Wybierz przyjacioł!!!!! Po przeciez od poczatku mielismy za zadanie uratowac przyjacioł a gdy wybierzesz Citre to beda robic sex 0_0 ;p . Ja po prostu wybrałem przyjacioł nie tylko ze to było nasze zadanie ale dziewczyna Jasona (Liza) jest o wiele ładniej wyglada od Citry ;D xD
''będą robić seks''. Poziom gimbazy. A zakończenia nie mają tak naprawdę znaczenia, ponieważ niezależnie od wyboru możemy dalej chodzić po wyspie. Gra ignoruje rzeczywistość zakończeń, w których opuszczamy wyspę/giniemy.
i co z tego ze mielismy ratowac jason z poczatku gry a jason w zakoczeniu to dwa inne swiatym, dwie rozne osoby, to rakyat
To zakończenie, w którym ratujemy przyjaciół i opuszczamy wyspę osobiście mnie rozczarowuje, jest właściwie dosyć typowe, amerykańskie, nie za bardzo za nim przepadam. Otóż główną osią fabularną jest nie ratowanie przyjaciół, a przemiana, jaką przechodzi Jason i odkrywanie swojej prawdziwej wersji siebie.
Przyjaciele. Nie po to zabijałam, uciekałam, patroszyłam wszystko i wszystkich na całej wyspie, żeby zostać z siostrą kolesia, który zabił mi brata ;) Po drugie wybór zostania z Citrą nie kończy się najlepiej dla Jasona, więc to kolejny powód, do wybrania przyjaciół :)
Prawda! Po uratowaniu przyjaciół liczyłem chociaż na rozmowę między nimi, czy sceny z opuszczania wyspy. Poprostu bardziej rozwiniętego zakończenia będącego klamrą 25h rozgrywki, a tak poczułem się trochę, jakbym zaliczał kolejną misję. No, ale może celowo zostawili wszystko w sferze domysłu, żeby samemu dopowiedzieć najtrafniejszy dla siebie bieg dalszych wydarzeń.
W obu zakończeniach gry Far Cry 3 chodzi nie o to które jest dobre a które jest złe, lecz o ukrytą w nich sensowność, więc żeby zrozumieć zakończenia, należy się zagłębić w całej osi fabularnej, wówczas odkryjemy o co tak naprawdę chodzi w tej grze.
Potwierdzam. Tytuł przemknął mi przed oczami parę dni temu i popsuł mi plot twist na końcu - trudno się nie domyślić, o co chodzi, gdy widzi się płonący dom doktora.
Wybrałem przyjaciół, bo Citra była walnięta :P Zgoda, jako siostra Vaasa nie mogła być normalna, ale skoro miałem wybór i mogłem uniknąć długiego, szczęśliwego życia z nią, to bardzo chętnie.
Głupie pytanie, ale gdzie była mozliwość wyboru między przyjaciółmi a Citrą? Idę ścieżką Citry ale nie pamiętam żebym mógł wybierać.
Nie było by szczęśliwe życie z citrą bo chwile puźniej by cię dźgneła i po tobie ;)
Ja bym wybrał przyjaciół ale bym już z wyspy nie wrócił bo byłbym już po tym wszytskim chory psychicznie
Jakbyś ją wybrał to i tak byś uniknął długiego życia z nią bo już podczas pierwszego seksu z nią wbija nóż w serce :P
Oczywiście przyjaciele.
Nawet przez chwilę się nie zastanawiałam nad wyborem. Citra może i była sexi i dawała bohaterowi cel w życiu pod postacią wojownika rakyat, ale rozpierducha tych złych to było coś dobrego i koniecznego, żeby zapewnić bezpieczeństwo swoim najbliższym, a na końcu zabicie ich by zrujnowało cały sens i cel mojej rozgrywki. Jason by się stał drugim Vasem.
A ja wybrałem Citrę. Oczywiście można gdybać, że przecież taki był nasz cel, uratować swoich. Ja jednak doszedłem do nieco głębszego wniosku ;) Na wyspie Jason tak naprawdę zaczął żyć, odnalazł swoje "ja". Z mdlejącego na widok krwi gimbusa stał się perfekcyjnym mordercą, zabijając wrogów bez mrugnięcia oka. Wyspa go zmieniła, odnalazł tak naprawdę siebie w tym wszystkim, a więź z przyjaciółmi gdzieś się po drodze ulatniała (jak ja grałem, to ta laska Jasona mnie irytowała zawsze xD) . dlatego przy finalnym dylemacie zostałem z Citrą!
Wybór końcówki świadczy dobrze lub źle o człowieku, w tym wypadku źle świadczy to o tobie. Pewnie sam byś miał przyjaciół w dupie, sądząc po twoim wyborze.
Typ napisał ci że jesteś złym człowiekiem bo dokonałeś wyboru w grze komputerowej. Wstydź się, potworze!
Te piksele były twoimi przyjaciółmi, a ty je zdradziłeś na rzecz innych pikseli. Gardzę tobą.:P
"Typ napisał ci że jesteś złym człowiekiem bo dokonałeś wyboru w grze komputerowej. Wstydź się, potworze!"
"Te piksele były twoimi przyjaciółmi, a ty je zdradziłeś na rzecz innych pikseli. Gardzę tobą.:P"
Długo nie mogłem przestać się śmiać. xD
i tu muszę się poniekąd zgodzić, bo nie dosyć, że tak jak mówisz dla jasona więcej znaczyła przygoda na wyspie, bo się zmienił, to jeszcze bardziej znaliśmy Citre i ciężko było poczuć więź z przyjaciółmi
Ci ,,przyjaciele" zachowywali się jak typowe dzieci nowobogackich jełopów z warszafki, a już najbardziej mnie wkurzał ten zaćpany blond bieber.
I ja się zgadzam, w tej grze trzonem fabuły jest ścieżka wojownika w tle z próbą ratowania przyjaciół. Zdecydowanie dołączyłbym do Citry. Dla mnie przemiana Jasona w wojownika jest procesem, który musi się dokonać aby w pełni zaakceptować swoje prawdziwe ja, a punktem kulminacyjnym tego procesu jest zapłodnienie Citry, która następnie zabija Jasona czym ostatecznie zarówno wypełnia jego przemianę w wojownika tatau oraz prawo Ludu Rakyat, które mówi że tylko samotna matka może wychować potomka. To właśnie dziecko Jasona najlepszego wojownika i Kapłanki Citry będzie doskonałym wojownikiem tatau i będzie poprowadzi Lud Rakyat.
Ja powiem tylko tyle, że zakończenie przyłączenie się do Citry jest dopełnieniem prologu, gdy związek Jasona i Lizy się rozpadał.
Na samym początku gry cała paczka przyjaciół z Jasonem włącznie byli rozpieszczonymi młodymi ludźmi, zaś sam Jason postrzegał inne rasy i kultury pryzmat własnych wyobrażeń i uprzedzeń (żadna nowość w Stanach Zjednoczonych). Jednakże z czasem wyspa Rook Island na zawsze zmieniła Jasona, odnalazł własne prawdziwe oblicze, zmienił swój punkt widzenia po poznaniu plemienia Rakyat z Citrą na czele, z rozpieszczonego mieszczucha przeobraził się w wojownika i odnalazł swoje prawdziwe miejsce w świecie a dotychczasowa więź z przyjaciółmi zanikała na wskutek zmiany punktu widzenia. Z tegoż powodu gdybym mógł zagrać w Far Cry 3, to bym wybrał Citrę, owszem, ginie po seksie z nią, jednakże dla takiego widoku i seksu z Citrą i tak byłoby warto.
Grałem już jakiś czas temu i nie pamiętam dokładnie okoliczności zakończenia, ale stosunki z Citrą i jej zachowanie mnie irytowało. Dużo wcześniej uznałem, że ją chciałbym zabić jako następną i skorzystałem kiedy była do tego okazja.
ODPOWIEDŹ JEST JASNA - CITRA, BO PORUCHAŁEM. ZGINĄŁEM ALE BYŁO WARTO ŻEBY TAKA LOSZKA NA TOBIE SIADŁA XD
Dobra, wybrałam przyjaciół - wiadomo.
Ale co by było, gdybym wybrała Citrę?
Bo nie chce mi się grać jeszcze raz :P
Jason spuszcza się w Citrze a ona go zabija. Ma nadzieje, że jego dziecko będzie wielkim wojownikiem czy czymś tam. Tylko moim zdaniem za szybko go zabiła, co jeśli nie zaszła? Zonk ;d
Powinna mu była dać przynajmniej kilka razy i się upewnić. No chyba, że to w końcówce to był już któryś raz.