w którą polecam się złapać. idealnie oddaje film, w którym nic nie kojarzy się z oczywistością.
niby wszystko w tym filmie już było, wszystko wydaje się sztampowe ale kiedy film zaczyna się rozkręcać nic już takim nie pozostaje.. widziałem urywek zwiastunu i wiedziałem na co idę( spoko fabuła - dobry temat, reżyser fajny - wizjoner) jak się jednak, nie doceniłem tego dzieła i jak się później okazało byłem w błędzie, a z każdą kolejna chwilą w obłędzie. obsada, muzyka obłędna, sceny i krajobrazy nietypowo nieamerykańskie(tego akurat się spodziwałem ;), i ten klimacik absurdu... nie wspominając już o dziwnie i zaskakująco poprowadzonej fabule, i tych dziwnych stanach emocji.. aż sam byłem sobą zdziwiony.. jeśli wychodzi się z sali kinowej z uczuciem lekkiego pozytywnego zdezorientowania i myślą " kurde szkoda że to już koniec i że znowu trzeba bd dłuuugo czekać na taki film" to chyba oznacza że film był dobry
a i solidnie pokrzywiony
Zgadzam się film jest według mnie naprawdę orginalny, ja myślałam że będzie to taka bardziej bajka dla dzieci a tu takie zaskoczenie. Jest to kino mocno rozrywkowe ale według mnie bardzo dobre, dużo emocji i dobrej akcji :)
"Oryginalny" ?
Można tak powiedzieć o filmie w którym każdy motyw oraz scena są zapożyczone z innych filmów. Raczej jest to całkowite przeciwieństwo oryginalności.
Film jest oryginalny , no chyba że masz na myśli :
w filmie są dobrzy i żli
w filmie jest ludzki robot
w filmie jest sztuczna inteligencja
w filmie jest happy end
w filmie jest miłość
itp itd
To w niczym nie pomniejsza oryginalności tego użyje słowa dzieła , A że Tobie wydaje sie nieciekawy , masz prawo do swojego zdania .
Tak jak pisałem, film jest przeciwieństwem oryginalności.
To nie jest kwestia mojego zdania bo tak możemy dyskutować czy film się komuś podoba czy nie, czyli o sprawie subiektywnej. Mnie tam nawet przyjemnie się go oglądało. Jak komuś się bardzo podobał to też rozumnię, miał swój klimat. Natomiast znaczenie słowa oryginalny wynika z definicji w słowniku a ten film jest tego przeciwieństwem. Wcale tu nie chodzi o te kilka kwestii które wymieniłeś, bo faktycznie nie da się już dziś wymyślić filmu w którym by nic nie powielono (nawet niechcący) z innych. Natomiast tutaj WSZYSTKO już było. Całe sceny i sekwencje, cokolwiek się działo to już to wcześniej widziałem, jak nie w Short Circuit to w Robocopie, albo w A.I. czy w jeszcze starszych filmach których nawet tytułów nie pamiętam.
Więc o filmie nie można powiedzieć że jest oryginalny tylko raczej wtórny.
Ten film jest nowatorski poprzez oryginalną autorską budowe przedstawianej historii .
To właśnie konkretna opowieść o losach policyjnego robota skonstruowana przez autora filmu
jest jedyna w sobie i wyróżniająca sie pozytywnie na tle dziesiątek podobnych opowieści rodem z USA .No i do tego perfekcyjne posługiwanie sie najnowszymi technikami komputerowego tworzenia obrazu filmu .
Powiem ci że po Dystrykcie miałem troszke mieszane odczucia ale też wyrażnie zauważyłem bardzo nowatorskie podejście Blomkampa do starych tematów ,Po Chappie nie mam już żadnych wątpliwości .
co by tu nie pisać najlepiej oddadzą to słowa -najciekawszy film SF jaki widziałem od ...
przynajmniej 10-15 lat .
Doskonały film, który zapewnia niezapomniane emocje. W niedzielę wybieram się na ten film po raz trzeci, lecz tym razem do sali 4DX w Krakowie. :)
czy widziałeś kiedykolwiek wcześniej robota udającego gangstera, zgrywanie "duszy, świadomości" na pendriva używając do tego ps 4, a na dodatek absurdalnie śmieszną obsadę? A na koniec film i tak pozostawia dziwne uczucie, że ten film był o czymś więcej niż tylko o robotach sztucznej inteligencji i gangsterskim życiu w Johannesburgu..
Film dobry,ale to taka wersja Wall-e i Big dla starszych.Mimo wszystko swietnie sie oglada.
Od dawna było zapowiadane jako remake krótkiego spięcia http://www.filmweb.pl/film/Kr%C3%B3tkie+spi%C4%99cie-1986-95065
, więc nie wiem skąd odkrywczość żę to gdzieś już było, ale oczywiśćie Niel zrobił to w swoim niepowtarzalnym stylu, a Yolandi i Ninja całkowicie kradną shoł tak uznanym aktorom jak Jackman i Weaver. Wielka piona (a raczej 7/10) dla kina z Johanesburga !!!
