jakoś mnie w dobry nastrój nie wprowadził. powiem więcej: jest to przykład filmu zrobionego od czapy i tylko w celach zarobkowych.

Tych minut nie odda nikt - tych straconych na oglądanie tego "dzieła". Ten film jest po prostu zły, bardzo zły, poza tym nudny niesamowicie. By wprowadzić się po seansie w dobry nastrój, trzba by chyba hektolitrów napojów wyskokowych.

Zgodzę się z tymi pozytywami, które wymieniłeś. Problem jest w tym, że dotyczą głównie pierwszych 15, 20 minut filmu, do momentu tańca piłkarzy. Niestety ten fragment jest punktem zwrotnym i od niego zaczyna się zjazd w dół - pod kątem muzycznym, tanecznym i scenariuszowym. Scena oraz dialog pierwszego spotkania Fabijańskiego i Preiss mnie osobiście dobiła, sprawiając, że zalążki klimatu z początku filmu zupełnie wyparowały.