ruga-ruga-ruga, yeah, yeah!
młody i oddany mości xiążę we właściwym debiucie i skandalicznie satyrycznej formie, trąca, kąsa, slapstikuje i pod brzuszkiem kuje w krótkiej acz treściwej rozprawie między trzema osobami: bogiem ojcem (stojący na straży zadowolonego statusu ameryki północnej prezydent), synem bożym...