Przesłuchania do serialu "W głębi lasu" zaczęły się ponad miesiąc przed zdjęciami – mówi
Wiktoria Filus.
Sam casting był dwuetapowy. Dostałam dwie sceny do zagrania i dzięki pomocnym uwagom reżyserki obsady, wspaniałej Nadii Lebik, mogłam dopasować się do postaci Laury, mimo że jej wcześniej nie znałam. Pamiętam, że na każdym etapie grałam te same sceny z różnymi chłopakami i w różnych konfiguracjach – (...) chodziło o to, żeby sprawdzić, jak razem wyglądamy i w jakim zestawieniu najlepiej się uzupełniamy – nie było wtedy jeszcze z nami Huberta – dodaje aktorka.
Wiktoria Filus
W przypadku
Huberta Miłkowskiego –
(...) casting do "W głębi lasu" wydarzył się dość niespodziewanie. Był sierpień, a ja byłem na festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu już po masie castingów, które zajęły mi większość wakacji. Zadzwoniła do mnie agentka i powiedziała, żebym rzucił wszystko i przyjechał do Warszawy. Tu wziąłem udział w przesłuchaniu, podczas którego odegrałem dwie sceny z partnerką, która nie była z obsady serialu. Chyba już wtedy się spodobałem, ponieważ od razu dostałem kolejną scenę do nauczenia. Wróciłem potem do Wrocławia, a tydzień później otrzymałem zaproszenie na recall już z wybraną resztą obsady. Miałem wtedy odegrać sceny m.in. z Wiktorią, Martyną i z chłopakami, by zobaczyć, czy do siebie pasujemy. W kolejnych dniach dostałem telefon, że jestem przyjęty.
Hubert Miłkowski
O współpracy z
Hubertem na drugim etapie castingu opowiada
Wiktoria: –
Początkowo byliśmy bardzo spięci z Hubertem i żeby temu zaradzić, przebiegliśmy cały budynek, śmiejąc się i krzycząc jak dzieci i z taką energią weszliśmy do studia – później wszystko szło jak z nut.
Zapoznanie się z
Hubertem wspomina także grający starszą postać Pawła Kopińskiego,
Grzegorz Damięcki –
(...) przedstawiono nas sobie, ale ja już wcześniej wiedziałem, że ten chłopak przypomina mi kogoś znajomego (...). Przekora w oczach, czający się stale uśmiech i gotowość – stała gotowość do wielkiej, szalonej przygody. Tak widziałem postać Pawła z lat 90. i tak Hubert oddał go w serialu.
O swoich wrażeniach z castingu opowiada też
Agnieszka Grochowska –
To były długie zdjęcia, podczas których przechodziliśmy przez różne sceny i próbowaliśmy się w nich odnaleźć. Jeszcze wtedy scenariusz był w trakcie zmian, ponieważ zagraliśmy w paru scenach, które nie znalazły się w jego finalnej wersji. To był mój bardzo ciekawy początek podróży z Laurą, gdzie miałam możliwość zobaczenia, jak zmieniała się w głowach scenarzystów.