niektórzy nazywają to rowerowym slasherem, ale ja nie do końca się z tym zgadzam.
przede wszystkim rower ma tu bardzo znikome znaczenie z punktu widzenia przebiegu fabuły. Zabójca zabija świeżo poznanych studentów, którzy mu ufają... nie ma maski, od razu znamy jego twarz, zwykła twarz. mało slasherowo. no i rower...