Jak w temacie. Wiadomo coś o drugiej części RocknRolli?
Na końcu filmu było jasno powiedziane, że jeszcze powróci.
Filmy Ritchiego to w dużej mierze majstersztyki wśród czarnych komedii, ale to co odróżnia je od konkurencji, to że przy uważniejszym oglądaniu można wychwycić całkiem sensowne(!) dywagacje. Nie jakiś tam ,,ćwierć pumper z serem" z "Pulp fiction", tylko merytoryczne dialogi/monologi, które nierzadko rozumie się...
Gdyby nie ten shitowy "Rejs w nieznane" to Ritchie byłby, obok Tarantino, moim ulubionym reżyserem. Ale spieprzył wszystko tym shitem z Madonną. Aż żal to oglądać.
pluje on i Wy na Madonne.. a fe..
może troche szacunku? babka to tytan pracy i my jej nie znamy
która z kobiet z waszych rodzin jest na tyle samodzielna, samowystarczalna i tyle osiągneła?
a tu ludziska be Madonna aja Guy
prostaki niektórzy..
Po "przekręcie" i "porachunkach" spodziewałem się po Ritchiem czegoś lepszego. Przedewszystkim zabrakło mi tutaj jego charakterystycznego humoru. Szkoda, że zrezygnował z takiej formuły, przez to film jest trochę nudny. Jeżeli chodziło tutaj przedewszystkim o pokazanie wyrafinowanej zemsty na Macha, skłonić nas do...