W porządku. Ale nie o to chodzi.
Oscary to majestat i zaiste ten film nie ma z nim nic wspólnego. Ten film jest tak... błahy, tak tuzinkowy.
Jest to faktycznie najgorszy werdykt od lat, który szczególnie boli, gdy obok powstały naprawdę wartościowe filmy, które komunikowały nawet znacznie głębsze treści niż proste...
Z niekłamaną brawurą twórcy tego genialnego obrazu odczarowują zaklęte rewiry kobiecych autopieszczot! Oskar murowany!
Niemowa, której główną rozrywką jest walenie brochy, ściąga na chatę zielonego stwora i hoduje go w wannie. On w ramach wdzięczności zjada jej kota (nie całego, tylko głowę), a ona będąc chyba pod wrażeniem tej sytuacji puszcza się z nim. Posuwańsko zdaje się nie mieć końca, ale nie zdradzając szczegółów, musi stwora...
więcej