PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=687215}

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Batman v Superman: Dawn of Justice
5,8 127 598
ocen
5,8 10 1 127598
4,1 27
ocen krytyków
Batman v Superman: Świt sprawiedliwości
powrót do forum filmu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości

Jest sobie kurier/asystent w Warner Bros. Pictures czy w DC Comics. Nazwijmy go Fred, żeby chronić prawdziwą tożsamość. Fred jest dobrym pracownikiem, nieco zarobionym, ale skrupulatnym. Fred miał wypadek. Niósł wielki stos papierów. Na tym stosie, luźno leżały scenariusze do filmów: Batman z Affleckiem, Man of Steel 2, Batman v Superman, Wonder Woman, Dawn of Justice (League). Fred miał tego dnia pecha i najzwyczajniej w świecie się wygrzmocił. Padł jak długi, a papiery niespięte ze sobą pofrunęły we wszystkich kierunkach. Część wpadła do rzeki, część do koksownika przy ulicy, część pod koła nadjeżdżającej ciężarówki, a część po prostu odleciała w siną dal. Załamany Fred pozbierał to co się dało, bez ładu i składu rzucił na jedna kupkę, a Zack Snyder zrobił z tego film. Dzięki Fred, wielkie dzięki...

Nie wiem czy tak było naprawdę, to tylko jedna z hipotez. Niech komisja Macierewicza sprawdzi. Efekt jest nadal taki sam: Batman v Superman to film pozbawiony spójności, dobrego scenariusza, za to przeładowany postaciami, mało interesującymi wątkami, bez jednej spójnej linii fabularnej. W niecałe trzy godziny seansu upchano masę scen, jedne genialne, inne słabe, ale w sumie nie stanowią opowieści. Jedynie ciąg mniej lub bardziej efektownych filmików. Jak jakaś playlista na youtube. Mam wrażenie, że DC ma kinowy kompleks Marvela i postanowiło dogonić konkurencję sprintem zamiast sensownie rozkładając siły. Ja Avengersów specjalnie nie lubię, zbyt to kolorowe i infantylne, ale Marvelowi trzeba oddać jedno: wiedzą jak to robić. Iron Man, Thor, Cpt. Ameryka, Iron Man 2. W Avengersach znamy już główne postacie i film jest o zespole, nie traci czasu na objaśnianie kto jest kim i jaką ma motywację. Batman v Superman chce zrobić od razu wszystko i pada pod ciężarem własnych ambicji. Dlatego skupię się na ocenie hipotetycznie oryginalnego zamysłu twórców, sprzed wypadku Freda.

Batman z Affleckiem

Wbrew wszelkim malkontentom Ben Affleck jako Bruce Wayne i Batman jest rewelacyjny. Inny niż Bale, inny niż Człowiek-nietoperz w jego wersji to starszy, zgorzkniały facet, który przestał się szczypać z przestępcami. Poszerzył arsenał środków oddziaływania o broń palną, tortury i zabijanie. Nie kryje się w mroku kiedy nie musi. Stawia na krwawą, brutalną konfrontację. Jest detektywem, gadżeciarzem i standardowo ma do pomocy wiernego Alfreda. Jeremy Irons zagrał tak samo dobrze jak Affleck. Mimo kilku scen, które mogli sobie darować - na pewno chętnie zobaczyłbym osobny film z Batmanem w tej wersji.

Man of Steel 2

Mówcie co chcecie. Superman to w założeniu bohater, którego trudno wziąć serio, dlatego też jestem fanem filmu Man of steel, bo to pierwsza inkarnacja Kal-Ela, która nie wzbudza u mnie litości. Pomysł na rozliczanie Supermana przez sąd czy kongres jest świetny i dobrze rozwinięty wątek znów - starczyłby na cały dobry film, który chętnie bym obejrzał. Cavill jest świetny w swojej roli i jedyny problem mam z Lois Lane, która pojawia się trochę w stylu deus ex machina i zachowuje się cokolwiek idiotycznie. Najgorszym elementem tej części jest Lex Luthor. Ludzie skupiali się na hejtowaniu Afflecka, a prawdziwym strzałem w kolano jest właśnie Jesse Eisenberg. Facet jest koszmarny. Zapomniał chyba, którą postać miał zagrać i daje nam karykaturalna, przesadzoną i groteskową wersję Jokera z The Dark Knight. Mimo, że Lex ma całkiem sensowny plan to w ogóle nie czuć ciężaru wydarzeń. Co się facet nie pojawi na ekranie to BvS zamienia się w parodię. Cały wątek powinien wylądować w koszu, bo jego motywacja jest całkowicie niejasna, poza tym, ze chce siać chaos. Znów - kalka z Jokera w wersji Ledgera.