Nic nikomu nie ukradli, bo Jackman i Weaver grali gunwo, więc siłą rzeczy tamci piosenkarze wyszli lepiej i nie da się ukryć, że nie było źle.
Faktycznie nie widziałem jeszcze filmu w którym role muzyków odtwarzający swój przerysowany, sceniczny wizerunek przyćmiłyby role profesjonalnych aktorów. Aż tak kiepsko napisano postacie dla Weaver i Jackmana.
W sporej mierze to remake krótkiego spięcia. Wygląd robota wzięty z Appleseed (manga) oraz Robot i Frank. Motyw uszkodzonego policyjnego androida, który wpada w nieodpowiednie ręce a na koniec musi walczyć ze złą korporacją, która go wyprodukowała - Robocop. Uczenie prostodusznego robota przestępstw również Robot i Frank. Przegrywanie duszy do nowego, syntetycznego ciała - Avatar. Produkcja nowego ciała wzięta z Ja Robot (pierwotnie z Ghost at the Shell)
I tak dalej i tak dalej...
Można pokusić się o stwierdzenie, że to zamierzone, że jest to hołd dla kina SF złożony przez twórców (i stąd też rola Weaver) bla bla bla, ale tylko kinomani którzy "urodzili się wczoraj" mogą powiedzieć, że jest oryginalny.
Według mnie film zwyczajnie dobry :) Osobiście bardzo lubie Die Antwoord więc muzyka bardzo mi się podobała. Gra aktorska dobra, fabuła przewidywalna bardzo (przynajmniej ja się domyśliłem, że wszczepi siebie w robota), dużo akcji, dobry humor i świetne efekty. Film fajny, ale nie rozumiem oceniania go na 10 :P Osobiście odemnie leci 7/10 :)
Oceniem na 8 . 8.5 w zasadzie . Gdyby autor dopracował postacie ludzkie w tym filmie i troszke rozszerzył wątki mogłaby wyjść solidna 10 ale rozumiem tych co dali 10 ,nie razi mnie to .
bo film był słaby ..odpowiedz najprostsza z najprostszych... Nic dodać a więcej nawet ująć..
Słaby, przewidywalny, kiepski. Fabuła zapowiadała się super ale zrobili z Chappiego rambo na koniec, jakieś wybuchy, śmierć bohaterów, wszczepienie w robota, ratowanie świata. Poszedłem na film który miałem nadzieję że wzbudzi jakieś przemyślenia na temat SI, etyki robotów, posiadania duszy przez inteligentne maszyny. Być może pokazujący że ciało, wygląd nie definiują bycia człowiekiem. A dostałem jakieś dziwne elementy komedii która mnie nie bawiły, reklamę playstation na którym można stworzyć życie i słabe s-f. Bohaterowie sztuczni, przejaskrawieni, mniej ludzcy od robota. Nie polecam i pozdrawiam kolegów z góry, moi znajomi film lubią ale według mnie danie mu 10 to herezja... nawet powiem: głupota. Pozdrawiam :).
W rzeczy samej... są gusta i guściki ale żeby od razu z dyszką .. w coś takiego...? To
ż to "filmwebowa" herezja ..
Też tego nie kumam, znowu jakaś psychologia stada jak w "Nietykalnych", 10-tki lecą jak szalone, a moim zdaniem ten film nie ma żadnych podstaw, żeby być uznawany za arcydzieło. Jak dla mnie to był odgrzewany kotlet po "Krótkim spięciu" i do tego niezbyt udolnie, bo ani to film dla dzieci (rozrywane ludzkie ciało na pół), ani dla dorosłych (brak ochrony w firmie/warsztacie - nikt nie kontroluje co się tam dzieje, i inne infantylne zagrywki). Jak dla mnie film gra na emocjach aż miło i wszyscy kupują to przesadnie ludzkie zachowanie chappiego. Mi się to nie podobało, że zrobili z niego 1:1 klona ludzkiej inteligencji, np. kiedy Ninja wywiózł go z kryjówki na miasto do jakiejś dresiarni, żeby dali mu lekcje, to potem wrócił sam do kryjówki bandytów to wszedł po schodach i padł na ziemię, jakby go coś bolało, ale to jest do ciężkiej nędzy robot! On nie czuje bólu, mięśnie, po dostaniu wpierd'olu od murzynków nie odmawiają mu posłuszeństwa, żeby musiał paść na ziemię...
Właśnie jak wspomniał si79mi film miał oddać emocje a nie oddał ich w ogóle, przez co zwiastun cholernie był mylny. No i był bajką w pierwszej połowie, w drugiej połowie filmu był już poważniejszy. Ale i tak jak dla mnie był to zawód.
