PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=608438}
8,5 10 189
ocen
8,5 10 1 10189
Half Life
powrót do forum gry Half-Life

Bardzo lubię half life 1 ale jak tak myślę to ta gra to w gruncie rzeczy mix tego, co dobre było w innych grach które odniosły sukces...

Portal łączący świat potworów i ludzi - quake
opuszczone laboratorium i bazy - doom
chodzenie w tunelach wentylacyjnych - duke nukem 3d
tripbomby - duke nukem 3d

tak sobie myślę: co takiego ta gra swojego wymyśliła?

MegaSzczota

Może Half Life używa dośc znanych motywów ale wierz mi, żadna z wymienionych przez ciebie gier nie miała tak wciągającej fabuły i idealnie zbalansowanej rozgrywki

użytkownik usunięty
MegaSzczota

Zauwaz takze iz HL nie jest typowa strzelanka tak jak duke, quake, doom. Tam idziesz i strzelasz. Caly czas. W HL mamy prawdziwa przygode. ROzwiniety watek fabularny. O wiele bardziej rozwiniety. I to jest wlasnie wspaniale.

ocenił(a) grę na 6
MegaSzczota

Bo on istotnie nie jest ani rewolucyjny, ani rewelacyjny. Design leveli średni, pomysł na fabułę ograny, koncepcja zrobienia megaherosa z przeciętnego naukowca idiotyczna. Pierwszy SIN, Duke Nukem 3D, Blood, NOLF-y - to wszystko bije HL1 na głowę pod każdym względem. Nudziłem się strasznie (a grałem w to wkrótce po wydaniu). Dwójka to coś zupełnie innego, rewelacja, która pomimo upływu czasu nie zestarzała się specjalnie, może poza kiepskim wyglądem NPC.

ocenił(a) grę na 9
lifter67

Jest rewolucyjny, po raz pierwszy zrobiono realistyczne otoczenie. Po raz pierwszy dano npców z prawdziwego zdarzenia. Ta gra jest rewolucyjna, rewelacyjna też. Świetnie zbudowany nastrój, rewelacyjne na tamte czasy al. Gra była po prostu przełomem.

ocenił(a) grę na 6
frycek49

Po prostu nie znasz wcześniejszych gier. Co to znaczy "realistyczne otoczenie"? Anonimowa generyczna tajna baza ma być realistycznym otoczeniem? A znasz pierwszego Blooda (1997)? Pierwszego Shadow Warriora (1997)? Pierwszego System Shocka (1994!)? We wszystkich tych grach było naprawdę realistyczne otoczenie. Miasta, cyrk, pociąg, baza kosmiczna wyglądająca AUTENTYCZNIE. A co do NPC-ów, to proszę mnie nie rozśmieszać. Byli w niezliczonych grach RPG.

ocenił(a) grę na 9
lifter67

Haha na starych grach to ja zęby zjadłem. Pod względem realistycznego otoczenia Half Life bije na głowę Shadow Warriora, czy Blooda, bo jest trójwymiarowy. Otoczenie w Bloodzie czy Shadow Warriorze było nie tyle realistyczne co zróżnicowane. Nie było w nim piętrowych konstrukcji itp. W Half Life poszli z tym na całego

W grach RPG byli NPC ale w FPSach nie

ocenił(a) grę na 6
frycek49

Jakoś System Shocka nie skomentowałeś, a tam było różnopoziomowe otoczenie :) A trójwywmiarowy był już Quake. I dalej nie rozumiem, co jest realistyczne w anonimowej tajnej bazie z masą podobnych do siebie pomieszczeń i korytarzy. W takim System Shocku miałeś wielopoziomową stację kosmiczną z barami, kinem, koszarami, laboratoriami, szpitalami, hangarami dla statków kosmicznych (gigantyczne, robiły niesamowite wrażenie nawet na 15-calowym monitorku), mnóstwem RÓŻNORODNYCH pomieszczeń technicznych. Jakoś nie pamiętam takich rzeczy z pierwszego HL. Dużo lepszy pod tym względem był S.I.N. Nie mówiąc już o realizmie głównego bohatera. Pierwszy z brzegu naukowiec okazuje się herosem, który udaremnia inwazję kosmitów czy co to tam było. Lepszy niż McClane :)

ocenił(a) grę na 10
lifter67

System Shock 1994 był dobry, ale dopiero System Shock 2 1999 oraz
Half Life 1998 zmiażdżyli system w swym gatunku mówiąc skromnie :)
Wielkim sentymentem też darze Unreala 1998.
Większym nawet od wcześniejszych gier tego typu
Doom 1993, Doom II 1994, Quake 1996,
Duke Nukem 3D 1996 czy Blooda 1997 w które się zagrywałem w 1996/1997.
Pewnie gdybym miał Pc w 1993 czy 1994 to Doom/Doom II bym bardziej gloryfikował.


ocenił(a) grę na 4
lifter67

Dziwne, ze nikt z was nie wspomnial o Hexenie i Hereticu, ktore tez byly pionierami tego gatunku, ktorymi pozniej wzorowal sie Undying Clive Bakera. Hexen w ogole mial chyba najlepsze miejscowki razem wlasnie z Blood jak kolega wyzej wspomnial ... Half Life sie nie umywa pod tym wzgledem.

frycek49

Komuś zachciało się rozwinąć po prostu Dooma i Quake'a do czegoś więcej niż strzelania ale zarys pomysłu na historię to sobie pożyczył z obu. Klimaty ala Half Life miał nawet Duke Nukem 3D gdy w etapie 4 i ukrytym 6 zwiedzaliśmy bazę. W 6 nawet rakietę w kosmos się wysyłało jak w HL 1 potem. Czy czegoś w HL brakowało? Może jakichś etapów w kosmosie skoro to historia o kosmitach. Magia Duke Nukem 3D, Quake'a czy Unreala działa po dziś dzień i HL dostaje fanfary tylko dlatego że ma fabułę. Ale fabuła to w gruncie rzeczy miks tegoż Quake'a z klimatami filmów sf z lat 50-tych typu Inwazja porywaczy ciał czy Dnia w którym stanela ziemia. HL2 starał się nawet być widowiskowy ale szybko przegoniło go Call of Duty. Czołówka najlepszych strzelanek tak. Zwycięzca niekoniecznie ( ja bym dał numer 1 Duke Nukem 3D - prekursor i Half Life i Call of Duty i Red Faction a genialny klimat nie uszedl przez lata ani na jote. ).

ocenił(a) grę na 9
grzegorz_cholewa

W HL były poziomy w tym innym wymiarze z którego przybyły potwory, ale dopiero het pod koniec gry. Ale co do reszty to się zgadzam.

ocenił(a) grę na 10
MegaSzczota

Rzeczy, które wymieniłeś rzeczywiście nie były w HL żadną nowością, ale to nie one stanowiły o potędze tej gry. Ja bym wytoczył zupełnie inne argumenty, dla przykładu:
- Skrypty - dzisiaj często się na nie narzeka, ale pamiętajmy, że mamy 5 lat przed pierwszym Call of Duty. Wcześniej, jeśli się takowe pojawiały to raczej sporadycznie i ograniczały do samolotu przelatującego na niebie. Tutaj budowały historię i klimat.
- Interakcja z NPC - i nie, nie mówię tu o prostytutkach pokazujących cycki w Duke Nukem. Tu mieliśmy strażników wspierających nas ogniem, doktorków pomagających zastrzykiem i otwierających drzwi, można było ich zabrać ze sobą, zostawić. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale tego nie było nigdzie wcześniej.
- Inteligencja przeciwników - komandosi uciekający od granatów, chowający się za osłonami itp
- Etapy, w których trzeba pomyśleć, a nie tylko strzelać - Wcześniej zagadki logiczne ograniczały się raczej do przełączenia dźwigni i powrotu do drzwi. Tu musieliśmy już na przykład rzucać granatami, żeby "mackowy" potwór atakował miejsca wybuchów a nie nas :)
- Klimacik - No dobra, to jest kwestia obiektywna, ale mnie osobiście żaden Blood, Doom, czy Quake nie przestraszył tak, jak Headcrab pojawiający się znikąd w ciemnym tunelu :) Nawet głupie wprowadzenie, gdzie jedziemy sobie pociągiem i spacerujemy po bazie dawało nam wrażenie, że mamy przed sobą bardziej film niż sieczkę instant.
Dla dzisiejszego gracza te wszystkie rzeczy są normalką i pewnie dlatego nie robią takiego wrażenia, ale wtedy był to krok w przód, którego ciężko szukać w kolejnych latach (no, może HL2)

ocenił(a) grę na 9
MegaSzczota

Pamiętam, że na mnie wrazenie zrobił realistyczny (jak na czasy) setting, animacja (kłapanie gęb liczone w czasie rzeczywistym), i zwroty akcji które następują w trakcie gry, a nie w cutscence pomiędzy strzelaniem albo zagadkami. Gra dawała zróżnicowane doświadczenie nie odrywając gracza od postaci.

ocenił(a) grę na 8
MegaSzczota

Ale ogólnie OK

ocenił(a) grę na 9
MegaSzczota

A ja zagrałem pierwszy raz w Half Life w 2020 roku. Można, jeszcze jak! Jest to absolutnie wyśmienita gra. Choć zaznaczam, że ograłem ją w wersji Source, a więc tym ulepszonym względem oryginału. A ta cała otoczka fabularna jest niesamowita właśnie przez swoją prostotę i groteskowość w podejściu do tematu. Typowy naukowiec okularnik ratujący świat przed hordami krwiożerczych istot z innego wymiaru przy pomocy najróżniejszych wojskowych broni i wynalazków. Do tego dochodzą elementy zręcznościowe i logiczne. Genialne! I coś co jest dla mnie niezaprzeczalnie najlepsze to świat, który wydaje się być jedną wielką mapą, z widocznie połączonymi lokacjami, co świetnie obrazuje nam wprowadzenie do gry w wagonie, gdy mijamy poszczególne obszary Black Mesy. No i ten niezapomniany silnik ze swoją fizyką. Miodzio, choć jakoś nigdy nie byłem wielkim fanem Counter Stike'a :-)

MegaSzczota

Portal był już w Doomie a Quake to przejął i zrobił bardziej na serio ale dalej bez fabuły lecz Half Life był wyjątkowy bo był poważnym, w miarę realistycznym FPS-em, który chciał coś opowiedzieć i w który można było uwierzyć. Doom był jakby nie patrzeć głupi, prostacka, kiczowata rozrywka. Half Life nie bo stara się naśladować klasykę s-f rodem z lat 50-tych, którym robi współczesny lifting. To jak porównywać The Thing Carpentera z tym Cosiem z lat 50-tych. Albo Muchę Cronenberga z pierwotną wersją.

Nie da się ukryć, że jednak fascynowało to zaglądanie w inne rejony wszechświata podszyte naukowością w której kryje się nieznane. Doom nie miał z tym nic wspólnego, Duke Nukem 3D był robiony z przymrużeniem oka i jego kosmici byli śmieszni a nie prawdziwi a Half Life starał się naśladować poważną naukę.

ocenił(a) grę na 8
grzegorz_cholewa

nie mogę uwierzyć, że wystawiłem ten temat już 7 lat temu, wydawało mi się że to było ze 4 max...

tak czy siak zmieniła mi się optyka na tę produkcję i najchętniej bym usunął temat gdybym mógł

MegaSzczota

Po co? W dużym stopniu masz rację. Half life czerpie garściami z Quake'a. Quake był wielki. Doom był pierwszym prawdziwie wybitnym FPS-em ze względu na swe osiągnięcia technologiczne, klimat, muzykę i grywalność po dziś dzień. Najlepsza część serii do teraz, któremu dorównuje tylko zaraz po nim wydany Doom 2. Ale prawdziwe arcydzieła przyszły wraz z premierami właśnie Duke Nukem 3D i Quakiem - najlepszą grą Id Software. Quake nie był już kiczowatym komiksem jak Doom tylko pełnoprawną poważną fantastyką. Choć czerpał z Dooma, sam był główną podwaliną dla Half Life'a, który brał z Quake'a niemal wszystko - portal do innego świata, naukowy klimat i potworki z innych wymiarów. To już było coś więcej niż strzelanie do wrogów mimo, że gra tylko na tym polegała. Half Life rozbudował tylko to co Quake wymyślił i dał realistyczne w miarę science-fiction z bohaterami z prawdziwego zdarzenia i fabułą. Różnica taka, że Half Life przypomina s-f filmowe z lat 50-tych a Quake czerpał z Lovecrafta, z którego Half Life nic nie bierze poza pomysłem, że w kosmosie żyją gdzieś sobie groźne organizmy.

grzegorz_cholewa

Quake jako poważna fantastyka? Nie... po prostu nie. Carmack nawet mawiał, że fabuła w grach FPS jest tak samo ważna jak fabuła w filmach porno.
Jedyne podobieństwa między HL a Q to silnik graficzny. Ten pierwszy korzystał z silnika od Id.

homoxymoronomatura93

Quake był i jest wielki. Ten klimat miażdży po dziś dzień. Po raczej inflantylnym Doomie Quake mocno spoważniał w porównaniu z nim. Naprawdę miało się poczucie, że przenosimy się do innego wymiaru. Te niebo, budynki obcych, dźwięki otoczenia, ta gra jest nadal absolutnie fascynująca. Fascynowało to, że nie wiadomo czym ten wymiar był i gdzie był umieszczony. To trochę taki znacznie bardziej wyrafinowany, całkiem przyjemny film familijny Stargate. Quake 2 też świetny, techno-sf z rewelacyjnymi lokacjami i większym rozmachem i rozwiniętą cywilizacją bio-maszyn. I znów dużo poważniejszy tytuł niż dziecinny Doom. Quake 3 był tylko fajną sieciówką ale nic więcej.

grzegorz_cholewa

Quake na pewno był kamieniem milowym wśród FPSów, ale nie można o nim powiedzieć by była to poważna fantastyka. Sami twórcy to przyznali.

homoxymoronomatura93

Ale to z niego czerpał garściami Half Life.

grzegorz_cholewa

Nie czerpał. Chyba, że mówimy o silniku - Valve skorzystało z silnika Quake'a.
No bo w końcu z czego tu czerpać? W Quake'u nie ma za bardzo fabuły. Niby jest portal, ale portal był już np. w Doomie. Może wątek Gmana? Nie było czegoś takiego w Quake'u. W dodatku Half Life miał w miarę rozbudowaną fabułę podczas gdy w Quake'u jej nie ma.

homoxymoronomatura93

Nie ma fabuły ale Half Life ponad Quake'a za bardzo nie wyrasta. Punkt wyjściowy jest ten sam - jest sobie portal gdzieś w bazach ludzkich, które prowadzą do innego świata.

Ot, różnica, że Half Life to obudował fabularną otoczką i postaciami. Quake względem Dooma ma dużo poważniejszy klimat. Dlatego mówię, że jest fantastyką o innym charakterze. Doom był prędzej śmieszny z odwołaniami do religii. W Quake'u jest inaczej.

Jakby Quake miał fabułę to Half Life od Quake'a niczym by się nie różnił zbytnio. Ale nawet bez fabuły widać podobieństwa.

Quake 2 też bardzo ciekawy - świetny sequel mimo, że to inna gra. Techno-sf z rewelacyjnymi lokacjami i większym rozmachem i rozwiniętą cywilizacją bio-maszyn. I znów dużo poważniejszy tytuł niż raczej dziecinny Doom. Z niego Half Life niczego jednak nie brał poza silnikiem.

grzegorz_cholewa

Więc tylko portal. To za mało żeby powiedzieć, że HL czerpał garściami z Quake'a.
No i na pewno nie można powiedzieć by Quake był poważną fantastyką.

homoxymoronomatura93

W porównaniu z Doomem to zupełnie inna para kaloszy.

grzegorz_cholewa

Skok technologiczny był duży, rozgrywka była dość podobna.

homoxymoronomatura93

Oraz odczuwalnie poważniejszy klimat.

homoxymoronomatura93

A Half Life to poważna fantastyka?

grzegorz_cholewa

Też nie. W grach komputerowych trudno o poważną fantastykę.

homoxymoronomatura93

A w filmach co jest poważną fantastyką?

grzegorz_cholewa

Odyseja Kosmiczna, Władca Pierścieni

grzegorz_cholewa

Pewnie coś się jeszcze znajdzie, ale nie oglądam zbyt często filmów.

homoxymoronomatura93

Jakby sfilmować Half Life to mógłby być film taki jak Alien, The Thing, czy nie?

grzegorz_cholewa

Bardziej jak druga część serii Obcy niż The Thing.

ocenił(a) grę na 7
MegaSzczota

Rewolucyjne - i chyba do teraz rzadko powtarzane - jest to, że nie ma w ogóle wprowadzenia i żadnych scenek rodzajowych pomiędzy rozdziałami - czyli po odpaleniu gry wszystko widać z Twojej perspektywy bez praktycznie żadnych przerw.
Dzisiaj skończyłem po raz pierwszy i zdecydowanie bardziej podobała mi się dwójka. Trochę przehajpowana gra, jak się patrzy z dzisiejszej perspektywy (nawet z korektą na nostalgię i rok wydania).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones