"Iron Man" to historia miliardera, przemysłowca i genialnego wynalazcy Tony’ego Starka (Robert Downey Jr.), szefa Stark Industries, głównego dostawcy broni dla rządu USA. Beztroski styl życia Tony’ego zmienia się na zawsze, kiedy po testach przeprowadzanych z nową bronią jego konwój zostaje zaatakowany, a on sam porwany przez rebeliantów.
Gdy film się kończy, słychać melodię która pojawiła się na jednej z pierwszych płyt Pawła Kukiza, ze słowami:
Jestem Iron Man
Zejdź mi z drogi bo zabiję cię
W rękach noże mam
Powyrzynam wszystkich mówię wam
Ale jak znam życie Kukiz zgapił to od jakiegoś amerykańskiego zespołu rockowego.
I nie powinni go tak nazywać. To gościu, który odziedziczył fortunę po tatusiu i miał kasę na zabaweczki. Nie tak jak Spider-Man Kapitan Ameryka czy Batman, którzy posługiwali się wyłącznie siłą fizyczną i specjalnymi umiejętnościami, nabytymi przez przypadek lub wrodzonymi.
Czy w końcu Tony Stark i Pepper byli już parą w pierwszej części? Oglądałam tę część w
kawałkach, stąd ta niepeweność.
Na odmóżdżenie w piątkowy, zagrypiony wieczór w sam raz a Bridges i Downey Jr. jak najbardziej
dali radę.
W każdym razie z filmów o superbohaterach (a ten gatunek kina to ogólnie zdecydowanie nie
moja bajka) tylko Batmany Nolana oglądało mi się lepiej więc w efekcie "Iron Man" dostaje ode
mnie (nie bez...