Piotr Czerkawski

Wariacje Kunderowskie – żegnamy autora "Żartu"

Hotspot
/fwm/article/Wariacje+Kunderowskie+%E2%80%93+%C5%BCegnamy+autora+%22%C5%BBartu%22+FILMWEB-151467 Getty Images © Eamonn M. McCormack
Filmweb A. Gortych Spółka komandytowa
https://www.filmweb.pl/fwm/article/Wszystkie+wcielenia+Jezusa-117355
HOTSPOT

Wszystkie wcielenia Jezusa

Podziel się

Z okazji premiery "Młodego Mesjasza" Jakub Majmurek przygląda się filmom o Jezusie. A było ich już w sumie 640.

Współistnienie obok siebie obrazów Jezusa o charakterze ortodoksyjnie religijnym, heretyckim, głęboko osobistym i parodystycznym dowodzi zarówno kulturowej żywotności postaci Jezusa, jak i demokratyzmu filmowej kultury. 

***

Portal Internet Movie Data Base podaje ponad 640 tytułów filmów, których bohaterem jest Jezus Chrystus. Pierwsze pochodzą jeszcze z dziewiętnastego wieku. Widowiska pasyjne, obok inscenizacji aktualnych wydarzeń ze świata polityki, szybko stały się jednym z pierwszych gatunków kina w pierwszych latach jego istnienia. Pierwszy pełnometrażowy film o Jezusie powstaje już w 1906 roku. Nawet takie ikony kultury popularnej jak Sherlock Holmes i Tarzan pojawiają się na ekranie rzadziej (każdy około 150 razy), Jezus zostawia w tyle nawet hrabiego Draculę, na ekranie "tylko" około 550 razy.

Do listy filmowych portretów Jezusa z Nazaretu można dopisać niedawno obecnego na naszych ekranach "Zmartwychwstałego" i właśnie wchodzącego do kin "Młodego Mesjasza". W jaki sposób mieszczą się one w ciągu ekranowych wcieleń Jezusa? Jak można by by je w ogóle uporządkować i sklasyfikować?

Jezus z blockbusteru


Po serii sfilmowanych pasyjnych widowisk Jezus wchodzi na ekran jako gwiazda blockbusteru, wielkiego, zrobionego z rozmachem filmowo-biblijnego widowiska, mającego przyciągnąć do kin tłumy. Pierwszy taki blockbuster powstaje jeszcze w epoce kina niemego: "Król królów" (1927) Cecila B. DeMilla, producenta i reżysera, który wymyślił i skodyfikował wielkie, biblijne widowisko ekranowe. 

Film DeMilla na długi czas zdefiniował sposób przedstawiania Jezusa w kinie hollywoodzkim. W roli proroka z Nazaretu obsadzony w nim został H. B. Warner – szczupły, wysoki aktor o z pewnością niesemickiej urodzie. Do lat sześćdziesiątych w rolę Jezusa z Nazaretu wcielać się będą podobni aktorzy. Jezus Warnera stoi ponad światem, do którego wygłasza swoje nauki, jest bardziej ikoną niż człowiekiem, często zastyga w uroczystych gestach, filmowany jest w sposób mający sugerować jego wyjątkowość. Film kładzie nacisk raczej na boską niż ludzką naturę Jezusa, jego boskość jest uroczysta, "muskularna", zgodna przede wszystkim z wizjami protestantyzmu ery wiktoriańskiej. Film czerpie ze wszystkich ewangelii i stara się przedstawić cały przekrój życia Jezusa.

Jak twierdzi Peter Malone, autor książki "Screen Jesus", widowiska takie jak "Król królów" nie przechodzą bariery dźwięku, nikną wraz z powstaniem kina dźwiękowego. Obrazy Jezusa przez pierwsze trzydzieści lat kina dźwiękowego pojawiają się raczej poza mainstreamem – głównie w produkowanych przez amerykańskie towarzystwa biblijne filmach przeznaczonych od początku do wyświetlania w przykościelnych salkach. Filmy o Jezusie powstają w tym okresie w kinematografii meksykańskiej, jednak ich dystrybucja ogranicza się niemal wyłącznie do Ameryki Łacińskiej. 

Jezus na drugim planie

Fala biblijnej epiki wraca do kina hollywoodzkiego w latach pięćdziesiątych. Rozwój tego typu widowiska napędza wprowadzenie szerokoekranowego formatu Cinemascope, w którym kręcona jest większość biblijnych widowisk.

Na początku postać Jezusa pojawia się w nich na drugim planie, pierwsze biblijne widowiska z lat 50. opowiadają o bohaterach, których drogi na różne sposoby przecinają się z Jezusem, nie o nim samym. W "Quo vadis" (1951) Mervyna LeRoya Jezus objawia się Piotrowi Apostołowi, gdy ten usiłuje opuścić Rzym, i namawia go, by został w mieście i wykonywał tam ewangelizacyjną pracę. W "Szacie" (1953) Henry’ego Kostera obserwujemy historię rzymskiego żołnierza, który dowodzi oddziałem pilnującym ukrzyżowania Jezusa i wygrywa w kości jego szatę. Wreszcie w "Ben Hurze" (1959) Williama Wylera tytułowy bohater jest świadkiem ukrzyżowania Jezusa. 




W tradycję takich filmów wpisuje się także "Zmartwychwstały". Widzimy w nim historię rzymskiego żołnierza, który ma przeprowadzić śledztwo w sprawie rzekomego zmartwychwstania Jezusa. Jezus obecny jest tu z początku w zeznaniach świadków, w końcu okazuje się zmartwychwstały, w całej swojej zdecydowanie boskiej chwale.

Zmierzch widowiska

Jako główny bohater wielkiego hollywoodzkiego widowiska Jezus powraca w nowym "Królu królów" (1961) Nicholasa Raya. Film bierze z widowiska DeMilla nie tylko tytuł, ale także sposób ekranowej kreacji Jezusa i "muskularne chrześcijaństwo", Jezus pokazywany jest jako zdystansowana, boska figura, nie człowiek zmagający się ze zrozumieniem swojej boskiej natury. Podobną drogą podąża "Opowieść wszech czasów" z 1965 roku, gdzie w roli Jezusa obsadzony został… aktor Ingmara Bergmana, Szwed Max von Sydow

Oba filmy już w momencie premiery uważane były za anachroniczne, oderwane od ducha czasów, fala krytyki spadła zwłaszcza na "Opowieść". W czasach gdy dojrzewała kontrkultura i rewolucja seksualna, Jezus widziany przez pryzmat interpretacji ze szkółki niedzielnej nie mógł znaleźć szerszego kontaktu z publicznością. "Opowieść" znów na długi czas pogrzebała formułę "ewangelicznego blockbustera". Na lata widowiska sięgające po ewangelię wracają do obiegu ściśle religijnego. 

Jeśli pojawiają się nowe wielkie poświęcone postaci Jezusa widowiska, to sięgają one po kody gatunkowe wcześniej z filmem biblijnym w ogóle niekojarzone – np. musical czy rock operę. "Jesus Christ Superstar" (1973) inscenizuje wydarzenia znane z Ewangelii w rytm rockowych songów, "Godspell" (1973) przenosi wydarzenia z Ewangelii Mateusza do współczesnego Nowego Jorku i inscenizuje je rytm musicalowych numerów.

Filmem, który miał ambicję wskrzesić formę poważnego widowiska filmowego z postacią Jezusa w centrum, miała być "Pasja" (2004) Mela Gibsona.
Jakub Majmurek
Filmem, który miał ambicję wskrzesić formę poważnego widowiska filmowego z postacią Jezusa w centrum, miała być "Pasja" (2004) Mela Gibsona – zrealizowane i promowane z rozmachem widowisko pasyjne, przedstawiające ostatnie godziny życia Jezusa. Film jednak nie znalazł uznania poza zadeklarowanie religijnymi środowiskami. Krytykę odrzuciło dosłowne, makabrycznie krwawe przedstawienie ukrzyżowania, jeden z amerykańskich krytyków zatytułował swoją recenzję filmu, nawiązując do głośnego horroru, "Jesus Chainsaw Massacre" ("Chrystusowa masakra piłą mechaniczną") – co szybko przylgnęło do filmu Gibsona

"Pasję" oskarżano także o antysemityzm, co wydaje się bardziej uzasadnione w kontekście prywatnych wypowiedzi Gibsona niż samej treści filmu. Podobne oskarżenia spotkały pasyjny film Juliena Duviviera "Golgota" (1935). Tam, odtwarzający postać Jezusa aktor, Robert Le Vigan, znany był już w latach 30. ze skrajnie antysemickich wypowiedzi, a w okresie wojny uwikłał się w kolaborację z Niemcami, za co po wyzwoleniu Francji skazany został na 10 lat ciężkich robót.

Jezus humanistyczny

Między "Opowieścią wszech czasów" a "Pasją" warto wymienić jeszcze jedno wielkie – nakręcone jako telewizyjny miniserial – widowisko o Jezusie, "Jezusa z Nazaretu" (1977) Franco Zeffirellego. Zeffirelli zaprosił do współpracy przy scenariuszu dwoje niekojarzących się z pewnością z kościelnym obiegiem autorów: scenarzystkę Viscontiego Suso Cecchi d’Amico i angielskiego pisarza, autora "Mechanicznej pomarańczy", Anthony’ego Burgessa. Stworzyli oni scenariusz oparty na wszystkich czterech Ewangeliach, nieodchodzący od religijnej ortodoksji, ale przy tym nadający postaci Jezusa ludzki wymiar, a jego nauczaniu – głęboki humanizm. Jak pisze w swojej książce Peter Malone, odtwarzany u Zeffirellego przez Roberta Powella Jezus, jest chyba najsympatyczniejszym ekranowym wcieleniem tej postaci.

Ten humanistyczny klucz obecny jest także w "Młodym Mesjaszu". Film przygląda się wycinkowi życia Jezusa, którego nie ma w Ewangeliach: siedmioletniemu Jezusowi, który wraz ze swoimi rodzicami wraca z Egiptu do Palestyny. Bóg-człowiek jest tu przede wszystkim małym chłopcem w zagrożeniu, zadającym sobie fundamentalne pytania. Choć film operuje w przestrzeni nieopisywanej przez religijną ortodoksję, to ostatnia scena wpisuje go w tę perspektywę.

Jezus autorski

Postać Jezusa stawała się też wielokrotnie punktem wyjścia do bardzo autorskich wizji filmowych twórców. Pierwszym był Pier Paolo Pasolini, który w 1964 roku przenosi na ekran Ewangelię Mateusza. Nie przypadkiem marksista Pasolini sięgnął po Ewangelię uznawaną za najbardziej "społecznie zaangażowaną". Jego Jezus jest przede wszystkim wykluczonym rewolucjonistą, przeciwstawiającym politykę radykalnej miłości bliźniego rzeczywistości władzy. W roli Jezusa reżyser obsadził studenckiego aktywistę z Hiszpanii, Enrique'a Irazoquiego. Powstała w efekcie filmowa Ewangelia zapowiadająca rok '68. Do metafory pasyjnej dla rozliczenia z wydarzeniami paryskiego maja '68 w wizyjnym, surrealistycznym filmie "Łoże dziewicy" (1969) sięga też Philippe Garrel

Andrzej Wajda w nakręconym dla zachodnioniemieckiej telewizji "Piłacie i innych" przenosi do współczesnej rzeczywistości wzięte z "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa motywy relacjach Piłata z Jeszuą. Jeszua-Jezus jest tu figurą czystego dobra, które musi zostać zniszczone przez obojętny świat, a następnie zawłaszczone przez narrację Ewangelisty Mateusza. Nad całkowitą niewspółmiernością radykalizmu etycznego Jezusa i instytucjonalnej religii zastanawia się także Denys Arcand w "Jezusie z Montrealu". Film przedstawia kłopoty grupy aktorów, którzy wystawiają widowisko pasyjne i z powodu zbytniej identyfikacji z postawą jego głównego bohatera wchodzą w radykalny konflikt z kościelnymi i świeckimi władzami.

Najbardziej kontrowersyjnej autorskiej wizji postaci Jezusa dostarczył Martin Scorsese, w swoim "Ostatnim kuszeniu Chrystusa" (1988). Odtwarzany przez Willema Dafoe Jezus miota się tam ciągle między swoją ludzką naturą a boską misją. Kontrowersje wywoływała zwłaszcza ostatnia sekwencja, w której umierający na krzyżu Jezus halucynuje swoje zejście z krzyża i szczęśliwe rodzinne życie z Marią Magdaleną. Odrzuca jednak pokusę i wybiera ofiarę. Choć jeden z episkopalnych biskupów słusznie zauważył, że w filmie nie ma nic, co byłoby sprzeczne z dogmatem chalcedońskim (mówiącym o podwójnej: boskiej i ludzkiej naturze Chrystusa), a film podpisał twórca katolicki, wywołał on na całym świecie protesty chrześcijan różnych wyznań.

Jezus remiksu

Wcześniej podobne protesty wywoływał "Żywot Briana według Monty Pythona" (1979). Film nie o Jezusie z Nazaretu, ale Brianie – osobie o bliźniaczej biografii, która najpierw zostaje obwołana mesjaszem, a potem ukrzyżowana. Pythoni bezlitośnie kpią tu sobie ze wszelkiej zorganizowanej religii, fanatyzmu wszelkich odcieni, odczarowują chrześcijański mit i włączają go w popkulturowy obieg, z jego figurami parodii, remiksu, parafrazy.

Dzięki przetartej przez Pythonów ścieżce Jezus pojawiać się może regularnie w "South Parku", gdzie sprawia wrażenie miłego, choć trochę gapowatego hippisa. W jednym odcinku staje do walki o losy świata z diabłem i prawie przegrywa, przytłoczony tyleż przez ciosy szatana, co własną wewnętrzną słabość. Po postać Jezusa popkultura sięga nawet w tak zwariowanych remiksach jak film "Jezus Chrystus – łowca wampirów" (2001).

Współistnienie obok siebie obrazów Jezusa o charakterze ortodoksyjnie religijnym, heretyckim, głęboko osobistym i parodystycznym dowodzi zarówno kulturowej żywotności postaci Jezusa, jak i demokratyzmu filmowej kultury. Brakuje wśród tych przedstawień może tylko jednej rzeczy: obrazu Jezusa z Nazaretu jako człowieka pokazanego ze ściśle niereligijnej perspektywy: jako religijny i polityczny przywódca w pejzażu rzymskiej Palestyny. Filmu, rekonstruującego osobowość tego człowieka, zanim wkraczają Ewangelie i chrześcijański mit, jaki tworzą. 
14