Za dużo też czasu poświęcono na usilne tłumaczenie się z pierwszej części man of Steel. Konkretnie z głównego zarzutu (mi to nie przeszkadzało), że Superman zrobił z Zodem rozpierduchę nie dbając o życie innych. No cóż, gdyby nie zginęły te tysiące to Zod zabiłby potem wszystkich. Tyle, nie trzeba poświęcać kolejnej części na oczywiste dialogi i długie tłumaczenie się przed fanami komiksu.

Batman v Superman

Pojedynek gladiatorów, szumnie zapowiadany od początku produkcji, w filmie trwa 5-10 minut i wygląda całkiem dobrze. Pomijam fakt, że trochę przesadzili z widowiskowością (Po cholerę Batman robił jojo z Supka? Co to za technika walki?) - w kinie walka robi wrażenie i tyle. Szkoda, że jej finał już nie. Zmiana tonu, nastawienia do siebie obu stron następuje w ułamku sekundy i na twarzy widza maluje się wielkie WTF. Co ja pacze? Co się stało? Kolejny wątek, który potraktowano po macoszemu byle upchać ile się da. Scena, w której staja twarzą w twarz robi wrażenie, ale jest bez sensu. Batman ściga pewnych niemilców i nagle Superman mu przeszkadza. Wątek pościgu nagle się urywa i tyle. Już nawet nie wspominam, że w The Dark Knight pojedynek na ulicach Gotham był sto razy lepiej nakręcony, bo po co? Nie kopie się leżącego...

Wonder Woman

Gal Gadot jako WW jest i tyle można o niej powiedzieć. Przewija się gdzieś tam na trzecim planie. Coś jak Cpt. Phasma w nowych Star Warsach, ot, może ciut jej więcej. Albo gdzieś jedzie, albo coś kombinuje, ale kogo to obchodzi? Dla kogoś, kto nie zna komiksów jest całkowitą zagadką, w ogóle jej nie poznajemy, a nagle bach! Staje się równoprawnym uczestnikiem ostatniej bitwy. Bo tak. Co nią kieruje? Kulawy scenariusz. A już scena jak się pojawia w stroju i nagle z całkowitej czapy leci muzyka rockowa - ojej, mokry sen każdego dziesięciolatka, ale niekoniecznie materiał do poważnego filmu. Zdecydowanie chcę zobaczyć coś więcej, może być nawet standardowe "origin story" - to nie jest postać znana miłośnikom kina.

Dawn of Justice (League)

Tu też jest grubo. Poza tym, że przez cały seans przewijają się główni członkowie Justice league mamy jeszcze na siłę wrzuconą scenę z pewnym mailem. To było dopiero słabe. Nie chcę pisać w detalach, bo byłby to w jakimś tam sensie spojler, ale nie pamiętam bardziej na siłę wrzuconej, niepotrzebnej sceny w jakimkolwiek filmie. Na szybko do głowy przychodzi mi jedynie Thor i wizja Ragnarocka w Age of Ultron. Może i to są smaczki dla wielbicieli komiksów, ale podane z wyczuciem i elegancją słownia w składzie porcelany. Doomsday jest dokładnie taki jak w materiałach promocyjnych. Bezmózga maszyna do zabijania o wyglądzie trola jaskiniowego z Władcy Pierścieni. A dlaczego w ogóle Justice League musi się uformować? Bo Bruce Wayne ma złe przeczucie! Tak, to jedyny powód.

Tak to właśnie wygląda. Pięć filmów, z każdego powyciągano kilka momentów i skręcono do kupy bez pomysłu. Do litanii wad dorzuciłbym jeszcze późno-nolanowskie dialogi. Tu się nie rozmawia, tu się przemawia. Każdy ma przygotowany zestaw bardzo poważnych i groźnie brzmiących tekstów i wygłasza je z grobową miną. Dwa (dosłownie) momenty gdzie pojawia się jakiś żart wypadają tak naturalnie jak usta i piersi Natalii Siwiec. Dalej narzekając: wspomniany wcześniej troll jaskiniowy to nie jedyny element podobny do trylogii Władca Pierścieni. Kolejnym jest zakończenie filmu, które składa się z trzech czy czterech zakończeń, w dodatku pociętych dziwacznie pod względem chronologii.

Na początku seansu na ekranie pojawia się sam Snyder. Gratuluje widowni, że są jednymi z pierwszych, którzy zobaczą jego dzieło i prosi o dyskrecję. O niezdradzanie innym detali, żeby ich doświadczenie w kinie było tak samo intensywne jak nasze. Szkoda, że sam Snyder o to nie zadbał i słynny już zwiastun oskarżony o to, że pokazuje cały film w pigułce okazuje się winny tego zarzutu.

Wierzę, że będzie masa ludzi, którym się ten film spodoba - szanuję Wasze zdanie. Jest tak samo istotne jak moje, pana czy pani. Dla mnie to ogromny zawód i nie wiem czy coś w tym roku będzie mnie w stanie zawieść bardziej. Poszedłem do kina z dużą rezerwą po pierwszy recenzjach więc to na pewno nie wina zbyt dużych oczekiwań. Jest w tym filmie kilka fajnych scen, ale wszystko do kupy jest filmem złym, źle napisanym i pozbawionym scenariusza, który miałby ręce, nogi, bohaterów, uzasadnione motywacje i zdrowy rozsądek. Nie wiem czy to wina Snydera czy kogoś z DC. Ewidentnie chcieli jednym filmem zrobić to, co Marvel osiągnął za pomocą pięciu pełnometrażówek i bardzo, ale to bardzo nie wyszło. A potencjał był ogromny. Wycięte, dodatkowe 30 minut materiału, które pojawi się na Blu-rayu niczego w tym temacie nie zmieni. Wielka szkoda. Trzy na dziesięć, naciągane.

http://zabimokiem.pl/cos-ty-narobil-fred/

SithFrog

Amen.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
SithFrog

Amen.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 4
SithFrog

Scena w senacie to kwintesencja umiejętności Goyera, nie wiedział jakie dialogi napisać, to wysadził wszystko w powietrze.

użytkownik usunięty
TheSakuy

Trochę śmiechłem nawet.
+1

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
TheSakuy

W sumie dobre porównanie :D

ocenił(a) film na 7
TheSakuy

haha :D pozamiatane

ocenił(a) film na 4
SithFrog

Scena w senacie to kwintesencja umiejętności Goyera, nie wiedział jakie dialogi napisać, to wysadził wszystko w powietrze. Some Things Never Change.

ocenił(a) film na 3
TheSakuy

Kwintesencja Goyera to by była gdyby pojawił się Hulk i ruchał She-Hulk.

użytkownik usunięty
TymekBR

Goyera powinien wyruchać Hulk. Za karę.

ocenił(a) film na 3

To zbyt łagodna kara dla niego.

użytkownik usunięty
TymekBR

Banner i Jennifer to właściwie kuzyni więc faktycznie to byłoby głupie

użytkownik usunięty

Jennifer powinna wyebać w dupę dildosem Goyera ;D

Nie wyrwałby się z jej ucisku.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
TheSakuy

W dotaku ta scena z kubkiem, niby miało wyjść zabawnie a wyszło nijak.

SithFrog

Piszesz, że zdanie każdego jest tak samo ważne. Dla mnie twoja opinia ważniejsza jest od opinii setki fanboyów, bo potrafisz uzasadnić o co ci chodzi. Spotykałem się z ich hejtami w stylu "Przeklęty Marvel robi filmy dla dzieciarni, a tu sam mrok i film dla dorosłych" albo "Fani Marvela nie zrozumieją tak poważnej historii..." Pomijając fakt, że wzajemne pojeżdżanie sobie fanów Marvela i DC jest jak kłótnia fana Pepsi i Coca-Coli, to miło wiedzieć, że ktoś potrafi spojrzeć obiektywnie na pewne sprawy.

ocenił(a) film na 3
piczympoom

Wiesz z tym Marvelem kontra mrok i dla dorosłych w DC to prawda, ale... no właśnie. Marvel świetnie robi bardziej wesołe i infantylne bajeczki, a DC daje mrok, powagę, ale przy okazji nie wychodzi z tego fajny film. Dwa pierwsze Batmany Nolana - to był modelowy przykład jak zrobić mroczny film dla dorosłych na podstawie komiksu.