Moim zdaniem film emocje oddał bardzo dobrze - scena z dziećmi, które tłuką Chappiego, a następnie wyciskające łzy jego krzyczenie w ciężarówce "Chappie ma lęki, Chappie ma lęki". Na mnie to zadziałało niesamowicie, dzięki czemu zbędne stało się zadawanie przez Chappiego pytania "Czy mam duszę?" (co w filmach o tej tematyce jest normą).
Do teraz mam dreszcze i łzy w oczach przypominając sobie głos tego robota, nad którym znęcają się. A może po prostu mam wyższy poziom empatii ;)
jeśli w tym filmie nie odczułeś emocji to .... bez obrazy ale chyba jesteś kamieniem .Tylko nie pisz że to dlatego iż film jest infantylny , Bo nie jest .Nie wszystko według mnie w tym filmie zagrało ale niema co skupiać sie na jakiś 15% słabszych scen przy pozostałych 85% bardzo dobrych .
W Martwicy mózgu też były uczucia i emocje - protagonista rozdarty między miłość swojego życia a miłością do swojej schorowanej matki, która nadużywa tej miłości, by zatrzymać syna dla siebie :-)
Dobry film w narracji Blomkampa, którą można lubić bądź nie. Jest to taka trochę zabawa gatunkami. Szybkie, teledyskowe tempo, tak, że nawet nie ma czasu na refleksję, po prostu dajemy się porwać historyjce prostej, łatwej, ale opowiedzianej z wdziękiem, świetnie zmontowanej i ogólnie "zgrabnej". Fabularnie głębi w tym nie ma, ale rozrywka przednia była, nie przeczę. Coś na pograniczu 7/10 i 8/10.
Jak dla mnie to film taki średniaczek był. Takie kino moralnego niepokoju ale w wersji familijnej. I raz sceny jak z Dinseya, a chwilę potem jatka jak w Robocopie. Mnie osobiście drażniły niemiłosiernie durnoty techniczne:
- motyw z kasowaniem pliku "Genesis". Wim że bajka, ale skopiowanie całego projektu to sekunda, zdalne wgranie nowego software ro robotów to sekunda, a usunięcie pliku trwa 5 minut? E....
- Ten Mech miał zestrzeliwać samoloty i rozwalać gangi, a banda złodziejaszków rozwaliła go granatem i większą flintą? Eeee....
- motyw baterii Chappie wypadałoby inaczej rozwiązać. Budujemy super-robota z nieładowalnym zasilaniem? E....
- Super-hiper-tajny-klucz to jeden mały pendrive? A jak zginie tel ultra-ważny klucz to co robi ochrona? "Oddaj go do południa, bo dłużej kryć nie sposób"
Ogólnie fajna bajeczka, ale dla grzecznych dzieci po dobranocce.
wcześniej już pisałem , gdyby dopracować scenariusz to wyszłaby solidna 10 .
Ale film milutki i tak.
Mnie najbardziej zniesmaczyła scena gdzie super sprawny robot daje sie prawie zniszczyć chuliganom a potem idzie przygnębiony potykając sie o szyny kolejowe .
No i że zapomniał iż zamontował ładunek wybuchowy w ty wielkim robocie i zgubił detonator .
P.S. co do Twojej opinii, to jest ok, za wyjątkiem tego skrótu "bd", który w polszczyźnie nie występuje, chyba, że w znaczeniu "bardzo dobry". Rozumiem, że młodzież gimnazjalna używa tego skrótu-potworka w SMS-ach, ale tu jednak jest forum i my tu nie SMS-ujemy.
Blomkamp wszystkie filmy kręci w RPa, bo stamtąd pochodzi. Niby racja że to prosta rozrywka i tak powinna być odbierana, ale rola naukowca była strasznie słabo napisana i zagrana.
Od razu czuć że to film Neill'a Blomkamp'a, co jest dużym " + " Dla mnie film plasuje się w pierwszej trójce 2015 ( mamy jeszcze pół roku więc może się to trochę zmienić ). Końcówka wbiła mnie w fotel i " zabiła " , siedziałem przez pare minut, " tępo " patrząc się na końcowe napisy i czując dreszcze na plecach.
To są moje prywatne odczucia i nikt nie musi się z nimi zgadzać ; )
Dreszcze miałem i owszem, jak sobie zdałem sprawę, że miałem iść do kina, to bym wkurzony chodził, słaby, ckliwy, nudny, filmik.
Chrzanisz , po kiego licha próbujesz niszczyć sens wypowiedzi innego usera ,nie umiesz wysłowić sie bez
takiego zabiegu (ochydnego zresztą) .
Gdy na początku widziałem trailery, nie do końca byłem przekonany, co do tej produkcji. Jednak postanowiłem dać jej szansę i się nie zawiodłem. Niezłe lekkie kino, do którego można spokojnie wrócić od czasu do czasu.