Redakcja Filmwebu miała już okazję obejrzeć nowy film
J.J. Abramsa i
Stevena Spielberga pt.
"Super 8". Poniżej prezentujemy Wam fragment naszej recenzji. Dodatkowo mamy dla Was nowy, utrzymany w konwencji retro plakat tej nostalgicznej produkcji science-fiction.
Z MIŁOŚCI DO KINA (I) SPIELBERGA
Jeśli z rozrzewnieniem mówicie o tym, że dziś nie robi się już takich filmów jak 20, 30 lat temu, to
"Super 8" jest filmem właśnie dla Was. Jeśli kochacie filmy nie za ich erudycję, piętrowe poziomy interpretacyjne, a za historie opowiedziane w prosty, lecz porywający sposób, to
"Super 8" jest filmem dla Was. Jeśli kochacie wczesne filmy
Stevena Spielberga, jeśli fascynuje Was filmowa narracja i nie wyobrażacie sobie życia bez kina, jeśli potraficie odnaleźć radość, oglądając zarówno wysokobudżetowe produkcje, jak te, w których jedynym kapitałem jest entuzjazm i pasja, to zakochacie się w
"Super 8".
(kliknij, aby powiększyć) J.J. Abrams dokonał rzeczy niezwykłej. Udało mu się połączyć w jedną, doskonale zharmonizowaną całość współczesny sposób kręcenia filmów ze stylistyką kina rodem z przełomu lat 70. i 80. On, nieodrodne dziecię komerchy, zatriumfował tam, gdzie polegli uznani twórcy kina artystycznego. To niesamowite, ale od pierwszej sceny miałem wrażenie, jakby cofnął się czas i jakimś magicznym sposobem przeniosłem się do 1979 roku.
Abrams nie odtwarza atmosfery tamtych czasów,
"Super 8" jest jakby żywcem wyjęty z tamtego okresu. Każdy maniak filmowy zakocha się w drobnych smaczkach, a nawet w pewnych potknięciach i niedoskonałościach, karmiąc nimi swoją nostalgię za tym, co minęło i miało już nigdy nie wrócić.
CZYTAJ DALEJ Film trafi do naszych
17 czerwca.