Do Uncharted 2 podchodziłem z jak najlepszymi chęciami: moją ciekawość podsycały dobre recenzje, wysoka średnia ocen oraz interesujące demo. Właśnie ukończyłem grę i mam jedno pytanie: JAKIM CUDEM TA GRA JEST TAK WYSOKO OCENIONA?!

Uncharted 2 to gra zła, irytująca, zaspokajająca być może poczucie estetyki, ale naruszająca przy tym prawa logiki oraz obrażająca inteligencję i szargająca nerwy. Moje zarzuty mogę streścić w kilku punktach: (1) FABUŁA. Miało być filmowo, z nieoczekiwanymi zwrotami akcji, a jest... Sztampa, banał, przeciętność. Gra co i rusz rzuca nas w odległe miejsca, przez co nie sposób nacieszyć się klimatem i poczuć jakiegokolwiek logicznego ciągu pomiędzy Turcją, Borneo a szczytami Himalajów. Historia luźno bazuje na prawdziwych wydarzeniach, a wczuć się w nią jakoś nie da. Zaskoczeń nie ma tu żadnych, gdyż wszystko rozgrywa się zgodnie ze schematem: Drake coś znajduje - ktoś mu to zabiera - Drake znowu coś znajduje - ktoś znowu mu to zabiera. Co gorsza, trafiają się tu totalne głupoty (dlaczego Drake nie strzela do Lazarewicza, czekając aż ten stanie się niemal nieśmiertelny?!); (2) MECHANIZMY ROZGRYWKI. Gra jest pod tym względem koszmarna, głównie dlatego, że musimy robić DOKŁADNIE to, co zażyczyli sobie twórcy. W efekcie, możemy zeskoczyć z wysokości 20 metrów tam, gdzie zostało to przewidziane, ale umieramy skacząc z wysokości 5 metrów tam, gdzie nie powinniśmy. Na wykonanie każdej czynności jest jeden, jasno określony sposób. Jakiekolwiek odstępstwo karane jest zgonem bohatera. I TAK PRZEZ CAŁĄ GRĘ! Uncharted 2 przypomina mi pod tym względem Resident Evil 5. Koszmarne oskryptowanie i podążanie po sznureczku NIE JEST tym, czego oczekuję po grze. Już (nota bene genialne) Heavy Rain, choć to podobno interaktywny film, dawał większą wolność. Tutaj jesteśmy traktowani juak debile, które trzeba ukarać za zejście z określonego traktu; (3) STRZELANIE. Jestem świeżo po przejściu Sleeping Dogs. Mimo że strzela się tam niewiele, strzelanie jest zrobione dobrze - bronie dobrze "czuć", a wymiana ognia sprawia sporo frajdy. Uncharted jest pod tym względem koszmarny. Brakuje mocnych broni, zaś strzelaniny są nudne i sprowadzają się do osłony - strzału, osłony - strzału, turlaj-się-granat - strzału; (4) POMNIEJSZE RZECZY takie, jak konieczność "przekręcenia" analoga przy zmianie kamery (!), nieprecyzyjne sterowanie (skok pod kątem 45 stopni i zgon na miejscu) i - jeszcze raz to powtórzę - konieczności całkowitego poruszania się jak po sznurku (zginąłem po dotknięciu czołgu, bo twórcy nie pomyśleli, że mogę chcieć go ominąć...). O głupotkach w dialogach, niemożliwości równego pojedynku z jakimiś magicznymi stworami i tym podobnych przeszkodach wspominał nie będę.

Mam wrażenie, że twórcy zbyt bardzo skupili się na stronie graficznej. Ta jest ładna, ale przecież grafika to nie wszystko! Drogie Naughty Dog, prawda jest taka, że wolę waszego stareńkiego Crasha Bandicoota z marną graficzką niż Uncharted, które - choć ładne - co najwyżej irytuje. Kiedy obejrzy się wywiady z twórcami, wyraźnie widać, że uważają oni swoje dzieło za wyjątkowe, wspaniałe, skończone i filmowe. Cóż, Uncharted 2 taki nie jest. Po stokroć wolę Killzone i charyzmatycznego Narville'a, Crysisa 2 i filmowe zniszczenie Nowego Jorku, Heavy Rain i zabawę w detektywa, The Walking Dead i niewypowiedziane emocje towarzyszące tej grze. Z żadną z tych produkcji Uncharted 2 nie ma szans konkurować. Bo niby czym? Sama oprawa to za mało. No, ale oczywiście gracze patrzą głównie na grafikę, więc polecą do sklepu i grę kupią. Nie warto, nie warto...

Na plus, prócz wyżej wspomnianej grafiki, wybija się polski dubbing (chociaż wszędobylskie "cholera" doprowadza do szału), główny motyw muzyczny i... Tyle. Początek nie zapowiada katastrofy, ale im dalej, tym większy ból głowy.

Odpowiadając na postawione na początku pytanie śmiem odpowiedzieć następująco: albo branża dała się nabrać, albo branża została przekupiona. Nie znajduję innego wytłumaczenia dla faktu, że gra tak irytująca, jak Uncharted 2 cieszy się takim uznaniem recenzentów i graczy.