Michael Madsen, jeden z ulubionych aktorów
Quentina Tarantino, będzie gwiazdą horroru
"The House" ("Dom"), do którego zdjęcia zaczną się w lipcu w Łodzi
Madsen najczęściej dostaje role twardzieli. Był złym Buddem w
"Kill Billu", gangsterem we
"Wściekłych psach" i policjantem strzelającym w plecy Johnowi Hartiganowi (
Bruce Willis) w
"Sin City". Teraz zagra w filmie, który powstanie w Łodzi.
- Będzie jego największą gwiazdą - cieszy się Marek Śledziewski z firmy Movieroom, która jest producentem filmu. - Ale nie jedyną.
W
"The House" zagrają też:
Lew Temple i
Bill Moseley (obaj wystąpili w znanych z ekranów kin
"Bękartach diabła"),
Matthew Perry (aktor telewizyjny, grał m.in. w
"Przyjaciołach") i
Leslie Easterbrook (pamiętna sierżant Callahan z
"Akademii Policyjnej"). Producenci rozmawiają także z
Estellą Warren, seksowna aktorką, którą widzowie mogą pamiętać z
"Wyścigu" z
Sylvestrem Stallone i
"Planety małp" Tima Burtona. Na rolę w
"The House" może również liczyć jedna z młodych polskich aktorek. Warunek? Musi doskonale mówić po angielsku. - Mamy kilka kandydatek - zdradza Śledziewski, ale odmawia podania nazwisk.
Movieroom to firma, którą tworzą oprócz Śledziewskiego Wojciech Frykowski i Max Ryan. Realizowała już w Łodzi jeden film - dreszczowiec
"Thr3e" - który późną jesienią pojawi się w amerykańskich kinach.
Frykowski: - Podczas pracy nad poprzednim filmem była dobra chemia między polską i amerykańską częścią ekipy. Dlatego Amerykanie z wytwórni 20th Century Fox zaproponowali skompletowanie ekipy do następnego obrazu i go sfinansują.
"The House" łączy z
"Thr3e" wiele. Oba powstają na podstawie książki tego samego autora - Teda Dekkera. Nie zmienia się reżyser (jest nim
Robby Henson) i scenograf (
Wojciech Żogała), kostiumy opracuje
Małgorzata Braszka. Autorem zdjęć do
"Domu" będzie
Marcin Koszałka.
Tak jak w poprzednim filmie Łódź będzie udawać, że leży w USA. - Można powiedzieć, że zaczynamy się specjalizować w zamienianiu Polski w Stany - żartuje Frykowski.
Akcja horroru ma się toczyć w "gdzieś w Alabamie". Bohaterowie prześladowani przez maniaka - mordercę zostają zwabieni do domu na odludziu. Ich zadanie jest proste: ujść z życiem.
Producenci zapowiadają sporo efektów specjalnych, ale opowieść ma się opierać na niepokojącym nastroju. - Może wyjść fajne kino - cieszy się Frykowski.
Zdjęcia do
"The House" będą powstawać na Rudzie Pabianickiej, a kilka scen także w dawnym Uniontekse. Tytułowy dom wybrał sam autor książki podczas pobytu w Łodzi.
Ekipa nie zamierza tym razem pracować w centrum. Przypomnijmy, że podczas zdjęć do
"Thr3e" filmowcy zamykali główne ulice powodując paraliż komunikacyjny. - Mogę obiecać, że to już nie powtórzy - deklaruje Frykowski.
"Trzy" jest już zmontowany, są zrobione efekty specjalne, a teraz trwa udźwiękawianie. W Stanach trafi do kin. A czy zobaczymy go w Polsce? - To zależy od zainteresowania rodzimych dystrybutorów. Na DVD ukaże się na pewno - mówi Frykowski. Producent zapewnia, że Łódź stanie się miejscem uroczystej premiery dreszczowca. - Chcemy podziękować miastu, że nas tak fantastycznie ugościło - zapowiada Frykowski.
Odłożony w czasie został inny projekt zapowiadany przez Movieroom. Firma miała realizować w Łodzi filmową adaptację
"Dzwonnika z Notre Dame" Wiktora Hugo. Frykowski: Prawdopodobnie wrócimy do tematu, bo szkoda, żeby trzy miesiące przygotowań poszły na marne. Ale na razie koncentrujemy się na
"Domu".