Poza tym taki IronMan poza tym, że miejscami lekki to jest naprawdę film z ciekawym morałem w tle. Stark oglądający pierwszy raz na żywo jak terroryści korzystają z dobrodziejstw jego wynalazków? Tam było kilka scen, które wcale infantylne nie były ;)

A powyższy opis BvS pisałem na smutno, bardzo chciałem, żeby ten film się udał :(

SithFrog

Udało się Nolanowi, bo tylko z Batmanem można coś ambitniejszego nakręcić, bo nie posiada supermocy i udało się go w miarę realistycznie przedstawić. Niestety DC zapomina o najważniejszym aspekcie filmu komiksowego - rozrywce. Dlatego właśnie wolę te wesołe ekranizacje Marvela - nie udają nie wiadomo jakiej głębi.

użytkownik usunięty
piczympoom

Nolan zrobił dobre filmy, z nędznym Batmanem.

No niestety, ale aktorsko Bale był "przykrywany" przez czarne charaktery. Szczytem przyćmienia Batmana był Joker.

Bale dawał z siebie dużo, ale Nolan zrobił z gacka dziwnego gościa. Głupia chrypa, zbroja, która śmiesznie wygląda w świetle dnia. Nawet nie robił specjalnie wrażenia swoją budową ciała. Tutaj Batfleck go przebija.

Batman nie ma super-mocy co nie przeszkadzało mu w komiksach być Chuckiem Norrisem uniwersum DC.

Ta postać dawno temu przestała być realistyczna.

Bale nie stworzył jakiejś wybitnej kreacji ale nie ma się do czego przyczepić też. Wszyscy zgodzą się, że Joker go przyćmił w TDK ale powiedzmy szczerze, że każdego by zagiął.

ocenił(a) film na 3
piczympoom

Jak to nie ma się do czego przyczepić? Jego "udawany" batmański głos do dziś przyprawia mnie jedynie o śmiech podczas seansu. Nie mogę przez ten detal potraktować go poważnie.

kosobi

Serio ?? - A głos Afflecka na pustyni nikt mi nie wmówi że to jego nieprzerobiony głos ;)

ocenił(a) film na 3

Zgadzam się w kwestii Bale'a - aktorsko w żadnym filmie nie wybił się na pierwszy plan. Najwyżej w pierwszym. Natomiast co do głosu czy wyglądu - tu się nie zgadzam, to wszystko miało swój sens w konwencji zaproponowanej przez Nolana. Problem był taki, że z każdym kolejnym filmem głos zmieniał się już w karykaturę :)

ocenił(a) film na 5

E tam, m isię Batman Nolana podobał. Ta chrypa dodawała mu tej właśnie powagi.

ocenił(a) film na 8

Bo tak działa multiversum DC, że "Ci źli" są ciekawszymi postaciami (no może poza Batmanem, który chyba jako jedyny tam nie jest tylko i wyłącznie po jasnej stronie mocy [chociażby w "Ego", czy "Dark Knight Returns"]). Dla przykładu:
1) Joker - postać genialna i tego nie trzeba chyba mówić, ale stała się taka w dużej mierze dzięki Hamill'owi w BAS. Lepiej napisany niż Batman, bardziej przemyślany i dużo bardziej nieprzewidywalny.
2) Lex Luthor - wielowymiarowa postać, która często jest na granicy dobra i zła, a jego monologi są często genialnym przedstawieniem sposobu rozumowania normalnego człowieka w świecie pełnym istot o super mocach. W porównaniu z Supermanem, który jest postacią prostą i po prostu głupią (całe szczęście w MoS zaczyna mieć trochę charakteru i nie jest takim "Panem Idealnym", bo np. na mnie działa to potwornie drażniąco).
3) Dr Zoom - Kwintesencja mroku. Joker, jak i wielu innych mu do pięt nie dorasta. Zło w czystej postaci. Ale jednocześnie człowiek w jakiś dziwny sposób potrafi się z nim utożsamiać, a nawet współczuć. Gdy się go porówna z Flashem, który jest mimo wszystko głównie dobry i altruistyczny (wyjątkiem jest Barry i jego "rodzinny problem"), nagle człowiek sobie uświadamia, że to Zoom jest bardziej ludzki i prawdziwy.
4) Mr Freeze - ktokolwiek, kto czytał jakikolwiek komiks z udziałem tej postaci, się chyba ze mną zgodzi, że to jedna z najciekawszych kreacji w multiwersum. Jest jednocześnie dobry i zły. Robi wszystko z miłości, ale sam sobie wyrzuca to, co robi.
itd. itd.
Nawet Doomsday jest ciekawszą postacią niż Sups (nie wspominając już Brainiac'a).
Móżna tak wymieniać i wymieniać, ale właśnie to zawsze uwielbiałem w DC. Że to czarny charakter kreuje tam superbohatera, a nie na odwrót (jak to zbyt często jest w MARVEL'u).

Co do filmu BvS, to mi się bardzo podobał. Nie nudziłem się nawet przez chwilę (chociaż wtrącenie Flasha mnie na sekundę lekko zdezorientowało), a i tytułowa walka i jej rozwiązanie mnie tak nie raziło. A że trzeba trochę wiedzieć na temat, to inna sprawa (chociaż niekoniecznie, bo znajomi, którzy w ogóle w komiksach nie siedzą też dobrze oceniali ten film).

ocenił(a) film na 3
piczympoom

"Dlatego właśnie wolę te wesołe ekranizacje Marvela - nie udają nie wiadomo jakiej głębi."

Tu Marvel jest świetny w swojej konsekwencji i trzeba im to oddać, ale mnie te filmy trochę męczą, bo są zbyt lekkie i poza żartami i akcją kompletnie nic mnie tam nie angażuje emocjonalnie. Nawet jak ktoś ginie to z żartem na ustach (Coulson).

SithFrog

Arcydzieła to nie są ale fajne filmy rozrywkowe, które chętnie oglądam. Szacun dla nich, że nawet z Ant-Mana potrafili sporo wycisnąć i płynnie "wepchnąć" go do Avengers. DC w budowaniu uniwersum popełniło błąd, bo już do drugiego filmu napchali ile się da, co odbiło się na przejrzystości.

ocenił(a) film na 3
piczympoom

Zgadzam się. Już idea filmu z Ant-manem wydawała mi się skazana na porażkę, a to był naprawdę fajny film do chrupania popcornu. Wiedzą jak sensownie zarządzać swoimi bohaterami i uniwersum (choćby epizod z Falconem w Ant-manie, ledwie trzy minuty, a czuć było, że to jeden, spójny świat).

ocenił(a) film na 5
SithFrog

Filmy Marvela są i może mniej mroczne, ale scenariusze do filmów są pisane bardzo dobrze. Film są płynne, akcja również, nie ma się do czego przyczepić. Jedne filmy są gorsze, inne lepsze, ale dbają jednak o dobrze scenariusze. To im się chwali.

ocenił(a) film na 3
radziecka84

Dokładnie o to mi chodzi. Tam historia płynie sobie jednym nurtem i wszystko ma początek, rozwinięcie zakończenie. Tu był zestaw scen.

Sceny z MoS. Ciach. Sceny na pustyni. Ciach. Batman na przyjęciu. Ciach. Scena snu. Ciach. Lex z panią kongresman. Ciach.

I tak do końca.

radziecka84

Scenariusze do Marvela? Szczególnie do Age of Ultron, który tak na prawdę był... no prawie bez fabuły ;)

użytkownik usunięty
Splitax

"Szczególnie do Age of Ultron, który tak na prawdę był... no prawie bez fabuły"
Podeprzyj tę tezę jakimiś argumentami... czekam. A jeśli według Ciebie scenariusze Mavela nie mają fabuły, a ten film miał to tym bardziej smutne i zawstydzające powinno być to, że filmy bez fabuły są i tak o wiele lepsze i zbierają lepsze recenzje niż film z fabułą :D trochę taki samobój :D

Dlatego napisałem "prawie bez fabuły" :) Bo według mnie, fabuła gdzie jasno jest postawione, że Jest ten zły i macie go rozwalić, no to nie jest fabuła. Akurat w BVS mimo, że fani komiksów wiedzą że Lex jest tym złym, to tutaj prezentują Supermana jako niby złego, z drugiej strony Lex coś kombinuje. Jest trochę więcej zawiłości, a nie proste. Lex jest zły a teraz go rozwalmy, bo nie było tak od początku jak w Avengersach, gdzie Ultron to był zły i mieli go rozwalić.

Niech zbierają lepsze recenzje, mnie to nie interesuje, mam własne zdanie na ten temat i przyczynia się do tego, że bardziej przemawia do mnie DC niżeli Marvel, bo DC jest mroczne, a Marvel jak dla mnie zbytnio cukierkowy, szczególnie Thor...

Film nie był Arcydziełem, takie 8/10, ale dałem 10 bo pomijając krytyczne patrzenie, nieźle się na nim bawiłem i o wiele lepiej niż na tych filmach z średnią 9,5/10 ;)

ocenił(a) film na 1
Splitax

BvS ssie.

Podpis

Serio ssiesz? za ile i gdzie?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Podpis

Moja? Weź lepiej swoją matke ode mnie, bo jak dziś jej nie dałem ssać, to mi sie do mebli przyssała i mam całe pogryzione.

ocenił(a) film na 1
Splitax

BvS ssie tak samo jak twoja matka gimbusie hahaha

ocenił(a) film na 6
piczympoom

punisher nie posiada supermocy i jest mroczny, po zaistnieniu w serialu deredevil są wieści, że dostanie własny na co bardzo liczę

ocenił(a) film na 10
SithFrog

Jak bym od małego kolorowa Hulka i Spidermana to też pewnie bym tak miał.

ocenił(a) film na 3
sebo8110

Po wypowiedziach powiedziałbym, że raczej nigdy nie miałeś kredek, ani kolorowanek. Generalnie trudne dzieciństwo.

użytkownik usunięty
SithFrog

Mylisz pojęcie infantylności z czystą rozrywką w komediowym stylu. Wiele filmów Marvela odradzałbym dzieciom, pomimo iż mają dość specyficzny ton i klimat. To jest właśnie piękne - stworzyć niezobowiązujący, dobry film, który dodatkowo bawi i nie jest skierowany do dzieci, a DC porywa się na "mroczne tematy" nie potrafiąc zrobić tego pierwszego, a z kolei Marvel tak, bo np. CA:WS było ciekawym, poważnym filmem o szpiegowskiej stylistyce.

ocenił(a) film na 3

Otóż to, w dyskusji Marvel/DC można mówić, że jedni są kolorowi i infantylni (bo są, scena śmierci Coulsona była zabawna, a nie smutna), a drudzy mroczni i ponurzy, ale problemem DC jest coś, z czym Marvel problemu nie ma. Opowiadanie spójnej historii z początkiem, środkiem i końcem. Może nam się nie podobać fabuła, ale skonstruowana jest z sensem.

użytkownik usunięty
SithFrog

Mnie scena Coulsona o tyle "zdziwiła", że naprawdę było mi szkoda tej postaci. Uważam, że została zrobiona dobrze.

W reszcie jak najbardziej się zgadzam.

ocenił(a) film na 3

Mi było bardzo szkoda Coulsona, bo on był "pomagajką", wszyscy go lubili. Tylko niepotrzebnie umierając rzucił sucharem. Mi to kompletnie zepsuło powagę sytuacji.

użytkownik usunięty
SithFrog

Można to różnie odbierać. Była to taka autoironia sytuacji w jakiej się znalazł. Gorzej jakby wygłosił jakąś mowę pożegnalną. Wiedział, że umiera, więc przekazał najważniejsze myśli i się w pewien sposób pożegnał.

Rozumiem, że niektórym mogło to zepsuć powagę sytuacji, ale mnie jeszcze bardziej poruszyło.

ocenił(a) film na 3

Przekazał najważniejsze myśli?

"A więc tak to działa."

No to miał bardzo ubogie myśli przed zgonem ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones