial na 10
Marro

Czyli wszystko zostało wyjaśnione, forum można zamykać ;)

ocenił(a) serial na 9
Marro

Kurczę to ma sens... jestem pełen podziwu dla Lyncha. Szczęśliwie te narzekania "true" fanów biorą w łeb z czego się niezmiernie cieszę.

Marro

czyli to trochę tak jakby Lynch chciał pogrzebać swoje dzieło i zakończyć serial głupim stwierdzeniem "to się w ogóle nie wydarzyło", tylko trochę jakby inaczej. Nagle Dale trafia do "naszego" świata, czyli wcześniej był w jakim, takim drugim, nieistniejącym? ja myślałem że przeniósł się do innego wymiaru ale nie myślałem że "naszego", uznawałem nasz świat i ten z TP jako jeden. Chyba jak się coś tworzy to podstawą jest utrzymywanie że wydarzenia są prawdziwe. Oczywiście wiadomo że to tylko seriale, ale po co zabijać swoje dzieło? Jak ten film Boxing Helena, w którym to na końcu okazuje się że wszystkie wydarzenia to sen. Ogólnie zakończenie nowego Twin Peaks określiłbym mniej więcej jako wiadomość dla widza "p*dol się". 18 odcinek grzebie w zasadzie cały sens tego serialu

ocenił(a) serial na 10
Wingo

"Ogólnie zakończenie nowego Twin Peaks określiłbym mniej więcej jako wiadomość dla widza "p*dol się". 18 odcinek grzebie w zasadzie cały sens tego serialu"

;-) Trochę tak...

ocenił(a) serial na 10
Wingo

Dzięki za spojler Boxing Heleny. Nie ma sensu oglądać filmu.

użytkownik usunięty
Marro

To jest genialne!

Hofferman2

czy to jest koniec? żałuję, że zacząłem to oglądać 25 lat temu

Hofferman2

Kto mi wytłumaczy skąd jakiś dziwny rodzaj kultu Laury Palmy u Coopera ? Bad Cooper pokonany, Bob pokonany, Cooper w otoczeniu paczki ludzi, z którymi łączy go więź sympatii i przyjaźni. I oto Cooper świadomy, że przeszłość determinuje przyszłość decyduje się na ryzyko wywrócenia do góry nogami obecnej sytuacji i rusza w naprawianie przeszłości. Na jednej szali kładzie Laurę, a na drugiej swoich przyjaciół, Twin Peaks, a wręcz całą znaną rzeczywistość. I wygrywa Laura. Ofiara zabójstwa sprzed ćwierćwiecza. Niedojrzała i nieświadoma swojej roli nastolatka. Na marginesie - średnio się wprowadzająca w dorosły świat, wiele można pisać o jej dramacie, ale niewinne dziewczę to to nie było. Przedziwne to poświęcenie całego świata dla jednostki.
Przedziwna krótkowzroczność samego Coopera i sił, które go napędzały do tej decyzji.

ocenił(a) serial na 8
barnee

Też zadałem sobie pytanie po co nasz Cooper pchał się w kolejne kłopoty, próbując ratować Laurę. Wydawało mi się to irracjonalne, jednak kiedy się dłużej nad tym zastanowiłem, to w miarę sensownych przyczyn pasuje kilka:

1. Cooper jako stały bywalec Chat, nie jest w pełni autonomiczny, racjonalny w swoich decyzjach. Jest poddany wpływom, sugestiom wyższych bytów. Poza tym on chyba nie wyszedł całkowicie z tych innych wymiarów, i to rzutuje na jego postępowanie.
2. Jest po prostu dobry, i naiwnie robi wszystko, co się da aby ratować Laurę. Poza tym podobnie jak z Annie nie potrafi odpuścić. Wydaje się też, że losy Laury i Coopera, są związane w jakiś tragiczny sposób. Widują się wielokrotnie "poza wymiarami", już przed śmiercią Laury, Dale nie widząc jej nigdy na oczy, wie wiele na jej temat. Tak jakby łączyła ich jakaś "nić".
3. Cooper i to jest bardzo konkretny argument, realizuje plan, który nakreślił mu Olbrzym w pierwszym odcinku trzeciego sezonu.
4. Podobnie jak wyżej w realizacji tego planu, chyba chodzi o pokonanie Judy. I tu nie do końca wiemy w jaki sposób, ale Laura jest kluczem do dostania się do Judy i pokonania jej.

Mam jeszcze swoje "gdybania"...że być może na skutek tego, że Zły Cooper uniknął powrotu do Czarnej Chaty co nie powinno mieć miejsca. Cooper, który wyszedł z niej nie był tym prawdziwym, a jedynie Dobrym Cooperem. Skrajnie dobrym. Stąd jego dobroć granicząca z naiwnością i głupotą. Mi po prostu ten jego entuzjazm po wybudzeniu się w 16 odcinku wydaje się nieco podejrzanie przesadny..I mam takie wrażenie, że ten Cooper z odcinka 18, wygląda tak jak powinien właśnie wyglądać po 25 latach odsiadki w miejscu pełnym dziwactw, gdzie działy rzeczy wykraczające poza rozum, nawet kogoś tak bystrego jak Coopera. Tak teoria.

ocenił(a) serial na 7
forzaroma

Odcinek 17 świetny,ale w 18 Lynch moim zdaniem przegiął i to ostro.Zmarnował potencjał tego uniwersum,a zwłaszcza postaci,albo inaczej nie wykorzystał tego potencjału(pewnie celowo)zostawiając sobie furtkę na 4 sezon.
Mimo wszystko Lynch stworzył serial jedyny w swoim rodzaju,który zostawił więcej pytań niż odpowiedzi.Oby był 4 sezon.

ocenił(a) serial na 10
mackal83

To czemu tylko 7 jakieś chłamy pewnie oceniasz na 10 ?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones