PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=720567}
8,6 18 051
ocen
8,6 10 1 18051
Life is Strange
powrót do forum gry Life is Strange

Jestem świeżo po przejściu wszystkich epizodów Life is Strange. Towarzyszyłem serii od kiedy wyszła pierwsza część i z niecierpliwością czekałem na każdą kolejną. Chciałem podzielić się z ludźmi swoimi wrażeniami z gry i opinią o zakończeniu.
Grałem już w kilka gier tego typu, ale żadna chyba nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, żadna historia nie wciągnęła mnie tak bardzo. Wiadomo, że wybory w grze nie mają wielkiego wpływu na przebieg rozgrywki, ale pozwalają się wczuć niesamowicie, jeśli podejmujesz jako postać trudne wybory.
Sporo ludzi krytykuje zakończenie za swoją przewidywalność. Owszem dało się przewidzieć już dość wcześnie, że tak to się właśnie skończy, że dojdzie do wyboru między ocaleniem miasta a życiem Chloe. I jest to dla mnie świetne rozwiązanie, jedyne zakończenie jakiego oczekiwałem. Gra sama w sobie miała dużo fabularnych twistów i nieprzewidywalnych wydarzeń, które wzbudzały w nas wielkie emocje. Zakończenie choć przewidywalne lepsze od zrobionego na siłę, czegoś czego nikt by się nie spodziewał.
Muszę przyznać, że pewnie jak część z was zakochałem się w postaci Chloe, nieistniejącej postaci z gry (cholera, mam nadzieje, że moja dziewczyna tego nie przeczyta xD) i gdy doszło do zakończenia bez zastanowienia chciałem ją ocalić za wszelką cenę. W końcu to przez cała grę Max robiła. I ja pewnie zrobiłbym to na jej miejscu. Zakończenie jako tako satysfakcjonujące jednak przy napisach końcowcyh poczułem, że coś tu nie tak. Ta gra potrzebuje czegoś innego. Wydaje mi się również, że taki wybór byłby sprzeczny z moralnością idealistycznej Max. Byłem zwolennikiem teorii, że łączyło je coś więcej niż przyjaźń, mimo że uważam całus z 3 epizodu nie sugerował jeszcze tego. Ale jednak Max nie poświeciła by tak wielu istnień, dla jednego. To się nie zgadzało, to zakończenie nie było satysfakcjonujące. Więc wczytałem i wybrałem opcje poświęcenia Chloe i to co się wydarzyło położyło mnie na łopatki. Pocałunek i ostatnie pożegnanie Chloe i Max było dla mnie wisienką na torcie tej gry. Jeden najbardziej wzruszających momentów w całej mojej gamingowej karierze. Zakończenie smutne ale cudowne. Nie da się zmienić przeznaczenia, a uczucie jakie łączyło dwie bohaterki było dla mnie czymś wspaniałym i wstyd się przyznać jako facetowi, że wzruszyło mnie do łez.

ocenił(a) grę na 8
Jock3R77

Fakt, zakończenie z poświęceniem Chloe było naprawdę świetne. Gorzej jak ktoś wybrał drugą opcję - jak ja - i się rozczarował. Okej, ten wybór miał najmniej sensu, tyle że skoro dają możliwość WYBORU, to niech chociaż się przyłożą. Drugi ending był potraktowany po macoszemu, wcale mnie nie poruszył, kompletnie rozczarował. Generalnie moim zdaniem 5 epizod jest jednym ze słabszych, chociaż jeszcze tragedii nie ma. Mimo wszystko polecam każdemu, warto wciągnąć się w historię i przeżyć to po swojemu.

ocenił(a) grę na 10
Kimara

Nie no część z koszmarem naprawdę dobra.Drugi ending faktycznie mo macoszemu ,ale co więcej mieli tam upchnąć?

Swoją drogą zauważył ktoś u Chloe tabletki z ,,fluotexine''? To antydesperanty (w lazience).Sama Chloe mówiła też że Reachel uratowała jej życie.Może chodziło o próbe samobójstwa?

Sawiann

Te antydepresanty były tam nawet w alternatywnej rzeczywistości, gdy Chloe była na wózku, a nie znała w tedy Reachel Amber.

Kimara

Czy ja wiem czy poświęcenie miasta miało najmniej sensu? Jakby nie patrzeć większa część życia Max związana jest przede wszystkim na przyjaźni z Chloe. Nikt z poznanych osób nie posiadał takiej więzi z Max jak właśnie Chloe. Bez niej, jej życie traciło wiele sensu. Przez całą swoją podróż pomagały sobie nawzajem, a ostatni wybór stawia przed Max pytanie czy zrobi wszystko żeby ta przyjaźń przetrwała, przyjmując niosące z tym wyborem konsekwencje.

Mimo wszystko zakończenie przy tej opcji mogło być zdecydowanie bardziej rozbudowane, co lekko mnie rozczarowało.

ocenił(a) grę na 10
safkozord

zwracajcie uwagę na szczegóły a przede wszystkim na słowa piosenek na koniec , w 2 opcji powinni pokazać więcej fakt , ale 2 opcja jak się wsłuchasz w słowa piosenki ma sens... we are animals , egoizm to coś dzięki czemu przeżywamy , ludzie codziennie giną na wojnie itp , wybierz , 1 opcja sprawia że nie max nie czuje się winna , 2 że jest szczęśliwa a przeszłość zostawia za sobą, cały ten koszmar się do tego odnosi , a droga do latarni i mijanie wspomnień to część 2 wyboru i jest dłuższy niż scena w barze i ludźmi z miasta, myślę że jak się zastanowicie to ogarniecie że 5 epizod jest genialny i niechodzi tu o oczywiste zakończenie ale o to jak te różne części koszmaru próbują nas przekonać do podjęcia danej decyzji

Jamacty

Jestem świeżo po ukończeniu gry i moim zdaniem poświęcenie Chloe nie ma sensu, jest to spowodowane zakończeniem 4 epizody kiedy zostaje zabita zauważcie że jej śmierć nie zmienia faktu powstania tornada, ale gdy poświęcamy ją już na koniec gry nagle ją poświęcamy to nagle jej śmierć wszystko odwraca moim zdaniem wybór ciężki ale zarazem łatwy z jakiego punktu spojrzeć chodzi mi tu oczywiście o biblie czy uratować jedno istnienie bliskie sercu poświęcić grupę nieznanych osób czy też uratować wiele istnień poświęcając jedną bliską nam osobę...

ocenił(a) grę na 10
Pahenko

Ale śmierć w epizodzie 4 dzieje się 3 dni później niż gdyby zginęła w szkole, więc reakcja łańcuchowa prowadząca do tornada już została zapoczątkowana.

ocenił(a) grę na 10
Kimara

a możesz powiedzieć co się wydarzyło po ocaleniu Chloe? ja wybrałem opcję jej poświęcenia dla sprawy a to tylko przez głupią pomyłkę bo myślałem że napisane było save chloe, a to niestety sacrifice i ją uśmierciłem :D

ocenił(a) grę na 8
Danielak_Lucek

Max i Chloe są jedynymi osobami, które przeżyły kataklizm. Całe miasto jest zniszczone, nie pokazano żadnej żywej duszy. Dziewczyny przejeżdżają autem przez całą okolicę i wyjeżdżają - gdzie? Tego nie wiadomo. To tyle...

ocenił(a) grę na 10
Kimara

to raczej mało ciekawie, opcja z poświęceniem Chloe w takim razie o wiele ciekawsza

ocenił(a) grę na 9
Jock3R77

Zakonczenie z poswieceniem miasteczka jest tak slabe, ze powinni je usunac. Byl to moj pierwszy, przemyslany i jedyny wybor, a po obejrzeniu scenki poczulem sie, jakby tworcy rzucili mi w twarz haslo " wrong choice asshole!".
Dla Chloe zabilem jej ojca, probowalem zastrzelic Dilera z RV, zostalem zgwalcony aparatem przez hipstera w ulubionym pokoju Dziewczyny z tatuazem (Tylko ja mam wrazenie, ze klasyczne gwalty w piwnicy, kosztem tej naciaganej historii z napalonym fotografem, wyszlyby opowiesci na zdrowie?)
Max od poczatku byla gotowa zabic dla swojej przyjaciolki, wiec nie rozumiem, dlaczego tworcy potraktowali zakonczenie z uratowaniem Chloe w taki sposob, kompletnie na odawal sie.
"Nawet Bog miewal swoje humory i wypieprzal ludzi na ulice, dlatego nie bede za was wszystkiego robila ludzie! Bierzcie auta, motory, spieprzajcie przed tornadem pieszo, bo ja i moja "sista" dzis wam nie pomozemy, lecimy zawojowac LA".
Jedna przyjaciolka kosztem malego miasteczka? Nie ma problemu, kazdy kiedys umrze, a jak nie chca ginac, to niech sie naucza przewijac czas. ;)

ocenił(a) grę na 9
MrXander

Hmm gdyby jefferson pod koniec sesji gwałcił brutalnie te dziewczyny to historia nabrała by mocy ale w sumie można się domyślać ze tak robił. Zgadzam się ze zakończenie z poświęceniem miasta mogłoby być świetne gdyby było dobrze zrobione

ocenił(a) grę na 10
Jock3R77

Mi się akurat podało to, że to co on z nimi robił pozostało w domyśle. Troszkę tutaj pewnie miała wpływ klasyfikacja gry do odpowiedniej grupy wiekowej. Głupio jakby autorzy mieli przez pewną zbyt dużą dosłowność problemy w Australii czy innym kraju.
A tak to było wszystko uważam jak należy. One i tak były zapewne wykorzystywane - kontekst seksualny był niezwykle silny. Chociaż z drugiej strony on tak je wykorzystując w taki sposób był jeszcze dziwniejszy.
Tam wydaje mi się, że to Nathan gwałcił Rachel.

Dla mnie i tak ta gra była mocna - a zyskiwała na tym, że pewnych rzeczy nie pokazywała bezpośrednio. Najbardziej straszne jest często to czego nie widać.

A tak co do zakończenia - no to ja akurat uważam, że o ile mogło być ich więcej to raz i jak już są dwa to mogli nieco dorobić to "bardziej słuszne" to dalej są moim zdaniem bardzo dobre.

Wybrałem poświęcenie Arcadia Bay i dla mnie to było zdecydowanie lepszym wyjściem.
To czemu tak zrobiłem to może niebawem opiszę jakoś porządniej nie mniej jednak uważam, że cała ta sytuacja to nie do końca jest tak jak się wydaje. Sama Chloe dla mnie nie była powodem dla którego to wszystko się działo. To Miasto czekała zagłada z innego powodu. To wisiało w powietrzu od dawna - śmierć zwierząt, problemy z Indianami, duchy zwierząt, dziwny woźny który wie zdecydowanie co się święci, lokalne grupy religijne które wieszczą koniec. To nie było spowodowane Chloe. Max mogła zdecydować - po to dostała moc. To wydaje mi się było głębsze niż się wydaje.

Poza tym słuchałem cały czas tego co sama Max chce. Polubiłem bardzo tą bohaterkę - świetnie wykreowana postać. Ona chciała w każdym monologu z całych sił ratować swoją miłość (od nas zależało w jakim aspekcie) do najważniejszej dla niej osoby. 3 pociski - 3 próby uratowania życia. Może tu chodziło o to aby właśnie ją ocalić i zmienić. Chloe się zmieniła - zaakceptowała swój los i uwierzyła, że to przez nią. Zaakceptowała się w roli ofiary, wyznała Max miłość i pokazała całe swoje dobro. Zaufała Max i podziękowała.
Nie mogłem jej po tym zabić. A odrobina egoizmu jest potrzebna każdemu człowiekowi.

Zresztą jaki jest człowiek który dla "dobra wszystkich" niszczy kogoś kogo najbardziej kocha.

O ile zgodzę się, że troszkę słabszy jest 5 epizod to po tych 2-3 dniach od zacząłem go bardziej doceniać.



ocenił(a) grę na 9
MrXander

Chwała Bogu, że go nie usunęli. Nie widziałem drugiego, (ponoć) dłuższego zakończenia, ale to co dostałem mnie usatysfakcjonowało, chyba jako jednego z nielicznych. Niczego mu moim zdaniem nie brakowało, w dodatku poczułem, że w końcu osiągnąłem cel, do którego dążyłem przez całą serię.

amig186

Ja też wybrałem Chloe, przecież nie mogłem inaczej, skoro przez całą grę robiłem wszystko, łącznie z poświęcaniem siebie, by ją uratować. Ale jeśli nie widziałeś drugiego zakończenia, odpal je koniecznie na Youtube. Jest genialne, ja się prawie popłakałem - dlatego przez wielu jest postrzegane jako to "właściwe". Jedno z najmocniejszych zakończeń w grach ever, arcydzieło, które sprawia, że ta gra staje się kompletna. Trudno nie postawić tezy, że twórcy chcieli, by właśnie ten ending był kanoniczny, a drugą opcję dali po prostu dla swobody wyboru. Ja wybrałem Chloe, ale drugie zakończenie po prostu TRZEBA poznać. Pozdrawiam

ocenił(a) grę na 10
Jock3R77

wow, zaraz, to one się pocałowały tak na serio przy zakończeniu? U mnie się tylko przytuliły. Czy to zależy od tego, że wtedy w pokoju jej nie pocałowałam?

ocenił(a) grę na 10
Shinu1104

Ten pocałunek przy tym zakończeniu był nie tylko na serio ale bardzo na serio.
To zależało od stosunku Max do Warrena oraz do samej Chloe.

ocenił(a) grę na 10
LowcaCzarownic

No to nic dziwnego, że u mnie się tylko przytuliły skoro pocałowałam Warrena i ogólnie go lubiłam. No cóż... pora zagrać ponownie :D

ocenił(a) grę na 9
Shinu1104

z tego co wyczytałem to zależało to głównie od tego czy "strzelisz" do Franka na wysypisku. generalnie jest to "nagroda" za to, że przez całą grę jesteś po stronie Chloe i pocałunek z Warrenem chyba nie ma na to wpływu. istnieją też dwie różne wersje ostatniego wpisu w dzienniku Max - w jednej przyjaźnią się z Chloe, w drugiej sprawy zmierzają do czegoś więcej ;)

ocenił(a) grę na 10
palo_palacz

To nie zależało od tego a jak już to na pewno nie tylko ;)
Olałem ją jak się wkurzała za telefon od Kate, nie strzeliłem do Franka, nie pozwoliłem zabrać kasy, dodatkowo nie wsparłem Chloe podczas kłótni z Davidem.
No i sprawy miały się zupełnie inaczej zmierzając w innym kierunku niż przyjaźń. Jakbym zakończył w wersji poświęcając Chloe to był pocałunek.
Ale jako, że wybrałem inne zakończenie z pełną świadomością to ich hmm wzajemne stosunki muszą pozostać w sferze domysłów. Nie mniej jednak u mnie na przyjaźni się nie skończyło.

Warren pozostał we friendzone - dostał uścisk, chociaż zgodziłem się z nim jechać do kina.

ocenił(a) grę na 10
Jock3R77

Ja ocaliłem Chloe głównie po to żeby mieć gorsze zakończenie już za sobą. W sensie oglądanie takiej wersji zakończenia głównie, żeby sobie beznamiętnie pooglądać. W moim prawdziwym zakończeniu Chloe idzie do piachu. Na każdym kroku w grze odniosłem wrażenie, że Chloe ściąga Max coraz głębiej w bagno, w coraz większy syf i niebezpieczeństwa; uznałem, że martwa jest warta więcej niż żywa i po prawdzie nie rozumiem przyjaźni Max-Chloe. Kobiety.

1. Uratowanie Chloe w kiblu? Gra decyduje za mnie. Muszą ją ocalić.
2. Przyjmij winę za blanta? Sory, to ja wymyśliłem, żeby jarać w domu za który płaci ochroniarz-nazista?
3. Strzelaj do agresywnego dilera? Mógł stanowić zagrożenie dla mnie, po cofnięciu czasu okazuje się, że facet zabiera spluwę jeśli nie spróbujesz strzelić - okej, strzelam, spluwa i tak jest pusta.
4. Odbierz telefon Kate? Chloe nie może poczekać 5 sekund aż uspokoję chociaż odrobinę laskę, która jest na skraju załamania nerwowego?
5. Ratowanie Chloe przed pociągiem? Gra tego wymaga. Nie mogę sobie usiąść i popatrzeć.
6. Pieniądze na fundusz dla niepełnosprawnych? Może i fikcyjny, ale za to wina poleci na kogoś innego.
7. Pocałunek? Nie kupuję tego. Max nie miała czasu pisać, dzwonić, nic, teraz bawimy się w 14 latki i całujemy się?
8. Kłótnia rodzinna. David może i jest palantem, ale niech to sobie wspólnie rozgryzą. Zabrakło opcji 3: "Pozwól im się kłócić".

Do tego dochodzi "O masz supermoce? Chodźmy się nimi bawić!" i zgoda na śmierć Joyce. Hej, Chloe, tak bardzo cię uwielbiam, że tornado pochłonie twoją matkę. Zostaniemy przyjaciółmi? Co z panią Grant? Samuel był w cholerę podejrzany, ale wbrew wszelkim znakom na ziemi i w niebie okazał się nieszkodliwy. Warren w sumie też kilka razy się wykazał (raczej nie kupuję Max+Warren, ale facet przynajmniej się stara, Chloe tylko dyryguje i narzeka). Alyssa, Kate (którą przypadkiem ocaliłem)... Cała masa przyzwoitych ludzi kontra niesforna Zuzia. Trudny wybór.

Koniec końców, jak już w tym koszmarze Max 2.0 mówi prawdziwej Max, że trzymanie się Chloe to zwyczajny Syndrom Sztokholmski... miałem ochotę przyznać jej rację.

mac1991seth

mac1991seth, podpisuję się rękami i nogami!:) Autentycznie nie znoszę postaci takich jak Chloe - w swoim mniemaniu niezrozumianych, a tak naprawdę przede wszystkim tylko egoistycznych. Bo Chloe właśnie taka była, co ładnie pokazała w 2 epizodzie - nie tylko oburzała się odebraniem telefonu od Kate ale jeszcze wręcz zmuszała Max do zabaw z czasem choć wyraźnie widziała, że to jej szkodzi. Bez wahania wybrałam poświęcenie Chloe, ale jest też inny powód - skoro los upominał się o nią tyle razy, to po zakończeniu ze zniszczeniem Arcadia Bay upomni się pewnie znowu. Nie zdziwiłabym się, gdyby po wyjechaniu z miasteczka bohaterki miały wypadek, Chloe umarła, Max cofnęła by czas i tak w koło Macieju, aż do kolejnego tornada.

ocenił(a) grę na 10
mac1991seth

Egoizm dodawał tej postaci niesamowitej głębi. Była dlatego taka ciekawa bo nie była postacią idealną i słodką. Miała "Na każdym kroku w grze odniosłem wrażenie, że Chloe ściąga Max coraz głębiej w bagno, w coraz większy syf i niebezpieczeństwa; uznałem, że martwa jest warta więcej niż żywa i po prawdzie nie rozumiem przyjaźni Max-Chloe. Kobiety."

Ot ciekawe jak różne są gusta i poglądy ludzi.
Przyjaźń po prostu była a może nawet coś więcej - ja akurat doskonale rozumiem tego typu postawę.
Z tym bagnem to nie do końca aż tak było owszem wnosiła chaos w życie Max. Ale bez niej to kto się Max interesował ? Warren ok ale ja np. Warrena uważałem za dość jednowymiarowego i nudnego. Kate była w porządku postacią.

Los się upominał o Chloe to tylko teoria i równie dobra jak taka, że to miasto miało zostać rozwalone. Ratowanie nieznanych ludzi kosztem najważniejszej osoby - słabo.


1. Uratowanie Chloe w kiblu? Gra decyduje za mnie. Muszą ją ocalić. -> bo pewnie wolałbyś patrzyć jak ktoś zabija drugą osobę. Oczywiście, że podświadomie by się ratowało. Nieważnie jaka ta osoba byłaby.

2. Przyjmij winę za blanta? Sory, to ja wymyśliłem, żeby jarać w domu za który płaci ochroniarz-nazista?

Jeśli to ma pomóc i jesteśmy coś winni tej drugiej osobie to czemu nie ? Nigdy nie poświęciłeś nic dla przyjaciół, znajomych, rodziny czy dla nieznajomych ?

3. Strzelaj do agresywnego dilera? Mógł stanowić zagrożenie dla mnie, po cofnięciu czasu okazuje się, że facet zabiera spluwę jeśli nie spróbujesz strzelić - okej, strzelam, spluwa i tak jest pusta.

Nie strzeliłem... zabrał broń. Nie wiem co masz tutaj do tej postaci.

4. Odbierz telefon Kate? Chloe nie może poczekać 5 sekund aż uspokoję chociaż odrobinę laskę, która jest na skraju załamania nerwowego?

Chloe jest impulsywna i nieco się rzuca o to ale niebawem przeprasza. Nie jest idealna i nie jest pępkiem świata ale to plus dla kreacji tej postaci. To było jej głupie zachowanie ale to nie wpływa na nic.

5. Ratowanie Chloe przed pociągiem? Gra tego wymaga. Nie mogę sobie usiąść i popatrzeć.

Jakbyś mógł to byłoby idiotyczne. Faktycznie bo czekanie aż ktoś skończy zabity pod kołami pociągu to takie normalne.

6. Pieniądze na fundusz dla niepełnosprawnych? Może i fikcyjny, ale za to wina poleci na kogoś innego.

W jej sytuacji ją rozumiem - ale zapytała się Max. Ja nie pozwoliłem jej tego zabrać.

7. Pocałunek? Nie kupuję tego. Max nie miała czasu pisać, dzwonić, nic, teraz bawimy się w 14 latki i całujemy się?

Ja kupuję. Chemia między nimi była oczywista.

8. Kłótnia rodzinna. David może i jest palantem, ale niech to sobie wspólnie rozgryzą. Zabrakło opcji 3: "Pozwól im się kłócić".

Czyli generalnie brakowało Ci opcji - gram egoistyczną sadystyczną postacią która ma wszystko gdzieś. No to już uwagi do twórców gry, że inaczej zaprojektowali postać Max.

ocenił(a) grę na 10
LowcaCzarownic

Nic nie zrozumiałeś. Wypisałem sytuacje w których nie widziałem powodu, by pomóc Chloe, sytuacje w których gra nie dała mi wyboru (co nie oznacza, że beztrosko bym stał i czekał) oraz sytuacje, w których Chloe jest podła nawet jak staniesz po jej stronie.

2. Max nie była jej nic winna. Godzinę wcześniej uratowała jej życie. JEJ ŻYCIE. Skoro korzysta ze swojego życia jarając ziele, niech chociaż za to zapłaci. W życiu nie powiedziałbym przed rodzicami kumpli, że to moje pety zostały na balkonie i moi kumple w pełni by to zrozumieli. Chcieli jarać, niech ponoszą tego konsekwencje.

3. Pożyczyła od niego kasę i naskakuje na gościa, bo dostał w prezencie bransoletkę od Rachel. Tak jak mówiłem, dziwny wybór. Strzelam do gościa i później jest agresywniejszy, trudniej z nim negocjować. Zachowam się prawidłowo - nie strzelę - facet zabierze broń, a Chloe nic tylko narzeka przez resztę dnia, o tym, że nie zabiłem człowieka. Bo dla równowagi powinienem był go kropnąć, skoro ona dostała kilka dni życia za free.

4. Zareagowała zwyczajnie podle. Jak zauważyłeś, nie jest pępkiem świata, a jednak reaguje jakby była. Kiedy gra dała mi wybór, myślałem, że po tej scenie albo idę z Chloe na strzelnicę, albo pocieszać Kate. Gra zaoferowała 2 minuty rozmowy. Chloe jest impulsywna i dlatego jest wkurzająca.

5. Owszem, nie planowałem siedzieć i zaglądać, ale gra nie dopuszcza czegoś takiego jak "twoje moce wysiadły, Chloe jest trupem". Gdyby była taka opcja, szybko bym się z nią pogodził. Gra oczekuje, że pogodzę się z tym, że Kate skacze z dachu, bo moce Max padły.

6. Rozumiesz ją? Powołam się na argument z TellTale: rozdawanie własnych zapasów jest niemal równoznaczne z zamordowaniem własnego przyjaciela. Chloe była zwyczajnie samolubna. Prawdziwy przyjaciel.

7. Była chemia. Taka jak wlewanie wody do kwasu.

8. Chloe traktuje wywalenie Davida z domu jak jakiś priorytet #1 na liście rzeczy do zrobienia przed tornadem. Facet może i jest paranoikiem, ale przewidywałem (i się sprawdziło), że tylko David może pomóc złapać Nathana/prawdziwego sprawcę. Pozwoliłem sobie stanąć po jego stronie, a Chloe znów potraktowała to osobiście. Nie przyjmując żadnych wyjaśnień.

ocenił(a) grę na 10
mac1991seth

Zrozumiałem doskonale - gra nie dawała wyboru również w kwestiach różnych ale nie ograniczało to w żaden sposób historii.
Nie da się zrobić gry gdzie wszystko jest zrobione pod dowolną decyzję - np. sytuacja z Kate - jednak Max poszła na dach a mogła nie iść. Mogła nie chcieć zostać fotografem itp.
Czepianie się dla czepiania - wybory były te wymuszane przez grę bardzo naturalne.

Jakby była zawsze miła to byłaby nudna. Ja ją uważam za przyjemną postać i dobrze skonstruowaną.
Ba - bardzo polubiłem Chloe i Max. :) To świetnie skonstruowane postacie.

2. Olewała ją przez te lata a ona miała niełatwo. Nie było jej przy niej w najgorszych momentach i czuła się z tym źle. Poczucie winy ją dręczyło i chciała odbudować tą przyjaźń.
Miałeś wybór - ja nie schowałem się i przyjąłem winę na siebie. Mi nie zrobiłby nic za bardzo a ją ochroniłem.

To masz ciekawe poczucie lojalności. Ja nie uważam pomocy i narażenie się na konsekwencje za coś złego. Nieraz się tak zdarza, że warto się poświęcić dla tych na których nam zależy.

3. Nie wie skąd ma bransoletkę. Może ukradł albo coś innego. Jest wkurzona i nie działa racjonalnie a co do kasy to no cóż - nie tak się dokonuje egzekucji długów.
Koleś straszył nożem bezbronne dziewczyny popełnił przestępstwo a broń miała go odstraszyć. Oczywiście sam nie strzeliłem a Chloe nieco pomarudziła ale to nie było takie jednoznaczne jak to przedstawiasz.

ocenił(a) grę na 10
LowcaCzarownic

Ja akurat bardzo dobrze odbieram tą postać bo jest naprawdę dobrze nakreślona. Twórcy moim zdaniem zrobili kawał dobrej roboty i pokazali pewne mechanizmy jakie mają wpływ na psychikę ludzi bardzo dobrze.
Mamy impulsywną aczkolwiek pozytywną postać która ze swoim buntem przesadza. Z jednej strony jest bardzo dorosła a drugiej niezwykle dziecinna. Zdekompletowana rodzina i problem przemocy w domu + poczucie samotności. To wszystko pasuje.

Mamy Victorię Chase która jest dość podłą osobistością ale ma swoje momenty kiedy nie jest tak jednoznaczna. Bo nie jest i zazwyczaj nawet Ci podli mają jakieś swoje powody.

Mamy Kate która jest typowym przykładem do czego doprowadzić może przemoc psychiczna połączona z brakiem oparcia w bliskich i otoczeniu. Świetnie pokazano jak małe elementy potrafią doprowadzić do tragedii. -> świetny przykład który powinni sobie przyswoić młodzi ludzie.

Mnie właśnie postacie oraz historia w tej grze zafascynowała stąd podjąłem swoją lekką próbę obrony Chloe.

Ludzie są naprawdę różni i nie ma wiele takich którzy są wzorem wszelkich cnót. To nie brak wad czyni nas wartościowymi ale umiejętność radzenia sobie z nimi.

Masz oczywiście prawo do swojego zdania i tego się nie zmieni a trzeba uszanować ale czytając uznałem, że warto jest wdać się w lekką polemikę i przedstawić swój punkt widzenia.

Nie mniej jednak jakby gra była słaba i nie wywoływała emocji to byśmy o tym nawet nie rozmawiali. :) Pozdrawiam

ocenił(a) grę na 10
LowcaCzarownic

Moje poczucie lojalności nie ma tu nic do gadania, mogę przyjąć winę za coś czego nie zrobiłem, pod warunkiem, że nie jest to zwyczajna lekkomyślność pomieszana z głupotą. Mogła zajarać blanta na złomowisku, wolała zajarać w domu, a na dokładkę pyskowała jak małolata. W tej sytuacji mogę wyjść powiedzieć "Chloe uspokój się. David, daj jej spokój"; gra dała wybór między przyjmij winę - przeczekaj sprawę. Czasem w tej grze brakuje opcji trzeciej, rozsądnej, zamiast tego są opcje na zasadzie przeciwieństw. Wybór jest przez to definitywny, bardziej jaskrawy, ale wyklucza to, co daje Telltale - możliwość identyfikowania się z podjętymi przez postać wyborami.

Ten wybór ze strzelaniem do faceta - tu też trzymam się tego, że nie było dobrego wyjścia, tylko jedno ze złych wyjść odbija się na relacji Chloe-Max. Chloe znowu pokazuje tu lekkomyślność i poddaje się emocjom. Tykająca bomba. IRL bym nie strzelił, w grze "strzeliłem" bo myślałem, że spluwa w rękach dilera będzie jak Karabin Czechova. Z tego co wyczytałem w czasie włamania do kampera można odzyskać rewolwer jakby nic się nie stało.

Tak jak mówię, mnie to bachorzenie Chloe wkurzało. Miała kilka dobrych momentów, kilka wzruszających, raz czy dwa razy jej wybuch był uzasadniony i pokazał coś więcej niż życzenie śmierci. Masz prawo uznać większość/wszystko za sensowne i trzymać się Chloe do końca. Mi flegmatyzm nie pozwala na wydzieranie się po kim popadnie, przy każdej okazji, z byle powodu, stąd nigdy bym się nie zaprzyjaźnił z Chloe. Moja wersja Max też nie.

W tym wszystkim najbardziej wkurza mnie jedynie, że dwa zakończenia dla tej gry uniemożliwiają stworzenie kontynuacji. Nawet jeśli kiedyś powstanie sezon 2, nie będzie ani Max ani Chloe ani całego Arcadia Bay.

ocenił(a) grę na 10
mac1991seth

Kwestia nie dotyczy tego jak sytuacja się rozwinęła ale jaka już była. Jest prosty wybór albo bierzemy na siebie bo chronimy kogoś przed większym problemem albo nie.
Tak ta scena została zaplanowana i na to nic nie poradzimy. Moim zdaniem była ok Twoim nie.

Widzisz ja ograłem wszystkie gry Telltale poza GoTem (który był w 1 epizodzie tak żałosny, że zrezygonowałem) i jakoś nie widziałem tam jakoś w wyborach lepszych opcji o których mówisz. Wybory kogo zeżre zombiak były w moim wydaniu bardzo automatyczne i praktyczne bez wielkich emocji.
Swoją drogą opieka nad Clementine też jest np. narzucona i to też taka konwencja. Naprawdę wybory z takiego Walking Dead nie bardzo dały mi odczuć. Były trudniejsze niektóre w drugim sezonie ale w pierwszym (lepszym) raczej nie.

Opcje rozsądne moim zdaniem są ale jakby się gra sprowadzała tylko do nich to byłoby zdecydowanie mniej emocjonalnie. Gra obcina nam wybory które byłyby - najbardziej rozsądne niekiedy bo właśnie ludzie postępują nierozważnie - bardzo często pod wpływem chwili.
Max nie jest chodzącym mistrzem opanowania a raczej introwertyczną wrażliwą nastolatką o zdecydowanie "dobrym sercu".
Sam jestem osobą opanowaną i raczej nie po drodze mi z takim wybuchowym charakterkiem jaki prezentuje postać Chloe ale też jestem w stanie znosić takie osoby bardzo dobrze. Troszkę na zasadzie przeciwieństw. O ile są urokliwe w tym co robią - to właśnie te emocje mi się tak spodobały.

Nie jesteś jedyny któremu postać Chloe nie spodobała się z tego co czytałem. Każdemu co innego się podoba. Ja ją bardzo polubiłem :) Chociaż od ideologii punkowej mi bardzo daleko.

Wolałbym więcej zakończeń to na pewno i troszkę więcej odniesień do wyborów dokonanych ale i tak nie było tak źle moim zdaniem. I wybrałem w swojej grze moim zdaniem lepiej - szkoda tylko, że zakończenie krótsze i bardziej niedomówione.

Jak miałeś okazję zagrać w Tales from Borderlands to tam sporo ludzi nie lubiło postaci Fiony (tudzież jej siostry) i preferowało drugą parę antagonistów. Dla mnie to również było mocno dziwne bo miałem zupełnie inne zdanie w tym temacie.

Ot gusta.

ocenił(a) grę na 9
LowcaCzarownic

A ja uratowalam Chloe. W tej rozmowie na koniec uznałam, że zrozumiała, skumala, przeszła przemianę ze zbuntowanej szczeniary. Teraz będzie musiała żyć że świadomością, jak i Max. Obie będą żyć ze świadomością i odpowiedzialnością. Muszą to wziąć na klate i tyle mi wystarcza. Sam filmik na zakończenie z dupy, ale na to już nic się nie poradzi.

ocenił(a) grę na 10
BanditCat

Ja poświęciłem Chloe, ale z trudem dużym. Bardzo polubiłem tą postać, główną bohaterkę też. No nic, pozostaje nam czekać na sezon 2 który niemal pewne jest że powstanie. I mam nadzieję że główne postacie będą płci żeńskiej. W tej grze sprawdza się to doskonale.
Ta gra jest najlepsza w jaką grałem. Napewno przejdę ją jeszcze nie raz.

ocenił(a) grę na 10
LowcaCzarownic

Jak można w ogóle darzyć sympatią taką postać jak Chloe? Chloe to zła egoistyczna suka, która wykorzystywała Max do własnych celów. Chloe miała gdzieś innych ludzi, byli to dla niej tylko pachołki do wykorzystania. Naciągała dilera na narkotyki, spotykając się z nim. Nakłaniała do kradzieży. Pijana zabierała Max żeby strzelać z prawdziwej broni. Jestem w szoku, że ktoś może lubić tak okropną samolubną postać. Autor tematu niemal się zakochał... Napawa mnie to pewnym obrzydzeniem.

Jak dla mnie to cała gra jest o traumie jaką przeżywa Max po śmierci dawno nie widzianej przyjaciółki. Wyobraża sobie, że ma moc cofania czasu i może spędzić z Chloe jeszcze trochę czasu, tylko po to, żeby przekonać się jaka z niej egoistyczna zła suka. (co zresztą Chloe na końcu przyznaje). Na końcu albo może się pogodzić z jej śmiercią albo dalej żyć w śnie, gdzie ma supermoce.

ocenił(a) grę na 10
marinho

Można zdecydowanie bo postać była świetna. Nijak nie postrzegam jej jako tej złej - bo jakbym miał to robić to dla większości ludzi często by mi brakowało skali. I ma prawo się podobać a etap bycia nastolatkiem mam dawno za sobą. :)
Kilka uwag.
Wykorzystała Max do tego aby jej pomogła. Poprosiła o pomoc swoją przyjaciółkę którą odnalazła ponownie. I która sama chciała znowu być jej przyjaciółką.
Zmieniła się w stosunku do Max, zmieniła się w stosunku do Kate. Owszem okazywała się lekkomyślna i egoistyczna ale nie jest to nic skrajnego. Nic ponad normę i nic co mógłbym potępiać jakoś szczególnie.
A co do kradzieży - czasami cel uświeca środki, miała swoje powody aby zabrać pieniądze.

Dilera na narkotyki naciągała Rachel - która była raczej właśnie taką osobą jaką opisujesz. Dla niej zdecydowanie mam mniej sympatii - urodzona manipulatorka. Zresztą oszukanie złodzieja to raczej mało
Pijana i zabawa bronią. Piwo to nie jest pijaństwo. Bez przesady - 4 % alkohol + broń palna to nie jest może mądre ale potępianie za coś takiego ? Głupsze rzeczy człowiek robił w takim wieku.

Jakby nie była lekko kontrowersyjna to nie byłaby tak dobrze wykreowana. Ja zarówno Max jak i Chloe niezmiernie lubię.

Różnimy się w ocenach postaci ale w ocenie gry - to miłe ;)

ocenił(a) grę na 10
LowcaCzarownic

Zgadzam się i dodam jeszcze to że Chloe straciła ojca którego kochała nad życie w bardzo młodym wieku a takie akcje zmieniają ludzi, tym bardziej że ona nie była wcale twarda, dopiero ją życie bez ojca zmieniło.

ocenił(a) grę na 9
Ra_s_al_Ghul

Ja nie rozumiem, dlaczego nikt nie usprawiedliwia Nathana z taką mocą, jak Chloe. Tutaj powodów, dla których zachowuje się tak, a nie inaczej jest jeszcze więcej, a mimo to większość postrzega go jako drugiego Jeffersona, nawet po odsłuchaniu wiadomości w aucie.

ocenił(a) grę na 9
mac1991seth

xD. Tez zabilem chloe, bo gdy ja przylizalem, to ta mnie wysmiala. wybralem łorena i wyrwalem chwasta.

ocenił(a) grę na 9
Jock3R77

poświęciłam Arcadia Bay i nie żałuję, przyjaźń ponad wszystko ;] &f*ckFate

ocenił(a) grę na 10
ocenił(a) grę na 10
edyta666

Też tak zrobiłem i nie żałuje tej decyzji

użytkownik usunięty
Jock3R77

Gra wybitna. Ale co ją wyróżnia spośród tych wszystkich interaktywnych filmów, to fakt, że tutaj faktycznie graliśmy - były zagadki, poszukiwania przedmiotów, można było się zaciąć na chwilę (z godzinę szukałem tego pieprzonego ogniska na złomowisku :P), gra łączy filmowość przygodówek od Telltale z duchem klasycznej przygodówki. Dawka emocji jaką niesie ze sobą ta gra, to czołówka, aboslutny top, stawiam obok Dreamfall i Bioshock Infinite... swoją drogą, Max mogłaby być siostrą Elizabeth :P podobne do siebie i obie potrafią ładnie mieszać w czasoprzestrzeni ^^

ocenił(a) grę na 9

A na mnie ludzie dziwnie patrzą, gdy mówię, że Max to prawie Elizabeth. :/

Jock3R77

Ja wybrałem poświęcenia Arcadia Bay i zostanie z Chloe, wybaczcie ale nie mogłem znieść tego że ona zginie po raz kolejny a ja będę musiał się z tym godzić, poza tym w końcu mieli razem podbić świat :)

ocenił(a) grę na 8
Jock3R77

Przeszedłem wczoraj - przez ostatnie lata nie odpuszczam praktycznie żadnej gry epizodycznej od Telltale (dla Minecrafta zrobię wyjątek...) więc zachęcony dobrymi recenzjami zaufałem Square Enix i sięgnąłem po LiS. Gra jest naprawdę dobra - szczególnie dwa ostatnie odcinki, trzymające w napięciu, trochę "creepy" (rzeczywistość "puszczona od tyłu" w koszmarze), niezłe poprowadzenie historii, genialna muzyka. Ba nawet wzruszyłem się przy zakończeniu (trzecia gra po Walking Dead: S1 i The Moon, gdy podczas zakończenia pociekła mi łezka) : wybrałem poświęcenie Chloe. Jednak jakiś czas później zdałem sobie sprawę, że gra niestety ma sporo wad i niedociągnięć maskowanych tzw. "shock faktorem" po każdym odcinku. Największe z nich to kreacja postaci większości studentów w Blackwell i... zakończenie.

Nasza bohaterka ma moc cofania czasu i zmieniania rzeczywistości. Kilka razy ratuje swoją przyjaciółkę od śmierci. W tym samym czasie prowadzi śledztwo w sprawie Rachel. W piątek większość mieszkańców Arkadii i tak zostanie zabita przez tornado. W jaki sposób więc korzystamy ze swojego "daru"? Np. możemy polatać dronem koleżanki lub dowiedzieć się od przypadkowej dziewczyny, że jej matka będzie miała operacje. Większość postaci "w tle" jest co najmniej nijaka. Jedynym w miarę ciekawym studentem, który nie uczestniczy w wątku głównym jest Daniel DaCosta... koniec. Naprawdę co mnie, jako gracza, który dostaje w swoje ręce moc manipulowania czasem, obchodzi dialog z dziewczyną (już zapomniałem jej imienia), która usunęła dziecko - nie wiążę z tym faktem żadnego ładunku emocjonalnego, w żaden sposób to nie zmieni końcowej fabuły. Uwielbiam w grach RPG rozmawiać z każdym pojedynczym NPC-em (a może ma dla mnie jakieś zadanie..), a tu po pierwszym odcinku miałem ochotę na mały "speed run" olewając wszystkich bohaterów pobocznych. Co więcej na końcu i tak okazuje się, że nasze wybory i tak nie miały znaczenia zupełnie. W przypadku zniszczenia Arkadii - większość bohaterów po prostu nie żyje. W przypadku poświęcenia Chloe - nasze wybory zostają kompletnie zresetowane w nowej rzeczywistości. Czyli - nie miało za bardzo znaczenia czy podlejemy cholerną roślinkę lub czy uratujemy Kate przed skokiem. Po chwili wzruszenia poczułem się trochę oszukany. I o ile nadal uważam, że to bardzo dobra gra to liczyłem na troszkę więcej. Na moim pierwszym epizodycznym miejscu nadal pozostaje The Wolf Among Us.

PS. Od początku wiedziałem, że to Pan Jefferson za wszystkim stoi - za cichy, za fajny.
PS.2 Miałem wewnętrzne przekonanie, że będę musiał poświęcić albo Chloe albo... Max

ocenił(a) grę na 9
pak449

Ciekawie się Was czyta, nawet antagonistyczne stanowiska są wzajemnie respektowane - co cieszy, bo wymiana zdań tak, ale na poziomie.

Parę własnych wrażeń:

1. Świetna muzyka - automatycznie odnotowujemy każdy nowy utwór i wątek muzyczny, gierka BARDZO wciąga tak myślę gdzieś do pewnego momentu 4-ego epizodu jest super klimat. Ogólnie uważam grę za świetną i mega klimatyczną produkcję, na co wpływa ścieżka dźwiękowa w dużej mierze.

W 5-ym już zupełnie przegięli z ilością zmian czasów i rzeczywistości, że spójność została przerwana w znacznej mierze, no i co najmniej 3 razy powracanie do sceny na krześle z Jeffersonem to przesada i męczy..

2. Zakończenia - ja oglądałem tylko jedno (bo tego drugiego nie chcę dzisiaj póki co znać (dziś przeszedłem gierkę)) - mam na myśli to z uratowaniem Chloe. Sorry, ale między dziewczynami była taka silna więź, że nie pozwoliłem Chloe zginąć (inna sprawa, że to zakończenie jest "niedorobione").. W alternatywnej rzeczywistości (tej z Williamem naturalnie) pozwoliłem z innego powodu - Chloe się tylko męczyła i właśnie uważam, że skrócenie jej męk było okazaniem miłosierdzia, a poza tym bardzo tam tego chciała. Inna sprawa, że alternatywna Chloe jest cieplejsza i bardziej empatyczna niż ta z "głównej wersji" i sądzę, że to zabieg celowy, który ma pokazać, jak dużą rolę odgrywał w jej życiu William.. Wg mnie tą różnicę między tamtą Chloe z alternatywnej rzeczywistości a Chloe, jaką widzimy w innych scenach b. dobrze uchwycono i pokazano, co pokazuje jak inną osobą, byłaby Chloe, gdyby William wtedy nie zginął.

3. Rozczarowuje na pewno to, że nasze wybory na końcu i tak nie mają znaczenia i możemy grać jak chcemy, a i tak wszystko sprowadza się jak rozumiem w 98% (różnica jak rozumiem w pocałunku lub jego braku w jednym z zakończeń) do ostatniego wyboru w grze :/.. I trochę to się kłóci z tym, jak wcześniej ratujemy Evana, Alyssę, kierowcę oraz rybaka czy bezdomną, bo to i tak nie ma znaczenia.

Ale jednocześnie te wybory - naogół trudne - wcześniej dodają dużo emocji w trakcie gry.. Np. ja po czasie zaczynałem żałować, że sprawiłem, żę David został wyrzucony z domu, ale akurat to niejako potem naprawiamy w rozmowie z Joyce, choć jak wiadomo na końcu to nie ma znaczenia. Nie mówiąc już w ogóle o tym, czy pomóc Chloe umrzec w spokoju w alternatywnej rzeczywistości albo kogo obwinić za to co się stało z Kate.

Tak w ogóle kiedy doszliście do wniosku czy odkryliście, że Mark Jefferson ma coś wspólnego z morderstwami?

ocenił(a) grę na 9
Jock3R77

Uratowałem Chloe, byłem przekonany, że po prostu zginą w tej burzy razem z całym miastem. Takie zakończenie by mnie zadowalało. Kompletnie nie zrozumiałem sytuacji kiedy nagle pojawiły się w samochodzie. Jakim cudem ich ominęło? Przez całą grę byłem prosto mówiąc - podjarany - czułem niepewność, może lekki stres. Po tym zakończeniu wszystko we mnie zgasło. Jeden, ogromny zawód.

ocenił(a) grę na 10
Jock3R77

Według mnie jestem zbyt wrażliwy dlatego unikam takich gier jak LiS. Nie spotkałem jeszcze innej gry która tak zadziałała na mój umysł. Na początku uważałem że ta gra będzie nudna, szkoda na nią czasu. Jednak bardzo polubiłem Max, praktycznie taki ja tylko w żeńskiej formie ( nie interesuję się fotografią ) więc zżyłem się główną bohaterką gry. Tak jestem zbyt wrażliwy...
Kiedy poznałem Chloe nie spodziewałem się że stanie się postacią wokół której gra się będzie obracać. Świetne uczucie kiedy wracasz do miasta i spotykasz przyjaciółkę w takim momencie. Czasami miałem wrażenie że kontrolowałem życie Chloe umiejętnością cofania czasu. Nie raz miałem wrażenie że gram jakby dwiema postaciami ale mogę tylko jedną kierować, każda moja decyzja miała wpływ na wydarzenia związane z Chloe. Wielbiłem Max za to że chciała każdemu pomóc. W mojej wersji nie wyszło z Kate, byłem na siebie trochę zły ale cóż, mój błąd.
Byłem bardzo ciekawy tej wersji kiedy przywróciłem ojca Chloe, czułem już coś niepokojącego kiedy siedziałem na trawie pośród przyjaciół Victorii. Obstawiałem wózek ale aż tego się nie spodziewałem, czekałem aż na ten moment kiedy wróci stara Chloe, na moje szczęście tak się stało. Dalej o czym mogę pisać to już tylko o zakończeniu. Ciężko o tym pisać. Jestem zły na twórców za tak spapranie zakończenia. Od czego zacząć, może od sedna. Staram się żeby wszystko było jak najlepiej, nikt nie zginął, wszyscy byli szczęśliwi a na koniec okazuje się że to nie jest ważne, nie ma wpływu. Ilość zakończeń też jest słaba ale ciężko tu innego dodać co miałoby sens. Wymyśliłem 3 opcję ale zaraz ją zaprzeczyłem. Max oddaje moc cofania czasu zamiast życia Chloe lub Arcadia Bay ale co by było z poprzednimi wydarzeniami.
Rozpracowałem pierwsze zakończenie. Max bardzo to przeżywa, chce pomóc Chloe ale nie może, ona musi umrzeć za wszystkich. Scena przy latarni, nie ma burzy, piękna pogoda. Nie ma też Chloe. Scena przy grobie i ten motyl. Wiele może symbolizować. Efekt motyla jest najłatwiejszy do przewidzenia. Teoria chaosu. Według tego można uznać że wydarzenia te zaczynają się od motyla, cała historia zaczyna się od motyla i jego trzepotu skrzydeł. Druga opcja oznacza że motyl to Chloe i kiedy Max go ujrzy zrozumie że wybrała dobrze.

Drugie zakończenie. Tu jest więcej do opisania. Ta opcja pokazuje jak przyjaźń wiele znaczy. Ofiarujesz Śmierci miasto zamiast życia Chloe. Właśnie. Miasto czy mieszkańców. Kiedy tamtędy przejeżdżamy widzimy zniszczenie lecz tylko jedno ciało i jelenie. Co one oznaczają ? Pomyślałem że to może być Joyce, Warren i Frank, ich duchy w postaci zwierząt. Z drugiej strony miasto nie wygląda na zniszczone doszczętnie. "Dwa Wieloryby" nie są aż tak bardzo zniszczone. Pewnie ktoś przeżył. Z innej jeszcze strony przecież widać że nadchodzi burza to się gdzieś trzeba schować, w jakimś schronie, piwnicy. Idąc dalej widzimy jak Chloe i Max się uśmiechają i jadą dalej. ZARAZ. Chloe prawdopodobnie zginęła matka i nie jest smutna. Nie zatrzymują się nawet żeby wyjść i zobaczyć co się stało. To jest takie puste... Zakończenie jest bezsensu ale nie jest takie smutne jak pierwsze ale niewiele wyjaśnia. Według mnie studio to okroiło to zakończenie ponieważ się spodziewali że wiele osób zdecyduje się zabić Chloe. Ja nie mogłem jej zabić. Za bardzo się przywiązałem do Max i Chloe i nie potrafiłem jej zabić. Ta gra wiele uczy. Pokazuje jak bardzo przyjaźń potrafi być silna. Również nam pokazuje jak wybory potrafią zmieniać życie. Każdy wybór ma dwie strony medalu a my musimy podejmować te najlepsze wybory. Właśnie... Wybory. Twórcy piszą że wybory gracza wpływają na przeszłość, teraźniejszość i PRZYSZŁOŚĆ. Dostajemy tylko dwa wybory. Gdyby miały wpływ to myślę że zakończeń dałoby się stworzyć więcej. Cóż dodać więcej. Muzyka jest po prostu piękna. Nadaje obraz tej grze. Musiałem to napisać ponieważ cały czas mi to siedzi w głowie i nie mam z kim o tym pogadać/popisać. Może też trochę przesadzam ponieważ to tylko gra i nic więcej. No dobra arcydzieło które bije wszystkie seriale i filmy jakie widziałem. Takiej dwójki jak Chloe i Max nie da się wyobrazić w realnym świecie.

Mam nadzieję że ktoś to przeczytał i przedstawi mi swoje teorie i nadzieje. Ciężko tak samemu o tym myśleć.

ocenił(a) grę na 10
mmichaelr

Mnie zastanawia jeszcze jedna rzecz, Max na samym początku gry przewidziała przyszłość - burzę, ocknęła się w klasie. Według mnie ten sen to był znak, że zaraz stanie się coś strasznego. Cała gra była motywem aby uratować lub nie uratować Chloe chociaż może jestem w błędzie. Też jestem zawiedziony tym zakończeniem, obejrzałem sobie pierwsze i jest świetne chociaż nie wybrałem go na początku bo za bardzo "zżyłem" się z Chloe. Odnośnie wymyślenia innego zakończenia, nie wiem dlaczego ale po "niedosycie" wpadła mi myśl że zaraz mogłyby się rozbić gdzieś tym samochodem i znowu Max musiała by cofnąć czas aby ratować Chloe i tak w nieskończoność. Napisałeś "z innej jeszcze strony przecież widać że nadchodzi burza to się gdzieś trzeba schować" - ja jakoś nie zwróciłem uwagi, może nie zauważyłem ale jeśli tak to sprawdzałoby się z tym to o czym piszę, że znowu się coś wydarzy i Max będzie musiała cofnąć czas. Chciałoby się zostawić Chloe przy życiu, żeby razem mogły zdobywać świat ale patrząc na to pod innym kątem można uznać że zmiany czasoprzestrzeni nie powinny mieć miejsca, każdy ma swój los i trzeba się z nim pogodzić jakim by on nie był. Tak czy inaczej wszystko sprowadziłoby się do zakończenia którego nie wybrałem, czyli do tego gdzie Chloe ginie, Max nie może tam włączyć alarmu bo znów zmieni przeznaczenie, czyli ktoś inny musi zginąć kosztem Chloe, po prostu powinna pogodzić się z rzeczywistością. Drugie zakończenie może pozostawia nam wiele do życzenia (są niedociągnięcia itp. ) ale może twórcy celowo chcieli pozostawić w każdym niepewność. Postawili nas na końcu przed trudnym wyborem, Max czuła się dobrze tylko w towarzystwie Chloe, Warrena i Kate, nie pamiętam gdzie to było, jakoś w momencie gdy cofamy się do momentu uratowania ojca Chloe (właśnie to kolejny wątęk, który nam pokazał ze trzeba pogodzić się z rzeczywistością) to kiedy jest w gronie innych osób źle się czuje i nadal poszukuje swojej koleżanki. Nie ma co, gra jest świetna, pokłony dla twórców za dużą dawkę emocji i rozkminy :D Czasami miałem niedosyt w gameplayu ale rekompensuje to całokształt. Wybrałem 2 zakończenie bo poświęciłem się przyjaźni, cała gra prowadziła mnie (a może sam się tak poprowadziłem?) w sposób że między Max i Chloe było widać miłość, przyjaźń. Świetna opowieść, polecam każdemu. :D

użytkownik usunięty
mmichaelr

To nie jest tylko gra. Opowieści mają rację bytu, bo w jakimś stopniu udajemy, że są prawdziwe i mają na nas ogromny wpływ. Life is Strange to nowela wizualna, która zagrała mi na emocjach jak żadna inna historia. Dodatkowo fakt, że jest interaktywna daje jeszcze większe wrażenie uczestnictwa w niej. W ogóle się tego nie spodziewałem po tej grze ale okazało się, że też nie mogę jej wyrzucić z głowy, zbyt przejmująca.

Gra kipi wręcz dyskretnymi symbolami, które wskazują na to, że Chloe musi umrzeć. Chciałbym happy ending ale niestety, twórcy chcieli zrobić brutalnie życiową grę.

"Takiej dwójki jak Chloe i Max nie da się wyobrazić w realnym świecie". Intensywność przeżyć i niezwykle bogata w wydarzenia opowieść zawsze nieco odrealniają postacie ale jak dla mnie Max i Chloe są bardzo realistyczne i z tego co słyszałem ludzie nawet znają podobne do nich osoby.

ocenił(a) grę na 8
Jock3R77

Oczywiście, że wybrałem zakończenie z poświęceniem Chloe. W każdej alternatywnej rzeczywistości ona ginie w ten czy inny sposób. Więc pewnie przy drugim zakończeniu gdy odjeżdżają autem, walnie w nich tir, wpadną do rowu, wybuchną itp. :) No chyba, że Max będzie ciągle cofać czas aż w końcu mózg jej eksploduje patrząc, ze było z nią coraz gorzej i Chloe w końcu też zginie przez to. No i Max na końcu zakończenia z poświęceniem Chloe ładnie się uśmiechnęła, więc dla mnei to było właściwe zakończenie :)

robhans

O, zgadzam się. Chyba jeszcze nikt tutaj nie poruszył wątku przeznaczenia Chloe. W ciągu pięciu epizodów śmierć wisiała nad nią cały czas, więc jej uratowanie nie bardzo miało dla mnie sens. Polubiłem Chloe tak jak większość osób tutaj (rozumiem też wszystkich, którzy jej nienawidzą), ale nie poświęcę tylu istnień dla ratowania przyjaciółki, której pisana jest śmierć. Wybrałem zakończenie drugie i nie żałuję. Tak trzeba było postąpić.

ocenił(a) grę na 10
Jock3R77

Ja bym nie poświecił tak bliskiej mi osoby, zakochałem się w Max i Chloe dla nich to nawet cały świat bym poświęcił. Według mnie zakończenie z uratowaniem Chloe powinno być bardziej rozbudowane i najlepiej gdyby było więcej opcji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones