Ja właśnie zacząłem akt 4 i od razu powiało nudą, bo wyczułem, że ciągle to samo zaczyna się dziać, a zamiast tracić czas na uzupełnianie orków i ich szkolenie (bo za długo nie żyją) wolałbym więcej fabuły. Tracę czas by Orki były mocne z dużym poziomem i radziły sobie z rywalem i te najlepsze dorwały do końca... I wcześniej po UDANEJ obronie, wczytuje mi stan armii i patrzę zginęło mi kilka najpotężniejszych (plus kilka nie biorących udziału) w mojej armii, mimo, iż w obronie nie zginęli bezpośrednio... I jak tak będzie zawsze to widzę, że nie ma sensu za bardzo dbać o tych najlepszych, bo zginą metodą losową i nie ma się na to wpływu... I mam pytanie... JAKA JEST KORZYŚĆ GDY WSKRZESISZ np. bardzo dobrego legendarnego orka? Bo jako nieumarły staje się chyba znacznie łatwiejszym celem? Traci swe umiejętności i jest wrażliwszy? A tak być raczej nie powinno... Nieumarły jest słabszy od żywego? Bzdura.

No to dałem sobie spokój z tą grą... 4 akt beznadziejny, nudny i walka do orzygania się... Zakończenie zobaczyłem na youtube i dobrze, bo nie jest warte tej straty czasu, lepiej zająć się czymś innym. Gra od początku budziła we mnie dziwne emocje, dziwny klimat a im bliżej końca tym gorzej... W skrócie zepsuli ją. 6/10 max.

Dokładnie moje odczucia. Dla mnie przez tę żmudną żenadę ocena spadła z 7 do 5...

Zgadzam się w 100 %. Obrona fortów to straszna kupa. Obroniłem bardzo dużo fortów, a tu dalej to samo XD

Mi od razu ten czwarty akt śmierdział więc zajrzałem do internetów i gdy dowiedziałem się że żadnej fabuły w tym akcie nie ma, to obejrzałem zakończenie na youtubie i pożegnałem się z tą grą.

Mi akt czwarty nie popsuł znacznie gry bo zdarzyło mi się kilka ciekawych akcji np: Fort w Nurnen który był u mnie najsłabiej ulepszonym fortem w mojej przygodzie to pierwszy atak akurat udało mi się odeprzeć i przy okazji przejąłem kilku kapitanów i od razu mianowałem dowódcami obrony Fortu a drugi atak z początku wydawał się prosty ale gdy te gnoje przebiły mi się do jednego z punktów i potem znowu do kolejnego zginąłem i fort straciłem no i musiałem go odbić ale po drodze mój naczelnik miał mieć egzekucje jak i kilku moich więc egzekucje na szczęście ,,odwołano'' he he i odbiliśmy fortece. I podobnie z kolejnymi z wyjątkiem Cirith Ungol ale Seregost pierwszy atak niestety udał się i znowu straciłem fortece a na domiar złego naczelnik mój z klanu krwi zginął na egzekucji i musiałem nowego znaleźć ale odbicie Seregost udało się a potem Gorgoroth i tu miałem najdłuższe oblężenie ze wszystkich jakie miałem i udało się obronić za pierwszym razem. I po Gorgoroth udało mi się skończyć akt 4 gdzie się mocno zaskoczyłem bo słyszałem że tych oblężeń fortów miało być z 10 ale i tak udało się przejść grę. I zgadzam się Akt 4 i lootboxy to najgorsze elementy gry ale sama gra pomijając ten Akt 4 i lootboxy jest bardzo dobra i nawet mogła być lepsza od Cienia mordoru moim zdaniem bo Fabuła była ciekawsza wątek Nazguli, Bruza i Carnan i Barloga to było super choć wątek Gondorczyków był do bólu stereotypowy i postać tej dziewczyny i jej ,,Pseudoromansu" z Czarnoskórym był meh o ile Akt 1 i ta obrona przyszłego Minas Morgul (i kij z tym że są nieścisłości z Książkami) było ciekawie choć Twist z Zdrajcą był do przewidzenia, System Nemesis jest lepszy niż w jedynce bardziej rozbudowany bo mamy Areny, Hańbienie by obniżyć poziom, Fortece i Posterunki to super było ale Akt 4 + Lootboxy które zepsuły świetną grę tak jak inne tytuły wydane w 2017. Grze dałem 8/10 mogło być wyżej ale te dwa minusy to obniżyły.